Poniedziałek 14 Lipca 2025r. - 195 dz. roku,  Imieniny: Kamili, Kamila, Marcelego

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 17.08.13 - 14:10     Czytano: [1399]

Zmiana obyczajów


Szanowni Państwo!

Przed wojną opowiadano sobie taki oto dowcip: Jaka jest różnica między restauracją w Hotelu Europejskim a w Bristolu? W Europejskim widać jak ludzie jedzą i słychać jak rozmawiają; w Bristolu widać jak rozmawiają i słychać jak jedzą. Zapewniam, że dopatrywanie się w tym dowcipie antysemityzmu jest nieuprawnione.

Obyczaje się zmieniają i w chwili obecnej trudno sobie wyobrazić osobę występującą publicznie i nie machającą nieustannie rękoma, bo to podobno ociepla wizerunek. Zapraszani do telewizji ludzie nawzajem się przekrzykują, co przestało mnie już dziwić. Mówią przecież nie dlatego, że mają coś do powiedzenia, a jedynie dlatego, że dorwali się do głosu. Przodują w tym zwłaszcza gospodarze programów.

W ramach zjednywania sobie rozmówcy należy też podobno wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe, zwracać się do niego po imieniu. Celują w tym zwłaszcza akwizytorzy, którym wmówiono, że Amerykanin... o przepraszam, Polak oczywiście, uwielbia słyszeć własne imię i używanie go w pierwszych słowach na tyle zmiękczy delikwenta, że kupi każdy wciskany mu kit.
Nie bez znaczenia jest tu tłumaczenie z angielskiego. „Mrs. Todd = Pani Todd”, ale jest to forma, nawet dla mało zorientowanych, niezbyt uprzejma w języku polskim. Natomiast „Lady Margaret” wcale nie jest tożsame z „Pani Małgorzato”. To raczej coś w rodzaju „Wielce Szanownej Jejmości”.

Póki co, forma „Pani Małgorzato” jest nieco poufała, ale chcę zapewnić wszystkich moich respondentów, że nic przeciw niej nie mam, ułatwia bowiem szybkie rozeznanie, że wiadomość jest przeznaczona rzeczywiście dla mnie.




Do następnej soboty. Pozdrawiam
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl


33/2013 (112)



Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę p.t.

Błędy i wypaczenia

Występują: Optymistka i Pesymista

Pesymista – Co nowego w Ubekistanie?

Optymistka – A co ja mogę wiedzieć o jakimś Uzbekistanie, Kazachstanie, czy jak tam się zwą te byłe republiki radzieckie?

Pesymista – Ja przecież pytam o nasz kraj.

Optymistka – To dobrze, bo już myślałam, że próbujesz wytykać rządowi politykę zagraniczną.

Pesymista – Jeśli już, to raczej budowę dróg.

Optymistka – Jak to?

Pesymista – Mam na myśli to zaszczytne 79-te miejsce między Kazachstanem i Kenią, jakie uzyskaliśmy według raportu Światowego Forum Ekonomicznego spośród 144 krajów notowanych pod względem jakości infrastruktury.

Optymistka – No, może z drogami jeszcze nie wyszło, ale przyznasz, że stadiony mamy najpiękniejsze.

Pesymista – Nie wiem czy najpiękniejsze, ale najdroższe na pewno.

Optymistka – Ty znowu swoje, a ja myślę, że wszystko się normuje.

Pesymista – Nawet gdyby Gowin zastąpił Tuska?

Optymistka – Masz coś przeciw temu?

Pesymista – Ja? Ależ skąd! Gowin to taki ludzki pan.

Optymistka – A nie?

Pesymista – Właśnie mówię. Podobnie jak Gierek zastępujący Gomułkę, a Kania Gierka. To tylko błędy i wypaczenia, a linia partii jak zwykle słuszna.

KURTYNA





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 12

3

Największą naszą wadą narodową
jest nadmierna tolerancja.



– Nie mówimy przecież o populizmie. Ten jest w polityce oczywisty – mecenas Żarski
zrobił małą pauzę i dodał: – Podobnie zresztą jak cynizm.
– Nie sądzi pan chyba ... – zaczął polityk z oburzeniem.
– Ja nie jestem tu od sądzenia, tylko od doradzenia panu najkorzystniejszej strategii.
– Czyli? – Buchniarz jakby trochę się nastroszył. Nie zawsze umiał zapanować nad złym
nastrojem.
– Postawiłbym jednak zdecydowanie na wartości chrześcijańskie.
– Myśli pan? – poseł nadal był niezdecydowany. – Może rzeczywiście lepiej trzymać się
większości, potępić jakieś nasze wady narodowe... Co pan o tym sądzi?
– Największą naszą wadą narodową jest tolerancja.
– Chyba brak tolerancji? – sprostował poseł.
– Nie, jej nadmiar.
– Jak to? A te stałe oskarżenia, połajanki z Unii?
– A zna pan takie powiedzenie, że na pochyłe drzewo i koza wskoczy? Historia uczy, że
pogromy budziły respekt. Może to smutne, ale najwyraźniej taka jest ludzka natura. Nasza
tolerancja obróciła się przeciwko nam.
– To co powinniśmy robić?
– Przestać się przejmować opiniami nieżyczliwych. Dotyczy to zarówno zbiorowości, jak
i jednostek.
– Chyba odbiegliśmy od tematu. Te różne demonstracje w obronie...
– Może pan nie kończyć. Oni są głośni, ale do urn idą nie tylko oni. Milcząca większość
się liczy.
– Wszystkim się nie dogodzi – przyznał poseł z rezygnacją.
– Ale obiecywać można i należy wszystkim i wszystko.
– Fakt. Tyle że nie wszystko daje się pogodzić nawet w obietnicach – poseł się zasępił. –
Czyli jednak wartości chrześcijańskie?
– Tak właśnie bym doradzał. To dość bezpieczna strategia.
– Ale czy to będzie wystarczająco medialne?
– Najbardziej medialne są arogancja i opowiadanie głupot, tam niestety ma pan już za dużą
konkurencję.
– No to jak się przebić?
– Pójść w przeciwnym kierunku.
– Mówić mądrze?
– Tego nikt by nie słuchał. Elektorat z natury rzeczy rozumie, że rozumieć zbyt wiele nie
powinien. Przez „odwrotnie” zupełnie co innego miałem na myśli.
– Słucham – poseł ponaglił radcę z wyraźnym zniecierpliwieniem.
– Zniknąć.
– Jak to zniknąć? Czyż nie jest tak, że nieobecni nie mają racji?
– Zależy jacy nieobecni. Porwani bywają długo w centrum uwagi.
– Mam pojechać do Afganistanu i dać się porwać Talibom?
– Po co aż tak daleko?
W drzwiach stanęła sekretarka.
– Co się stało, pani Hanko? – spytał, widząc jej niezwykłą bladość.
– Zrobiłam, jak mi pan polecił. Pojechałam do jego mieszkania i... – urwała, jakby nie
mogła wykrztusić z siebie słowa.
– I???
– Pan Artur nie żyje.
– Coo?! Co się stało? – Buchniarz wstał zza biurka i podszedł do sekretarki.
– Lepiej, że pan tego nie widział. Ktoś zamordował go w straszny sposób – Hanka wyglądała,
jakby miała za chwilę zemdleć.
– Dobrze się pani czuje? – mecenas pomógł jej usiąść na krześle przy konferencyjnym
stole. – Może przyniosę pani coś do picia?
– Dziękuję, nie trzeba. Kiedy weszłam do jego kawalerki, leżał na łóżku twarzą do poduszki,
a na głowie miał ogromną ranę. Był straszny bałagan, jakby ktoś czegoś szukał. Nie
wiem oczywiście, czy coś zginęło.
– Jasne – powiedział radca. – Niczego pani nie dotykała?
– Nie jestem pewna. Łóżko stoi za przepierzeniem. Najpierw zobaczyłam bałagan. Pomyślałam,
że złodzieje splądrowali mieszkanie, nie zauważyłam laptopa.
– Coś jeszcze zginęło? – spytał radca Żarski.
– Pani Hanka już powiedziała, że nie wie – w sukurs sekretarce przyszedł jej szef.
–Rzeczywiście – zmitygował się radca. – Zadawanie pytań zostawmy policji.
– Zawiadomiłam ich. Już tam są – wstała, chcąc wrócić do swojego pokoju.
– A nad czym Urbaniuk ostatnio pracował? – spytał Żarski. Trudno powiedzieć, do kogo
pytanie było skierowane.
Hanka przystanęła, jakby się zastanawiała nad odpowiedzią.
– Zbierał dla mnie materiały na temat gospodarki odpadami – powiedział poseł. – Miałem
zamiar poruszyć ten temat w sejmie.
– Słusznie – przyznał radca. – W całym mieście znikły kontenery do segregacji odpadów.
Ciekawe, co się za tym kryje.
CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

14 Lipca 1933 roku
W Niemczech wszystkie partie polityczne oprócz Partii Nazistowskiej zostały zdelegalizowane.


14 Lipca 1570 roku
Ustanowienie Wiecznego Kanonu Mszy Świętej tzw. trydenckiej przez papieża św. Piusa V w bulli Quo Primum Tempore


Zobacz więcej