Poniedziałek 14 Lipca 2025r. - 195 dz. roku,  Imieniny: Kamili, Kamila, Marcelego

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 16.11.13 - 11:12     Czytano: [1500]

Prowokacja


Szanowni Państwo!

Prowokacja znowu się udała, nawet antyglobaliści nie byli potrzebni. Bogaty scenariusz został zrealizowany punkt po punkcie. Policjanci z przebierańcami prowadzili najpierw grę wstępną przy pomocy bogatego arsenału petard. Później nastąpiło tradycyjne podpalenie tęczy, która wcale nie była na drodze maszerujących, była natomiast w scenariuszu programu kabaretowego, który właśnie leciał w TVP z teatru w Tarnowie. Stała się też okazją do odważnego wystąpienia HGW przed kamerami telewizyjnymi zapowiadającej odbudowę tego ważnego strategicznie obiektu.

Nową atrakcją tegorocznego Marszu Niepodległości stał się pozorowany atak na Ambasadę Rosyjską. Policja zablokowała ulicę z obu stron i kazała się ludziom rozejść. Było raczej straszno niż śmieszno, bo jak tu się rozejść będąc w pułapce? Na szczęście nie chodziło o pałowanie demonstrantów, a o cyrk przed ambasadą, żeby postraszyć cały świat polskimi nacjonalistami.
Wszystko później skomentował złotousty Bartłomiej obwiniając tradycyjnie PiS, który w warszawskim Marszu Niepodległości nie brał udziału, ale mógł przecież, no nie?

Ja w tym Marszu nie tylko mogłam, ale wzięłam udział i tak sobie myślę, że prowokatorów można było wyłowić. Wyróżniali się na trzy sposoby: nosili kominiarki, rzucali petardy i porozumiewali się wulgarnym językiem. Dla mnie każdy kto używa wulgarnego języka to lewak albo leming.


P.S.) Jako Wasza reporterka z Marszu Niepodległości wyznam jeszcze, że nie widziałam tego o czym donoszą media „głównego ścieku”. Zacytuję natomiast zasłyszane okrzyki: „Cześć i chwała bohaterom”. „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. „Tylko idiota głosuje na Palikota”. „Kłamstwa Michnika wyrzuć do śmietnika”.




Pozdrawiam do następnej soboty
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl


46/2013 (125)


Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.


Owoce zwycięstwa



Występują: Miro i Rychu.


Rychu – Co cię k... sprowadza?

Miro – Też się cieszę, że cię k... widzę.

Rychu – No, to część oficjalną mamy za sobą. Słyszałem, że miałeś jakiś wypadek.

Miro – Ja właśnie w tej sprawie. Katastrofa budowlana.

Rychu – A konkretnie? Trzeba kogoś posadzić?

Miro – Przeciwnie, wycofać zarzuty. To swój człowiek.

Rychu – Dopilnuję żeby ubezpieczenie wyrównało straty z nawiązką.

Miro – Dzięki, ale jest jeszcze coś. Jak pewnie wiesz, Zdzichu ma gigafirmę budowlaną, poprosiłem go więc o remont willi, tej co to kupiłem za długi.

Rychu – Pamiętam. Komornik przecież działał na moje zlecenie. Nie martw się o odwołania dawnego właściciela. Żaden z naszych sędziów nie odważy się rozpatrzyć jego skargi.

Miro – Wiem. Ja nie w tej sprawie. Jak wspomniałem, Zdzichu firmę nadal ma, ale jego podwykonawcy poplajtowali, zatrudnił więc jakichś ludzi ze wschodu i bez kwalifikacji. Jeden z nich spadł z dachu.

Rychu – Zabił się?

Miro – Jeszcze żyje. Jest w tym sprywatyzowanym szpitalu.

Rychu – No, to długo nie pożyje. Sprawa umrze śmiercią naturalną. Ha, ha. Dobre, nie?

Miro – Dobre, ale w tym samym szpitalu jest mój syn. Tak nieszczęśliwie uderzył narzeczoną, że jej wybił tylko ząb, ale sobie zwichnął palec.

Rychu – Trzeba będzie załatwić helikopter, żeby go zawiózł do jakiegoś szpitala jeszcze niesprywatyzowanego.

Miro – Dzięki. Wiesz, tak sobie czasami myślę, czy nie za daleko posunęliśmy się z tym postępem. Bo widzisz, to, że studia są teraz dla tych, których na nie stać, to w porządku, to, że można się na nich nie przemęczać, to też dobrze, bo nasze dzieci muszą mieć przecież coś z życia. Tylko kto będzie nas leczył, budował mosty i takie tam różne?

Rychu – Oj, Miro, ty nie jesteś od myślenia. Zapomniałeś już, że od tego jest partia, przewodnia siła narodu?

Miro – Rzeczywiście. Tak było przecież za czasów dawnego systemu.

Rychu – I całkiem niesłusznie uznanego za miniony.

KURTYNA






MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 25



Dominika i Marcin opowiedzieli prokuratorowi, co udało im się ustalić.
– Stale brak jakiegoś konkretnego punktu zaczepienia – podsumował Marcin.
– A jak wyglądają portrety psychologiczne osób, z którymi denat ostatnio się kontaktował?
– zapytał Boruta. – Niedawno rozmawialiśmy na temat Agnisi Buchniarzowej – przypomniał.
– Jeśli chodzi o jej męża, to jego życiorys, jako posła, jest dostępny w internecie. Dorobił
się majątku w branży naftowej.
– I w bankowości – dorzuciła Dominika.
– Interesują mnie raczej jego współpracownicy.
– Hanna Dąbrowska, lat 58, niekarana... – zaczęła Dominika. Wyjęła swój sfatygowany
notatnik i odczytała suche informacje.
– A ten kierowca, który nas odwoził? – przypomniał Boruta.
– Źle mu z oczu patrzy? – spytała Dominika na wpół żartobliwie, przypominając sobie, że
tak go określiła Natasza, gosposia Buchniarzy.
– Coś więcej o tym Szmicie wiemy? – prokurator zignorował uwagę Dominiki.
– Jako zabójca raczej odpada – odparła.
– A to dlaczego? Brak motywów, sposobności, czy coś jeszcze?
– Motywów i sposobności nawet nie warto sprawdzać – figlarne błyski w oczach Dominiki
świadczyły, że nie mówi całkiem poważnie. Obydwaj mężczyźni czekali na uzasadnienie
opinii, dlaczego kierowca miałby być poza podejrzeniami. – Odmienne upodobania seksualne
– uzupełniła.
– A co to ma do rzeczy? – spytał Boruta. – Pedofil?
– Gorzej. Homoseksualista.
– To dlaczego gorzej?
– Pedofilii prasa nie lubi, a gejów przeciwnie. Musielibyśmy zebrać stuprocentowe dowody
jego winy, inaczej media nie zostawią na panu suchej nitki.
– Nie zamierzam się tym przejmować. Mamy coś konkretnego przeciw niemu?
– Nie – przyznał Marcin, który od początku rozmowy mało się odzywał.
– Jeszcze jedno – Boruta przez chwilę się zamyślił. – Czy jest to informacja poufna, czy
też wszyscy wiedzą o upodobaniach Szmita? Mam na myśli zwłaszcza posła, który go zatrudnia.
– Wydaje mi się, że nikt z jego otoczenia nie ma pojęcia o jego odmienności. Uważają go
za człowieka skrytego i tyle – uzupełniła Dominika.
– A jest to chociaż informacja pewna?
Wyglądało, jakby Boruta zaczął brać pod uwagę ostrzeżenia Dominiki. Wobec prawa
wszyscy teoretycznie są równi, ale media urabiają opinię publiczną jak wosk i lepiej o tym
pamiętać.
– No... – policjantka zawahała się. – Nie. W rejestrze takich informacji nie ma, a to, co
powiedział jeden pan drugiemu panu, może stuprocentowa prawdą nie być.
– Właśnie – Marcin przyszedł w sukurs koleżance. – Gej może być ofiarą nietolerancji,
ale nie zabójcą – zawiesił na chwilę głos, po czym dodał: – tyle że w literaturze. Dominika za
wiele czyta kryminałów. Ale wracając do naszych podejrzanych, to bardziej w roli zabójcy
widziałbym jednego z sąsiadów. Karany za rozbój, rzadko trzeźwy. Przypominam, że sekretarka
posła zastała drzwi niezamknięte na klucz. Nie wiadomo, czy zginęły jakieś pieniądze,
ale laptop na pewno. Gdybyśmy mieli nakaz rewizji...
– Dam na podstawie uzasadnienia – zgodził się prokurator.
– Nie będzie takiej potrzeby – wtrąciła Dominika. – Lekarz w szpitalu nie dawał mu wielkich
szans na przeżycie. Przed chwilą dostałam wiadomość, że właśnie zmarł.
– Co się stało? – spytał Boruta.
– Przedawkował alkohol metylowy.
– Trzeba by zbadać, skąd go wziął – wtrącił Marcin.
– Albo kto mu go podał – dodała Dominika. – Nie można wykluczyć powiązania tych
dwóch zgonów.
– Owszem – przyznał prokurator. – A czy może udało się dotrzeć do jakichś innych znajomych
Urbaniuka?
– Tak – potwierdziła Dominika. – Powiodło się odszukanie tajemniczej blondynki, która
go nie odstępowała na przyjęciu, a zarazem nie lubiła się fotografować. Wie pan, o kim mówię?
– Tak, o dziewczynie ze zdjęć na raucie. Kto to taki?
– Dziewczyna kamerzysty.
– Jak to?
– Obrażona na fotografa, uwodziła pierwszego lepszego, który się jej nawinął.
– Widziała go wtedy pierwszy i ostatni raz w życiu? – spytał Marcin.
– No nie. Znali się ze szkoły. Twierdzi, że jakiś mężczyzna do nich podszedł i groził Arturowi.
Nie do końca jej uwierzyłam.
– A teraz mała rewelacja – Marcin uznał, że warto podkreślić, jak ważnego ustalenia dokonał.
– Włos znaleziony w pościeli denata jest identyczny z tym z grzebienia Karoliny Konarskiej.
– No to mamy problem – powiedział Boruta.

CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

14 Lipca 2005 roku
Zmarł Marian Wolniewicz, polski teolog, biblista (ur. 1919).


14 Lipca 2009 roku
Zmarł prof. Zbigniew Zapasiewicz (ur. 1934) wybitny polski aktor, reżyser i pedagog.


Zobacz więcej