Dodano: 14.12.20 - 19:35 | Dział: Kworum poetów

Po życiu (Hubert Czarnocki)





Czekając na śmierć,
nerwowo przestępuję
z nogi na nogÄ™.
Czasem chodzę w kółko,
a czasem niecierpliwie
stukam łyżeczką w stół.
Każdego ranka wygrzewam się
na słońcu patrząc w niebo
i o niczym nie myśląc.
Wszystkiego się wyrzekłem,
wszystko zostawiłem za sobą,
odwiązałem się od rzeczy.
Nic już mnie nie spotka.
Żyłem chociaż żyję,
liczÄ™ chmury na niebie.

***
Przemknęło, przemignęło,
błysnęło i zgasło.
Przesunięto inscenizację,
przewinięto film.

Końcowe napisy wyświetlały się
na czyjejś twarzy i dłoniach.
Ktoś nosił krzesła,
książki, przestawiał stoły,
zbierał rekwizyty,
które trzeba było wyrzucić.

One parowały, dymiły się,
znikały i cofały.
Pewien człowiek zapisał je
kiedyÅ› na wietrze
i teraz wracały do niego.

Wracał też sam człowiek,
pląsały znikome trawy
jego spraw.

On unosił się do góry
i patrzył jak samochody
na ulicach i piloci
w samolotach
ścigają się do śmierci,
wstępują w chmury.

***
Za chwilÄ™ poranek,
a na blednÄ…cym niebie
wyświetlają się końcowe napisy.

Wiatr porywa strzępy
naszych ubrań.
PÅ‚onÄ… nasze zapiski,
listy i hipoteki.

Za chwilÄ™, za kilka
milionów lat
będziemy kolejną
warstwÄ… ziemi
o łacińsko brzmiącej nazwie.

Co znaczyły twoje zabiegi
wokół ciała i kilku
okolicznych przedmiotów?
Teraz, kiedy ziewajÄ…c pytasz
dobrze grałam?

Niedbale odrzucasz kostium,
zmywasz farbÄ™ z twarzy,
wychodzisz i pewnym
gestem odwiÄ…zujesz
łódź od przystani.


***

Wszystkie kompasy

i policjanci na skrzyżowaniach

niech wskazujÄ… kierunek do ciebie.



I niech się okaże,

że masz w sobie

żagiew mojego żebra,

a ona świeci w tobie

jednostajnym światłem.



Niech wszyscy zobaczÄ…,

że gdziekolwiek szłaś,

twoje stopy wydeptywały

moje imiÄ™.

Że kiedy szukałaś zgubionych

drobiazgów mnie szukałaś.


Niech to będzie wiadome

teraz, bo przebijają się już

przedświty i masz już ich

wszędzie pełno.

***

Dlaczego nie podpisujesz siÄ™
pod listami z podmuchów?
Co się stało z sekretnymi
błyskami dawanymi lusterkiem?

Otwieram okno, a tam
nie ma ciebie, tylko noc
pada jak ostatni strzał.

Drążę tunele światła.
Okrążam miasta
w poszukiwaniu ciebie.
Przeszukuje niebo.

Kiedyś pachniałeś
deszczem albo sianem.
Teraz nie ma żadnych tropów
i tylko moje płuca i nerki
tęsknią za tobą.
Płoną i płyną do ciebie aorty.

Gdzie się zaszyfrowałeś?
Blizna po kuli, którą noszę
ma kształt ciebie.
Bądź tą kulą.

***
Na czarno- białej fotografii
dwoje dzieci z wycelowanymi
w niebo dłońmi.

PokazujÄ…cych sobie Boga
jakby pokazywały
najzwyklejszy samolot.

Błogosławieni, którzy
majÄ… czyste serca.
Błogosławieni jesteście,
kiedy ludzie mijajÄ… was
jak mija siÄ™ wiatr.

***

Szukał jej w twarzach innych kobiet

i na wszystkich pasmach.

Przeszukiwał kieszenie,

przetrząsał szpargały,

przeczesywał miasta.

Milczała po niej sukienka, apaszka.

On garbił się w znak zapytania

i wszystko było w nim spadaniem.

***

Nie jesteśmy stąd,
ciążymy do góry.
Wszystkimi tkankami,
kroplami krwi.

Mamy w oczach nieskończoność.
Nosi nas i nigdzie
na dłużej nie umiemy
się zatrzymać.

Nie meldowali nas tu,
nasze domy stojÄ…
gdzie indziej.

Gdzie indziej jesteśmy
zapisani. W księgach blasku.


Hubert Czarnocki – Wiersze publikowaÅ‚ m.in. w "Toposie”, "artPapierze”, "Kresach”, "Portrecie”, "Cogito”, "Czasie Literatury”, "Perspektywach”, "Arkadii”, Frazie”, "Wyspie”, "Elewatorze”, na stronie internetowej "Odry” i w "Dwutygodniku”. Autor e-booka "Jasność” (2008) tomików "WoÅ‚ania” (2009), "Opowieść” (2011), "Tropy” (2015) i "Oddech Å›wiatÅ‚a” (2018). PracowaÅ‚ jako nauczyciel, fotograf, dziennikarz radiowy i prezenter. Obecnie wykonuje dziaÅ‚alność lektorskÄ….