Dodano: 10.06.20 - 12:36 | Dział: W kręgu wydarzeń

Nie dać się zastraszyć





Ostatnie kilka dni to bardzo ważny moment tej kampanii. Przede wszystkim dlatego, że Andrzej Duda jasno zakomunikował swojej konkurencji, że nie powtórzy drogi Bronisława Komorowskiego, i nie dopuści do dramatycznego załamania się swojej kampanii.

Warto zwrócić na dwa, z pozoru drobne incydenty. Po pierwsze, na wizytę na weselu w miejscowości Wrzawy, w odpowiedzi na tweeta napisanego przez Pana młodego.
To jest ten refleks, którym prezydent Andrzej Duda imponował w kampanii 2015-go roku, i który dał mu zwycięstwo.
I druga sytuacja: rozmowa z rozgrzanym zwolennikiem opozycji. Prezydent Duda nie bał się podejść, podjąć wyzwania, polemizować, wyjaśniać swoje stanowisko. Nie wiadomo, czy rozmówcę przekonał, ale ważne, że podjął to ryzyko.

To jest sprawa kluczowa: nie dać się zastraszyć, zepchnąć do defensywy, zamknąć w oficjalności. Fala budowana przez opozycję do tego właśnie zmierzała: do uzyskania psychicznej przewagi, do zdobycia dominacji. Prezydent Duda pokazuje, że ma tego świadomość, i że nie ulega. Wytrzymuje presję w momencie absolutnie decydującym, w momencie najtrudniejszym. W chwili, gdy do zmęczonej wielomiesięczną kampanią dołączył nowy zawodnik.

Ale w nadchodzących tygodniach jeszcze jedna sprawa będzie bardzo ważna: skala oddolnego poparcia dla Andrzeja Dudy. To było coś, co go tak mocno poniosło pięć lat temu. Te tysiące plakatów na prywatnych płotach, to przez nikogo nie animowane poruszenie. Jeśli Polska konserwatywna, wierząca, patriotyczna, nie chce stracić władzy w kraju, musi znów się ruszyć. Sam kandydat, jego sztab i liczne wiece to za mało. Trzeba to wesprzeć prawdziwie demokratycznym poparciem.

Jeśli nie chcecie więc patrzeć, jak lobby LGBT bierze we władanie Polskę, jeśli nie chcecie patrzeć na uśmiechy naszych dawnych patronów zewnętrznych, jeśli nie chcecie powrotu systemowego złodziejstwa, zróbcie coś. Choćby coś małego.

autor: Jacek Karnowski
wPolityce.pl

Screen z TVP Info