Dodano: 29.12.19 - 22:04 | Dział: Co w prasie piszczy

Perfidne kłamstwa Putina





Władimir Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami
– pisze w oświadczeniu premier Mateusz Morawiecki. Szef polskiego rządu zaznacza, że słowa prezydenta Federacji Rosyjskiej traktuje jako „próbę ukrycia tych problemów”. Putin „doskonale zdaje sobie sprawę, że jego zarzuty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością” – ocenia Morawiecki i wyjaśnia, na czym polegają kłamstwa historyczne i zarzuty wobec Polski wypowiedziane w ostatnich dniach.

Przypomnijmy – w ubiegłym tygodniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Władimir Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście „niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał”.

„Próba przykrycia problemów Rosji”

Mateusz Morawiecki w opublikowanym na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oświadczeniu zauważył, że w ostatnich tygodniach Rosja poniosła kilka istotnych porażek. Wskazał, że „niepowodzeniem zakończyła się próba całkowitego podporządkowania sobie Białorusi, Unia Europejska po raz kolejny przedłużyła sankcje nałożone za bezprawną aneksję Krymu”.

„Rozmowy w tzw. formacie normandzkim nie tylko nie przyniosły zniesienia tych sankcji, lecz w tym samym czasie doszło do kolejnych obostrzeń - tym razem amerykańskich - które znacznie utrudniają realizację projektu Nord Stream 2” – napisał. Dodał, że rosyjscy sportowcy zostali właśnie zawieszeni na cztery lata za stosowanie dopingu.

„Słowa Prezydenta Putina traktuję jako próbę ukrycia tych problemów. Rosyjski przywódca doskonale zdaje sobie sprawę, że jego zarzuty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością – i że w Polsce nie ma pomników Hitlera ani Stalina. Takie pomniki były na naszej ziemi wyłącznie wtedy, gdy stawiali je agresorzy i zbrodniarze – III Rzesza hitlerowska i Rosja sowiecka” – oświadczył premier.

„Odpowiedzialność za najbardziej morderczy konflikt w dziejach ludzkości jest oczywista”

„Śmiertelne żniwo nazizmu, faszyzmu i komunizmu jest oczywistością dla ludzi naszego pokolenia. (…) Niestety, im więcej czasu upływa od tych tragicznych wydarzeń, tym mniej wiedzą o nich nasze dzieci i wnuki. Dlatego tak ważne jest, byśmy nadal głośno mówili prawdę o II Wojnie Światowej, o jej sprawcach i ofiarach – i sprzeciwiali się wszelkim próbom zakłamywania historii” – podkreślił premier Morawiecki.

Szef rządu wskazał, że pamięć o złu II wojny światowej jest szczególnie istotna dla Polaków – „pierwszych ofiar” tamtego konfliktu. Jak przypomniał, to Polska była także pierwszym państwem, które walczyło w obronie wolnej Europy.

Jak zaznaczył premier, podpisany w sierpniu 1939 roku pakt Ribbentrop-Mołotow nie był „paktem o nieagresji”, a w istocie – „sojuszem politycznym i wojskowym, dzielącym Europę na dwie strefy wpływów” i „prologiem do niewyobrażalnych zbrodni, jakie w ciągu następnych kilku lat miały zostać popełnione po obu stronach tej linii”.

Po „błyskawicznym wcieleniu” paktu w życie 1 września 1939 roku ze strony hitlerowskich Niemiec i 17 września – ze strony ZSRR, już 22 września w Brześciu nad Bugiem odbyło się wielkie świętowanie wspólnego zwycięstwa tych krajów nad Polską – zauważył premier. „Takich defilad nie urządzają strony paktów o nieagresji – robią to sojusznicy i przyjaciele” – stwierdził Morawiecki i dodał, że Hitler i Stalin przez długi czas byli nie tylko sojusznikami, ale wręcz przyjaciółmi.

Jak czytamy w oświadczeniu, „ZSRR i III Rzesza przez cały czas ściśle ze sobą współpracowały”, a bez „współudziału Stalina w rozbiorze Polski i bez surowców naturalnych, które Stalin dostarczał Hitlerowi, niemiecka machina zbrodni nie opanowałaby Europy. Ostatnie pociągi z dostawami jechały z ZSRR do Niemiec 21 czerwca 1941 roku – na dzień przed tym, gdy Niemcy hitlerowskie zaatakowały dotychczasowego sojusznika”.

Zdaniem szefa polskiego rządu dzięki Stalinowi Hitler mógł „bezkarnie podbijać kolejne kraje, zamykać Żydów z całego kontynentu w gettach i przygotowywać Holokaust”.

Jednak – jak wskazał Morawiecki – zbrodnie komunizmu zaczęły się jeszcze przed II wojną światową. Wymienił w tym miejscu m.in., śmierć głodową milionów Rosjan na początku lat dwudziestych, Wielki Głód, w wyniku którego śmierć poniosło wiele milionów mieszkańców Ukrainy i Kazachstanu, a także Wielką Czystkę, w ramach której zamordowano blisko 700 tysięcy przeciwników politycznych i zwykłych obywateli ZSRR, najczęściej Rosjan, także w tzw. „Operacji Polskiej” NKWD.

W dalszej części oświadczenia zaznaczono, że zbrodnicze działania reżimu kontynuowano po najeździe na Polskę we wrześniu 1939 r. – „jak wymordowanie ponad 22 tysięcy polskich oficerów i przedstawicieli elit m.in. w Katyniu, Charkowie, Twerze, Kijowie i Mińsku – a także w katowniach NKWD i łagrach w najdalszych zakątkach sowieckiego imperium”.

„Rosjanie największymi ofiarami komunizmu”

„Historycy szacują, że w samym tylko Związku Sowieckim zamordowano 20 do 30 milionów ludzi. Śmierć i łagry czekały nawet na tych, których każde cywilizowane państwo otacza opieką – na powracających z wojny jeńców” – czytamy.

Zdaniem premiera naród rosyjski – największa ofiara Stalina, jednego z najokrutniejszych zbrodniarzy w historii świata – zasługuje na prawdę. „Głęboko wierzę w to, że naród rosyjski jest narodem ludzi wolnych – i że odrzuca stalinizm, nawet gdy władza prezydenta Putina stara się go zrehabilitować” – stwierdził Morawiecki.

Jak podkreślił szef rządu, „nie ma zgody na zamianę katów z ofiarami, sprawców okrutnych zbrodni z niewinną ludnością i napadniętymi państwami; w imię pamięci o ofiarach i w imię wspólnej przyszłości musimy dbać o prawdę”.

Oświadczenie pojawiło się także na stronie Ambasady RP w Moskwie w języku rosyjskim, a także po angielsku na stronie KPRM.

Co powiedział Putin?

Krytykując wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście „niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał”.

Putin sformułował też zarzuty wobec przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, który – według rosyjskiego prezydenta – miał obiecywać postawienie w Warszawie pomnika Hitlerowi, jeśli wysłałby on polskich Żydów na zagładę do Afryki.

– Łajdak, antysemicka świnia, inaczej powiedzieć się nie da. W pełni solidaryzował się on (Lipski – red.) z Hitlerem w jego antysemickim nastawieniu i, co więcej, obiecywał wystawić mu w Warszawie pomnik za niegodziwości wobec narodu żydowskiego – mówił Putin, uczestnicząc w posiedzeniu kolegium kierowniczego resortu obrony Rosji.

Politycy PiS takie słowa nazywali stalinowską narracją.

Rosyjski ambasador wezwany do MSZ

W związku z wypowiedziami Putina w piątek ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został wezwany pilnie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz ocenił, że „ostatnie twierdzenia najwyższych przedstawicieli władz rosyjskich pokazują, że do rosyjskiej wyobraźni historycznej świadomie i agresywnie próbuje wprowadzać się stalinowską narrację dziejową”. Jak mówił, Polska jest gotowa „tłumaczyć rosyjskim dyplomatom prawdę historyczną tak długo, jak będzie trzeba”.

TVP Info

OŚWIADCZENIE PREMIERA RADY MINISTRÓW MATEUSZA MORAWIECKIEGO