Dodano: 24.07.18 - 17:22 | Dział: Kultura i Nauka

Niebezpieczne zwiÄ…zki

SÅ‚awomira Petelickiego



ByÅ‚ to zaledwie wierzchoÅ‚ek wierzchoÅ‚ka mafijnej rzeczywistoÅ›ci III RP, bo podobnych ofiar w ostatnich latach byÅ‚o wiele – setki wspaniaÅ‚ych trupów.
ZwÅ‚aszcza rzekomo samobójcza Å›mierć ostatniego z nich, Andrzeja Leppera, byÅ‚a szczytem szczytów absurdu, tak wielkim, że wydawaÅ‚o siÄ™ wrÄ™cz czymÅ› nieprawdopodobnym, iż w ogóle ktoÅ› w takÄ… wersjÄ™ uwierzyÅ‚. PrzyjÄ…wszy, że Lepper zabiÅ‚ siÄ™ sam, na moment przed Å›mierciÄ… przez powieszenie musiaÅ‚by wejść na krzesÅ‚o, nastÄ™pnie, już na nim stojÄ…c, musiaÅ‚by starannie wytrzeć z niego wszystkie odciski palców, potem zaÅ‚ożyć sobie na szyjÄ™ pÄ™tlÄ™ i z kolei musiaÅ‚by z tej pÄ™tli wytrzeć dokÅ‚adnie wszystkie odciski palców. Na koniec jeszcze musiaÅ‚by zniszczyć chusteczkÄ™ czy cokolwiek innego, czym wycieraÅ‚ to wszystko, bo niczego takiego nie znaleziono. Pytanie – kto w momencie samobójczej Å›mierci zadaje sobie tyle trudu, by tak skrupulatnie wytrzeć wÅ‚asne odciski palców? I po co Andrzej Lepper miaÅ‚by to robić? ZwÅ‚aszcza że na miejscu Å›mierci nie znaleziono niczego, czym można by to zrobić. A jednak prokurator chciaÅ‚, by opinia publiczna uwierzyÅ‚a, że Lepper wszedÅ‚ na krzesÅ‚o, po czym wytarÅ‚ Å›lady odcisków palców, nastÄ™pnie zaÅ‚ożyÅ‚ pÄ™tlÄ™ na szyjÄ™ i znów wytarÅ‚ Å›lady odcisków palców, zniszczyÅ‚ „narzÄ™dzie” wycierania owych Å›ladów i dopiero potem siÄ™ powiesiÅ‚. Trzeba przyznać, że, jak na samobójcÄ™, Andrzej Lepper zatroszczyÅ‚ siÄ™ o zadziwiajÄ…co wiele rzeczy – rzeczy, o które nie zatroszczyÅ‚ siÄ™ chyba jeszcze nigdy żaden samobójca przed nim. WydawaÅ‚o siÄ™ zatem, że poprzeczka absurdu jego Å›mierci postawiona jest tak wysoko, że jej pokonanie bÄ™dzie po prostu niemożliwe.

A teraz, nagle, mieliÅ›my przed oczami samobójstwo bliźniacze do jego rzekomego samobójstwa, tylko – co wrÄ™cz nieprawdopodobne – jeszcze bardziej absurdalne.

Bo jeżeli w sprawie śmierci Sławomira Petelickiego przyjąć za dobrą monetę wersję zdarzeń ustaloną w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, to generał najpierw się zastrzelił, a dopiero potem wytarł odciski palców z broni, z której się zastrzelił.
A to już nie byÅ‚o przerażajÄ…ce, lecz tylko groteskowe. A może raczej należaÅ‚oby powiedzieć „byÅ‚oby groteskowe” – gdyby w tle tak absurdalnej, z samego zaÅ‚ożenia, wersji Å›mierci nie byÅ‚o tragedii czÅ‚owieka i jego rodziny.

W miarÄ™ jak zapoznawaÅ‚em siÄ™ z utajnionymi dokumentami Å›ledztwa prowadzonego przez ProkuraturÄ™ OkrÄ™gowÄ… w Warszawie i czytaÅ‚em odnoszÄ…ce siÄ™ do nich komentarze majora ABW Tomasza BudzyÅ„skiego, oparte o wiedzÄ™ fachowców z jego „firmy”, doÅ›wiadczenie i ekspertyzy przeprowadzane w tych samych laboratoriach, z których korzystaÅ‚y organa Å›cigania, wÄ…tpliwoÅ›ci rosÅ‚y w tempie astronomicznym. Nie wiadomo byÅ‚o nawet, czy Å‚uska i pozostaÅ‚ość po pocisku wchodziÅ‚y w skÅ‚ad jednego naboju czy też dwóch, co byÅ‚o o tyle istotne, że w Å›ledztwie pojawili siÄ™ Å›wiadkowie zeznajÄ…cy o dwóch strzaÅ‚ach!

Co zatem ustalono ponad wszelkÄ… wÄ…tpliwość, w oparciu o fakty – które jak wiadomo nie wymagajÄ… interpretacji, bo po prostu sÄ… jakie sÄ… – po ekspertyzie biegÅ‚ego?
Pistolet należący do Sławomira Petelickiego był sprawny technicznie i można było z niego strzelać. I to wszystko!
Wszystkie pozostaÅ‚e, tak zwane „ustalenia”, to już tylko hipotezy, przypuszczenia i niepoparte żadnymi dowodami spekulacje.
Bo jakÄ… wartość dowodowÄ… miaÅ‚a na przykÅ‚ad informacja, że Å‚uska ze Å›miertelnym pociskiem zostaÅ‚a wystrzelona z broni podobnej do pistoletu pierwszego szefa jednostki GROM, skoro byÅ‚ to pistolet produkcji seryjnej, jakich w Polsce – tylko wedÅ‚ug oficjalnych rejestrów – jest kilka tysiÄ™cy?

Już tylko w kontekÅ›cie informacji zawartej w ekspertyzie, wedÅ‚ug której jakość Å›ladów „przewodu lufy nie pozwala na przeprowadzenie indywidualnych badaÅ„ identyfikacyjnych broni zakoÅ„czonej wydaniem nawet prawdopodobnej opinii” wskazywaÅ‚a, że o tej sprawie prokuratorzy Å›miaÅ‚o mogli powiedzieć: „wiem, że nic nie wiem”. JeÅ›li zatem nie wiedzieli – a przecież nie wiedzieli, skoro nawet biegÅ‚y stwierdziÅ‚, iż w kwestii broni, z której padÅ‚ Å›miertelny strzaÅ‚, nie można wydać „nawet prawdopodobnej opinii” – to dlaczego powiedzieli, czego nie wiedzieli?

PrzekÅ‚adajÄ…c urzÄ™dniczy beÅ‚kot na jÄ™zyk, jakim posÅ‚ugujÄ… siÄ™ zwyczajni Å›miertelnicy, byÅ‚o jasne i niepodlegajÄ…ce dyskusji, że odnalezione w garażu dowody w żadnym razie nie potwierdzaÅ‚y, iż strzaÅ‚, który pozbawiÅ‚ życia generaÅ‚a, oddano z jego broni, a jedynie – że z tego samego typu broni.
Ekspertyza ta zatem dokładnie w takim samym stopniu, co o samobójstwie generała, mogła świadczyć o jego zabójstwie dokonanym przy użyciu takiego samego pistoletu marki Heckler & Koch.

Na jakiej zatem podstawie uznano, że Sławomir Petelicki popełnił samobójstwo?

Z opinii majora BudzyÅ„skiego, opartej o nieformalne analizy fachowców z jego dawnej „firmy”, prywatne ekspertyzy i wieloletnie doÅ›wiadczenie w ABW, wynikaÅ‚o jasno, że Å›ledztwo w sprawie zamordowania generaÅ‚a SÅ‚awomira Petelickiego byÅ‚o jednÄ… wielkÄ… mistyfikacjÄ… – dekoracjÄ… budowanÄ… na podÅ‚ożu twardym jak piach.

Całą nadzieję pokładałem jedynie w tym, że Abraham Lincoln, twórca maksymy, według której można oszukiwać wszystkich przez pewien czas, a niektórych przez cały czas, ale nie da się oszukiwać wszystkich przez cały czas - miał rację.



Wojciech Sumliński