Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 16.03.12 - 18:46     Czytano: [2976]

Lituwisi, a nie Litwini


Lietuwa i Lietuwisi, a nie Litwa i Litwini

Litwini i Polacy, którzy ze sobą sąsiadują na 104 kilometrowym odcinku obecnych pn.-wsch. granic Polski, to dwa inne narody. Litwini pod względem etnicznym należą do narodów bałtyckich (Litwini, Łotysze), ich „odpryski” (Żmudzini, Kuronowie) i wymarłe narody (Prusowie, Jaćwingowie). Polacy należą do dużej grupy narodów słowiańskich, zamieszkujących środkową i wschodnią Europę. Różnią nas także języki i kultura ludowa, chociaż litewska była trochę inna do XX w.; nacjonaliści litewscy oczyści ją z wszelkich elementów polskich. Tak jak to zrobili z przetłumaczonym na język litewski „Panem Tadeuszem” Adama Mickiewicza (wydanie z 1924 opracowane przez M. Birziskę). W litewskim tłumaczeniu tej polskiej epopei narodowej Polska i Polacy w ogóle nie istnieją! (Mieczysław Jackiewicz „Literatura polska na Litwie XVI-XX wieku” Olsztyn 1993).
Litwini i Polacy to dwa inne narody, ale w zasadzie tylko do końca XIV wieku, ewentualnie do połowy XVI w., i ponownie od XX wieku.

Z powodu zagrożenia dla pogańskiej Litwy jak i mniejszego – ale jednak także i dla Polski ze strony państwa krzyżackiego, 14 sierpnia 1385 roku w Krewie (ob. Białoruś) została zawarta unia polsko-litewska. Wielki książę litewski Jagiełło w zamian za uzyskanie ręki królowej Polski Jadwigi i tronu polskiego zobowiązał się przyjąć chrzest wraz z Litwą i przyłączyć do Polski ziemie litewsko-ruskie. Od tej pory wspólny monarcha łączył Polskę i Litwę. 28 czerwca 1569 roku w Lublinie doszło do zawarcia nowej unii polsko-litewskiej, w wyniku której Polska (Korona) i Wielkie Księstwo Litewskie stały się jednym nierozdzielnym państwem. Od tej pory oba kraje miały wspólnego króla, wybieranego na wspólnym sejmie i koronowanego w Krakowie; były wspólne sejmy, wspólna moneta, wspólna polityka zagraniczna i wolność osiedlania się Polaków i Litwinów (bardzo dużo etnicznych Polaków osiedliło się na Litwie, stąd twierdzenie nacjonalistów litewskich, że Polacy na Litwie to Litwini jest dalekie od prawdy, jest na to masa wiarygodnych dowodów) w obu krajach, które miały osobne, ale jednakowe urzędy, skarb i wojsko. Od 1699 roku językiem kancelaryjnym Wielkiego Księstwa Litewskiego był język polski, który zastąpił nieużywany już starobiałoruski (litewski nigdy nie był językiem urzędowym Wielkiego Księstwa Litewskiego!).

Zwróćmy uwagę na ten bardzo ważny fakt historyczny: od 1569 roku Wielkie Księstwo Litewskie i Korona Polska tworzą Najjaśniejszą Rzeczpospolitą Polską - Serenissima Res Publica Poloniae. Litwa staje się pojęciem wyłącznie regionalnym. Stu procentowy Polak Adam Mickiewicz pisząc w inwokacji do polskiego eposu narodowego „Pana Tadeusza”: „Litwo, ojczyzno moja”, nie miał na myśli Litwy jako państwa, tylko jako kraj rodzinny, który współcześnie nazywamy „małą ojczyzną”, czyli regionalną ojczyzną, w przeciwieństwie do ojczyzny-państwa. Dla niego ojczyzną-państwem była tylko Polska!
Od XVI-XVII wieku szlachta i mieszczaństwo litewsko-ruskie w Wielkim Księstwie Litewskim spolonizowały się – ich językiem stał się język polski, ich kulturą – kultura polska. To byli już nie żadni Litwini czy Rusini, a tylko Polacy. Także Wielkie Księstwo Litewskie było litewskie tylko z nazwy. Bowiem 80% jego powierzchni stanowiły ziemie ruskie (dzisiejsza Białoruś). Podlasie i Wileńszczyzna stały się etnicznie polskie, podobnie Wilno, które stało się wielkim ośrodkiem polskiej kultury. Litwinami, którzy mieszkali tylko na Żmudzi, pn. Suwalszczyźnie i na terenach na zachód od Kowna, byli chłopi. Do końca XIX w. stanowili oni 99% przedstawicieli tego narodu. W „Polityce” z 18 grudnia 2010 roku czytamy: „Element litewski - we współczesnym znaczeniu tego słowa - był w ramach Wielkiego Księstwa Litewskiego marginalny i nie miał żadnego wpływu na etniczne oblicze tego sfederowanego z Koroną Polską państwa. Jego wpływ kulturalny był – delikatnie mówiąc – żaden. Etnicznym obszarem litewskim była Żmudź, stąd też zwano ich również Żmudzinami, zaś określenie Litwin „przestało być desygnatem przynależności etnicznej”. Szlachtę-ziemiaństwo i mieszczaństwo na ziemiach etnicznie litewskich i ruskich (białoruskich) stanowili Polacy. To oni i tylko oni rządzili krajem, oni stanowili jego inteligencję i prawie całe duchowieństwo katolickie na tych ziemiach.

Polacy rządząc Wielkim Księstwem Litewskim, które było złączone z Polską, tworzyli historię i kulturę tych ziem. Historia tych ziem oraz literatury polskojęzycznej na niej tworzonej i nauki, historia ich wyższej kultury, oraz sztuki i architektury to historia Polski, polskiego Kościoła katolickiego, polskiej literatury, nauki, kultury, sztuki czy architektury. Udział Litwinów czy Białorusinów w tym był mniej niż mały. Co ma wspólnego np. z historią wojskowości litewskiej, a tym bardziej z historią współczesnego narodu litewskiego, zwycięstwo np. wojsk „litewskich” pod Kircholmem nad Szwedami w 1605 roku, kiedy żołnierze „litewscy” czuli się Polakami, mówili po polsku i zachowywali się jak etniczni Polacy?!

Szlachta/ziemiaństwo i mieszczaństwo na ziemiach litewsko-białoruskich byli Polakami. Ale nie tylko oni. Polakami było także większość chłopów litewskich, szczególnie w połowie XIX w. Cała Polska, a nie tylko Litwa, była ich ojczyzną. Polak był dla nich prawdziwym bratem. Udowodniły to już w 2. poł. XIX wieku dwa ważne w tym temacie fakty historyczne: Manifestacja Jedności Rzeczypospolitej Obojga Narodów w Kownie 12 sierpnia 1861 roku – największa (zgromadzenie w tamtych czasach! aż 15-20 tys. Polaków i Litwinów mówiących po polsku i po litewsku) z manifestacji organizowanych na ziemiach historycznej polskich dla uczczenia unii polsko-litewskiej zawartej w Krewie w 1385 roku, która jednocześnie wykazała wobec władz carskich jedność podzielonych granicą polityczną wzdłuż Niemna ziem Królestwa Polskiego i ziem Litwy, wcielonych bezpośrednio do Rosji oraz dobrze udokumentowany masowy udział chłopów litewskich w polskim antyrosyjskim Powstaniu Styczniowym 1863-64.

Gdyby nie było rozbiorów Polski, to najprawdopodobniej Litwinów jako przedstawicieli osobnego narodu dzisiaj w ogóle by nie było. Stanowili by pojęcie historyczne. Całą Litwę Kowieńską (obszar przedwojennego państwa litewskiego) podobnie jak Wilno i Wileńszczyznę zamieszkiwali by tylko Polacy. Ten proces był już prawie na ukończeniu. Stąd jakże słusznie w 1 poł. XIX w. pisał Adam Mickiewicz w „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” (Paryż 1832): „Litwin i Mazur (tu Polak) bracia są; czyż kłócą się bracia o to, iż jednemu na imię Władysław, drugiemu Witowt? Nazwisko ich jedne jest: nazwisko Polaków.

W trzech kolejnych rozbiorach: w latach 1772, 1793 i 1795 Rosja, Prusy (Niemcy) i Austria zniszczyły Polskę i podzielili się naszymi ziemiami. Nasi zaborcy robili wszystko, zastosowali mi.in. starorzymską praktykę „Dziel i rządź” (łac. Divide et impera), aby móc rządzić na podbitych terenach, m.in. drogą rozbijania jedności narodowej i społeczeństwa polskiego. Do Powstania Styczniowego 1863-64 działania administracji carskiej nie zatrzymały, ale stopniowo wyhamowywały rosnące poczucie jedności i wspólnoty "narodu" dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, w naszym przypadku Polaków i Litwinów.
Po tym powstaniu działania dezintegracyjne władz carskich skierowały na wsparcie odrębnej świadomości "litewskiej" w oparciu o litewskojęzyczną część społeczeństwa Litwy. Działalność tą ułatwiał im fakt, że część litewskojęzycznych absolwentów rosyjskich uniwersytetów przez antypolską indoktrynację, a jednocześnie przez szczere umiłowanie rodzinnego kraju i rodzinnej mowy, opowiedziała się za litewskim odrodzeniem narodowym. A naród litewski mógł się odrodzić jedynie przez wypowiedzenie totalnej walki Polakom, polskiemu językowi i polskiej kulturze na ziemiach zamieszkałych przez Litwinów. Ten narodowy ruch litewski wspierali także Niemcy, którzy okupowali zachodnie połacie Polski, dążąc w ten sposób do ogólnego osłabienia narodu polskiego. Z ich wielką pomocą litewski ruch narodowy urósł w siłę podczas niemieckiej okupacji ziem litewskich podczas I wojny światowej (1915-19). Niemiec miał zostać królem Litwy!

Także z pomocą Niemców nacjonaliści litewscy objęli władzę na Litwie w 1918 roku. Rządzona przez nich Litwa stała się wyjątkowo zażartym wrogiem Polski, Polaków i wszystkiego co polskie. Ci polakożercy w latach 1918-40 prawie że całkowicie zniszczyli polskość na Litwie Kowieńskiej.

Przez ponad 500 lat Polska i Litwa była jednym historycznym państwem, a Polak i Litwin byli prawdziwymi braćmi. Prawdziwymi i szczerze kochającymi się braćmi. Teraz, od 1918 roku po dzień dzisiejszy Litwini są wrogami Polski, Polaków i wszystkiego co polskie. Tak jak zniszczyli polskość na Litwie Kowieńskiej w latach 1918-40, tak teraz próbują to zrobić z Polakami i polskością w Wilnie i na Wileńszczyźnie, które to miasto i ziemię sprezentował im Stalin-Związek Sowiecki po agresji na Polskę 17 września 1939 roku, chociaż w Wilnie Litwini stanowili mniej niż 1% ogółu ludności i i trochę większy na Wileńszczyźnie, o czym wspomniał w swoim expose Mołotow na V Nadzwyczajnej Sesji Rady najwyższej ZSRR z 31 października 1939 roku („Izwiestja”, Moskwa, 1 11.1939).

Nacjonaliści litewscy negując historię Polaków – ich obecność nie tylko na etnicznej Litwie, ale także na obszarze całego historycznego Wielkiego Księstwa Litewskiego, którego ziemie znajdują się dzisiaj także w granicach Białorusi (cały jej obszar, ponad 3 razy większy od obszaru dzisiejszej Litwy!) i Polski (Podlasie i Suwalszczyzna), uważają się za wyłącznych spadkobierców dziejów WKL i dorobku naukowego, artystycznego czy nawet literackiego (pisanego po polsku) ludzi, nawet etnicznych Polaków, którzy chociażby tylko przez kilka lat mieszkali na terenie Księstwa czy w okresie zaboru rosyjskiego tych ziem. Stąd np. Adam Mickiewicz, Tadeusz Kościuszko czy Emilia Plater – którzy się urodzili na tych ziemiach, ale także Maciej Kazimierz Sarbiewski, Józef Ignacy Kraszewski czy profesorowie Uniwersytetu Wileńskiego Jan i Jędrzej Śniadeccy – którzy urodzili się w Polsce, są uważani przez nich za Litwinów, a ich polskość brutalnie skrywana przed Litwinami.

Na terenie dzisiejszej Litwy urodził się pierwszy prezydent odrodzonej w 1918 roku Polski – Gabriel Narutowicz (1865 Telsze na Żmudzi – 1922 Warszawa) i pierwszy wódz odrodzonego Wojska Polskiego, marszałek Józef Piłsudski (1867 Zułów k. Święcian, na pn. od Wilna – 1935 Warszawa). Marsz. Piłsudski uważał się za Litwina. Ale czy był naprawdę Litwinem w dzisiejszym znaczeniu tego słowa? Nie, był Litwinem w znaczeniu historycznym. Dlatego w 1920 roku wywalczył Wilno dla Polski.

Gorzej, Polacy – nauka polska toleruje szowinistyczną głupotę Litwinów, tj. nazywanie prawdziwych Polaków Litwinami i przywłaszczanie przez nich polskiej historii ziem byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. W książkach na tematy polsko-litewskie i pracach historycznych przez nas pisanych nie robimy najmniejszej różnicy jak piszemy o Litwinach historycznych czy współczesnych, jak piszemy o „litewskiej” historii ziem byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, która przecież jest tylko pseudolitewską, przez fałszowanie ich historii. I tak np. hetmanów Wielkiego Księstwa Litewskiego nazywamy Litwinami. Jak odbierają to uczniowie szkół polskich? Słabo znający historię na pewno uważają, że byli to Litwini w dzisiejszym znaczeniu tego słowa, a nie Polacy. Czy bardziej prawidłowo nie byłoby jakby pisano: hetman wojsk polsko-litewskich?

Nie ulega wątpliwości, że dzisiejsza Litwa nie ma nic wspólnego z Litwą historyczną, tj. z okresu od 1385 po XX wiek. Tak samo współcześni Litwini nie mają nic wspólnego z historycznymi Litwinami z tego samego okresu historii. Nazywanie współczesnych mieszkańców Litwy Litwinami jest obelgą wobec historycznych Litwinów, którzy byli naszymi braćmi, a nie obrzydliwymi polakożercami, jakimi są dzisiaj mieszkańcy Litwy.

Niektórzy polscy autorzy (np. Wikipedia.pl czy Kresy.pl) pisząc o współczesnych Litwinach nazywają ich Neolitwinami. Ma to swój sens. Są to Litwini, ale jakże inni nie tylko od Litwinów z okresu 1385-XX w., ale także od tych sprzed 1385 roku. Nie ulega wątpliwości, że w żyłach dużego odsetka Neolitwinów płynie wiele krwi polskiej. Między Grecją i Macedonią oraz Grekami i Macedończykami – mieszkańcami współczesnego państwa Macedonia toczy się spór o nazwę tego kraju i jego mieszkańców. Grecy uważają, że współcześni Macedończycy, którzy zaliczani są do narodów słowiańskich, nie mają historycznego prawa nazywać swoje państwo Macedonią i siebie Macedończykami, bowiem historyczna Macedonia – Macedonia Aleksandra Wielkiego była grecką i mieszkali w niej Grecy. Chociaż nie ulega wątpliwości, że w żyłach dużego odsetka współczesnych Macedończyków na pewno płynie sporo krwi greckiej. Jest jeszcze jeden przykład: w literaturze odróżniamy literaturę starożytnej Grecji od literatury współczesnej Grecji, którą nazywa się neogrecką, gdyż ma ona niewiele wspólnego ze starożytną literaturą grecką i starożytnym językiem greckim.

Istnieje jeszcze inna możliwość nazywania współczesnej „Litwy” i współczesnych „Litwinów” przez Polaków.

Litwa po litewsku to „Lietuva”, a Litwini to „Lietuviai”. Zgodnie z tym w języku i publikacjach polskich powinno nazywać się współczesną Litwę – Lietuwą, a współczesnych „Litwinów” Lietuwisami. Wyrazy „Litwa” i „Litwini” w języku polskim powinny dotyczyć wyłącznie Litwy historycznej i historycznych Litwinów (z okresu 1385- pocz. XX wieku). Tego domaga się i logika, i prawda historyczna.
Uważam, że Litwini nie będą mieli pretensji o to, że nazywamy ich kraj i ich samych zgodnie z pisownią i wymową języka litewskiego. A zresztą oni nie mają prawa narzucać nam tego jak mamy nazywać ich kraj i ich samych (przed wojną Włochy bezskutecznie domagały się, aby Polacy Włochy zamiast Włochami nazywali Italią).
Czas najwyższy wprowadzić porządek w tej sprawie.

Bitwa pod Stołowiczami 24 IX 1771

Podczas konfederacji barskiej, która w latach 1768-72 była zbrojnym związkiem szlachty polskiej walczącej o zapewnienie Polsce dalszego niepodległego bytu państwowego, zagrożonego przez zaborczą politykę rosyjską, doszło w całej Polsce do wielu bitw i potyczek z wojskami rosyjskimi. Były to zazwyczaj walki partyzanckie, trudne do wygrania z regularną, dobrze wyćwiczoną i uzbrojoną armią rosyjską.

Jedna z bitew została stoczona pod Stołowiczami koło Baranowicz na Nowogródczyźnie (ob. Białoruś). Po zwycięstwie nad Rosjanami pod Beździeżem na Polesiu 6 września 1771 roku i po nieudanej próbie opanowania Nieświeża i Słucka, oddział konfederatów barskich pod dowództwem hetmana Michała Kazimierza Ogińskiego (1700 jazdy, 800 piechoty i 10 dział), czekając na posiłki konfederackie, rozłożył się 22 września w Stołowiczach.

Rosjanie dowiedziawszy się o klęsce swego wojska pod Beździeżem i o próbie opanowania przez Polaków Nieświeża i Słucka, skierowali natychmiast w ten rejon – do Nieświeża oddział wojskowy pod dowództwem Aleksandra Suworowa (822 piechoty, 88 kawalerii i 4 działa), by się połączył z innymi oddziałami rosyjskimi znajdującymi się na wschodniej Nowogródczyźnie.

Hetman Ogiński otrzymawszy wiadomość, że od pd.-zach. ciągnie przeciwko niemu Suworow, wysunął na odległość 4 km w kierunku zachodnim 1000 kawalerzystów Józefa Bielaka jako straż przednią; przed samymi Stołowiczami zajęła stanowiska piechota (500 ludzi), frontem na pd. i zach.; reszta wojsk zajęła pozycje w samych Stołowiczach; natomiast tyły od strony pn.-wsch. były ubezpieczone wyłącznie przez warty i patrole. Suworow idąc połączyć się z innymi oddziałami rosyjskimi 23 września 1771 roku dotarł do Juszkiewicz, leżących 11 km na wsch. od Stołowicz. Dowiedziawszy się, że ma przed sobą wojsko polskie i o tym, że tyły jego nie są ubezpieczone, postanowił natychmiast uderzyć na Ogińskiego właśnie od tyłu, wykorzystując do tego także porę nocną; pomogło mu także i to, że czterej schwytani i torturowani ułani wyjawili Rosjanom drogę wśród bagien. Rosjanie przez lukę w szeregach wojsk polskich wpadli do Stołowicz, rozproszyli oddziały na rynku i wzmocnieni kilkuset uwolnionymi jeńcami odparli ataki pozostałych oddziałów polskich. Zabarykadowani Rosjanie stracili w bitwie zaledwie 100-150 ludzi, podczas gdy straty polskie wyniosły kilkaset ludzi rannych i zabitych.

W wyniku klęski pod Stołowiczami, konfederaci stracili oparcie na terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego, a reszta ich wojsk wycofała się w kierunku Prusy Wschodnie.
W bitwie pod Stołowiczami brało udział dwóch późniejszych zasłużonych generałów wojsk polskich: Józef Bielak - zasłużony podczas wojny z Rosjanami w 1792 roku oraz w czasie insurekcji kościuszkowskiej 1794 roku, oraz książę Romuald Giedroyć - bohater insurekcji 1794 roku.

Zakład dla sierot i starców w Drohowyżu

Zakład dla sierot i starców w Drohowyżu (pow. żydaczowski w woj. stanisławowskim, ob. Ukraina) był jeszcze jedną zasłużoną polską placówką w Małopolsce Wschodniej i jedną z najpiękniejszych fundacji w całej Polsce.

Polski hrabia, ziemianin galicyjski i mecenas sztuki Stanisław Skarbek (1780 Obertyn k. Kołomyi – 1848 Lwów), oprócz ufundowanego przez siebie wielkiego gmachu teatru polskiego we Lwowie (Teatr Skarbkowski) w 1842 roku (otwarcie budynku), w roku następnym (1843) w swoich dobrach w Drohowyżu, ufundował także zakład dobroczynny, zarejestrowany oficjalnie 27 lutego 1844 roku. Pierwotnym celem zakładu miało być zapewnienie schronienia i utrzymania 400 ubogich obojga płci oraz wychowanie i wyszkolenie w różnych zawodach 600 sierot. Na cele zakładu został przeznaczony przez hr. Skarbka obszerny kompleks budynków na terenie dóbr w Drohowyżu oraz majątki ziemskie w Brzozdowcach, Drohowyżu, Klimiecu, Oparach, Ostałowicach, Rożniatowie, Smorze, Żabie i Żydaczowie, a poza tym gmach Teatru Skarbkowskiego we Lwowie i realność hr. Skarbka Zwierzyniec także we Lwowie. Wartość tych dóbr i posesji wynosiła w 1877 roku 2 687 769 złr., a wszelki z nich dochód zamknął się sumą 412 617 złr. Olbrzymi 3-piętrowy budynek zakładu z dwoma skrzydłami i nowocześnie urządzony (m.in. jasne pokoje, bieżąca woda, wielka sala gimnastyczna) wzniesiono w połowie lat 70. XIX w. na 400 sierot (250 chłopców i 150 dziewcząt) i 50 starców. Oprócz pokoi dla dzieci, młodzieży i starców, mieściła się w nim także dyrekcja i administracja zakładu, szkoła podstawowa, świetlica i inne sale zabaw-rozrywki, biblioteka, kuchnia, jadalnia, pralnia i magazyny. W nim miała siedzibę także dyrekcja i administracja zakładu. Zakłady rzemieślnicze (ślusarski, tokarski, stolarski, kołodziejski, kowalski, szewski i krawiecki) zostały zbudowane i urządzone w nowoczesny sprzęt i maszyny w 1878 roku. Osobne mieszkania zbudowano dla personelu i nauczycieli. Przy zakładzie urządzono park i ogród. W zakładzie dzieci były utrzymywane, kształcone i uczone rzemiosła, a starcom zapewniano schronienie i wyżywienie. Wychowankowie zakładu w chwili opuszczania zakładu otrzymywali pomoc w urządzeniu się poza zakładem. Ze specjalnego funduszu (50 100 złr.) wynagradzano zasłużonych urzędników i nauczycieli zakładu. Insytytut Drohowyżki dla Sierot i Ubogich został otwarty ostatecznie w 1874 roku i 17 marca 1875 roku oficjalnie zatwierdzony przez Wydział Krajowy i Namiestnictwo we Lwowie. Nowy i zreformowany zakład dawał teraz przez 7 lat dożywotnie schronienie 60 starcom i wychowywał każdego roku 400 osieroconych chłopców i dziewcząt. Wychowaniem dziewcząt zajmowały się katolickie siostry felicjanki (Zgromadzenie Sióstr Felicjanek). We Lwowie w 1875 roku ukazał się zbiór dokumentów prawnych pod tytułem „Dokumenta Fundacyi Stanisława hr. Habdank Skarbka tworzącej Zakład sierót i ubogich w Drohowyżu”, której egzemplarz przechowywany jest w Bibliotece Śląskiej w Katowicach. Zakład w Drohowyżu był jednym z największych w Polsce i istniał do 1939 roku.

Stanisław Skarbek zmarł we Lwowie w 1848 roku i został pochowany najpierw na Cmentarzu Łyczakowskim. Kiedy o zakładzie ufundowanym przez niego w Drohowyżu stało się głośno w całej Galicji, jego szczątki w 1888 roku przeniesiono do krypty rodzinnej przy pałacu w tej miejscowości, aby wychowankowie zakładu mogli oddawać cześć swemu dobrodziejowi.

Teatr Skarbkowski we Lwowie

Bogaty ziemianin galicyjski, hr. Stanisław Skarbek (1780 Obertyn, pow. Horodenka, woj. stanisławowskie, ob. Ukraina – 1848 Lwów) postanowił swój majątek przeznaczyć na zbudowanie okazałego budynku teatru we Lwowie oraz wielkiego zakładu dobroczynnego w swoich dobrach w Drohowyżu (pow. żydaczowski, woj. stanisławowskie, ob. Ukraina) dla 60 starców i 400 sierot obojga płci.

Hrabia Skarbek już w 1819 roku wystąpił do cesarza Franciszka I o przyznanie przywileju na wyłączne prowadzenie widowisk scenicznych we Lwowie, a do budowy teatru przymierzył się w 1833 roku. Budowę teatru przy Krakowskim Przedmieściu we Lwowie, na miejscu dawnych bastionów otaczających Niski Zamek, rozpoczęto w 1837 roku na mocy przywileju cesarza Ferdynanda I, uzyskanego przez Stanisława Skarbka. Autorami projektu byli Ludwig Pichl i Hans Salzmann, należący do grona wybitnych indywidualności architektury lwowskiej. Budowa ogromnego gmachu w stylu klasycystycznym trwała 5 lat. Pobudowano go na 16 tysiącach bali dębowych przywiezionych z majątków Skarbka. Budynek teatru ma 95,45х76,25 m. Teatr miał widownię dla 1460 osób i 54 loży oraz stanowisko dla 40-osobowej orkiestry. Był to wówczas największy teatr w Europie. Od imienia jego fundatora teatr był powszechnie nazywany „Teatrem Skarbkowskim”. W foyer teatru stał do II wojny światowej pomnik hr. Stanisława Skarbka.

Zaborcze władze austriackie wyraziły zgodę na jego budowę pod warunkiem, że teatr polski będzie obowiązkowo wystawiał każdego roku 208 przedstawień dramatów, komedii, wodewilów i oper także w języku niemieckim, co było zastrzeżone w statucie teatru. Ponieważ we Lwowie mieszkało mało Niemców, a Polacy nie kwapili się na chodzenie na sztuki niemieckie, scena niemiecka podczas przedstawień świeciła pustkami. Stąd scena polska aż do 1871 roku praktycznie finansowała teatr niemiecki we Lwowie. Hr. Stanisław Skarbek był pierwszym dyrektorem obu scen. Otwarcie teatru nastąpiło 28 marca 1842 roku. Inauguracyjnym przedstawieniem była niemiecka sztuka Franza Grillparzera „Życie snem”. Następnego dnia scena polska wystawiła przy pełnej widowni „Śluby panieńskie” Aleksandra Fredry. Scena polska dawała przedstawienia w poniedziałki, środy i piątki, zaś w pozostałe dni występował zespół niemiecki. Sytuacja taka trwała do 1871 roku, kiedy po uzyskaniu przez Galicję autonomii teatr został całkowicie objęty przez polski zespół teatralny. W teatrze założona została scena opery i operetki, wówczas jedyna w Galicji i druga (po Warszawie) na ziemiach polskich. Od tego czasu i do 1900 roku Teatr Skarbkowski był główną sceną Lwowa, na której wystawiano dramaty i opery, i w którym urządzano wielkie koncerty muzyczne. Oprócz wielkich aktorów, śpiewaków i muzyków polskich występowali tu gościnnie m.in. N. Paganini i F. Liszt.

Budynek Teatru Skarbkowskiego był tak wielki, że znajdowały się w nim także mieszkania, w których mieszkali m.in. dwaj wielcy malarze polscy: Artur Grottger i Juliusz Kossak.

W latach 1861-1880, czyli do czasu wybudowania własnego budynku, sala redutowa Teatru Skarbkowskiego służyła także jako sala obrad galicyjskiego Sejmu Krajowego.

Hr. Skarbek budynek teatru oddał miastu w bezpłatne użytkowanie na pięćdziesiąt lat. W marcu 1892 roku wygasł przywilej Stanisława Skarbka i odtąd miasto Lwów musiało z tytułu użytkowania budynku płacić jego właścicielom roczny czynsz w wysokości 17 tysięcy złotych reńskich. Wówczas, wobec poważnej dekapitalizacji gmachu, władze miasta zadecydowały o budowie przy Wałach Hetmańskich nowego teatru – jeszcze bardziej okazałego Teatru Miejskiego – Teatru Wielkiego.

W latach 1900-1939 w budynku Teatru Skarbkowskiego mieściła się filharmonia lwowska, potem znane kino (obie placówki polskie), a od 1944 roku ma tu swoją siedzibę ukraiński Teatr Dramatyczny im. Marii Zańkoweckiej.

18 maja 2008 roku Teatr Skarbkowski powrócił na chwilę do swych polskich korzeni. W teatrze obchodzono uroczyście 50-lecie (1958-2008) powstania i działania Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie wystawieniem sztuki Mariana Hemara „Dwaj panowie B”. Widownia była wypełniona po brzegi i to nie tylko Polakami. Po przedstawieniu „Były niemilknące brawa i kwiaty, kwiaty, kwiaty... Aktorzy Teatru stali na scenie, wzruszeni do łez... Niejednemu z nas także zakręciła się w oku łza. Nas wszystkich napełniała radość, szczęście i duma, że - tylko we Lwowie - a jakże inaczej! - działa ten wspaniały Polski Teatr Ludowy, będący prawdziwym diamentem, teraz już w złotej oprawie…” (Irena Masalska, „Kurier Galicyjski”, Lwów, 20.6.2008).

Palenie polskich książek w Łucku na Wołyniu

Po agresji Związku Sowieckiego na Polskę 17 września 1939 roku i w jej następstwie okupacji Ziem Wschodnich, Moskwa nie tylko zaczęła wprowadzać na okupowanych terenach władzę sowiecką, ale także przystąpiła do polityki eliminacji elementu polskiego z tych ziem oraz do walki z ich ogólnie rozumianą polskością.

W Melbourne (Australia) poznałem Ukraińca Wiktora Charuckiego (Charućkyj). Pochodził z Wołynia i był wyznania prawosławnego. Przed wojną studiował na polskim Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Był to nacjonalista ukraiński i, według jego relacji, współpracownik emigracyjnej prasy ukraińskiej. Był to jednak Ukrainiec, z którym można było w sposób kulturalny (rzadkość wśród Ukraińców!) rozmawiać na tematy kresowe i o stosunkach polsko-ukraińskich. Opowiadał mi, że po zajęciu Kresów przez Związek Sowiecki pracował w Łucku na Wołyniu przy selekcjonowaniu książek polskich, przywożonych tutaj z byłych bibliotek polskich z całego Wołynia. Selekcja odbywała się w poniemieckim kościele ewangelickim (według porozumienia hitlerowsko-sowieckiego Niemcy z Wołynia byli repatriowani do Niemiec). Książki, które uznano za wartościowe były zatrzymywane i wysyłane do Kijowa. Natomiast pozostałe książki były palone w pobudowanych piecach w kościele. Pracował przy tej selekcji do czerwca 1941 roku i mówił, że w piecach krematoryjnych w tym kościele spalono olbrzymią masę książek polskich. Dyrektorem krematorium książek był Ukrainiec – bibliotekarz przysłany tu z Kijowa, a krematorium było pod nadzorem NKWD. Pracowników (tylko kilku) obowiązywała ścisła tajemnica.

Lwowski Chór Technicki

Zaczątkiem Lwowskiego Chóru Technickiego było „Kółko śpiewackie”, założone przez miłośników śpiewu wśród członków polskiego Towarzystwa Bratniej Pomocy Studentów Politechniki Lwowskiej. Drugim celem powstania chóru było kształcenie się w śpiewie, a trzecim urządzanie koncertów, z których dochód miał być przeznaczany na potrzeby Towarzystwa Bratniej Pomocy Studentów Politechniki Lwowskiej. „Kółko śpiewackie” zostało zawiązane 15 grudnia 1898 roku. Na członków zapisało się kilkudziesięciu studentów mających dobry głos. Przewodniczącym “Kółka śpiewaczego” został Wł. Stenzel, sekretarzem W. Kisielewski, a dyrygentem Nowakowski.

W kronice chóru czytamy: „Wystawa Światowa w Paryżu w roku 1900 i kongres studentów z całego świata zgromadził przeszło trzy tysiące uczestników. Technicy lwowscy wyjechali na zjazd w liczbie około 90, a wśród nich ósemka „Kółka śpiewackiego”... Jedyny chór wyćwiczony, karny, pod sprawną ręką dyrygenta, zbierał oklaski cudzoziemców, którzy z niekłamanym podziwem słuchali naszych krakowiaków i mazurków. Około 60 pieśni wyćwiczonych na „deskę”, w czym prym wiodły arcydzieła Moniuszki, Galla, Sołtysa, Niewiadomskiego i innych… Ogromny sukces artystyczny i polityczny, przypominający światu, że naród polski istnieje nadal i pomimo tak długiej niewoli podtrzymuje i zna pieśni polskich kompozytorów, szerząc ich urok nie tylko w kraju, ale i za granicą”.

„Kółko Śpiewackie” przekształcono 15 lutego 1904 roku w „Lwowski Chór Technicki”.
Chór ten aż do września 1939 roku, tj. do czasu agresji sowieckiej na Polskę, sławił polską pieśń chóralną, pomimo ciągłych naturalnych zmian zarządów i członków. Wybuch I wojny światowej (1914-18), a następnie wojna polsko-ukraińska i polsko-bolszewicka przerwały działalność chóru do 1921 roku. Reaktywowany chór wszedł w okres wspaniałego rozwoju, uwieńczony licznymi sukcesami i występami w samym Lwowie, w wielu miastach Polski i za granicą: do 1935 roku w Egipcie, Turcji, Bułgarii, Rumunii, Grecji, Jugosławii, Czechosłowacji i na Węgrzech, w 1936 roku ponownie na Węgrzech i w Austrii, a w 1937 roku na Łotwie, w Estonii, Finlandii i Szwecji. Każde z tych zagranicznych wojaży, to jedno wielkie pasmo sukcesów zespołu, jak i wspaniała wizytówka odrodzonej Polski i jej narodu oraz polskiego Lwowa.

Wybuch II wojny światowej i sowiecki najazd na Polskę w 1939 roku i następnie okupacja Lwowa przerwały brutalnie działalność tego tak wspaniałego chóru. Terror sowiecki, lata wojny i wypędzenie Polaków z Kresów przez okupanta sowieckiego zagnały studentów – śpiewaków Politechniki Lwowskiej na wszystkie strony świata. Najwięcej z nich znalazło się w Polsce w nowych granicach. Reżym komunistyczny tępił wszelką pamięć o Lwowie i w ogóle o Kresach. Jednak więzi z czasów śpiewania w chórze lwowskim były bardzo mocne, mocniejsze od antykresowej polityki reżymu. Toteż chęć wspólnego spotkania i zaśpiewania razem byłych członków Lwowskiego Chóru Technickiego pojawiała się wielokrotnie na oficjalnych zjazdach w 1947, 1954, 1962 i 1965 roku. Ostatni oficjalny Zjazd z koncertem Seniorów Lwowskiego Chóru Technickiego pod dyrekcją Andrzeja Kordeckiego, odbył się 20 czerwca 1965 roku, przy okazji obchodów XX-lecia Akademickiego Chóru Politechniki Śląskiej w Gliwicach, w której od 1945 roku wykładało wielu byłych pracowników naukowych i byłych studentów Politechniki Lwowskiej.

Chcąc ocalić od zapomnienia piękną kartę historii śpiewactwa polskiego we Lwowie, zapisywaną w ciągu 40 lat przez studentów i absolwentów Politechniki Lwowskiej (2 tomy kroniki chóru), Akademicki Chór Politechniki Śląskiej, z okazji swojego 60-lecia (2005 r.), wydał 160-stronnicowy numer specjalny „Śpiewaka Śląskiego - Kroniki Lwowskiego Chóru Technickiego”.

Polscy studenci na Uniwersytecie Kowieńskim

W 1922 roku rząd litewski założył w Kownie pierwszy na Litwie Kowieńskiej – na etnicznych ziemiach litewskich uniwersytet – Uniwersytet Litewski, przemianowany w 1930 roku na Uniwersytet im. Witolda Wielkiego. Nauka litewska dopiero się rozwijała i poziom studiów zostawiał często wiele do życzenia; nie było wystarczającej liczby uczonych do objęcia katedr (namawiano kilkunastu polskich uczonych pochodzących z Litwy do przejścia na Uniwersytet Kowieński), państwo litewskie było za biedne, aby finansować na odpowiednim poziomie działalność i badania naukowe. Wybitnymi profesorami uczelni byli jedynie dwaj Litwini polskiego pochodzenia: Michał Pius Römer - Mykolas Römeris (1880-1945) – prawnik, w latach 1927-28, 1933-36 i 1936-39 rektor uczelni oraz Tadeusz Iwanowski - Tadas Ivanauskas (1882-1971) – zoolog i biolog.

Chociaż na Uniwersytecie Kowieńskim rokrocznie studiowało 3-4 tys. młodzieży, uczelnia w latach 1922-40 zdołała wykształcić zaledwie 3775 specjalistów. Przyczyną tego była powszechna bieda wśród Litwinów, a za studia trzeba było płacić. Litwa należała do najbardziej zacofanych pod względem rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego krajów w Europie. Kraj, a przez to i rząd był biedny: kraj z zacofanym rolnictwem, bez większego przemysłu i górnictwa: tylko 16% ludności mieszkało w miastach, słabo rozwinięte rolnictwo dostarczało 75% dochodu narodowego, a produkty rolno-spożywcze (jaja, bekon, masło) stanowiły 85-90% wartości eksportu, w 1936 roku tylko 19% ludności Litwy korzystało z energii elektrycznej, zadłużenie chłopów w 1940 roku wynosiło aż 405 mln litów, tj. 40,5 mln ówczesnych dolarów amerykańskich (!), bezrolnych było 80 tys. osób (Jerzy Ochmański), a zadłużenie państwa wobec samej tylko zagranicy wynosiło 102 mln litów. W 1937 roku było na Litwie zaledwie 35 tys. radioodbiorników i tylko 45 kin (“Mały rocznik statystyczny 1937”). Znany przed wojną pisarz litewski V. Mykolaitis-Putinas narzekał, że literatura litewska jest “pilka, siurpu ir negyva” – szara, żałosna i martwa, a język litewski był dopiero w rozwoju literacko-gramatyczno-leksykalnym. W takich trudnych warunkach musiał działać Uniwersytet Kowieński.
Polacy stanowili około 10% ludności Litwy Kowieńskiej, stąd w normalnych warunkach powinni stanowić około 10% studentów Uniwersytetu Kowieńskiego, tym bardziej, że duży odsetek Polaków na Litwie stanowili ziemianie, których stać było na kształcenie dzieci. Jednak w kraju, w którym istniała wprost zoologiczna nienawiść do Polaków i wszystkiego co polskie, także młodzież polska na Uniwersytecie Kowieńskim narażona została na wielkie trudności w studiach, a w latach 30. XX wieku drogą administracyjną ograniczono do minimum liczbę Polaków przyjmowanych na uniwersytet (Bolesław Wierzbiański). Dlatego polskich studentów na Uniwersytecie Kowieńskim było niewielu: 90 w 1929 roku i 53 w 1940 roku. Przypuszcza się jednak, że około 200 Polaków i osób polskiego pochodzenia studiowało na Uniwersytecie Kowieńskim w każdym roku akademickim, jednak większość z nich, z powodu prześladowania Polaków, nie podawała się za Polaków. Dużo absolwentów polskich gimnazjów na Litwie: w Kownie, Poniewieżu i Wiłkomierzu studiowało za granicą, m.in. w Polsce.

Studenci polscy na Uniwersytecie w Kownie jednoczyli się w dwóch organizacjach: Zjednoczeniu Polaków Studentów Uniwersytetu im. Witolda Wielkiego i Związku Polskiej Młodzieży Akademickiej Litwy (ZPMAL). W roku akademickim 1927/1928 na bazie Zjednoczenia powstała polska korporacja akademicka „Lauda”, a w 1929 roku powołano korporację „Antewię”. Przez krótki czas istniała również wzorowana na korporacji polska organizacja żeńska „Znicz”. W latach 1927-34 studenci polscy wydawali własne pismo: „Iskry. Miesięcznik polskiej młodzieży akademickiej Litwy”.

W 1931 roku studentem Uniwersytetu Kowieńskiego został Adam Jan Dowgird (1913-1994 Białystok). Podczas studiów medycznych stał na czele Zjednoczenia Polaków Studentów Uniwersytetu im. Witolda Wielkiego. Stał się znany z tego, że w 1934 roku spoliczkował redaktora naczelnego gazety „Kuntaplis” (Kowno), która umieściła karykaturę marsz. Józefa Piłsudskiego klęczącego w niedwuznacznej pozycji przed Adolfem Hitlerem, za co został relegowany z uczelni.

Kresowiak pionierem animowanego filmu lalkowego

Znanym reżyserem filmowym w 1 poł. XX w. był urodzony w Moskwie Polak Władysław Starewicz (1882-1965 Francja). Jego ojcem był Aleksander Starewicz mieszkający w Sumiliszkach niedaleko Kiejdan na Litwie Kowieńskiej, a matką Antonina Legęcka z Kowna. Oboje rodzice pochodzili z polskiej szlachty, a ojciec brał udział w Powstaniu Styczniowym 1863, po którym ukrywał się na Litwie. Po śmierci matki w 1886 r. Władysław był wychowany przez babkę mieszkającą w Kownie, gdzie spędził dzieciństwo i młode lata (gimnazjum ukończył w Dorpacie, dziś Estonia); kilka razy był w polskim wówczas Wilnie. Jako młodzieniec zaczął uprawiać malarstwo, rysunek i fotografię, a kilka lat później zainteresował się filmem, stając się pionierem filmu rysunkowego i lalkowego. W Kownie zrealizował krótkie filmy, którym dał polskie tytuły: „Nad Niemnem” (1909), „Życie ważek” (1909) i „Walka żuków” (1909), a w 1910 roku pierwszy animowany film lalkowy „Piękna Lukanida”. Ten pierwszy w historii film lalkowy przyniósł młodemu twórcy rozgłos i pieniądze. W latach 1911-18 robił karierę w Moskwie, a od 1920 roku w Paryżu (w 1925 r. otrzymał zaproszenie do Hollywood, z którego nie skorzystał). Mieszkał 54 lata poza Polską. Jednak, jak pisze jego bliski przyjaciel i biograf Charles Ford: „On zawsze był Polakiem”. Z Kowna do Moskwy obok żony wyjechała także współpracująca ze Starewiczem montażystka Maria Wodzińska, późniejsza kierowniczka działu montażu w moskiewskiej wytwórni filmowej Chanżonkowa. W Moskwie zrealizował m.in. dwa filmy na podstawie polskich utworów: „Pan Twardowski” (1917) wg powieści Ignacego Kraszewskiego i „Jolę” (1918) wg powieści Jerzego Żuławskiego. W jego filmach zrealizowanych w Moskwie występowało wielu polskich aktorów, jak np. Halina Starska, Krystyna Niewiarowska, Antoni Fertner, Stefan Jaracz, Jan Wiszniewski oraz aktor pochodzenia węgierskiego Fryderyk Jarossy, późniejsza gwiazda warszawskich kabaretów. W 1939 roku Władysław Starewicz miał przyjechać do Polski, gdyż polski producent filmowy Stefan Katelbach podpisał z nim kontrakt na realizację filmu „Pani Twardowska”, na podstawie poematu A. Mickiewicza; wybuch wojny uniemożliwił zrealizowanie tego kontraktu.

Marian Kałuski

Wersja do druku

Lubomir - 10.04.12 10:50
Polakom najwyrażniej brakuje jakiegoś obrońcy o światowym zasięgu, jakiegoś Światowego Komitetu Obrońców Polskości z naciskiem na obronę języka polskiego. Lietuvisi np mając tzw państwową inspekcję językową z Arunasem Dambrauskasem na czele, mogą szaleć bezkarnie, niczym terroryści baskijscy ze swoją niezrozumiałą dla nikogo euskarą. Mogą nawet odtwarzać organizacje nazistowskie jak np hitlerowski ruch szaulisów i wszyscy niezrozumiale milczą. Czyżby komuś zależało na powrocie faszyzmu do Europy?.

Lietuvisas - 09.04.12 1:27
Y'o'u guys, thanks god I'm not polish. I think You should learn much..... no very much (my regrets).

warszawiacy - 16.03.12 23:04
Bardzo dziekujemy za przyblizenie nam wspolnej historii Polski i Litwy.Poznanie wiedzy historyczne i tradycji zblizy nasze narody i umocni nasza przyjazn.Prosimy o wiadomosci historyczne i turystyczne o pieknej Nowogrodczyznie ,gdzie mozna spotkac prawdziwych ,b patriotycznych Polakow.pozdrawiamy.Szczesc Boze!.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

25 Kwietnia 1926 roku
Urodził się Tadeusz Janczar, aktor teatralny i filmowy (zm. 1997)


25 Kwietnia 1937 roku
Zmarł Michał Drzymała, wielkopolski chłop, symbol walki z zaborcą pruskim (ur. 1857)


Zobacz więcej