List otwarty do Narodu Polskiego (1)
1 września 1939 roku Niemcy hitlerowskie napadły na Polskę, a po jej podbiciu aż do 1945 roku okupowały ją, prześladując i mordując na wielką skalę Polaków.
Naród polski stanął do walki z wrogiem o odzyskanie wolności dla Polski i godności dla siebie. Polacy mieli do tego i prawo i narodowy obowiązek!
Hitlerowcy nazwali polskich bojowników o wolność bandytami (polnische Banditen). Ale czy ktokolwiek w wolnym świecie ośmielił by się nazwać polskich bojowników o wolność (i bojowników z hitleryzmem innych narodowości) bandytami czy terrorystami?
Oczywiście, że nie!
Dlaczego więc dzisiaj bojowników o wolność czy z dyktatorami nazywa się nagminnie terrorystami?
Od 1967 r. Izrael okupuje ziemie palestyńskie i w wyjątkowo brutalny sposób gnębi Palestyńczyków, m.in. stosuje wobec nich politykę apartheidu. To jest fakt nie podlegający dyskusji.
Od 57 lat Palestyńczycy walczą z Żydami/Izraelem o wolną Palestynę.
Chociaż jest to walka z wiatrakami (bo USA popiera okupację Palestyny przez Izrael dyplomatycznie, finansowo i militarnie - eksport czy dostawa broni na wielką skalę, a tzw. wolny świat jak Piłat obmywa ręce w tej sprawie) Palestyńczycy walczą. Pomimo tego wola walki i determinacja nie słabnie. Z drugiej strony
tą długotrwałą walką są strasznie przygnębieni i zdesperowani, a wściekli w swej bezsile chwytają się wszelkich chwytów. Niestety często bezsensownych i tak samo brutalnych, jak brutalny jest terror izraelski wobec nich.
7 października 2023 roku bojownicy palestyńskiego Hamasu dokonali z terytorium Gazy zbrojnego rajdu na przygraniczne tereny Izraela, mordując w brutalny sposób ponad 1100 Żydów i biorąc ze sobą ok. 250 zakładników.
Nie ulega wątpliwości, że była to straszna zbrodnia, wołająca o pomstę do nieba. Zbrodnia, którą każdy porządny człowiek musi stanowczo i głośno potępić.
Ja ją potępiam.
W odpowiedzi prawicowy i rasistowski rząd izraelski premiera Netanyahu (dwóch ministrów jest publicznie oskarżanych o rasizm na całym świecie, poza Białym Domem) od tego pamiętnego dnia, kierując się polityką zbiorowej odpowiedzialności, prowadzi politykę ludobójstwa względem CAŁEJ ludności Gazy, liczącej 2,5 miliona mieszkańców. Do tej pory zniszczono 80% budynków na terenie Gazy (czyli 2 mln ludzi jest bez dachu nad głową, świadomie zniszczono 35 z 36 szpitali, wszystkie szkoły, ośrodki działalności charytatywnej i ich pracowników, m.in. Polaka - itd.), zabito 37 tys. Palestyńczyków (w tym 15 tys. dzieci!!!), a 80 tys. poniosło rany. Gorzej, utrudnia się dostawy żywności i wody pitnej dla bezdomnej ludności. Coraz więcej ludzi, w tym dzieci, umiera z głodu.
Wszystkie te zbrodnie pokazują co dzień na całym świecie wiadomości telewizyjne, jak np. w Australii.
Dlatego "Wraz z rosnącą liczbą ofiar w Strefie Gazy Tel Awiw spotyka się na świecie z bezprecedensową skalą krytyki i ostracyzmu" (Marcin Łuniewski "Izrael na cenzurowanym" Rzeczpospolita Plus Minus 7.6.2024).
Tak, świat, tj. przyzwoici ludzie są oburzeni tym izraelskim ludobójstwem. Bo oficjalna Ameryka i jej parobkowie, nie mogąc bronić izraelskich zbrodni, jak Piłat obmywają ręce. Gorzej, są politycy amerykańscy, którzy jawnie popierają zbrodnie Izraela, jak np. "Nikki Haley, niedawna kandydatka Partii Republikańskiej na prezydenta USA i główna rywalka Donalda Trumpa, podczas wizyty w Izraelu umieściła na izraelskim pocisku artyleryjskim zachętę dla IDF w postaci hasła o treści "wykończcie ich". - Ameryka musi zrobić wszystko, czego potrzebuje Izrael - mówiła (Rzeczpospolita 29.5.2024). Potępia konkretnie te zbrodnie Izraela Organizacja Narodów Zjednoczonych i Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Nawet
Gorzej, wspólnie z Izraelem w mediach przychylnych Izraelowi państw najmniejsza krytyka Izraela i syjonistów jest nazywana antysemityzmem. A w tych państwach być nazwanym antysemitą, znaczy tyle co nazwać kogoś sku..., bydlakiem, nie wartym nawet kopniaka w tyłek.
Warto więc w tym miejscu przypomnieć treść mojego listu do ambasadora RP w Canberze (Australia) Michała Kołodziejskiego w sprawie antysemityzmu - bezpodstawnego nazywania przez Żydów i ich parobków innych narodowości antysemitami, którzy zgodnie ze swoim chrześcijańskim sumieniem mają odwagę sprzeciwiać się i temu, jak również polityce izraelskiej wobec Palestyńczyków, a także i Polski, jakże ochoczo nazywanej przez polityków izraelskich antysemickim krajem (patrz: Wygląda na to, że ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne wykorzystuje swój urząd do głoszenia poglądów, które mają mu pomóc w karierze politycznej. Bo jaki może być inny cel wypowiedzi, które zamiast zbliżać, antagonizują Polaków i Izraelczyków? Paweł Łepkowski "Ambasador Izraela Jakow Liwne świadomie niszczy dorobek Szewacha Weissa" Rzeczpospolita 16.5.2024).
Marian Kałuski
MATERIAŁ ARCHIWALNY
List otwarty do Narodu Polskiego
Marian Kałuski
Melbourne, Australia
28.3.2018
WPan Michał Kołodziejski
Ambasador RP w Canberra (Australia)
Szanowny Panie Ambasadorze,
Jestem od bardzo dawna obywatelem australijskim (w Australii mieszkam 54 lata), co sobie bardzo cenię; obywatelem kraju, za który w razie potrzeby oddałbym życie. Jestem jednak Australijczykiem polskiego pochodzenia: moi rodzice byli Polakami i w Polsce bardzo dawno temu się urodziłem. Dlatego sprawy polskie leżą mi na sercu. Stąd bierze się ten oto List otwarty do Pana Ambasadora, który dotyczy aktualnych wydarzeń w Polsce i bezprzykładnych i niczym nieuzasadnionych ataków izraelsko-żydowsko-amerykańskich na Polskę i Polaków. Wysyłam go do Pana Ambasadora jako obywatel australijski do przedstawiciela Polski w Australii. Jestem człowiekiem niezależnym od nikogo i odważnym. Mówię to co myślę - co leży mi na sercu. Nie jestem dyplomatą, tak jak nim nie był Pan Jezus, który ludzi czyniących zło bił nahajką. Stąd tak wygląda ten List, a nie inaczej. Wygarnia w sposób na pewno śmiały, stanowczy i ostry prawdę w oczy. Prawdę aktualnie rządzącym politykom, politykom opozycji totalnej, innym wpływowym osobom, zaprzańcom, pachołkom żydowskim w Polsce i tchórzom spośród Polaków. A że prawda w oczy kole, to nie moja wina. To wina badziewia uważającego się za drugiego po Bogu, które przez swą arogancję władzy nie potrafi przyjąć żadnej krytyki. Nawet wówczas, kiedy sami wiedzą, że jest ona słuszna.
Przypuszczam, że do obowiązków służbowych Pana Ambasadora będzie należało przekazanie niniejszego Listu otwartego Pańskiemu przełożonemu - ministrowi spraw zagranicznych, panu Jackowi Czaputowiczowi, jak również prezydentowi RP, panu Andrzejowi Dudzie i premierowi RP, panu Mateuszowi Morawieckiemu.
Wyrażam nadzieję, że tak Pan Ambasador jak i wspomniani wyżej panowie przeczytacie ten List z uwagą, na co on z pewnością zasługuje, gdyż wierzę, że pod nim podpisało by się miliony Polaków. A głosu ludu władza nie powinna ignorować, bo to i arogancja władzy i igranie z ogniem.
Zupełne zignorowanie tego listu przez czynniki polskie (rząd, media) potwierdzi moją obawę, że Polska dla zachowania dotychczasowego rzekomego sojuszu polsko-amerykańskiego i polsko-izraelskiego zgodziła się już na rolę pachołka i parobka Ameryki i Izraela, czyli na zniewolenie naszego kraju, na wzór zniewolenia Polski przez Związek Sowiecki w latach 1944-89 i zapłacenie Izraelowi, Żydom i Ameryce (no bo pieniądze dla Żydów amerykańskich będą bogaciły Amerykę) wielkiego haraczu. Polacy będą ponownie żyć w nędzy, gdyż na rozkaz Ameryki i Izraela rząd polski zobowiąże się do płacenia im odszkodowania za zbrodnie popełnione na Żydach nie przez Polaków, a przez hitlerowskie Niemcy.
Prześlę ten List także Ambasadzie USA i Ambasadzie Izraela w Warszawie - niech się dowiedzą co naród polski o nich myśli w kontrze do wiernopoddańczego wobec Ameryki i Izraela rządu polskiego, który w swej ekstremalnej głupocie myśli, że Polska jako państwo nie może istnieć bez całkowitego uzależnienia jej od tych dwóch państw. Planuję wydanie tego Listu otwartego także w formie broszury. Dla historii.
Proszę o potwierdzenie odbioru Listu otwartego. Wiem, że nie jest to w polskim zwyczaju (kilka razy pisałem do polskiego MSZ i nigdy nie otrzymałem od nich nawet potwierdzenia odbioru listu). Oboje mieszkamy jednak w Australii, gdzie nie ma arogancji władzy, gdzie poza tym zwykła grzeczność sprawia, że każdy polityk i każdy poseł co najmniej potwierdzi odbiór poważnego listu (chociażby tylko jednym zdaniem: I acknowledge the receipt of your letter albo Thank you for your letter) nawet wówczas, gdy temat listu nie jest po jego/jej i rządu myśli. Często, w ważnych sprawach dla państwa podejmują krótszą lub dłuższą dyskusję. Mam takie listy m.in. od ówczesnego premiera Australii Frasera, kilku premierów stanowych i szeregu ministrów. Tu nie traktuje się zwykłego obywatela jak jakiś śmieć, co niestety ma miejsce w Polsce, w której zawsze króluje arogancja władzy, niezależnie od tego jaka partia rządzi krajem. Nie jestem odosobniony w mocnym krytykowaniu polskich polityków. Starczy poczytać co piszą o nich internauci, albo znane osoby w Polsce, jak np. Paweł Kukiz: "Gardzę politykami" (Wirtualna Polska 25.12.2016), o PiS: "To partia mentalnie bolszewicka. Takiej partii tylko ulica jest się w stanie postawić" (Do Rzeczy 4.12.2017), ale także "Przeraża stopień zidiocenia części Polaków" (Do Rzeczy 12.12.2017); Jan Rokita: "Diagnoza Donalda Tuska dotycząca relacji Polski z Unią Europejską jest słuszna, ale takie słowa nigdy nie powinny paść z ust czynnego polityka. Nawet słusznymi diagnozami można wywołać bardzo zły efekt. Takie słowa pogarszają stosunki Polski z Unią Europejską. W tej chwili każdy, kto dolewa oliwy do ognia, czyni źle" powiedział Jan Rokita w TVN24 (6.8.2017); Rafał Olbiński: "To co się teraz w Polsce dzieje, jest porażające. Nie jesteśmy przygotowani do demokracji. Nie potrafimy myśleć demokratycznie..." (Wirtualna Polska 9.6.2916); Jan Śpiewak: "Byliście głupi, byliście głusi, jesteście ślepi. Platforma z PSL-em rządzą w samorządach. Dysponują gigantyczną władzą i ogromnymi środkami publicznymi. Co w tej sytuacji proponują nam lokalni kacykowie spod znaku PSL i PO? To samo co przez ostatnią dekadę. Tę samą arogancję i politykę na odpierd..." (Wirtualna Polska 20.4.2016).
W wywiadzie dla "Polska The Times" wicepremier Jarosław Gowin przyznał, że ekipa rządząca popełniła błędy, m.in. przy noweli o IPN. Dopytywany o przyczynę popełnianych przez obecny rząd błędów Gowin odpowiedział, że "pojawiła się w nas pewnie jakaś forma arogancji władzy, której sami nie zauważyliśmy". "Być może gdzieś w podświadomości poluzowaliśmy rygory, które nas do tej pory spajały" - mówił minister (PolsatNews 23.3.2018). - Każda władza, a szczególnie w krajach półdemokratycznych jak Polska, była, jest i zawsze będzie arogancka. Arogancja jest w żyłach każdego dyktatora czy polityka niby demokraty.
Bezpodstawne oskarżania o antysemityzm
Według słownika języka polskiego "antysemita: osoba wroga wobec Żydów, zwalczająca naród żydowski".
Tymczasem jest także żydowskie znaczenie tego słowa, które nie jest podawane w słownikach języków nie-Żydów. Otóż, jak podaje żydowski tygodnik wydawany w Melbourne "Australian Jewish News" z 26 lipca 1996 roku, rabin Pinchas Hayman z Uniwersytetu Bar-Ilan w Izraelu - żydowski znawca "Nowego Testamentu" i aktywny uczestnik tzw. dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, oświadczył, że chrześcijanie mają do wyboru: albo nadal wierzyć w Jezusa Chrystusa jako Boga
i być wiecznymi antysemitami, albo zbliżyć się do judaizmu przez zaakceptowanie żydowskich Siedmiu Praw".
Czyli
dla Żydów WSZYSCY chrześcijanie są antysemitami. Nawet Irena Sandler, która przeszmuglowała z getta warszawskiego 2500 dzieci, ocalając im życie, dr Jan Żabiński, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Warszawie, który uratował 400 Żydów także w Warszawie (film o tym "The Zookeepers Wife" 2017 r.), rodzina Ulmów z Markowej na Podkarpaciu: Józef i Wiktoria w ciąży i ich 6 dzieci, których wszystkich zamordowali Niemcy za ukrywanie Żydów 24 marca 1944 roku czy Jarosław Kaczyński, który znany jest ze swego filosemityzmu.
Przypuszczam, że każdy uczciwy człowiek zrozumie po przeczytaniu tego tekstu, jak często oskarżenia o antysemityzm są niczym innym jak zwykłym łajdactwem! Łajdactwem mającym na celu protegowanie żydowskich interesów i żydowskiej wersji zakłamanej historii ludzkości. I zgodzi się z tym, że nazywanie kogoś bezpodstawnie antysemitą musi być zabronione i karane.
Co więcej, Żydzi dla swoich celów i wpływów na świecie sami stwarzają warunki do tego, aby żył i kwitł antysemityzm. Nie kto inny jak żydowski pisarz, laureat literackiej nagrody Nobla 1978 Isaac Bashevis Singer napisał:
"TAM GDZIE ANTYSEMITYZMU NIE MA, ŻYD GO WYMYŚLI". Sam był przez to nazywany antysemitą!
Natomiast Norman Gary Finkelstein (ur. 1953), amerykański historyk i politolog żydowskiego pochodzenia w rozmowie z "Historia Do Rzeczy" w 2013 roku powiedział o polskich łowcach antysemitów i polskiej "inteligencji": O polskim antysemityzmie mówi się dla pieniędzy. "Robią to ludzie (w Polsce), którzy uważają, że każda krytyka Żydów to antysemityzm, a jednocześnie cały czas ostro krytykują swój własny naród. Mówią, że robią to ze szlachetnych pobudek, ale w rzeczywistości robią to dla kasy. Wyleją kubeł pomyj na Polskę, a potem pędzą do USA, aby przeczytać pochwalne recenzje w tutejszych gazetach, zostać poklepanym przez tutejsze
autorytety" i uzyskać jakiś grant.
Profesor Finkelstein zgadza się z tezą, że w trakcie wycieczek izraelskich uczniów pokazuje się Polskę jako kraj antysemicki. "Te biedne dzieciaki wracają do Izraela przerażone, przekonane, że wszędzie poza domem grozi im niebezpieczeństwo. I niestety, Polacy - proszę mi wybaczyć to co teraz powiem - zachowują się w sposób godny pożałowania. Nie macie na tyle pewności siebie i poczucia własnej wartości, by powiedzieć Izraelowi:
"Zabierajcie się z naszego kraju i wsadźcie te swoje wycieczki gdzieś". (...) Jeśli ktoś na waszej ziemi prowadzi działalność, której celem jest wywołanie wobec was nienawiści, to nie powinniście się na to godzić" - stwierdził amerykański uczony we wspomnianej rozmowie z "Historia Do Rzeczy".
Poniższe dwie wypowiedzi dedykuję wszystkim polakożercom, którzy na każdym kroku i o każdej porze dnia zarzucają Polakom antysemityzm, a przede wszystkim Adamowi Michnikowi, redaktorowi polskojęzycznej i wrogiej patriotom polskim "Gazecie Wyborczej" i innym Żydom polskim oraz szabesgojom zajmujących się jak prawdziwi maniacy - dobrze świśnięci ludzie antysemityzmem polskim, czyli bardzo często de facto opluwaniem i szkalowaniem Polski i narodu polskiego, co także jest rasizmem:
1. Znany działacz żydowski w Australii Yehuda Svoray pisał w liście wydrukowanym w tygodniku "Australian Jewish News" (Australijskie Wiadomości Żydowskie 11.12.1992): "Nasze nieustanne zajmowanie się antysemityzmem jest na drodze do tego, aby stać się nałogiem. Lepiej byłoby, gdybyśmy w ogóle zaprzestali używania wyrazu "antysemityzm" (jako zupełnie nielogicznego). Wyraz ten powinien być zastąpiony przez "żydofobię"... Mamy podstawy być uczuleni na wszelkie objawy żydofobii. Jednak szkodzimy sobie w opinii (oczach) całego świata przez nadużywanie określeń: antysemityzm-antysemita...
Niektórzy z nas krzyczą "antysemityzm" za często i bezkrytycznie... Poważnym niebezpiecznym jest stwarzanie przez nas przeświadczenia, że żyjemy w oblężonej przez antysemitów twierdzy, przez co często tracimy możność właściwej oceny sprawy, sytuacji czy naszego położenia".
2. Będąca Żydówką z pochodzenia Agnieszka Holland w czasie swej wizyty w Australii, w wywiadzie dla "Australian Jewish News" (1.10.1993), wciągnięta w temat rzekomego polskiego antysemityzmu powiedziała: "Żydzi mają uprzedzenie do Polaków, co w porównaniu z antysemityzmem u innych narodów, jest bardzo niesprawiedliwe". I dodała: "Zbrodnie niemieckie popełnione na Żydach zostały rozgrzeszone (exteriorised): to nie jest wina Niemców, to wina jakiś nazistów i Polaków. To bardzo niesprawiedliwe. Polacy nie wymyślili holocaustu. Oni nie byli odpowiedzialni za "ostateczne rozwiązanie" kwestii żydowskiej w Europie. Wielu Polaków ukrywało Żydów w piwnicach".
Te, jak i wiele innych wypowiedzi na ten temat uczciwych Żydów nic nie dały. Z zaplutych śliną ust tysięcy innych Żydów, w tym także polskich i szabesgojów (nieżydowskich popleczników Żydów), dobiega do nas bez przerwy a la Goebbelsowski ryk opętanych antypolskim rasizmem ludzi: "Antysemityzm!", "Antysemityzm!" "Polski antysemityzm", "Polacy antysemici". Trzeba Polaków pozabijać! To prawdziwe świnie, które były gorsze od Niemców. Jeśli nie fizycznie to chociaż moralnie i okraść ich do ostatniego grosza. Tak mówi wielu Żydów. Jednak nigdy nie słyszymy od tych co drą gęby o antysemityzmie Polaków, że to także rasizm. Ale jak jakiś Polak powie
prawdę np. o słynnym hollywoodzkim producencie Harvey Weinsteinie, który - jak się okazało - przez lata molestował aktorki i inne kobiety pracujące w branży filmowej: "A to łajdak!" czy "A to świnia!", to pod niebiosa unosić się będzie dziki wrzask: Antysemityzm!, Antysemityzm! I rozpocznie się stawianie szubienicy. No bo wszystkim wiadomo, że Weinstein to Żyd. Czyli pluje się na Żyda. A goj nie ma prawa obrażać żadnego Żyda, nawet jak jest on naprawdę łajdakiem czy świnią.
I właśnie dlatego, że Izrael i Żydzi, także Żydzi polscy z amerykańską pomocą terroryzują cały świat i Polaków oskarżeniami o antysemityzm, nawet osoby znane z życzliwości do Żydów i Izraela, ale krytyczne wobec np. często niehumanitarnego zachowania Izraela wobec Palestyńczyków, a rządy polskie od 1989 roku, tzw. "polskie media" - raczej tylko polskojęzyczne i tzw. elita polska od siedmiu boleści bojąc się przed tym oskarżeniem bezkrytycznie to akceptują i ciskają oskarżeniami na każdego, kto ma odwagę zaprotestować przeciwko obecnemu znaczeniu słowa "antysemityzm", którego dawne znaczenie tego wyrazu za antysemitę uważało jedynie antyżydowskiego rasistę, a obecnie nie tylko rasistę ale każdą osobę, która z tych czy innych względów nie podoba się Żydom czy Izraelowi (często to są to nawet sami Żydzi: jak np. będący Żydem były kanclerz Austrii Bruno Kreisky, który ośmielił się skrytykować Izrael za jego politykę wobec Palestyńczyków!).
Dlatego stwierdzam niniejszym, że nie jestem antysemitą, potępiam każdy przejaw prawdziwego antysemityzmu (żydofobii) i uważam, że prawdziwi polscy antysemici są największymi wrogami Polski i Polaków, bo szkodzą swojemu krajowi i swoim rodakom na arenie międzynarodowej. Poza tym całkowicie popieram istnienie Izraela oraz prawo Żydów do jego obrony przed terrorystami palestyńskimi i wrogami zewnętrznymi: życzę im, aby po wielowiekowej tułaczce żyli w swojej ojczyźnie w pokoju. Miałem szereg bliskich znajomych wśród polskich Żydów w Melbourne (potwierdzają to zdjęcia i prezenty z ich dedykacjami!); niestety już poumierali. Jestem pełen podziwu odnośnie wkładu Żydów w kulturę polską (np. piękne przedwojenne filmy polskie i wiele cudownych piosenek znanych po dziś dzień i które bardzo lubię to ich dzieło). To przez te fakty powstała moja książka "W podzięce i ku pamięci Jankielom" Warszawa 2001), a w moich książkach "The Poles in Australia" (Polacy w Australii, Melbourne 1985) i "Polacy w Chinach" (Warszawa 2001) są rozdziały o polskich Żydach w tych krajach, o których wcale nie musiałem pisać, a z sympatii do nich napisałem. W czasopismach polskich w Australii i w Polsce w 2000 roku (np. "Kurier Zachodni", "Tygodnik Powszechny") rzuciłem myśl postawienia w centrum Warszawy Pomnika Jankiela. Jak byłem redaktorem wydawanego w Melbourne "Tygodnika Polskiego" to miałem swego korespondenta w Izraelu - panią Halinę Russek oraz popierałem doroczną imprezę zwaną "Siódmą Świecą" organizowaną w Melbourne przez grupę Żydów polskich, która honorowała Polaków ratujących Żydów podczas holocaustu. Z Izraela, w którym byłem w 1996 roku, przywiozłem sobie na pamiątkę ładną menorę, do której przykleiłem malutki kamyczek, który znalazłem przy Ścianie Płaczu i po uprzednim przekonaniu się, że był on jej częścią. Który prawdziwy antysemita by to zrobił?! Itd., itd.
Jestem także autorem wielu artykułów i innych tekstów życzliwych Żydom i Izraelowi, opublikowanych w szeregu czasopismach polskich, a także w "The Australian Jewish News". Jeden z moich artykułów w "Naszej Drodze" miał jakże wymowny tytuł: "A Waszą jest Ziemia Obiecana"). W londyńskich słynnych "Wiadomościach" z 22 stycznia 1967 roku, które redagował - jeszcze od czasów przedwojennych w Warszawie Polak żydowskiego pochodzenia Mieczysław Grydzewski, ukazał się obszerny artykuł o stosunkach polsko-żydowskich pt. "Każdy sobie rzepkę skrobie", za który redaktor specjalnie mi podziękował za rzeczowe podejście do zagadnienia. Oto tekst mojego innego artykułu w "Tygodniku Polskim" pt. "Bij Żyda!":
"Wszystkie istoty ludzkie bez względu na rasę, kolor skóry, płeć, język, religię, polityczne lub inne przekonania, pochodzenie narodowe lub społeczne, majątek i miejsce urodzenia są równe w swej godności i każda z nich ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa osobistego.
Równość narodowo-społeczna jak również tolerancja religijna są traktowane jako podstawowe wartości ogólnoludzkie i stanowią istotny element składowy konstytucji większości państw świata, nie wyłączając Australii, która nas przyjęła i która gwarantuje nam wolność osobistą, tolerancję i prawo do pielęgnowania naszego języka i kultury. Ale w zamian za to żąda od nas przestrzegania tych samych zasad względem otaczającego nas wielonarodowościowego społeczeństwa australijskiego.
Tymczasem na tablicy reklamującej biuro kupna i sprzedaży nieruchomości W.R. Morris & Sons Pty. Ltd. Znajdującej się na stacji kolejowej w Footscray, ktoś napisał
po polsku "BIJ ŻYDA!"
Polska postępowa myśl demokratyczna i tolerancja znane są na całym świecie. Dlatego niech mi wolno będzie mieć przekonanie, że hasło to napisane zostało rękę odszczepieńca tak narodowego jak i religijnego. Bowiem Pan Jezus powiedział, że największym przykazaniem jest to, które mówi: "Będziesz miłował Pana Boga swego ze wszystkiego serca swego, ze wszystkiej duszy swojej i z wszystkich sił swoich. A bliźniego swego jak siebie samego". Innym razem Pan Jezus przykazywał: "Miłujcie się wzajemnie, tak jak ja umiłowałem was".
Czym się więc kierowała osoba pisząca hasło "BIJ ŻYDA!"? Zasadami wiary, moralności i demokracji czy rasizmem i nietolerancją? Zawiścią, która była przyczyną pierwszego w dziejach ludzkości morderstwa!
Nie w zawiści, rozboju, terrorze i morderstwach szukać mamy szczęśliwego życia na ziemi, lecz tylko i wyłącznie w obopólnej miłości".
Jednak jako Polak
w imię prawdy i wolności słowa mam prawo i obowiązek stawać w obronie dobrego imienia Polski i Polaków, kiedy jesteśmy atakowani przez żydowskich polakożerców i służącym im za 30 srebrników szabesgojom. "Skończyła się czasy, w których (Żyd) Adam Michnik mówił (Polakom) co należy myśleć" - jak słusznie zauważyła Magdalena Ogórek w rozmowie z portalem "Wirtualna Polska" (26.8.2016).
Także jako człowiekowi przestrzegającemu zasad moralnych, trudno mi zaakceptować niehumanitarną, wręcz często barbarzyńską politykę władz Izraela wobec Palestyńczyków. Jako Polak, który ma obowiązki polskie, nie mogę zaakceptować także polakożerstwa bardzo wielu polityków izraelskich i niektórych Żydów. Nie jestem tchórzem trzęsącym portkami przed Żydami, tak jak to robią politycy polscy czy członkiem tzw. polskiej elity, która za miskę soczewicy (dotacje, stypendia, dobrą prasę) zaprzedała swoją godność i swoje sumienie przez przyłączanie się do antypolskiego chóru na Zachodzie. To zwykli zdrajcy, których lud Warszawy w okresie powstania kościuszkowskiego 1794 roku wieszał na szubienicy. I ta kara powinna także ich dosięgnąć. Dlatego z góry stwierdzam, że ten kto ośmieli się rzucić na mnie kamieniem za rzekomy mój antysemityzm, jest nikim innym jak podłą antypolską szują nie wartą nawet kopniaka w tyłek! Po prostu bydlakiem!
Moja obawa, że przez takie antypolskie szuje mogę być nazwany antysemitą potwierdza tekst Anny Szulc pt. "Barbara Nowak. Kurator oświaty, której marzy się Polska wolna od zachodniego lewactwa" zamieszczony 9 marca 2018 roku w tygodniku "Newsweek Polska", który jest polskojęzyczną mutacją amerykańskiego tygodnika "Newsweek" - i wszystko jasne. Pada w nim groźba represji pod adresem krakowskiego kuratora oświaty - Barbary Nowak za nie jej, a jej męża wpis na Facebooku, w którym napisał:
"Polskiego wielkiego bohatera gen. Augusta Emila Fieldorfa, ps. Nil sądzili na śmierć przez powieszenie, nie przez rozstrzelanie, jak nakazuje status oficera, następujący sędziowie: prokurator wojskowy Helena Wolińska-Brus, polska działaczka komunistyczna pochodzenia żydowskiego, Beniamin Wajsblech prokurator pochodzenia żydowskiego, Paulina Kern sędzina pochodzenia żydowskiego, Maria Gurowska vel Sand sędzina pochodzenia żydowskiego, adwokat Emil Merz pochodzenia żydowskiego, Gustaw Auscaler polski adwokat pochodzenia żydowskiego i Igor Andrejew. Drodzy moi Żydzi, co to się w polskich sądach po "waszym" holocauście działo, że w nich zasiadali prawie sami Żydzi? Wszystkich Polaków Niemcy wymordowali? Taka drobna zagadka. Taka nasza polska wrażliwość. Będziemy się do waszych zatwardziałych sumień dobijać. Puk! Puk!"
Czy napisał nieprawdę? Nie, napisał szczerą prawdę. I za tę prawdę, nie on, a jego żona ma być powieszona, bo tego chciałby amerykański "Newsweek Polska" i Żydzi-polakożercy oraz polscy szabesgoje. Jak mniemam, powieszona w imię amerykańskiej "wolności" słowa, której hołduje amerykański "Newsweek Polska"! I Ameryka śmie zarzucać Polsce, że ustawą o IPN rzekomo godzi w wolność słowa.
Potwierdza tę moją obawę także informacja podana przez Telewizję Republika 12 marca 2018 roku, że na wystawie czasowej w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie, poświęconej wydarzeniom z Marca 68." wśród zdjęć i instalacji zamieszczono wpisy publicystki Magdaleny Ogórek oraz dziennikarza Rafała Ziemkiewicza, tylko dlatego, że one nie podobają się Żydom. Dr Magdalena Ogórek w rozmowie z tvp.info. oświadczyła, że wkrótce wystosuje pismo z żądaniem przeprosin w terminie trzech dni. W przeciwnym wypadku, przewiduje wejście na drogę sądową. Pytanie jej było wynikiem antystalinizmu, a nie antysemityzmu. Nie wolno kneblować ust dziennikarzom. Nie wolno zabraniać zadawania pytań - mówiła w rozmowie z tvp.info.
Haniebny postępek Muzeum Polin postrzegam jako kolejny wyraz opresyjnej propagandy politycznej - dodała. Wielu Żydów uważa, że mogą kneblować usta Polakom. I to w Polsce!
Jak podaje "Do Rzeczy" z 19 marca 2018 roku Magdalena Ogórek ostatecznie złożyła w Sądzie Okręgowym akt oskarżenia przeciwko dyrektorowi Muzeum Historii Żydów Polskich Dariuszowi Stoli (z nominacji "Polaka" Donalda Tuska w 2014 r.) za oskarżenia o antysemityzm. Sprawa ma związek z osadzenia jej tweeta na wspomnianej wyżej wystawie poświęconej współczesnemu antysemityzmu i mowie nienawiści.
Natomiast dla "Rzeczpospolitej" (21.3.2018) Magdalena Ogórek powiedziała, że w kneblowaniu antysemityzmem świetna była Czerska, czyli redakcji "Gazety Wyborczej", która znajduje się przy ul. Czerskiej w Warszawie i którą redaguje Żyd (i wszystko jasne) Adam Michnik, na dokładkę syn znanych komunistów z okresu przedwojennego i PRL. Celem tej gazety było i jest wypranie Polaków z patriotyzmu (polityka wstydu) i zaszczucie ich oskarżeniami o antysemityzm.
Oto najnowszy przykład na podłe zarzucanie Polakom antysemityzmu, tym razem w wykonaniu dziennika, który ma tytuł "Rzeczpospolita", a który ostatnio coraz częściej zasługiwałby na tytuł "Anty-Rzeczpospolita". Otóż kiedy w listopadzie 2017 roku premier Beata Szydło oświadczyła, że "Polska jest krajem wolnym od antysemityzmu i rasizmu. Ci, którzy mówią inaczej, rozmijają się z prawdą", a wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak powiedział, że "Warszawa to jedna z nielicznych europejskich stolic, gdzie Żyd może spokojnie iść w jarmułce i nie grozi mu za to pobicie nawet czy zabicie. Niestety, o innych stolicach, zwłaszcza na zachód od naszych granic, tego nie można powiedzieć", polakożercy postanowili postawić na swoim, czyli wykazać czarno na białym, że Polacy to jednak antysemici. Jakiś SW Research rzekomo przeprowadził sondaż dla "Rzeczpospolitej" z zapytaniem "Czy Polska jest krajem wolnym od antysemityzmu i rasizmu?" 59% respondentów stwierdziło, że Polska nie jest wolna od antysemityzmu, 25% że jest wolna, a 16% nie miało zdania w tej sprawie. Niby polska "Rzeczpospolita" triumfowała, bo "udowodniła", że zdecydowana większość Polaków to jednak antysemici i rasiści. Opublikowała ten sondaż wtedy i powtórzyła go na swoich łamach ponownie 17 marca 2018 roku dla przypomnienia tego potwornego grzechu Polaków. Zrobiła to ponoć z faktu zbliżającego się Światowego Dnia Walki z Dyskryminacją Rasową (przypada 21 marca). Jednak powód tego przedruku na pewno był inny i ma zdecydowanie wydźwięk antypolski w chwili, kiedy Polacy walczą z Żydami o prawdę o holocauście. "Rzeczpospolita" pod redakcją Bogusław Chraboty liże stopy Żydom i pismo w wielu artykułach zdecydowanie przyłączyło się do krytyków ustawy o IPN, podpowiadając polskiemu rządowi kapitulację w tej sprawie. A oto komentarz, jaki został zamieszczony pod tym sondażem:
Andrzej Bolesta: Typowe stawianie problemu bez powodu. Antysemityzm i rasizm to nie jest przestępstwo. Przestępstwem było by bicie i zabijanie. Natomiast niechęć do wprowadzania problemów do ustabilizowanego kulturowo kraju nie jest przestępstwem, jest zrozumiałą obawą o przyszłość kraju i następnych pokoleń.
Ja także chciałem wysłać poniższy komentarz, ale dostęp do tego sondażu był już zablokowany:
Marian Kałuski: Co za głupi i mało wiarygodny sondaż. Czyli bardzo wielu Polaków przyznało się do tego, że jest antysemitami i rasistami, bo wśród tych 60% respondentów, którzy w tym sondażu reprezentuje przecież 60% Polaków, siłą rzeczy musieli być także antysemici, którzy się do tego mimo woli przyznali. Kto w to uwierzy? To ma taki sam wydźwięk, jakby 60% Polaków w innym sondażu przyznało się dobrowolnie, że jest złodziejami, alkoholikami czy pederastami i lesbijkami (a w ogóle kto przy zdrowych zmysłach stawia takie pytania, bo z góry wiadomo, że odpowiedzi respondentów będą bardzo mało wiarygodne?! - najwyżej polakożercy!). Kto w taki sondaż uwierzy? To celowo zakłamany - antypolski sondaż. A jeśli naprawdę i uczciwie został przeprowadzony, to niech SW Research i red. Chrabota udowodnią, że nie został on przeprowadzony wśród uczestników jakiejś żydowskiej imprezy. Czyli jest to wówczas opinia Żydów i szabesgojów, a nie Polaków jako takich.
Z kolei 20 marca 2018 roku w "Rzeczpospolitej" ukazał się lament (na dziady) redaktora Jerzego Haszczyńskiego pod jakże tragicznym tytułem: "Ze skutkami ustawy o IPN będą się borykały nasze wnuki". Byłem pierwszy, który odpowiedział Haszczyńskiemu następująco: "To nie nasza wina, że polakożerstwo ma się dobrze na świecie, a tylko naszych "przyjaciół" Ameryki i Izraela. Co Pan sugeruje? Kapitulację przed dyktatem tych "przyjaciół" i wypłatę 300 miliardów dolarów odszkodowania? Sugeruję, aby Pan poprosił ambasadora RP w Australii Michała Kołodziejskiego o fotokopię mojego "Listu otwartego do Narodu Polskiego. Ultimatum nowego Hitlera (USA), czyli czy Polacy mają honor" (66 stron), który zaadresowany był do niego i który dzisiaj mu wysłałem (potwierdził odbiór). Dowie się Pan mnóstwo ciekawych rzeczy BEZ CENZURY na temat, który Pan poruszył". Zaraz potem zamieściłem drugi komentarz: "I jeszcze jedno: pisze Pan, że Ameryka jest sojusznikiem Polski. Tak, dokładnie takim samym jak Rosja Putina! Ale Polacy to zrozumieją, jak zostaną zdradzeni, tak jak byli zdradzeni przez Francję i Wielką Brytanię w 1939 roku, a przez USA w Jałcie w 1945 roku".
Oba te komentarze zniknęły z "Rzeczpospolitej" po pewnym czasie. Wówczas napisałem kolejny komentarz: "Wolność słowa w Polsce i w "Rzeczpospolitej". Byłem pierwszy, który zamieścił tu dwa komentarze. Zostały usunięte, bo były nie po myśli redakcji". Przede mną zabrał głos Andrzej Klimek pisząc: "To ciekawe, że nasi przodkowie 100 lat temu w kilka lat po zaborach odbudowali Państwo Polskie odbierając Rosji Sowieckiej kawał Kresów a Niemcom Wielkopolskę i Śląsk. Ze skutkami II wojny musieliśmy się uporać raz dwa i to z narzuconym komunistycznym ustrojem i bez reparacji. A z jakąś ustawą o IPN mają rzekomo borykać się nasze wnuki. Chyba za dużo pesymizmu i egzaltacji Panie Redaktorze". - I tym razem oba komentarze zniknęły z po jakim czasie i redakcja zamknęła forum dyskusyjne.
Taka demokratyczna i tolerancyjna jest "Rzeczpospolita" pod redakcją Bogusława Chraboty, który opacznie rozumuje znaczenie wolności słowa!
Redaktor Bogusław Chrabota nosi rzadkie imię - imię jednego z największych zdrajców w XVII-wiecznej Rzeczypospolitej - Bogusława Radziwiłła. Czy nie był w tym palec Boży, który miał nam pokazać kto jest kim?
Każdego dnia na Polskę wylewane są "wiadra pomyj" w związku z historią II wojny światowej - uważa prof. Marek J. Chodakiewicz z Institute of World Politics w Waszyngtonie. Historyk pracujący w USA powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że ataki na Polskę ze strony amerykańskich Żydów są ściśle związane z gigantycznymi roszczeniami majątkowymi, które wysuwają. - Zawsze jest tak, że jak się chce wymusić coś na innych, to przede wszystkim zohydza się takich ludzi - jednostki czy zbiorowości, w tym i narody - stwierdził. Profesor dodał, że w Stanach Zjednoczonych ciężko jest o rzetelne badania nad historią Polski i zagładą Żydów europejskich podczas II wojny światowej, bo naukowcy boją się, że będą oskarżani o antysemityzm. - Właściwie nikt nie wspiera finansowo działań mających na celu wprowadzenie prawdy o Polakach i Polsce na wokandę Ameryki - ocenił Chodakiewicz. Historyk był też pytany, dlaczego w USA nie przebija się fakt, że Polacy też byli ofiarami III Rzeszy. - Dlatego że nie ma chętnych stawiać się huraganowi niewiedzy o Polsce oraz z powodu stałego szantażu antysemityzmem wobec nielicznych tych, którzy mimo wszystko się stawiają - tłumaczył Chodakiewicz (Do Rzeczy 20.3.2018).
To dzieje się także w Polsce. Przez uprawiany przez Żydów i szabesgojów za 30 srebrników terroryzm antysemicki polscy historycy także boją się pisać prawdę o Żydach - o sprawach związanych z antysemityzmem i holocaustem. W rezultacie polski czytelnik jest skazany prawie wyłącznie na zakłamane lub jawnie antypolskie publikacje autorów żydowskich lub szabesgojowskich, które są wydawane w Polsce, często za pieniądze polskich podatników.
Do czego to doszło, że w dzisiejszej Polsce Polak nie może mówić PRAWDY o Żydach, bo od razu zostanie nazwany antysemitą, czyli rasistą! Taką Polskę mieliśmy w stalinowskiej PRL (nazywanej Judeopolonią, bo Żydzi wówczas rządzili Polską!; jak Gomułka przyszedł do władzy w 1956 r. to 50 000 z nich uciekło z Polski obawiając się, że mogą trafić do więzienia) i taką samą Polskę ufundowali Polakom już rzekomo polscy politycy po 1989 roku! Dziękuję Bogu, że mieszkam w Australii.
Bezpodstawne oskarżanie o antysemityzm, jeśli ono nie jest prawdziwie rasistowskie, powinno być ustawowo zabronione i surowo karane, gdyż dzisiaj jest wykorzystywane przez Żydów na całym świecie i w Polsce do walki z każdą, nawet najbardziej słuszną krytyką Żydów i Izraela, a tym samym z osobami, które mają w dzisiejszym zachodnim świecie odwagę słusznie krytykować Żydów i Izrael. Nieprawdziwy zarzut o antysemityzm może i często na różny sposób krzywdzi daną osobą, o co zazwyczaj właśnie chodzi żydowskim oszczercom, którzy sami są obrzydliwymi polakożercami. Poza tym sam zarzut antysemityzmu jest po prostu głupi i przez tę głupotę jeszcze bardziej podły. Bowiem Żydzi i Palestyńczycy są Semitami. Co najmniej 95% Żydów w Izraelu nienawidzi Palestyńczyków i tę nienawiść okazuje w różny sposób, nawet poprzez akty terroryzmu. Czyli 95% izraelskich Żydów to obrzydliwi antysemici! A już na pewno 100-procentowi rasiści, którzy widzą w czyimś oku źdźbło, a w swoim nie widzą belki. To wielu Żydów w Polsce i na świecie oraz ich szabesgoje są siewcami polakożerstwa.
W wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" Jarosław Kaczyński odniósł się także do antypolonizmu mówiąc: "...jest dziś (on) zjawiskiem bardzo groźnym, jeśli nie najgroźniejszym z punktu widzenia interesów naszego kraju... Oskarżanie nas o niestworzone rzeczy, zapominanie, że byliśmy pierwszym krajem, który zbrojnie przeciwstawił się hitleryzmowi i Niemcom, i że na Polakach dopuszczano się potwornych zbrodni, które też miały charakter ludobójstwa, to stawianie sprawy na głowie... Przy czym proszę pamiętać, że
antypolonizm, który obserwujemy za granicą, ma głębokie korzenie także u nas w kraju i w dużej mierze wychodzi z Polski. Wciąż mamy silne środowiska, które są chore na antypolską manię, i to jest na pewno coś wzmacniającego negatywny przekaz zagraniczny" (PolsatNews 12.2.2018).
Dlatego powtarzam, ustawowo należy zabronić bezpodstawnego nazywania kogoś antysemitą, a śmiałka ostro karać w oparciu o uchwaloną ustawę o IPN. Polska ma prawo walczyć z polakożerstwem żydowskim. To nie są żadne święte krowy, którym wszystko wolno. To są jakby dzikie świnie robiące szkody i dlatego podlegające tępieniu.
"Washington Post" napisał, że Stany Zjednoczone sprzeciwiają się uchwalonej przez polski parlament 26 stycznia 2018 roku nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, gdyż uważają, że to atak na wolność słowa ("Rzeczpospolita" 9.3.2018). A więc Amerykanie i Żydzi amerykańscy mogą opluwać Polskę i Polaków w imię wolności słowa. Ale stronie polskiej nie przysługuje wolność słowa i obrona przed tym opluwaniem. Za niewygodną prawdę o Ameryce i Żydach wobec Polaków powinny być stosowane represje. Bo antysemityzm - w tym wypadku mówienie prawdy o Żydach to rasizm, ale antypolonizm jest O.K., nie jest - dla nich! - rasizmem i jest zgodny z wolnością słowa. W takim razie rząd amerykański (i izraelski) powinien ustanowić medal dla osób opluwających Polskę i Polaków. Dla dopełnienia swego łajdactwa.
A jak wygląda to szkalowanie i opluwanie - gorzej odczłowieczanie Polaków przez Żydów i ich amerykańskich szabesgojów można się dowiedzieć z szokującego artykułu Danusha Goska pt. "How Poles Are More Vilified as "Bestial" Brute Jew Killers Than German Nazis Themselves" (tłum. "Jak Polacy są bardziej upadlani jako bestialskie bydlaki - mordercy Żydów niż sami naziści niemieccy"), który ukazał się w jednym z najważniejszych dzienników izraelskich "Haaretz" z datą 19 lutego 2018 roku. Żydowski rasizm wobec Polaków jest po prostu kopią hitlerowskiego-Goebellsowskiego antypolskiego rasizmu. Hitlerowski rasizm odczłowieczał Żydów, a teraz żydowski antypolski rasizm odczłowiecza Polaków. Żydzi dużo nauczyli się od Hitlera! Starczy popatrzeć co wyprawiają z Palestyńczykami. Przecież to co oni z nimi robią to jest też holocaustem! Przed międzynarodowymi karami ochrania Izrael/Żydów Ameryka, zawsze w ONZ wetując wszelkie krytyczne pod adresem Izraela uchwały przyjmowane zawsze przez większość państw członkowskich ONZ. I to państwo ma czelność pouczać i krytykować inne państwa oraz wetować nagą prawdę!
To skandal, że wszystkie rządy niby polskie po 1989 roku przez kilkadziesiąt lat tolerowały ten żydowski antypolski rasizm, to opluwanie narodu polskiego, to odczłowieczanie nas, a więc także samych polityków polskich (!) - tej bandy bez żadnej czci i honoru, bo ze stoickim spokojem akceptującej ten zarzut czy obelgę. Robicie mi wstyd, że jestem pochodzenia polskiego. Dlatego mam dzisiaj prawo podziękować Wam za to Wasze łajdactwo mówiąc Wam w oczy za Żydami, których tak hołubicie i którym tak poddańczo-uniżenie i posłusznie całujecie stopy, a może także inną część ciała: Jesteście bestialskimi bydlakami - mordercami Żydów bardziej zbydlęceni od samych nazistów niemieckich i plunąć Wam w gębę lub na groby tych z Was, którzy odeszli już do czeluści piekielnych.
To Wy - politycy polscy ponosicie największą winę za kwitnący na świecie antypolonizm!
Jak mówią Rosjanie: "Napluć i przykryć".
..........
W 1990 roku opracowałem dla australijskiego federalnego Committe to advise the Attorney-General on Racial Vilification 52-stronnicowy memoriał o antypolonizmie żydowskim w Australii pt. "Rasizm, który jest tabu w Australii" (przetłumaczony także na angielski). W związku z tym, że polakożerstwo żydowskie w Australii stawało się coraz bardziej agresywne, 1 grudnia 2010 roku wysłałem równie bardzo obszerny list otwarty do premiera Australii Johna Howarda pt. "I accuse. Jewish/Israeli threat to Australian democracy and freedom of speech". W Polsce nikt się tym nie zainteresował (zresztą Polonia australijska także, bo liderzy obawiali się, że nie otrzymają Medalu Australii)! Nie płaczcie więc, że na was dzisiaj plują. Płaczcie nad swoim brakiem godności i honoru, nad swoją głupotą i lenistwem oraz strachem przed Żydami, Izraelem i Ameryką.
Cdn
Marian KałuskiWersja do druku