Dodano: 24.12.17 - 22:26 | Dział: Świat i Ludzie

Moja dawna kolęda


Åšnieg zaglÄ…daÅ‚ do okien, a nawet czasami zasÅ‚oniÅ‚ je do poÅ‚owy - zimy byÅ‚y srogie, a i chaty pewnie niższe. Co by nie mówić faktem jest, że zima dawniej byÅ‚a – zimÄ…. Te zaspy Å›niegu niespotykane dzisiaj prawie nigdzie, ten mróz szczypiÄ…cy w uszy i grajÄ…cy pod zelówkami-wszystko to jak poezja. ChÄ™tnie i czÄ™sto powracam myÅ›lami w te jakże odlegÅ‚e lata w cudowny bajkowy dziecinny Å›wiat, szczególnie piÄ™kny gdy nadchodziÅ‚y ÅšwiÄ™ta Bożego Narodzenia. Wyżyna Lubelska - miejsce moich urodzin ma również wiele uroków i zachowanych (w części) do dzisiaj tradycji, jedna z nich to chodzÄ…cy od domu do domu kolÄ™dnicy. W sÄ…siedztwie mieszkaÅ‚ starszy czÅ‚owiek o imieniu biblijnym Jan: on to wÅ‚aÅ›nie byÅ‚ chodzÄ…cÄ… legendÄ…. Kilka tygodni przed Å›wiÄ™tami Bożego Narodzenia zbieraÅ‚a siÄ™ mÅ‚odzież w jego domu, by po mistrzowsku przygotować siÄ™ do wystawienia sztuki z Herodem w roli głównej. Pan Jan znaÅ‚ wszystkie role na pamięć, a i kolÄ™d, i pastoraÅ‚ek niemaÅ‚o, trzeba dodać, że chÄ™tnych do odtwarzania ról byÅ‚o sporo i ja również „zaÅ‚apaÅ‚em” siÄ™ na kilka: anioÅ‚a, diabÅ‚a, marszaÅ‚ka - przez kolejne lata. Królem nie byÅ‚em, jakoÅ› nigdy nie ciÄ…gÅ‚o mnie do żłobu. Do tradycji również należaÅ‚ stół, nakryty koniecznie biaÅ‚ym obrusem, pod którym byÅ‚a cienka warstewka siana. Również maÅ‚Ä… wiÄ…zeczkÄ™ umieszczano pod stoÅ‚em na pamiÄ…tkÄ™ żłobka betlejemskiego. Przygotowania do Å›wiÄ…t zaczynaÅ‚y siÄ™ tydzieÅ„ wczeÅ›niej od generalnego sprzÄ…tania po wypieki i jadÅ‚o. Gdy nadchodziÅ‚ dzieÅ„ Wigilii w domu panowaÅ‚ nastrój iÅ›cie Å›wiÄ…teczny, po poÅ‚udniu dzieci ubieraÅ‚y choinkÄ™ choć na pewno skromniejszÄ… od dzisiejszej, lecz równie piÄ™knÄ…. Choinki we wszystkich domach byÅ‚y rzecz jasna naturalne, wyciÄ™te w pobliskim lesie. ByÅ‚y to sosny, Å›wierki, a i nierzadko jodÅ‚y z cudownym zapachem, który do dzisiaj mi pozostaÅ‚. ÅšwiateÅ‚ka elektryczne zastÄ™powaÅ‚y kolorowe Å›wieczki, które osadzone byÅ‚y na misternych Å›wiecznikach przypiÄ™tych do gaÅ‚Ä…zek drzewka. One to wÅ‚aÅ›nie dodawaÅ‚y niezapomnianego uroku Å›wiÄ™tom, choć niekiedy stawaÅ‚y siÄ™ powodem wielu nieszczęść jakimi byÅ‚y pożary. Chwila nieuwagi i tragedia gotowa, na szczęście należaÅ‚o to do sporadycznych przypadków. Choinka choć sama w sobie miaÅ‚a wiele uroku, to jeszcze zdobiÅ‚y jÄ… wÅ‚asnorÄ™cznie wykonane pajace, Å‚aÅ„cuszki z kolorowego papieru, bombki oraz orzechy wÅ‚oskie i maÅ‚e czerwone jabÅ‚uszka. Na nitkach wisiaÅ‚y cukierki jak sople lodowe, które znikaÅ‚y pomaÅ‚u niczym kamfora z każdÄ… nadchodzÄ…cÄ… godzinÄ…. KiedyÅ› dzieci byÅ‚y bardziej spragnione Å‚akoci gdyż byÅ‚ to produkt rzadki i na pewno niecodzienny. Przy ubieraniu drzewka radoÅ›ci nie byÅ‚o koÅ„ca, z minuty na minutÄ™ stawaÅ‚o siÄ™ piÄ™kniejsze, a i coÅ› „siÄ™ skubnęło” przy tej niecodziennej okazji. NastaÅ‚ wieczór: stół z biaÅ‚ym obrusem, a na nim staÅ‚y talerze wÅ›ród nich jeden z biaÅ‚ym jak Å›nieg opÅ‚atkiem. CzekaliÅ›my wszyscy na pierwszÄ… gwiazdÄ™, a gdy tylko odsÅ‚oniÅ‚a swe jasne oblicze - tata odmówiwszy dziÄ™kczynienie wziÄ…Å‚ do rÄ™ki opÅ‚atek i wieczór Wigilijny rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ serdecznymi życzeniami. Niektóre speÅ‚niÅ‚y siÄ™, o innych Å›lad dawno zaginÄ…Å‚. Nastrój tego wieczoru byÅ‚ radosny choć i na Å‚ezkÄ™ znalazÅ‚o siÄ™ miejsce w oku, na Å‚ezkÄ™ szczęścia, obawy ale i smutku po utracie kogoÅ› bliskiego. Zgodnie z tradycjÄ… jedno miejsce przy stole z pustym talerzem czekaÅ‚o na wÄ™drowca, dla którego drzwi staÅ‚y otworem. Mama, która od samego rana krzÄ…taÅ‚a siÄ™ po kuchni podawaÅ‚a dania, jedno po drugim, a byÅ‚o ich dwanaÅ›cie.
Przy kolacji obowiÄ…zywaÅ‚a najwiÄ™ksza powaga i spokój - przecież za kilka godzin narodzi siÄ™ DzieciÄ™. Po spożyciu kolacji wszyscy Å›piewaliÅ›my kolÄ™dy. W tym najbliższym rodzinnym gronie czas upÅ‚ywaÅ‚ niesamowicie szybko i tak godzinÄ™ przed północÄ… wybieraliÅ›my siÄ™ na pasterkÄ™ do odlegÅ‚ego o pięć kilometrów koÅ›cioÅ‚a. Dzisiaj w dobie samochodowej odlegÅ‚ość nie do pokonania, ale wówczas byÅ‚ to spacerek przez Å›nieżny puch, który czÄ™sto sypaÅ‚ z nieba w ten radosny wieczór. Towarzyszy podróży przybywaÅ‚o coraz wiÄ™cej wiÄ™c i droga ubywaÅ‚a szybciej. W koÅ›ciele w CzuÅ‚czycach, bo tam wÅ‚aÅ›nie byÅ‚a nasza parafia, byÅ‚o piÄ™knie i choć koÅ›ciół niezbyt duży lecz doskonale utrzymany i Å‚adnie wymalowany. Pasterka zaczynaÅ‚a siÄ™ punktualnie o północy, zadrżaÅ‚ koÅ›ciół od Å›piewu kolÄ™d; od oÅ‚tarza rozbrzmiewaÅ‚y cienkie damskie alty, natomiast basy dochodziÅ‚y od drzwi wejÅ›ciowych gdzie zwykle gromadzili siÄ™ „tÄ™gie chÅ‚opy”- a koÅ›ciół wypeÅ‚niony byÅ‚ po brzegi. Proboszcz jak zwykle przy wielkich Å›wiÄ™tach wygÅ‚osiÅ‚ piÄ™kne kazanie o narodzeniu Pana. Parafianie zamienili siÄ™ w sÅ‚uch i to byÅ‚a ta kojÄ…ca cisza, której dzisiaj nam brakuje. Po pasterce wracaliÅ›my do domu spokojnie, choć kawalerka urzÄ…dzaÅ‚a przeróżne psoty w obejÅ›ciach gdzie mieszkaÅ‚y panny; a to wywleczono sanie za ogrodzenie, to znowu poÅ‚ożono pÅ‚ug na dachu szopy, oczywiÅ›cie nie dewastujÄ…c niczego. ByÅ‚a to zabawa w formie dobrych żartów - choć bywaÅ‚o, że zamieniono sÄ…siadom ule z pszczoÅ‚ami, a wtedy nastÄ™pnego dnia nie obyÅ‚o siÄ™ bez kłótni. Pierwszy dzieÅ„ Å›wiÄ…t mijaÅ‚ zazwyczaj w najbliższym gronie domowników, na odwiedziny przeznaczano dzieÅ„ drugi. W ÅšwiÄ™ta Bożego Narodzenia szliÅ›my do koÅ›cioÅ‚a by siÄ™ cieszyć z narodzenia Pana, po poÅ‚udniu zaczynaÅ‚y siÄ™ mÅ‚odzieżowe zabawy: kolÄ™dowanie z Królem Herodem, mÅ‚odsi z gwiazdÄ… czy Turoniem. Przeważnie w każdym domu dla kolÄ™dników drzwi byÅ‚y otwarte. Maluchy baÅ‚y siÄ™ diabÅ‚a, lecz on choć wyglÄ…daÅ‚ strasznie (jak każdy diabeÅ‚) nie byÅ‚ wcale taki zÅ‚y, starsi podziwiali króla, marszaÅ‚ka czy astrologa, a żyd garbaty z dÅ‚ugim nosem podczas przedstawienia rozbawiaÅ‚ domowników do Å‚ez. SÅ‚owem byÅ‚o na co popatrzeć biorÄ…c pod uwagÄ™, że wtedy jaszcze nie byÅ‚o telewizji. MÅ‚odsi chodzili z gwiazdÄ… Å›piewajÄ…c kolÄ™dy - jak kto potrafiÅ‚, na swój sposób chwaliÅ‚ Boga. MÅ‚odzi artyÅ›ci za swÄ… sztukÄ™ otrzymywali maÅ‚e gaże, które zrekompensowaÅ‚o ich wysiÅ‚ek, mimo wszystko wiÄ™cej w tym byÅ‚o zabawy niż zarobku. MÅ‚odzi muszÄ… siÄ™ wyszaleć, a to chyba byÅ‚ niezÅ‚y sposób na szaleÅ„stwo, dodajmy, że wtedy również nie byÅ‚o internetu, mimo wszystko mÅ‚odzież potrafiÅ‚a siÄ™ dobrze bawić, ale to byÅ‚y zupeÅ‚nie inne czasy…
Święta Bożego Narodzenia jakoś szczególnie utkwiły mi w pamięci i wspominam je z wielką radością, może dlatego, że wówczas byłem młody, a już na pewno dlatego, że byłem wraz z rodzeństwem i rodzicami. Niestety rodzice nie zasiądą już z nami do wspólnej wieczerzy.
Zawsze z przyjemnoÅ›ciÄ… wspominam swój dom poÅ‚ożony wÅ›ród pól, skromne ale radosne Å›wiÄ™ta, kolÄ™dników, z którymi tam byÅ‚em. Jak powiedziaÅ‚ poeta ”gdybym siÄ™ wyparÅ‚ swoich korzeni, to tak jakbym ojca i matki siÄ™ wyparÅ‚ - wtedy Panie zapomnij też o mnie!”

Władysław Panasiuk