Dodano: 27.12.17 - 11:51 | Dział: Zakamarki historii

Zbrodnia w Wawrze





78 lat temu, 27 grudnia 1939 r. w Wawrze pod Warszawą Niemcy rozstrzelali 106 mężczyzn, wyciągniętych z mieszkań w trakcie nocnej obławy. Zbrodni tej dokonał oddział 31 pułku policji porządkowej w odwecie za zabicie dwóch niemieckich podoficerów, do których w wawerskiej restauracji strzelali kryminaliści.

26 grudnia 1939 r. Marian Prasuła i Stanisław Dąbek, dwaj przestępcy zbiegli w czasie działań wojennych z więzienia świętokrzyskiego, dokonali w Otwocku napadu zbrojnego na policjanta, w wyniku którego został on ranny. Obaj bandyci uciekli w kierunku Wawra. Tego samego dnia wieczorem w wawerskiej restauracji Prasuła i Dąbek strzelali do dwóch niemieckich podoficerów, biorących udział wspólnie z polskim policjantem w ich poszukiwaniach. Jeden z nich zginął na miejscu, drugi zmarł w drodze do szpitala.

Jak podaje Jan Bijata, autor książki „Wawer”, kilkanaÅ›cie minut po strzelaninie na miejsce zdarzenia przybyli niemieccy żoÅ‚nierze ze stacjonujÄ…cego w Wawrze 538. batalionu budowlanego, z którego pochodzili obaj zabici. W czasie okrążania lokalu Niemcy prowadzili ostrzaÅ‚, powodujÄ…c Å›mierć przypadkowych przechodniów. Oberleutnant Stephan, dowódca wspomnianego batalionu, po przesÅ‚uchaniu Å›wiadków, przede wszystkim polskiego policjanta, ustaliÅ‚ kto i w jakich okolicznoÅ›ciach zastrzeliÅ‚ obu żoÅ‚nierzy. W zwiÄ…zku z tym poleciÅ‚ zwolnić zatrzymanego wÅ‚aÅ›ciciela restauracji Antoniego Bartoszka oraz kilku innych mężczyzn.

Około 21.30 meldunek o zastrzeleniu niemieckich podoficerów dotarł do 31. pułku policji porządkowej stacjonującego w Warszawie (Polizei-Regiment Warschau). Zawierał on dokładne informacje na temat przebiegu zdarzeń i dane sprawców zabójstwa. Na rozkaz ppłk. Maxa Daume - zastępcy dowódcy 31. pułku - do Wawra i sąsiedniego Anina wysłano natychmiast 2. i 3. kompanię VI batalionu policyjnego pod dowództwem majora Friedricha Wilhelma Wenzla, z zadaniem przeprowadzenia specjalnej akcji pacyfikacyjnej. Jej początek tak opisuje Jan Bijata:
Obydwie kompanie policyjne liczÄ…ce okoÅ‚o 300 ludzi dotarÅ‚y do Wawra przed godzinÄ… 22.30. Samochody zatrzymaÅ‚y siÄ™ przy stacji kolejki wÄ…skotorowej. StÄ…d kompanie udaÅ‚y siÄ™ marszem do komendy placu w Aninie przy ulicy Drugiej Poprzecznej nr 3. Tutaj dowódca batalionu wysÅ‚uchaÅ‚ meldunku Oberleutnanta Stephana, po czym wydaÅ‚ rozkaz dowódcom kompanii (…): „Aresztować wszystkich mężczyzn i sprowadzić do komendy placu”.

Około godz. 23.00 Niemcy rozpoczęli akcję. Jeden z ocalałych, mjr Bronisław Janikowski, składając w 1945 r. zeznania przed sędzią śledczym, wspominał:
OkoÅ‚o północy obudziÅ‚o mnie walenie w drzwi. UsÅ‚yszaÅ‚em krzyk po niemiecku, wiÄ™c wstaÅ‚em i otworzyÅ‚em drzwi. WpadÅ‚o kilku żoÅ‚nierzy, splÄ…drowali dom i zabrali mnie do komendy placu. Na ulicy przed komendÄ… staÅ‚o już kilkadziesiÄ…t osób w trzech szeregach. Noc byÅ‚a jasna. PeÅ‚nia księżyca. Mróz koÅ‚o 20 st. Co pewien czas brano po kilka osób do domu na przesÅ‚uchanie. SzÅ‚o to bardzo szybko. Po obydwu stronach schodków prowadzÄ…cych do domu stali żoÅ‚nierze. Każdy wychodzÄ…cy z przesÅ‚uchania byÅ‚ kopniakiem wyrzucany na schodki, a stojÄ…cy obok żoÅ‚nierze bili go kolbami, kopali. Na podwórzu, z boku, a nie razem z nami, staÅ‚ jakiÅ› czÅ‚owiek bez czapki i bez butów. KtoÅ› powiedziaÅ‚ mi, że to wÅ‚aÅ›ciciel kawiarni. (J. Bijata „Wawer”)

W sumie czasie obławy przeprowadzonej na terenie Wawra i Anina Niemcy wyprowadzili z domów około 120 mężczyzn w wieku od 16 do 70 lat. Byli wśród nich, poza stałymi mieszkańcami obu miejscowości, także goście spędzający u rodziny czy przyjaciół święta Bożego Narodzenia.
OkoÅ‚o godz. 5 rano sÄ…d doraźny dziaÅ‚ajÄ…cy pod przewodnictwem mjr Wenzla i w obecnoÅ›ci ppÅ‚k. Daume zakoÅ„czyÅ‚ „proces”, skazujÄ…c na Å›mierć 114 mężczyzn. Å»aden z nich nie miaÅ‚ prawa do obrony. Ograniczono siÄ™ jedynie do spisania ich danych personalnych. StanisÅ‚aw Piegat, cudem ocalaÅ‚y z egzekucji, tak opisywaÅ‚ moment ogÅ‚oszenia wyroku:
WyszedÅ‚ major i podoficer. Major po niemiecku, a oficer po polsku powiedzieli, że za zabicie dwóch żoÅ‚nierzy niemieckich jesteÅ›my wszyscy skazani na Å›mierć. (J. Bijata „Wawer”)

Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku Niemcy powiesili na drzwiach restauracji jej właściciela - Antoniego Bartoszka.
Egzekucja skazanych rozpoczęła się około godz. 6 rano w Wawrze pomiędzy ulicami Błękitną a Spiżową. Cytowany wcześniej Stanisław Piegat wspominał:
Wprowadzili nas na nie zabudowany plac, na którym obecnie jest krzyż. Tam ustawiono nas w szeregu, kazano zdjąć kapelusze i uklÄ™knąć. (…) Na dworze byÅ‚o jeszcze ciemno. OÅ›wietlono nas reflektorami samochodowymi. Gdy w pewnym momencie posÅ‚yszaÅ‚em strzaÅ‚y z karabinu maszynowego i zobaczyÅ‚em, że mój sÄ…siad, Wieszczyk, pada naprzód, upadÅ‚em i ja twarzÄ… na ziemiÄ™. PosÅ‚yszaÅ‚em z obu stron rzężenie. Po chwili zorientowaÅ‚em siÄ™ wciÄ…gajÄ…c powietrze gÅ‚Ä™biej, że nic mnie nie boli. Nie ruszyÅ‚em siÄ™ jednak i leżaÅ‚em dalej spokojnie. Po chwili usÅ‚yszaÅ‚em, że ktoÅ› idzie, i usÅ‚yszaÅ‚em pojedyncze strzaÅ‚y. ZorientowaÅ‚em siÄ™, że ktoÅ› idzie i dobija strzaÅ‚ami rannych. (…) Nadmieniam, że w tym momencie, kiedy nas wprowadzono na ten plac, to już byÅ‚a sprowadzona nastÄ™pna dziesiÄ…tka i ona także uklÄ™kÅ‚a niedaleko od nas. SÅ‚yszaÅ‚em, że nastÄ™pnie strzelano z karabinu maszynowego do nich. I my, i oni - klÄ™czeliÅ›my twarzÄ… zwróceni w kierunku Zastowa. Co kilka minut sÅ‚yszaÅ‚em serie z karabinu maszynowego, pomiÄ™dzy zaÅ› seriami pojedyncze strzaÅ‚y. Tak trwaÅ‚o chyba ze dwie godziny. (J. Bijata „Wawer”)

Oprócz Stanisława Piegata egzekucję przeżyło jeszcze sześciu innych mężczyzn, którzy zostali ranni, ale których Niemcy nie dobili. Jednemu ze skazanych udało się uciec w drodze na miejsce egzekucji.
Janina Przedlacka, która w wyniku zbrodni dokonanej przez Niemców w Wawrze straciła męża i syna, tak opisywała to, co zobaczyła po przybyciu na miejsce masakry:
Leżeli obok siebie. Twarz męża byÅ‚a zmasakrowana nie do poznania. Oko wybite, nos spÅ‚aszczony. KoÅ‚nierz futrzany od palta podarty w strzÄ™py. LeżaÅ‚ skurczony, jak w okropnym bólu. ByÅ‚ już zimny. WiedziaÅ‚am, że nie żyje. Za to syn leżaÅ‚ wyprostowany, z czapkÄ… na gÅ‚owie, oczy otwarte, jakby za chwilÄ™ miaÅ‚ wstać. ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że żyje. Rozpięłam mu koszulÄ™, ciaÅ‚o byÅ‚o jeszcze ciepÅ‚e i spocone. Zaczęłam je wycierać i rozcierać. ChciaÅ‚am za wszelkÄ… cenÄ™ przywrócić go życiu. CzekaÅ‚am na cud ZaczÄ™li schodzić siÄ™ ludzie. Niewypowiedziana rozpacz ogarnęła wszystkich. Ludzie biegali, jak obÅ‚Ä…kani. PÅ‚akali, wyli z bólu i bezradnoÅ›ci, przysiÄ™gali odwet. Chcieli zabierać zabitych do domu. Stawiali ich na nogi, zaklinali, by ożyli, by siÄ™ odezwali. Twarda konieczność jednak kazaÅ‚a opanować siÄ™. KtoÅ› powiedziaÅ‚, że na razie nie można zabierać zwÅ‚ok, trzeba pochować na miejscu. SkÅ‚adaliÅ›my wiÄ™c do doÅ‚u mężów, synów, ojców, jednego obok drugiego. PrzykrywaliÅ›my im twarze - czym kto mógÅ‚ - kapeluszami, szalikami, chustkami, aby im siÄ™ do oczu piasku nie nasypaÅ‚o. ZostaÅ‚am sama. ZbolaÅ‚a i zrozpaczona, skrzywdzona w sposób, którego żadna mowa ludzka nie jest w stanie wyrazić. (H. PawÅ‚owicz „Wawer, 27 grudnia 1939 r.”)

To, że władze niemieckie miały całkowitą świadomość tego, iż w Wawrze rozstrzelano niewinnych ludzi, potwierdza m.in. sprawozdanie naczelnego dowódcy wojsk niemieckich na Wschodzie gen. Johannesa Blaskowitza z lutego 1940 r. Stwierdzał on w nim m.in.:
VI batalion policji, wysÅ‚any przez administracjÄ™ na wiadomość o morderstwie, kazaÅ‚ powiesić wÅ‚aÅ›ciciela szynku przed jego lokalem, gdzie miaÅ‚o miejsce morderstwo oraz rozstrzelać 114 Polaków z willowej kolonii Anin, którzy ze zbrodniÄ… nie mieli nic wspólnego. (…) To rozstrzelanie wzburzyÅ‚o bardzo Polaków, ponieważ morderstwo nie miaÅ‚o żadnego zwiÄ…zku z ludnoÅ›ciÄ…, byÅ‚a to zbrodnia dokonana z motywów wyÅ‚Ä…cznie kryminalnych. Poza tym ludność wskazaÅ‚a sama tych zbrodniarzy batalionowi budowlanemu 538, usiÅ‚owaÅ‚a wiÄ™c pomóc przy ich ujÄ™ciu. (J. Bijata „Wawer”)

Jak podaje WÅ‚adysÅ‚aw Bartoszewski w książce „Warszawski pierÅ›cieÅ„ Å›mierci 1939-1944” ciaÅ‚a zamordowanych poczÄ…tkowo pochowano na prowizorycznym cmentarzu w ogólnych grobach. Po ekshumacji przeprowadzonej w czerwcu 1940 r. 76 zwÅ‚ok pochowano na nowym cmentarzu na Glinkach w Wawrze, część przewieziono do Warszawy do grobów rodzinnych, a zwÅ‚oki 11 Å»ydów do Warszawy zabraÅ‚o Towarzystwo „Wieczność”.

„Pamięć o zbrodni wawerskiej - pisaÅ‚ W. Bartoszewski - nie wygasÅ‚a do koÅ„ca wojny, mimo dziesiÄ…tków późniejszych egzekucji masowych i innych gÅ‚oÅ›nych aktów terroru”. Jednym z dowodów na to byÅ‚o nadanie nazwy „Wawer” powstaÅ‚ej w grudniu 1940 r. Organizacji MaÅ‚ego Sabotażu, której komendantem głównym zostaÅ‚ Aleksander KamiÅ„ski.
Najważniejsi sprawcy zbrodni dokonanej w Wawrze stanęli po wojnie przed sądem. Obaj zostali skazani na karę śmierci: Max Daume przez Najwyższy Trybunał Narodowy w Warszawie w 1947 r., a Friedrich Wilhelm Wenzl przez Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy w 1951 r.
wkt/PAP

DODATEK HISTORYCZNY wPolityce.pl