Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 14.06.08 - 21:26     Czytano: [2909]

Patologie w mediach

Media powinny informować o zbrodniach i patologiach z dystansem i w sposób stonowany, a nie epatować nimi, jak sensacją – uważa medioznawca profesor Maciej Mrozowski.

Przez ponad tydzień z czołówek największych polskich dzienników telewizyjnych nie schodziła sprawa Josefa Fritzla. Jego zbrodnie były pokazywane i omawiane we wszystkich mediach. Jego bestialskie zachowanie komentowali socjologowie i psychologowie. Trudno jednak odpowiedzieć na pytanie, jaki wpływ na odbiorców, będzie miało pokazywanie bez skrupułów tej tragicznej sprawy.

Kilkadziesiąt ekip telewizyjnych i setki reporterów z całego świata przez kilka dni koczowało pod domem austriackiego psychopaty. Sprawa ta pojawiała się i była komentowana codziennie w telewizjach polskich i zagranicznych. Zdjęcia Fritzla na dobre w utkwiło w pamięci telewidzów i czytelników prasy. Wygląda na to, że prześcigając się w doniesieniach z Austrii, żadne medium nie zadało sobie pytania, co w rzeczywistości pokazuje i, jak to wypływa na odbiorców. Podobna sytuacja zdarzyła się, gdy samobójstwo popełniła jedna z uczennic gdańskiego gimnazjum. Brak jakiejkolwiek ograniczenia ze strony mediów spowodował aktywację podobnych postaw wśród młodych ludzi. Obecnie również powstaje niebezpieczeństwo, że pokazywana patologia negatywnie wpłynie na społeczeństwo. W jednym z publicystyczno-rozrywkowych programów prowadzący zadawali pytanie czy podobnych „Fritzlów” nie ma w Polsce. W takiej sytuacji nie trudno o wywołanie lawiny podobnych zachowań. Już bowiem samo pokazywanie określonych postaw wywołuje w odbiorcach trudne do przewidzenia reakcje.

Wpływ mediów na kształtowanie postawy człowieka to temat niezwykle rzadko poruszany w mediach. Szczególnie media komercyjne są dalekie od twierdzenia, że jakikolwiek wpływ istnieje. Zwłaszcza ten negatywny. Wśród światowych specjalistów, zajmujących się mediami, pojawia się jednak coraz mniej głosów, które mówią o zupełnym braku wpływu mediów na postawę człowieka. Obecnie spory częściej dotyczą tego, jak wygląda wpływ mediów na człowieka, czy jest bezpośredni i czy są jakieś warunki, które go wzmacniają.

Wpływ mass mediów na społeczeństwo badali już w latach 60. amerykańscy socjologowie. Zwrócili oni uwagę na to, że identyczne treści nadawane przed media są różnie absorbowane przez odbiorców. Teorię, która starała się opisać te zjawiska ogłosił po raz pierwszy J.T. Klapper. Pisał on o czynnikach pośredniczących, od których uzależniony jest efekt oddziaływania mass mediów na człowieka. Klapper recepcję medialnych przekazów uzależniał m.in. od podatności odbiorcy na wpływ określonych treści, poczucia jego wartości i poziomu aspiracji, a także od stopnia krytycyzmu. Jednocześnie podkreślał, że odbiorcy sami dokonują selekcji. Wybierają tylko te treści, które odpowiadają im aktualnym opiniom, stanowiskom czy poglądom. Taką treść najlepiej zapamiętują. Klapper uznał, że użytkownicy mediów nie szukają informacji, które stanowiłyby polemikę ich opiniami.

Wśród badań na ten temat pojawiły się także takie, które pokazywały jak ważny wpływ na odbiorcę mass mediów mają małe grupy, na przykład rodzina czy koledzy z pracy. W takich grupach następuje wtórna wymiana informacji pochodzących z mediów. Warto podkreślić, że komunikowanie bezpośrednie jest znacznie skuteczniejsze od komunikacji masowej. Paul Lazarsfeld opracował na podstawie swoich obserwacji, teorię dwustopniowego przypływu informacji, wedle której najpierw dociera ona do przywódców opinii, a później za ich pośrednictwem do szerszej publiki. Istotnym elementem jest więc dotarcie do ludzi, którzy potem rozpropagują daną informację.

Z dwustopniowym przepływem informacji związana jest również propaganda szeptana. Jest ona propagandą okazjonalną, ponieważ jednostka wykorzystuje tylko wybrane sytuacje, by oddziaływać na drugiego człowieka. Oparta jest na bezpośrednim kontakcie osób i odbywa się bez pośrednictwa mediów. W rzeczywistości jest wtórnym obiegiem informacji, zasłyszanych w mediach. Taka propaganda jest groźniejsza od komunikacji masowej. O ile bowiem niektóre cechy osobowości człowieka potrafią skutecznie, podświadomie bronić się przed propagandą mediów masowych, o tyle wpływu bezpośredniej komunikacji nie można ignorować.

Jeden z amerykańskich socjologów i medioznawców, Marshall McLuhan, w książce „Understanding Media", podkreśla, że samo medium, czyli środek przekazu, jest już przekazem. McLuhan uważał, że treść przekazu ma wartość drugorzędną. Jednocześnie dzieli środki przekazu na „gorące” i „zimne”. Środki gorące to te, które są łatwe w odbiorze, w których podczas recepcji odbiorca nie wykłada własnego wysiłku (na przykład radio). Zimne środki są trudniejsze w odbiorze, wymagają wysiłku intelektualnego i szerszego zaangażowania ze strony odbiorcy. Zimnym środkiem jest telewizja, którą odbiera się „zimnym” receptorem wzroku. Informacje przyjmowane tą drogą oddziałują na emocje człowieka i wywołują znacznie głębsze i trwalsze skutki niż te przekazywane środkami „gorącymi”.

Tym samym należy przyznać, że oglądanie telewizji nawet podczas robienia innych czynności pozostawia ślad w naszej psychice. Dzieje się to bowiem przede wszystkim w podświadomości. Rezultaty odbierania informacji szokujących, etycznie ocenianych jako złe, często nie są widoczne od razu. Wpływ mediów widać dopiero po jakimś czasie. Tym bardziej destrukcyjnie na psychikę odbiorcy działa nadawanie codziennych relacji telewizyjnych z „miejsc zbrodni”, jak to miało miejsce w przypadku ostatnich wydarzeń w Austrii.

Zdaniem profesora Macieja Mrozowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, oglądanie przez dłuższy czas relacji na temat Josefa Fritzla sprawiło, że dla większości odbiorców była to kolejna sensacja, która stała się źródłem rozrywki. – Wszystko jest obecnie sprowadzane do pewnej ludycznej formy informowania o dziwach i szaleństwach tego świata. To rodzi taki sam efekt, jak w przypadku przemocy. Po prostu znieczula odbiorców. Przyzwyczajanie do takich obrazów prowadzi do stępienia wrażliwości. Media powinny uczulać odbiorców na takie sytuacje, a nie poprzez wymachiwanie nimi w tonie rozrywkowym i sensacyjnym, przyzwyczajać do podobnych stereotypów – podkreśla Mrozowski.

Profesor Maciej Mrozowski uważa, że receptą na wychowywanie społeczeństwa nie znieczulonego na ludzkiego tragedie jest postawa, którą reprezentują europejskie media publiczne. – One w takich sytuacjach przyjmują postawę dystansu, skromnego informowania, a nie nadawania tego typu zdarzeniom sensacyjnego tonu. Oczywiste jest, że w pierwszej chwili mamy szok i przerażenie. Sensacja tabloidowa jest formą rozładowania tego szoku. Poważne media powinny rozładować ten szok poprzez wyjaśnianie zjawisk – podkreśla Mrozowski. Jak dodaje media powinny przedstawiać takie sytuacje w sposób racjonalny, a nie poprzez bezrefleksyjne emocje.

Rafał Kowalczyk
Polskie Radio

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

28 Marca 1928 roku
Urodził się Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego


28 Marca 1943 roku
Zmarł w Kaliforni Siergiej Rachmaninow, rosyjski kompozytor, pianista i dyrygent (ur. 1873)


Zobacz więcej