Dodano: 20.12.16 - 18:04 | Dział: Godne uwagi

Maleńka Miłość


O zmroku na niebieskim płótnie- anioł maluje gwiazdę Betlejemską, jej jasnością przenika atmosfera cała, to światło żywota i choć gwiazda mała wielką nowinę głosi całemu światu o narodzinach Małej Dzieciny. Niech brat powtarza bratu, zwaśniony zwaśnionemu i wróg wrogowi, że dzisiaj koniec waśni. Malutka Miłość rodzi się w żłobie, przerwijcie wojny mocarze, podajmy sobie dłonie, to dla tej Miłości Maleńkiej, to dla pamięci o Niej.
***
Świeć gwiazdo Betlejemska tam - gdzie życie człowieka
niewiele jest warte, gdzie wyrok kata nad głowami ciąży.
Ześlij blask na ziemię i wskaż kierunek do szopy,
gdzie Jezus się rodzi. Może śladami Boga kat wreszcie podąży;
bezbronnych zostawi w pokoju, krwi wsiąknąć pozwoli
w głąb piachu i łzom wyschnąć co bolą,
uwolni ziemiÄ™ od strachu.

Czy moje woÅ‚anie przeniknie jako ten gwiezdny blask choćby do jednego miejsca, gdzie wojen gwiżdżą kule, by uszanować narodziny Boga, od którego powoli odchodzimy w swoich sÅ‚owach, czynach, myÅ›lach i pysze. Odchodzimy od Tego, który nas umiÅ‚owaÅ‚ już od narodzenia, wracamy do pogaÅ„stwa choćby obchodzÄ…c jakieÅ› Å›wiÄ™to duchów, zawieszajÄ…c na drzwiach i w ogrodach wiedźmy, i im podobne dziwactwa. Później w tych samych domach i ogrodach widniejÄ… szopki, choinki, i zapalone kolorowe Å›wiateÅ‚ka. Dwom panom na raz sÅ‚użyć siÄ™ nie da. Jednemu zapalamy Å›wieczkÄ™, drugiemu zaÅ› ogarek Jak widać w dzisiejszej dobie równie trudno o gospodÄ™ jak kiedyÅ›, choć stajenki bardziej przestrzenne, niekiedy nawet z kominkami. Przywykamy do dobrobytu szybciej jak nasze myÅ›li, przywiÄ…zujemy siÄ™ do rzeczy martwych, którymi coraz trudniej siÄ™ podzielić, zaoferować pomoc gorzej usytuowanemu, by nie powiedzieć biedakom. Powoli zmienia siÄ™ tu i ówdzie nazewnictwo zwiÄ…zane ze Å›wiÄ™tami, pamiÄ™tajmy, że kropla drąży skaÅ‚y, nie dajmy odebrać sobie tej ostatniej kromki chleba, nie dajmy siÄ™ zwariować tym nowum. Cofnijmy siÄ™ w lata, kiedy Å›wiÄ™ta miaÅ‚y szczególny urok, kiedy z utÄ™sknieniem czekaliÅ›my na tÄ™ pierwszÄ… historycznÄ… gwiazdÄ™. Gwiazda, która prowadziÅ‚a mÄ™drców do Betlejem, zaprowadzi nas na Ojczyzny Å‚ono, do miejsc naszych narodzin, do wsi i miast, nad morze, i w góry, tam gdzie zostaÅ‚y nasze serca, myÅ›li, i ta wieczna tÄ™sknota. To już moja sześćdziesiÄ…ta trzecia choinka, zebraÅ‚ siÄ™ niezÅ‚y gaik drzewek, w którym można by nawet zabÅ‚Ä…dzić, ale ja nie zabÅ‚Ä…dziÅ‚em… Jeszcze odnajdujÄ™ swój dom poÅ›ród tych Å›wierków. Trafiam bezbÅ‚Ä™dnie w progi, gdzie z najbliższymi Å‚amiÄ™ biaÅ‚y opÅ‚atek w ten niemajÄ…cy sobie równego wieczór. Nie wstydzÄ™ siÄ™ tej Å‚zy szczęścia, która zadomowiÅ‚a siÄ™ gdzieÅ› w kÄ…ciku oka i lubi siÄ™ pojawić wÅ‚aÅ›nie w tÄ™ najcichszÄ… noc. Trudno dzisiaj policzyć ile Å›wiÄ…t spÄ™dziÅ‚em poza domem – dużo!, ale doskonale pamiÄ™tam wÅ‚aÅ›nie te domowe, najpierw spÄ™dzone z rodzicami i rodzeÅ„stwem, a potem w gronie wÅ‚asnej rodziny.

Niebo pełne gwiazd, zaspy śniegu za oknem, a na stole jak puch obrus biały drzemie.
W taki wieczór serce bije radośnie i uśmiech trzyma się twarzy, pokój zalewa ziemię,
kolÄ™da w niebiosa pÅ‚ynie i dzieciÄ™ w żłóbku zapÅ‚acze nad Å›wiatem. Cicha noc, Å›wiÄ™ta noc…a zatem…

Święta Bożego Narodzenia w moim życiu były zawsze pierwszoplanowe może dlatego, że to święta rodzinne w gronie najbliższych, to święta, na które starałem się dotrzeć do domu z najdalszych krańców Polski. Miło było choć jeden raz w roku usiąść przy wspólnym stole, podzielić się opłatkiem, a przy okazji swoimi maleńkimi sukcesami lub w najgorszym razie upadkami, które również się zdarzały. Któż z nas lubi pożegnania, ale powroty na pewno cieszą nas wszystkich, o ile jest gdzie i do kogo powracać, jeśli ktoś nas jeszcze oczekuje.
Choinka poÅ‚owy ubiegÅ‚ego stulecia – stary rodzinny dom, wÅ›ród oszronionych perÅ‚owym Å›niegiem drzew drzemie w ciszy, tylko z dala dochodzi Å›piew dzwonków z pÄ™dzÄ…cych saÅ„. Tylko mróz zagra pod butem przechodnia, tylko serce uderzy najmocniej. Tu i ówdzie zaszczeka pies, z drzewa spadnie poduszka nadmiernego szronu, by przy blasku księżyca zabÅ‚ysnąć perÅ‚owo, a gwiazdy na niebie rozsiane Bożą rÄ™kÄ… przypominajÄ… o Jego istnieniu. W oknach wykrochmalone firanki i bielutki obrus na stole gwarantujÄ…, że wieczór to niezwykÅ‚y, że noc to jedyna w roku, Å›wiÄ™ta noc. Na choince pÅ‚onÄ… woskowe, kolorowe Å›wieczki, leÅ›ny zapach i woÅ„ siana przenika skromny i niewielki dom. Najzwyklejsze zastawy nie przypominajÄ… paÅ‚acu, ale tradycja iÅ›cie dworska zostaje w peÅ‚ni zachowana – dwanaÅ›cie daÅ„ – nie przyniesionych z restauracji, ale wykonanych matczynymi spracowanymi dÅ‚oÅ„mi. Kolacja przy choinkowych Å›wiecach i te pomieszane zapachy; lasu, Å‚Ä…ki, i tylu potraw sprawiÅ‚y, że tamten obraz wigilijny przetrwaÅ‚ w pamiÄ™ci do dzisiaj.
Takich wigilii w rodzinnym gronie byÅ‚o jedynie kilka, później rozjechaliÅ›my siÄ™ po kraju, bezpowrotnie odeszÅ‚a mama, potem siostra, tata - byÅ‚o coraz wiÄ™cej pustych krzeseÅ‚ dla tych, co mieli powracać, ale nie powracali…
Coraz bogatsze ale i smutniejsze były wigilie. Nikt nie zasiadał na wolnych krzesłach, jedynie puste talerze przypominały o tym, że kiedyś było nas więcej, że odeszli na zawsze ci, za którymi ciągle tęsknimy, których nadal kochamy.
Opłatek w ręku ojca biały jak śniegu pierwsze płaty, tajemniczy jak wyspy brzeg nieznany, dobry niczym kęs chleba przez matkę pieczony, niezapomniany jak młodości pierwsze kroki. Biały opłatek z rodzinnych stron. Skromnych życzeń prawdziwe słowa płynęły z bieli; szczere jak złota edenu brama, proste zwyczajne jak ludzka mowa, ale inaczej wypowiadane, bo głos rodziców brzmiał w ich wymowie. Dziś kiedy ważę słowo po słowie, wiele mądrości i serca tyle znajduję w zdaniu, że uwierzyć trudno. Widzę odpowiedź w każdym pytaniu, skromne życzenia, wszak skromni byli rodzice moi.
***
Wigilia lat siedemdziesiątych zmieniła położenie ze wschodu na południe, zmieniła dom i rodzinę. Święta w domu teściów inne bo nowe, nieco odmienne tradycje krakowskie, troszkę inni ludzie, ale do tego zdążyłem już przywyknąć zmieniając kilkakrotnie miejsce zamieszkania. Taka już tkwi we mnie cygańska natura, a Cygan podąża za wiatrem, który często wieje mu w oczy.
Najważniejsze, że gwiazda wciąż taka sama, podobny mróz gra pod butami przechodnia, śpiew dzwonków podobny dobiega do ucha i mleczna droga rozsiana po niebie istnienie Stwórcy nam przypomina, i wciąż ta sama rodzi się Dziecina. Choinki oblicze w nową erę wchodzi już nie istnieją kolorowe świeczki, nie pachnie lasem czyżby dom zbyt duży, czy to przyszło z czasem. Powoli zapełniały się puste krzesła najpierw jeden, później drugi syn przyszedł na świat, było nas coraz więcej, święta stawały się weselsze i cieplejsze, rytmiczniej uderzało serce. Wraz z Dzieciną rodziła się wielka nadzieja, rodziły się nowe spojrzenia na rzeczywistość, nowe plany, z których wkrótce powstał nasz nowy dom, ale i tych świąt nie było zbyt wiele. Wszystko, co piękne trwać długo nie może. Widzę dzisiaj jak choinkę ubierają maleńkie rączki, jak płonie ognik w oczach dziecka, jaka niezrównana radość przenika rozpaloną ciepłem buzię. Ile ze wspomnianych choinek było właśnie takich, tych najpiękniejszych, wspólnie spędzonych z całą rodziną, a przecież każdego roku Bóg się rodzi i gwiazda świeci jasno.

Świeć gwiazdo głodnym dzieciom, które się narodzą,
gdzie woda marzeniem i chleb z mÄ…ki czarnej.
Gdzie syte hieny winem ciało chłodzą,
a wzrok ich krótki dojrzeć nie pozwoli
przez ciemne soczewki i drogie lornety,
co komu potrzeba, i co kogo boli,
nie widzÄ… nikogo – niestety.

Bóg się rodzi, moc truchleje - Herod z mieczem goni dzieci, lecz Bóg daje nam nadzieję, że ustaną wszelkie boje już w następne narodziny i ta gwiazda, co nam świeci poprowadzi do pokoju. Mędrcom też potrzebne znaki.

Nie ma dziś miejsca dla Ciebie, lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat wróci do równowagi. Tak każe rozsądek, tak każe wiara i Ta Miłość Maleńka.

Prowadź jasna gwiazdo zabitych do raju,
by czystÄ… prawdÄ™ o jakÄ… walczyli,
i sprawiedliwość, i miłość wielką
chociaż raz jeden tam zobaczyli.
Żeby każdemu Bóg spojrzał w oczy
i sprawiedliwą karę wymierzył,
za to, że umarÅ‚ – choć nigdy nie żyÅ‚.

Prowadź nas gwiazdo w nowe tysiÄ…clecie, bÅ‚Ä…dzÄ…cym bÄ…dź drogowskazem, niech w każdym sercu narodzi siÄ™ DzieciÄ™. WÅ‚adcom wskaż drogÄ™ pokoju, mÄ™drcom dodaj rozwagi, prawdy odsÅ‚aniaj oblicze, Å›wieć jasno nad moim krajem - miÅ‚oÅ›ci zapalaj znicze na caÅ‚ym okrÄ…gÅ‚ym globie. Åšwieć gwiazdo jasno i mnie i tobie…

Władysław Panasiuk