Dodano: 26.08.17 - 17:48 | Dział: Świat i Ludzie
Żniwa
Pomimo rozmaitych, często dokuczliwych sprzeczności losu wszyscy chcemy żyć i podziwiać choć niekiedy dziwny, ale jakże piękny świat. Narzekamy, ale kto dzisiaj nie narzeka, nie wszyscy jednak mają do tego prawdziwe powody. Jednym się żyje coraz lepiej, innym gorzej, ale to jest tak, kiedy zachłanność bierze górę. Granica, to coś, co zatraca w ówczesnym świecie sens.
Każdy człowiek; biedny czy bogaty nie może żyć bez powietrza, wody i snu, ale i chleb odgrywa tu wielką rolę. Dobrze znamy wołania ludu: chleba i pracy. Niestety na chleb trzeba ciężko pracować, chociaż praktycznie za wszystko pozostałe również płacimy. Jeszcze nie tak dawno mieliśmy do chleba większy szacunek. Gdy upadła kromka na podłogę podnoszono go i całowano. Najpiękniej o kruszynie chleba pisał Norwid.
A dzisiaj te kruszyny rozgniatają koła samochodów, pełno ich w koszach, czyżby chleba było za dużo? Paniejemy z dnia na dzień, często zapominając o swoim pochodzeniu, a tam jest najpiękniej. Pomimo wielkiej techniki, wspaniałych światowych kuchni, chleb nadal zdaje się być niezastąpiony. Któż nie pamięta wspaniałego zapachu naszego chleba dojrzewającego w babcinych piecach. To zapach idący za człowiekiem przez całe życie podobnie jak wspomnienia z lat dziecinnych. Chleb powszedni jest podstawą w życiu człowieka.
Choć wszyscy wiemy jak chleb się rodzi, to część z nas nie ma pojęcia ile trudu trzeba włożyć, by chleb znalazł się w piecu. To długa i mozolna droga skropiona potem rolnika.
Jeśli człowiekowi nie brakuje chleba i wody, i ma dach nad głową, nie powinien mieć żadnych powodów do narzekań. Wszystko inne, to grymasy. Idziemy z postępem, ale czy to może być powodem, by nie szanować chleba?
Kłosy, co jeszcze wczoraj falowały złotem pod kosy ostrzem zaścieliły Ziemię. Słońca blask się kładzie na ich wiotkim grzbiecie, by się upajać chlebowym zapachem. Kobiety kłos do kłosa zbierają wytrwale i wieńczą powrósłem okazałe snopy. Stawiają je w rzędy jak złote namioty, by dojrzewały w słonecznym upale. Czasami im pomogą w ustawianiu chłopy, gdy położą kosy na pagórku miedzy. Na miejscu gdzie wczoraj ocean falował, setki namiotów w blasku słońca tonie. Wiatr pieści złote kłosy i zapach roznosi, umęczonym ludziom pot ociera z czoła. Ptak donośnym głosem z zarośli zawoła, by rozweselić przepocone twarze.
A Bóg czujnym okiem spogląda na Ziemię i błogosławi dorodne kłosy. Anioły zanoszą na wielkie ołtarze złotego ziarna napełnione kosze. Radują się zbiorem calutkie niebiosy, a rolnik uśmiechnie się czasem do Boga i podziękuje za obfite dary. Dawniej składano przeróżne ofiary, a dzisiaj uśmiech i pieśni kawałek - wystarczy. Chmura gołębi opadnie z niebiosów, by swoje dzioby upajać pszenicą. Wszyscy się radują kiedy plon się złoci gdyż syty radować się umie. Kto przeżywał żniwa, ten wie co chleb znaczy, ten życie inaczej rozumie. Nigdy nie wyrzuci bochenka do kosza, zbyt dużo potu jest na jego czole. Zdobyć szacunek można na roli, gdy kłos się do kłosa dodaje.
Tak wiele złota wydaje Ziemia, a jeszcze więcej Niebiosa.
Władysław Panasiuk