Dodano: 21.04.19 - 19:37 | Dział: Świat i Ludzie

Droga do wolności

Wśród wielu krzyży jak mak rozsianych, gdzie jodły, topole i małe krzewy,
gdzie bujne trawy, skiby błyszczące i torfowiska, co płoną w glebie.
Słychać nocami żołnierskie śpiewy i szczęk bagnetów, i młodych jęki.
Jeźdźcy na koniach i pieszych kroki wdarły się w nocną jesienną ciszę,
widzę jak biegną, oddech ich słyszę, czuję ich ducha - jak z piesi młodej
ogieÅ„ wybucha, jak w mÅ‚ode serce bagnet siÄ™ wbija. Upada żoÅ‚nierz –Jezus!, Maryja!
Kładą się młodzi jak zboże w żniwa, gwiżdżą zuchwałe kule wśród boju,
bÅ‚yszczÄ… bagnety, krwiÄ… ziemia zlana, ktoÅ› jeszcze wyrzekÅ‚ –matko kochana! i skonaÅ‚ w bólu…

A kiedy ranna budzi się zorza- pole bitewne w cmentarz się zmienia, mgła białym kremem
łagodzi rany, słońce zapala na grobach znicze, a ja wciąż we śnie zabitych liczę,
kopiÄ™ mogiÅ‚y i wbijam krzyże, i ciÄ…gle sÅ‚yszÄ™ te pieÅ›ni chwaÅ‚y UÅ‚ani, uÅ‚ani malowane dzieci…

Władysław Panasiuk