Dodano: 27.05.18 - 23:49 | Dział: Na każdy temat

Dlaczego PiS nie chce zapunktować

u wyborców?



Temat chociaż często poruszany, nie cieszy się zbytnim "wzięciem". Chodzi o brak parlamentarnej decyzji w sprawie uwłaszczenia polskich działkowców. Przecież przy parlamentarnej większości, można zrobić bardzo wiele na rzecz zwyczajnych Polaków. Polscy działkowcy to miliony wyborców. Przecież zamiast tuczyć wciąż nienasyconych - lokalnych, ogrodowych preziów, pieniądze z opłat ogrodowych mogłyby wędrować do budżetów miast, zasilając ubogie i pozadłużane kasy miejskie. W zamian, już realni właściciele ogrodów działkowych mieliby zapewnioną niezbędną obsługę - przysługującą terenom miejskim, m.in. dostawę wody i prądu. Taką prywatyzację przeszły budowane niegdyś indywidualnie garaże. Dzisiaj zadowoleni są wszyscy. Zarówno dumni właściciele garaży, jak i miasto - czerpiące korzyści z tytułu podatków gruntowych i podatków od nieruchomości. "Polak na zagrodzie równy wojewodzie". Czy nie warto w tym duchu odnawiać naszego życia społecznego? Odnowa nie może polegać na ciągłym wywłaszczaniu Polaków, na ciągłym czyszczeniu Polaków z wszelkiej własności. Ponoć ile własności - tyle wolności. Dbajmy o wzajemny stan posiadania. Nie dajmy spychać się do statusu nic nie znaczących i nic nie posiadających tubylców. Czy ogród działkowy imienia Miczurina lub Juliana Marchlewskiego - rządzony przez wszechwładnego oligarchę, to ideał na wszystkie czasy? Polskę należy ukorzeniać a nie wykorzeniać! Ogrody Działkowe to znakomite fabryki tlenu i odtrutki na wszelkie cywilizacyjne bolączki. Warto im poświęcić więcej uwagi i serca! Jeżeli dla nas ziemia przestanie być rzeczą ważną, szybko zaczną się nią interesować, jeżeli nie Izraelczycy, to na pewno Niemcy. Głównie niemieccy deweloperzy.


Do czego dążą antypolscy sabotażyści?

Na Pomorzu i na Śląsku zaroiło się od piszących dywersantów. Nie chodzi wyłącznie o delegowanych do Polski niemieckich zawodowców od sabotażu, takich jak hałaśliwy tzw. dziennikarz śledczy, Berthold Kuettel, inicjator i oprawca medialny antypolskich zadym, m.in. słynnych już obchodów rocznicy urodzin Adolfa Hitlera. Zaroiło się od piszących w jakimś niemieckim bełkocie, zgrywających się na wolną literaturę historycznych dzielnic Polski. To oni prowadzą antypolską, pełzającą rewolucję, pod pozorem wspieranej i finansowanej przez Niemców regionalizacji. Germanizmy mają być podstawą do dyskusji o "nowych językach narodowych". To szowiniści, by nie powiedzieć regionalni rasiści i naziści. Ten obłęd należy przegonić z terytorium Wolnej Rzeczypospolitej Polskiej. Wolność to nie przyzwolenie na rujnowanie narodowej i państwowej jedności. To nie zielone światło do plugawienia polskiej literatury narodowej, szydzenia z polskich autorytetów literackich i promowania lokalnych gwar - w miejsce narodowego spoiwa, jakim bez wątpienia był zawsze literacki język polski. Język doprowadzony do mistrzostwa. Doprowadzony do poziomu porównywalnego z głównymi językami Europy. Porównywalny z pięknym językiem włoskim, hiszpańskim i francuskim. Porównywalny z językami wywodzącymi się z kultury Lacjum i Rzymu. Los Połabian, Prusów i Serbołużyczan może być ciągłą przestrogą dla wikłanych niemieckimi propozycjami i zachętami. Niemieccy emisariusze zawsze chodzili w pierwszym szeregu dywersantów. Tak było podczas podboju ziem nad Łabą i nad Pregołą. Ta "stara baśń" wydaje się nie mieć końca. DNA agresorów nie ulega zmianie. Jest wartością constans. W ramach rzekomej wolności słowa niemieccy wydawcy polskojęzycznych piśmideł elektronicznych i drukowanych wręcz promują menelski żargon i przejawy zdziczenia obyczajowego. Można odnieść wrażenie, że m.in. Axel Springer nigdy nie słyszał o netykiecie, o zbiorze zasad przyzwoitego zachowania w internecie. Przyzwolenie na chamstwo rodzi fatalne owoce. To co zawsze uchodziło za nienormalne, dzisiaj zyskuje obywatelstwo. Zyskuje prawo istnienia w polskiej przestrzeni publicznej. Subkultura pijanego parobka, wywijającego kłonicą - zastępuje obecność polskiej inteligencji.


Kulturowe ubogacanie

Z ziemi włoskiej do Polski, szło przez wieki kulturowe ubogacanie. Była to miłość i to miłość odwzajemniana. Nic dziwnego, że nie tylko w hymnie polskim wspominana jest włoska ziemia, ale i w hymnie Zjednoczonych Włoch są słowa odwołania się do Polski. Wśród Włochów dla których polskie ziemie stały się drugą ojczyzną, nie zabrakło malarzy, architektów, budowniczych okrętów, ale i nie zabrakło także wojskowych. Dzisiaj przybysze z Belpaese byliby z pewnością mile widziani w Polsce i Krajach Ościennych, zarówno jako projektanci i konstruktorzy wycieczkowców - crocier, jako projektanci i konstruktorzy lotniczy ale także jako styliści samochodowi. Nazwa Ojczyzna Piękna, kierowana pod adresem Włoch, nie jest dziełem przypadku, ale składa się na nią dorobek pokoleń twórców z Florencji, Mediolanu, Wenecji, Bolonii, Rzymu i m.in. z Padwy. Włochy potrafią być spoiwem. Doskonałym spoiwem jest uchodzący za jeden z najpiękniejszych na świecie - włoski język, ale także kultura muzyczna Włoch oraz wręcz poza konkurencyjna kuchnia włoska, określana mianem kuchni śródziemnomorskiej. To pojęcie wychodzi daleko poza administracyjne granice Włoch. Jednak Niemcy, rywalizujący z Włochami o cywilizacyjny prymat w Europie, robili i robią wszystko, żeby pomniejszyć unifikacyjną rolę i unifikacyjną zdolność Rzymu i Italii. To politycy z Berlina robili wszystko, żeby przekształcić włoską wyspę Lampedusę w bramę do Europy, dla wszystkich arabskich sąsiadów i wrogów Izraela. Państwo Włoskie zaczęło wreszcie uginać się pod naporem arabskiej inwazji. Do przybyszów z Bliskiego i Środkowego Wschodu zaczęli dołączać Afrykańczycy i Azjaci, przybysze z kultur niezdolnych do jakiejkolwiek integracji z kulturą Włoch, czy przesiąkniętej chrześcijaństwem Europy. Przykład włoski pokazuje absurd niemieckiej polityki dla Europy. Roszczeniowo nastawieni agresywni analfabeci z Sahary czy afrykańskiego buszu nie są w stanie wnieść do kultury włoskiej czy europejskiej, niczego pozytywnego. Niemcy nie zabiły Włoch i Europy swoim nazizmem ani marksizmem, to próbują to robić swoim multikulturyzmem. Jednak i to okazuje się być niemiecką drogą donikąd. Niemcy nie nadają się na przewodzącego Europie. Z pomnażanym kapitałem Hitlera, okazują się być jedynie ślepcami - próbującymi pokazywać innym drogę. Włosi od dawna mówią o tzw. wolnych krajach niemieckich, m.in. o Bawarii i Saksonii, jak o niezależnych republikach. Chyba mają w tym względzie całkowitą rację. Ojczyzna Renesansu, wciąż potrafi odkrywać dla Europy - nowe drogi.


Skundlenie to cecha wielu tzw. polityków

Proces kundlenia widać na ekranach powszechnego monitoringu. Widać na ekranach telewizorów. Widać jak maleją - ci początkowo buńczuczni i zadziorni. Ni stąd ni zowąd przybierają wygląd pokornych cieląt. Zmieniają osobowość. Już nie deklarują, że nie są przywódcami malowanymi ale przywódcami walecznymi jak sam Stefan Batory. Wydają się pełnić role wiecznych zastępców i to zastępców - nie z własnej woli. Niczym kundelki zaczynają merdać do wszystkich. Kto pierwszy tupnie na nich, może czuć się ich właścicielem. Jest to zjawisko bardzo niebezpieczne, ponieważ nie brakuje chętnych do odegrania wobec Polaków roli gangstera-szantażysty czy roli założyciela własnej kolonii finansowej w Polsce. Przytakiwanie wchodzi w krew i przytakiwacz z czasem - przestaje samodzielnie myśleć. Staje się marionetką obcego tyrana. Obcego dyktatu. Polska od początków własnej państwowości była rajem dla Żydów. Już szesnastowieczny rabin krakowski Mojżesz ben Israel Isserles głosił, że jeśliby Bóg nie dał Żydom Polski jako schronienia, los Izraela byłby nie do zniesienia. Podobnie jest w XXI wieku. Fale antysemityzmu przewalają się m.in. przez niemiecką Brandenburgię, Saksonię, Bawarię, Hesję, Austrię i przez Francję. W Polsce kwitnie istny filosemityzm. Polacy prześcigają się w wyszukiwaniu zalet Żydostwa i ciągle widzą w Żydach braci - szukających Boga a nie rywali czy wrogów. Na ten jednostronny szacunek Polaków, z pewnością obrażają się dręczeni i przeganiani chrześcijanie Bliskiego i Środkowego Wschodu. Oni chcieliby być traktowani jako nasi bracia w wierze. Oni czekają na chrześcijańską solidarność a nie na obojętność. Oni Żydów postrzegają całkowicie inaczej niż my. Marksizm-leninizm spowodował, że symbolem wielkości na świecie stało się Mauzoleum Lenina w Moskwie a nie Grób Święty w Jerozolimie. Trzeba pokoleń żeby dokonać teraz zmian w ludzkiej mentalności. Potrzebna jest istna duchowa krucjata. Kiedy politycy dają się skundlić, to możliwa staje się nawet samozagłada własnego przemysłu, np. górniczego. Również możliwe jest to, że w czasie hurra-likwidacji polskiego górnictwa węglowego, Niemcy budują u siebie 26 nowych elektrowni węglowych. Zatem Niemcy dostrzegają w węglu przyszłość. Tyle, że widzą tą przyszłość jedynie wówczas, gdy łapę na tym strategicznym surowcu trzymają Niemcy. Nic dziwnego zatem, że najnowszą kopalnię węgla kamiennego w Polsce - zbudują nam właśnie Niemcy. Czy ktoś nie usiłuje przekwalifikować Wolnych Polaków w niewolników najnowszego typu? Hołubienie wszelkich mniejszości, niejednokrotnie spowodowało, że zamiast wdzięczności - doczekaliśmy się zachowanie godne zdradzieckiej piątej kolumny. Wrogość wobec Polski, Polaków i polskości, nie może mieścić się w kategoriach rzekomej tolerancji. Tutaj musi obowiązywać zasada wzajemności, zasada symetrii.


Między rosyjskim młotem a niemieckim kowadłem

Ostatnio zaaplikowano nam dane ze ściśle tajnego dokumentu, ponoć cudownie znalezionego w archiwum kancelarii Bolesława Bieruta, agenta NKWD, zawierające 45 punktów dotyczących pełnej kontroli nad Polską i kolejności niszczenia środowisk, struktur społecznych oraz zasobów naturalnych kraju. Od czasu do czasu przypominany jest akt prawny określany "Dekretem Bieruta". Najwyraźniej jak w przypadku ujawnienia prawdy o Katyniu, widać tutaj rękę "dobrych Niemców". Tyle tylko, że grzebanie w meandrach naszej historii przez Niemców, zawsze oznacza próbę ugrania czegoś dla imperium niemieckiego. Wiadomo, historii ani się nie cofnie, ani się nie zmieni. Starą historią można jedynie narobić sobie nowych wrogów. I takie są najwyraźniej intencje "życzliwych Niemców". Niemcy wciąż przemilczają sprawę "Dekretu Goeringa". Sprawę hitlerowskiego aktu prawnego likwidującego prawo istnienia polskiej mniejszości narodowej w granicach państwa niemieckiego oraz aktu prawnego zawłaszczającego przez totalitarne państwo niemieckie - całego majątku polskich organizacji, instytucji, prasy i szkolnictwa. Ten temat wciąż czeka na "odkręcenie". To co przed laty powiedział na temat przyszłości Polski superagent rosyjskich interesów w Niemczech i Europie - Gerhard Schroeder, niewiele rożni się od instrukcji znalezionych w archiwum kancelarii Bolesława Bieruta. Bierut jednak nie żyje a Gerhard Schroeder wciąż realizuje swoje antypolskie i antyeuropejskie wizje. Wciąż pracuje nad tym, jak skłócić Polaków między sobą i jak poróżnić nas z geograficznymi sąsiadami. Rozłożenie na łopatki i rozgrabienie polskiej gospodarki, przebiegało według scenariusza Gerharda Schroedera. Czyżby był to przypadek? Czy może Schroeder to o wiele szersze gremium, niż tylko pojedynczy polityk czy przedsiębiorca? Od dawna mówiono o związkach Schroedera ze Stasi i BND oraz z KGB i GRU. Teraz to widać niemal jak na dłoni. Schroeder powoduje, że Niemcy są postrzegani jako koń trojański Rosji, zarówno w Unii Europejskiej, jak i w NATO.


Wiedza książkowa a wiedza praktyczna

Słynny Silvio Berlusconi nie ukończył żadnego ze znakomitych włoskich uniwersytetów, ani tego w Bolonii, ani tego we Florencji, ani tego w Padwie czy Rzymie. Jeden z najbardziej popularnych Włochów ma jedynie średnie wykształcenie. Ukończył szkołę salezjańską w Mediolanie. Przy swojej przypadłości, swoistej nad aktywności seksualnej - przez większość Włochów uważany jest za włoskiego patriotę, troskliwego gospodarza i skutecznego polityka. To z nominacji założonej przez niego partii "Forza Italia" powołano niedawno pierwszą kobietę - przewodniczą włoskiego Senatu. Została nią Elisabetta Casellati z Padwy. 71 - letnia pani adwokat. Silvio Berlusconi działa bardzo podobnie do mózgu PiS, do Jarosława Kaczyńskiego. Tyle, że polski polityk jest osobowością o wiele skromniejszą, nie zmanierowaną przez euro-liberalizm. Włosi wciąż chcieliby wejść na drogę podobną do polskiej i węgierskiej drogi. Chcieliby doczekać konstruktywnych rządów, wolnych od eurokomunistycznego lewactwa i globalnej masonerii. Jednak każdy ich krok w prawo, odbierany jest we Włoszech jako sympatyzowanie z faszyzmem Mussoliniego. To bardzo zniewala umysły Włochów i zniechęca do wszelkiego działania. Oby Włochom w ich narodowych wyborach - udało się zrzucić ten balast. Wrażliwość na piękno, prawość, szacunek do kultury, sztuki i pracy, Rzymianie, ale i Wenecjanie, Pizańczycy, Florentczycy, Mediolańczycy i Sycylijczycy, wycisnęli na obszarach od Półwyspu Iberyjskiego - po Brytanię, Syrio-Palestynę, Etiopię, Egipt i Somalię. Oby wróciło do Włoch, to co najpiękniejsze! Włosi odpokutowali za swoje. Czas na włoskie sukcesy. "Ferrari" jeszcze nie straciło swojej dobrej sławy. Jest słynną włoską marką, jak w czasach Enzo Ferrariego. Cywilizacja współczesnych Włoch rozpoczęła się przez Chrystusem, rozkwitała po Chrystusie i nie należy zawężać jej do niefortunnych czasów "Duce". Włochy znów muszą mieć przyszłość. To co głosili: Cyceron i święty Augustyn, nic nie straciło ze swojej aktualności. Wyjałowione Włochy znów chętnie sięgają po lektury tych autorów. Ich twórczych słów potrzebują także dawni uczniowie cywilizacji Morza Śródziemnego, m.in. po to, by nie dać rozbić się na nic nie znaczących Lotaryńczyków, Alzatczyków, Bretończyków, Asturyjczyków i m.in. Katalończyków. Sterujący z tylnego siedzenia wielokrotny premier Włoch, ale i zarazem medialny imperator, wydaje się być właściwym strategiem do pokonania euro-amerykańskiej wirtualnej fikcji i pchnięcia Włoch na drogę realnego rozwoju, rozwoju podobnego do rozwoju realnych gospodarek świata, m.in. gospodarki chińskiej i japońskiej. Ojczyzna Amerigo Vespucciego, Kapitolu i Cincinnattiego - zasługuje na promocję a nie na kasację. Włosi mimo licznych upadków, nigdy nie stoczyli się do roli religiofobów czy chrystianofobów. Włosi wciąż mają wielki szacunek dla cywilizacji powstałej na fundamencie religii Jezusa Chrystusa. Włochy to najwyraźniej kolejny kandydat do budzącej się Europy Christi.


Czy zmanierowani antypolacy tego chcą, czy nie ...

wciąż trwa w Polsce wieloraka odnowa. Sanacji, uzdrowienia moralnego i obyczajowego - nie zdążono doprowadzić do końca w II RP. Inni postanowili narzucić nam swoje "wartości". Ostatnie dekady, to wystarczająco dużo czasu na przeprowadzenie w Rzeczypospolitej Polskiej odnowy moralnej i obyczajowej. Szkoda, że były to tak jałowe lata. Dopiero teraz próbują za to zabrać się politycy Zjednoczonej Prawicy. Dla nich język polski, to język wielkich polskich pisarzy i publicystów a nie bełkot meneli, do którego rzekomo powinien "zejść" polityk. Zaś obłuda i zakłamanie nie musi być główną cechą - zajmującego się polityką historyczną, czy bieżącą. Oby odpowiedzialnym za stan polskich umysłów i stan polskiego ducha - nie zabrakło systematyczności i wyobraźni. Oby nie skończyło się na swoistym rozdwojeniu osobowości, jak w przypadku szermującej potrzebą odnowy Hanną "Odnowicielką" z Warszawy. Jak mawiają potomkowie mistrzów Odrodzenia, Włosi: Bisogna perdersi per trovarsi" {Trzeba zagubić się, żeby się znaleźć}. Obyśmy chcieli się znaleźć. Odnowa brzmi równie atrakcyjnie jak Odrodzenie.


Co z tą polską technologią?

Chyba przychodzi najwyższy czas, żeby po kicie propagandowym - zadać czytelne pytania, na temat m.in. polskiego przemysłu lotniczego. Najwyraźniej jakieś antypolskie lobby paraliżuje rozwój tego, do czego Polacy mają wręcz genetyczne predyspozycje. Nie da się wszystkiego zgonić na dawno umarłą komunę, czy na dyktat lub zakazy Moskwy. To nie istnieje. Natomiast ponoć żyjemy wśród samych przyjaciół. Przyjaciół rzekomo zatroskanych o nasz cywilizacyjny i techniczny rozwój. Jednak całe rozumowanie należałoby chyba sprowadzić do wniosku, że "RAF" woli za partnera "Luftwaffe", niż "Polskie Skrzydła". Trudno zrozumieć dlaczego tak niemrawo współpracujemy z całkiem niezłym, chociaż wciąż krępowanym lotnictwem włoskim, lotnictwem francuskim, szwedzkim, czeskim i brytyjskim?. Dlaczego nie kooperujemy z nimi w projektowaniu i produkcji statków powietrznych?. Sabotażyści pewnie zachęcaliby nas do kooperacji z Albanią, albo z producentami maszyn rolniczych z Zaporoża. Ktoś spycha nas celowo do roli tubylców-wyłącznych zjadaczy chleba. Czy potrzebujemy niewoli, żeby wynaleźć nowy typ lampy czy broń laserową?. W warunkach wielorakiej wolności - spoczywamy na laurach? Nic-nie-robienie uznając za najwyższą formę wolności? Polscy konstruktorzy lotniczy z czasów II wojny światowej Jerzy Drzewiecki i m.in. Zygmunt Puławski - przewracają się chyba z rozpaczy w grobach. Nie najlepiej czuje się też pewnie Ryszard Orłowski, autor "Irydy", polskiego samolotu szkolno-bojowego. Niemcy po I wojnie światowej były pozbawione lotnictwa wojskowego. Dzisiaj sytuacja wygląda, jak gdyby to Polska rozpętała i prowadziła II wojnę światową i teraz za karę ma ograniczony dostęp do produkcji lotniczej, w szczególności ograniczony dostęp do lotnictwa wojskowego. Oby wreszcie nastąpił jakiś przełom w myśleniu i przełom w podejmowaniu wielce strategicznych decyzji!


Niemiecki kret w Unii i w Pakcie Północnoatlantyckim?

Od kilku dekad odczuwalna jest destrukcyjna rola jaką odgrywają Niemcy w strukturach gospodarczo-technologicznych Europy i w euro-amerykańskich strukturach wojskowych. Niemcy do swojej cynicznej gry, używają często potencjału i infrastruktury Rosji. Niekiedy korzystając z niemieckiego parasola ochronnego, Rosjanie wchodzą tam, gdzie nigdy nie powinni mieć prawa wejść. Za protekcją Niemiec - rosyjska nad aktywność jest odczuwalna, w tak drażliwym sektorze, jakim jest bezsprzecznie sektor energetyczny. Tutaj można wręcz mówić o swoistej niemiecko-rosyjskiej super unii. Brak lojalności i solidarności Niemców wobec Europy i Ameryki - jest zatrważający. Kapitał Hitlera z premedytacją prowadzi swój pokojowy podbój Europy. Jest to niestety cena za brak rozliczenia Europy i Ameryki - z niemieckimi łupieżcami i dziedzicami schedy po Hitlerze. Nawet dzieła sztuki, zrabowane przez hitlerowskie hordy - nie wróciły do swoich polskich, czeskich, litewskich, francuskich, belgijskich, holenderskich, luksemburskich, greckich czy włoskich właścicieli. Na ten niemiecki rachunek sumienia Europa wciąż czeka. Europa nie życzy sobie Czwartej Rzeszy u siebie!. Czas rozliczania Niemców - jest czasem, który już nadszedł!. Każdy dzień zwłoki - działa przeciwko Europie. Znikają europejskie symbole i marki, gdy tymczasem Niemcy promują swoje produkty rozsławione w czasach Hitlera i hitleryzmu. I nie chodzi wyłącznie o hitlerowskie marki samochodów osobowych i ciężarowych. Kolejne rządy Wolnego Świata, demaskują rosyjskie lobby - usiłujące manipulować wyborami w ich państwach. Po USA, Włosi informują o angażowaniu się Rosji w wybory na Półwyspie Apenińskim. Obecna Rosja to oczywiście naczynia połączone z antyeuropejskimi i antyamerykańskimi Niemcami. To wspólnota informacji i interesów. Zupełnie jak w czasach forpoczty czerwonego totalitaryzmu, w czasach KGB i Stasi. Na temat Merkel, czy Schroedera - nikogo nie trzeba uświadamiać. To są po prostu ludzie Moskwy. Ze względu na ich zasługi dla Rosji, śmiało można byłoby ich określić rosyjskimi Niemcami. W ich przypadku to nie Berlin wydaje rozkazy, ale robi to Moskwa. Oby Europa potrafiła wyzwolić się od niemiecko-rosyjskich natrętów. Oni cofają Europę do czasów Ribbentropa i Mołotowa a to przecież była epoka antychrześcijańskich barbarzyńców. Europa potrzebuje nowego Renesansu, potrzebuje niekłamanej Odnowy, a nie nowej wojny kontynentalnej czy międzykontynentalnej. Europa nie jest kontynentem bez tożsamości i bez własnych korzeni!. Europa Christi - nie może być wyłącznie polskim projektem!. To propozycja dla całej Europy!. Ba, to także propozycja dla całego euro-amerykańskiego świata. Dzisiaj centra myśli, niekoniecznie muszą być utożsamiane z Atenami, Rzymem czy Jerozolimą. Nowożytna demokracja rodziła się w amerykańskiej Filadelfii a za centrum współczesnej myśli chrześcijańskiej często uważany jest Kraków.


Koncert muzyki pogańskiej

Jurek Owsiak, ze swoim podskakiwaniem w czerwonych pantalonach - stracił już niemal wszystko ze swojej dawniejszej popularności. Może, co najwyżej jest jeszcze jakimś autorytetem dla smakoszy dopalaczy i narkotyków. Specjaliści od szpitalnictwa jednogłośnie twierdzą, że z Owsiakowych zbiórek jest naprawdę niewiele pożytku publicznego. Owsiak odbierany jest obecnie, jako rozbrykane ubeckie dziecko i jako piewca nowej generacji komunizmu. Pomimo wszystkich tych spostrzeżeń, w tym roku postanowiłem obejrzeć Owsiakowe występy w Polsce lokalnej. Na szczeblu lokalnym w reklamę orkiestry popularnego krzykacza włączyła się córka odwiecznego prezia jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Dziewczę samo zapowiedziało koncert muzyki pogańskiej, w wykonaniu własnym i swojego zespołu. Jak na córkę lokalnego czerwonego barona, to widać ambitna praca. Wkrótce wszystko zaczęły zagłuszać trzaski pogańskich "metalowców". Od czasu do czasu między łomotem "złomiarzy" - słychać było wrzaski i piski gwiazdy pogańskiego rocka. Stojący w pobliżu mnie włoski muzyk ocenił, że jest to anty-muzyka, szatańska muzyka. Jak na porę śpiewania kolęd, bo przecież w tym czasie trwał "Karnawał Owsiaka", to faktycznie szatańska propozycja, szatańska alternatywa. To swoisty popis dziczy na scenie. Kiedy w sercach ludzkich rodzi się i odnawia wiara w Boga, ci chałturnicy promują bożków zjawisk przyrody i kultywują satanizm. To niby takie trendy. To niby takie super-nowoczesne. A cel niby taki zbożny. W końcu zacząłem mieć pretensje do siebie, że z gośćmi z Włoch, nie wybrałem się na trwający w tych dniach Międzynarodowy Festiwal Kolęd w Będzinie-Syberce, zamiast przychodzić tutaj na to "Orkiestrowe rykowisko". Proces "odchamiania" postanowiłem sobie urządzić - słuchając i oglądając tegoroczny Festiwal Muzyki Włoskiej Piosenki w Sanremo na RaiUno. Prawdziwa uczta duchowa!. Jednak Belpaese to piękno nie tylko z nazwy. To światowy bastion piękna! Szkoda tylko, że wciąż mało popularny w Europie Środkowej i Wschodniej. W sferze kultury, wciąż widać tkwimy za słynną, żelazną kurtyną.


Lubomir