Dodano: 06.11.17 - 12:38 | Dział: Oceny-Poglądy-Analizy

Trump leci na Daleki Wschód...


Ronald Reagan powiedziaÅ‚, że celem Ameryki nie jest aby wszyscy ludzie byli tacy sami, ale aby byli wolni w wykorzystywaniu swoich zdolnoÅ›ci i pracy w drodze do wypeÅ‚nienia swoich marzeÅ„. Kiedy obserwujemy zmiany zachodzÄ…ce na wielu pÅ‚aszczyznach w kraju Waszyngtona nasuwa nam siÄ™ wiele pytaÅ„. Czy tradycyjna “milczÄ…ca wiÄ™kszość”, która w ostatnich wyborach prezydenckich nieoczekiwanie udzieliÅ‚a poparcia Donaldowi J. Trumpowi, czÅ‚owiekowi spoza polityki, ma szanse na zablokowanie socjalistów demolujÄ…cych i “ubogacajÄ…cych” tradycyjnÄ… AmerykÄ™? Problem jest oczywiÅ›cie bardziej zÅ‚ożony. Tak naprawdÄ™ mamy do czynienia z uksztaÅ‚towanym przez dekady establishmentem obydwu partii dobrze spenetrowanym, opÅ‚acanym, wykorzystywanym i kierowanym przez banksterów, czyli globalnych bankierów.

Ostatnio globaliÅ›ci wykazujÄ… wyraźne oznaki zniecierpliwienia. Jakby przestaje im wystarczać powolny i jakże skuteczny “dÅ‚ugi marsz” Gramsciego przez edukacjÄ™, media, masowÄ… kulturÄ™ i sÄ…downictwo dziÄ™ki któremu głównie przy pomocy lewicy próbujÄ… wychować, “stworzyć” swojego nowego czÅ‚owieka. Okazuje siÄ™ jednak, że kiedy usiÅ‚ujÄ… ten proces zmian przyÅ›pieszyć, coraz częściej napotykajÄ… na opór ze strony odradzajÄ…cych siÄ™ lokalnych patriotyzmów nierzadko odzianych w religijne szaty.

KiedyÅ› mówiono, że wszystkie drogi prowadzÄ… do Rzymu. DziÅ› wszystkie drogi majÄ… prowadzić do Nowego PorzÄ…dku Åšwiatowego. Rzymowi co jakiÅ› czas w miarÄ™ coraz to nowych podbojów tu i ówdzie buntowaÅ‚y siÄ™ prowincje, ale Rzym tak naprawdÄ™ zmieniajÄ…c republikÄ™ na imperium rzÄ…dzone przez arystokratyczne elity sam poÅ‚knÄ…Å‚ wÅ‚asnÄ… truciznÄ™. PojawiÅ‚a siÄ™ wielka przepaść miÄ™dzy super bogatÄ… arystokracjÄ…, a resztÄ… zubożaÅ‚ych obywateli. BarbarzyÅ„cy zatrudnieni przy konserwacji imperium wyprzedzili Rzymian w adaptowaniu nowych dla siebie zjawisk, nie tracÄ…c przy tym wÅ‚asnej tożsamoÅ›ci, dumy i dynamiki. Wkrótce w myÅ›l zasady ”nic nie może wiecznie trwać” byÅ‚o po imperium…

Czy takimi nowymi “barbarzyÅ„cami” bÄ™dÄ… Chiny, Indie, Rosja? ZrÄ™cznie “adoptujÄ…“ one zdobycze technologiczne zachodniego Å›wiata i stale rosnÄ… w siÅ‚Ä™. W dzisiejszym Å›wiecie przy nowych technologiach komunikacji i sposobach przenoszenia broni przestrzenie i naturalne przeszkody (np. oceany) nie majÄ… już wiÄ™kszego znaczenia.

Obserwujemy konsekwentne (niemal dyktatorskie) umacnianie się XI Jinpinga w Chinach, Putina w Rosji i Erdogana w Turcji, podobnie jest i w innych krajach. Na ostatnim XIX zjeździe Komunistycznej Partii Chin (ok. 89 mln członków) Xi oficjalnie trafił do miejscowej świętej trójcy obok Mao i Deng Xiaopinga praktycznie osiągając absolutną władzę. Celem Xi jest w ciągu najbliższych 30 lat wyprowadzenie Chin na pozycję pierwszego supermocarstwa świata mimo zwolnienia dotychczasowego tempa wzrostu i narastających problemów demograficznych. W 3,5 godzinnym wystąpieniu na zjeździe Xi głównie prezentował swoją kandydaturę na następną 5 letnią kadencję. Sztandarowym projektem ma być Jedwabny Szlak otwierający drogę dla chińskich wpływów i produktów w Europie i nie tylko.

W konsekwencji jego przemówienie powinno zaniepokoić Chińczyków pragnących większej wolności w internecie, wolności religijnych i wolności słowa. To samo dotyczy najbliższych sąsiadów z powodu zapowiedzi dalszego umacniania chińskiej obecności na spornych obszarach Południowego Morza Chińskiego. Wydaje się, że narastające zagrożenie powinno zbliżyć Japonię, Indie, Australię, Koreę Południową, Filipiny, Wietnam i innych sąsiadów szczególnie wobec niepewnego dziś stanowiska USA.

Chiny ze swoim ciÄ…gle imponujÄ…cym gospodarczym wzrostem (nieco ostatnio sÅ‚abnÄ…cym 6,8%), zarzucajÄ…cy caÅ‚y Å›wiat swoimi produktami swojej drugiej co do wielkoÅ›ci Å›wiatowej gospodarki nie bÄ™dÄ…c w stanie przeciwstawić siÄ™ potÄ™dze USA na oceanach, pragnÄ… zbudować lÄ…dowy “jedwabny” szlak. Być może z olbrzymim suchym portem przeÅ‚adunkowym w Polsce.

Na dzień dzisiejszy lokalnym asem atutowym w chińskim rękawie jest awanturnicza, komunistyczna i na wskroś totalitarna Korea Północna. Biorąc technicznie USA i Korea Południowa (populacja 50 mln) są ciągle w stanie wojny z Koreą Północną (25 mln) ponieważ wojna z 1950-53 r. nie zakończyła się traktatem pokojowym, a jedynie porozumieniem o zaprzestaniu walk. Pamiętamy, że pod koniec zimnej wojny w 1991 r. USA wycofały broń atomową z Korei Południowej (w Korei Południowej stacjonuje 28,000 amerykańskich żołnierzy). Stolica południa Seoul, leży w odległości jedynie 50 km od granicy z północą i w razie konfliktu będzie zaatakowana przez tysiące pozycji artyleryjskich z KRLD. Prezydent Trump oświadczył, że jeśli Kim nie zaprzestanie gróźb nuklearnego zaatakowania sąsiadów jak i terytorium USA, USA będą zmuszone totalnie zniszczyć Koreę Północną .

Również Japonia (127 mln) polega na amerykańskim nuklearnym parasolu ochronnym. Do tej pory celem polityki chińskiej było wykorzystanie nuklearnego awanturnictwa swojego północnokoreańskiego grubaska w celu wypchnięcia z Dalekiego Wschodu amerykańskich wpływów. Wtedy po wynegocjowaniu eliminacji broni atomowej w Korei Północnej ma nastać nowa era mocarstwowych Chin.

Chiny byłyby jedynym państwem (poza Rosją na północy) z bronią atomową jednocześnie obejmując rolę lidera i gwaranta bezpieczeństwa na tym obszarze (być może jednocząc obydwie Koree). Choć ok. 90% północnokoreańskiej wymiany handlowej przypada na Chiny i mają one ogromny wpływ na swojego komunistycznego partnera, to okazuje się, że sytuacja na tym teatrze jest nieco bardziej skomplikowana.

Z pewnością obserwujemy zmagania między USA i Chinami, które używają reżimu Kim Dzong Una do testowania i wywierania nacisku na USA. Z kolei reżim w Pjongjangu głodząc poważną część swojej 25 mln populacji prowadzi bardzo aktywne testy z bronią jądrową, również uparcie testując rakiety balistyczne. Sytuacja w każdej chwili może wymknąć się spod kontroli, szczególnie niebezpiecznie może być dla Japonii i Korei Południowej, a nawet dla amerykańskiej wyspy Guam i Hawajów.

Tradycyjnie groźby północnokoreańskie kończyły się negocjacjami w wyniku których Ameryka dostarczała konkretną pomoc gospodarczą i technologiczną dla komunistycznego reżimu. Tym razem Kim podbija stawkę wprost grożąc atakiem nuklearnym na USA. Kim swoimi prowokacjami zapewnił ponowne zwycięstwo w wyborach w Japonii dotychczasowego premiera Shinzo Abe, który zapowiedział dokonanie zmian w pacyfistycznej konstytucji swojego kraju, aby skuteczniej się bronić w razie niebezpieczeństwa. Waszyngton ostrzega Chiny, że dalsze przyzwolenie na eskalację zagrożeń doprowadzi do sytuacji w której na scenie pojawi się nuklearna Japonia (ze swoją historyczną tradycją podbojów) i nuklearna Korea, co nie powinno być na rękę Chińczykom.

Kilka dni temu zawalił się tunel w bazie wojskowej na północy kraju (80 km od granicy z Chinami), gdzie przeprowadzano testy nuklearne. Chińscy naukowcy obawiają się, że kopuła góry Mantap, pod którą Kim przeprowadza swoje nuklearne testy, może wkrótce wylecieć w powietrze. Beijing ostrzegł reżim Kima, aby zaprzestał dalszych prób, których konsekwencją byłoby katastrofalne rozprzestrzenienie radioaktywnego skażenia tak w Korei jak i w Chinach.

Trzeba przyznać, że ostatnio Rada Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie rozszerzyła sankcje wobec Pjongjangu, Chiny nie zgłosiły sprzeciwu. Sekretarz Stanu Rex Tillerson przygotowuje rozpoczynającą się 10-cio dniową wizytę prezydenta Trumpa w 11 państwach Dalekiego Wschodu. Będzie ona również obracała się wokół zagrożeń stwarzanych przez reżim Kima.


http://www3.pictures.zimbio.com/gi/Donald+Trump+President...

Ameryce przewodzi dziś Trump, który chce zerwać z finansowaniem i zabezpieczaniem (na koszt podatnika) na całym świecie interesów amerykańskich oligarchów i korporacji. Mówi: koniec z frajerstwem, Ameryki już więcej nie stać na dalszy upust zielonej i czerwonej krwi. Zadłużona po uszy Ameryka musi zadbać o siebie samą. Jednak bycie ludowym trybunem, a posiadanie realnej władzy i odpowiedzialności za ciągłość zobowiązań imperium to dwa różne światy. Co więcej Trump siedzi w swojej zdobytej wieży z kości słoniowej w całkowitym oblężeniu rodzimych wrogich mu sił.

Czy dotrwa do końca swojej kadencji? Wielu znawców, specjalistów i politycznych komentatorów jest ciągle zaskakiwana jego możliwościami i niecodziennym stylem walki. Trwa metodyczne polowanie i zastawianie pułapek, wszystko aby tylko tego niecodziennego prezydenta pojmać i wywieźć poza granice stolicy imperium, albo wystrzelić z armaty jak ongiś z Kremla (prochy) Dymitra Samozwańca. Tak, aby w jednej z najbardziej skorumpowanych stolic świata powrócił spokój. Aby oligarchowie dalej wypuszczali swoje gończe psy (lobbystów) z zadaniem korumpowania kongresmenów i senatorów, aby ci dalej sprzyjali ponadnarodowemu globalistycznemu imperializmowi.

Trzeba przyznać, że dowodząc swoimi wojnami z bankowych barykad globaliści nie zmarnowali czasu, który upłynął od zakończenia II wojny światowej. Jest takie powiedzenie, że jeśli chcesz mieć dobrą opozycję to najlepiej sam sobie ją zorganizuj. W dzisiejszym świecie często tak właśnie wygląda panorama sił politycznych w poszczególnych krajach. Globaliści zwykle opłacają elity polityczne po obu stronach politycznej barykady tak, aby stale realizować swój plan zmian jedynie raz szybciej, raz wolniej. Raz z prawej, raz z lewej strony. Rolę owczarka, czy border collie wobec zastępów pogubionych w tym wszystkim owieczek spełnia medialna kawaleria powietrzna, która oczyszcza drogę słusznym siłom postępu i wściekle bombarduje wszelkie próby powrotu na stare drogi. Przed nami drogie owieczki tylko rzeźnia...

Globaliści, którzy w tak krótkim czasie osiągnęli tak wiele mają wizję i plany rozwalenia ukształtowanych przez wieki porządków, tradycji i tożsamości tego świata. Zwykle w przeszłości do podobnych przemeblowań używano wojen, których wyniki w dzisiejszym świecie nie są już tak łatwo przewidywalne, chociażby z powodu ewentualnych skutków użycia coraz potężniejszej broni atomowej. Co by nie powiedzieć o broni atomowej to spełnia ona rolę skutecznego straszaka od czasu zakończenia II wojny światowej.

W Ameryce wiele się dzieje, ciągle wybuchają nowe afery z seksualnymi skandalami i nadużyciami, dalej trwa konflikt z oceną protestu głównie czarnych sportowców lekceważących amerykańską flagę i hymn. Obecnie jest też nadzieja na reformę podatków do której prze prezydent Trump. Trwa lizanie ran po demolujących uderzeniach huraganów na południowym wschodzie i skutkach dewastujących pożarów w Kalifornii. Jak się okazało również szowinistyczni terroryści islamscy po 16 latach ponownie pojawili się na scenie w Nowym Jorku.

Równolegle do milionowego pochodu przebieraÅ„ców w Nowym Jorku w Halloween 29 letni Uzbek Sajfullo Sajpow (ojciec trójki dzieci) dokonaÅ‚ masakry na Manhatanie rozjeżdżajÄ…c pożyczonÄ… ciężarówkÄ… ludzi na Å›cieżce rowerowej. OczywiÅ›cie lewacki burmistrz miasta Bill de Blasio wstÄ™pnie odrzuciÅ‚ możliwość terrorystycznego zamachu. Zabójca jednak nie ukrywaÅ‚ w czyim imieniu dokonaÅ‚ swojego czynu, krzyczÄ…c “Allahu Akbar”! Co można luźno przetÅ‚umaczyć: “przyzwyczajcie siÄ™ do dalszych aktów terroru“ ze strony religii pokoju. Zraniony przez policjÄ™ zamachowiec już wypoczywa po operacji w tym samym szpitalu co część ofiar tego zamachu, który dumnie zadedykowaÅ‚ ISIS i oczywiÅ›cie swojemu Bogu. Tak wiÄ™c w przeciwieÅ„stwie do 8 zabitych (i 11 rannych) zamachowiec żyje i niestety nie otrzyma obiecanych 72 dziewic, a najwyżej sam zostanie jednÄ… z nich w wiÄ™ziennej celi…

Sajpow w 2010 roku wygraÅ‚ na loterii wizowej prawo do zielonej karty (staÅ‚y pobyt) w USA, podobno w ramach “Å‚aÅ„cuchowej emigracji” sprowadziÅ‚ powyżej 20 czÅ‚onków rodziny). W ramach tej loterii z różnych krajów Å›wiata trafia do USA ok. 50 tys. ludzi z caÅ‚ego Å›wiata (najwiÄ™cej z Iranu).

Na dzieÅ„ dzisiejszy w USA oficjalnie mieszka ok. 3,35 mln muzuÅ‚manów, czyli ok. 1% populacji USA. W 2050 r. ich populacja ma wynosić już 2,1% i przez to ma wyprzedzić populacjÄ™ Å»ydów. PomyÅ›leć tylko, że ok. 80% aktów terrorystycznych na obszarze USA przeprowadzanych jest przez radykalnych przedstawicieli muzuÅ‚manów stanowiÄ…cych 1% populacji USA. Nic tylko czekać do 2050 r…

Jacek K. Matysiak
Kalifornia 20017/11/03