Dodano: 12.12.16 - 10:22 | Dział: Oceny-Poglądy-Analizy

PoczÄ…tek ery Trumpizmu…


Niewątpliwie prezydent Trump wnosi do tradycyjnej amerykańskiej polityki nową jakość, co będzie miało reperkusje w polityce światowej. Jeszcze kilka miesięcy temu mówiąc o jego szansach na zwycięstwo, komentatorzy z mainstreamowych mediów wybuchali śmiechem. Na nic nie zdała się dominacja mediów, ponad $1 mld zgromadzone przez kampanię Hillary Clinton, a nawet odrzucenie Trumpa przez establishment Partii Republikańskiej. Trump jest następnym 45-tym POTUS-em i basta!

Z pewnością zwycięstwo Trumpa jest zwycięstwem zdrowego rozsądku i powrotem do tradycji, koncepcji tradycyjnej rodziny, religii i narodowej tożsamości, w opozycji do laickiego globalizmu.

Jego zwyciÄ™stwo byÅ‚o tak nieprawdopodobne i to na wielu poziomach, że pomijajÄ…c już szok i szlochy establishmentowej wiochy, internet do dziÅ› kipi rozmaitymi sensacjami dowodzÄ…cymi nawet, że Trump (zgodnie z przepowiedniami) nigdy nie obejmie prezydentury etc…

Lewica gorączkuje się nad kolejnymi pomysłami jak tu by przeszkodzić Trumpowi w objęciu prezydentury, bądź jak by doprowadzić do impeachmentu jeśli obejmie urząd. Próbują nawet zastraszyć elektorów, którzy zdecydują o formalnym wyborze prezydenta. Elektorów jest 538, jest taka ewentualność, że jeśli 36 elektorów zobowiązanych głosami wyborców na głosowanie na Trumpa, zmieniłoby zdanie i nie oddałoby na niego głosu, wówczas Trump nie zostałby prezydentem.

Jeden z republikańskich elektorów Christopher Suprun, który na co dzień pracuje jako paramedyk w stanie Teksas postanowił, że nie odda głosu na Donalda J. Trumpa. Może to zrobić zupełnie legalnie, choć będzie musiał zapłacić grzywnę dlatego, że nie zagłosuje zgodnie z wolą wyborców. Przepisy pozostawiają furtkę dla elektorów jeśli uważają oni, że elekt nie posiada odpowiednich kwalifikacji aby zostać prezydentem. Zapis dotyczy sytuacji, w której prezydent elekt nie posiada odpowiednich kwalifikacji, jest demagogiem, bądź podlega obcym wpływom.

Trump został wybrany POTUS-em dlatego, żeby w Waszyngtonie zmienić status quo, a nie aby go kontynuować. Wydaje się, że Trump będzie post-ideologicznym prezydentem. Hasłem zwycięskiej kampanii Trumpa było: osuszyć waszyngtońskie bagno! Trumpizm z jednej strony oznacza pragmatyzm, ale z drugiej nieprzewidywalność. Społeczny ruch, który wyniósł Trumpa związany jest z obywatelskim buntem skierowanym przeciwko sprawującym władzę elitom i ich medialnemu imperium. Zresztą już od jakiegoś czasu przez cały świat przesuwa się fala oporu przeciwko globalistycznemu projektowi niwelowania znaczenia wolności jednostki, wartości tradycyjnej rodziny i narodu, a wszystko to dla dobra i zysków wielkich korporacji i ponadnarodowych organizacji.

W starciu z elitami, Trump nieustannie bombardowany był ogniem kawalerii powietrznej elit, czyli mainstreamowymi mediami, przez które został znienawidzony. W tej walce przeciw medialnemu Goliatowi bardzo sprawnie użył nowe media internetowe, FB, czy twitter w czym osobiście celował. Jako, że nie była to walka prywatna, na pomoc Trumpowi ruszyli blogerzy i konserwatywne radio.

Faktem jest, że zupeÅ‚nie odstrzeliÅ‚ lewicÄ™, która do dziÅ› nie rozumie co i jak siÄ™ staÅ‚o. Partia demokratyczna przypomina RosjÄ™, zoligarchizowana i uzbrojona po zÄ™by, ale jej przyszÅ‚ość nie rysuje siÄ™ zbyt różowo. Demokraci nie dyskutujÄ… dlaczego przegrali. Podobnie jak za późnych Sowietów nie pragnÄ… siÄ™ reformować, na lidera demokratycznej mniejszoÅ›ci w Kongresie ponownie wybrali “sprawdzonÄ…” radykalnÄ… aktywistkÄ™ z San Francisco 76-letniÄ… Nancy Pelosi (na wzór sowieckiego Politbiura), jednÄ… z najbogatszych czÅ‚onków Kongresu. Partia demokratyczna nie reprezentuje już ludzi pracujÄ…cych, reprezentuje interesy mniejszoÅ›ci etnicznych, mniejszoÅ›ci genderowe i lewicowe zwiÄ…zki zawodowe, ale nade wszystko wielki biznes i banksterów, które to niby zwalcza zbierajÄ…c na walkÄ™ z nimi datki od swoich niezbyt zamożnych zwolenników.

W tych wyborach widać byÅ‚o jasno, że Hillary Clinton nie miaÅ‚a żadnego programu (poza kontynuowaniem dynastii), żadnego planu zmian i polepszenia życia przeciÄ™tnego Amerykanina. PrzypomnÄ™, że w roku zwyciÄ™stwa Obamy (2008) Demokraci posiadali, aż 257 kongresmenów, przy tylko 178 republikaÅ„skiej mniejszoÅ›ci, dziÅ› Republikanie majÄ… wiÄ™kszość 239, przy Demokratycznej mniejszoÅ›ci 194. W sumie Partia Demokratyczna niezupeÅ‚nie jest już partiÄ… ogólno-amerykaÅ„skÄ…. Jej siÅ‚a skupia siÄ™ na wÄ…skich pasach amerykaÅ„skich wybrzeży. Z tylko 3 nadbrzeżnych stanów Nowy Jork, Kalifornia i Massachusetts pochodzi, aż ⅓ jej przedstawicieli w Kongresie.


www.telegraph.co.uk/content/dam/news/2016/12/03/JS115148826-AP-Donald-Trump-main...

Na dyrektora wykonawczego swojej partii Demokraci chcÄ… teraz wybrać afro-amerykanina pierwszego (oficjalnie) muzuÅ‚manina Keitha Ellisona wybranego ze stanu Minnesota do Kongresu, (drugim muzuÅ‚maninem jest Andre Carson ze stanu Indiana). Z ciekawostek można dodać, że Ellison, który miaÅ‚ powiÄ…zania z liderem radykalnej organizacji “Naród Islamu” Louisa Farrakhana, w przeszÅ‚oÅ›ci popieraÅ‚ utworzenie w USA oddzielnego paÅ„stwa tylko dla czarnych, byÅ‚ również zwolennikiem przyznawania odszkodowaÅ„ (za niewolnictwo) dla żyjÄ…cych dziÅ› czarnych przez rzÄ…d USA.

Dość aktywnie i bogato prezentuje siÄ™ ruch protestu lewicy wobec zwyciÄ™skiego Trumpa. OczywiÅ›cie pierwszym argumentem jest to, że wygraÅ‚ on elektorów, ale to Hillary Clinton (podobnie jak w 2000 r. miÄ™dzy Bushem Jr. i Gorem) zdobyÅ‚a wiÄ™cej wyborczych gÅ‚osów (ok. 2,5 mln). Na powyższe odpowiedziaÅ‚ tweetem Trump, że trzeba by odjąć ok. 3 mln gÅ‚osów oddanych na Clinton przez nielegalnych “wyborców”...

Do akcji wkroczyÅ‚a byÅ‚a kandydatka do prezydentury (w 2012 i 2016 r.), reprezentujÄ…ca PartiÄ™ Zielonych milionerka Jill Stein, lekarka wywodzÄ…ca siÄ™ z rodziny rosyjskich Å»ydów, wnoszÄ…c o ponowne przeliczenie gÅ‚osów w 3 stanach (WI, MI, PA), gdzie Clinton przegraÅ‚a mniejszÄ… iloÅ›ciÄ… gÅ‚osów. OczywiÅ›cie ta akcja jeszcze trwa, ale nikt nie rokuje jej żadnych nadziei. Głównie chodzi o zaktywizowanie i przechwycenie przez lewackÄ… PartiÄ™ Zielonych zwolenników wnuczka Ziemi Beskidzkiej (Bernie Sanders), no i chodzi też o forsÄ™, zebrano już ok. $7 mln, część z tego zostanie przy dr Stein…

Oczywiście lewica ani myśli się poddać i uznać wynik wyborów, będzie dalej na wiele sposobów kopać i kąsać, ale musi to robić z dala od głównej drogi, którą podążać będzie zwycięska karawana Trumpa wiodąca Amerykanów ku lepszej przyszłości...

Trwają prace zespołu powołanego przez prezydenta elekta nad przygotowaniami do płynnego przejęcia władzy przez nową republikańską ekipę. Trump powołał już część swojego gabinetu i jak widać zdecydowanie wierny jest swoim wyborczym obietnicom, powołując ludzi o dość konserwatywnym obliczu. Elekt odbywa całą masę spotkań w swojej twierdzy Trump Tower, przyjmując kandydatów na stanowiska w swojej administracji. Ciągle jednak zwleka z nominowaniem sekretarza stanu (ministra spraw zagranicznych) co powoduje mnóstwo spekulacji, ale to temat na osobną wypowiedź.

Największą sensacją ostatnich dni jest 15-minutowa rozmowa telefoniczna między prezydentem Tajwanu Tsai Ing-wen, a Trumpem, w której demokratycznie wybrana Tsai Ing-wen w 23-milionowym Tajwanie pogratulowała zwycięstwa prezydentowi elektowi USA. Niby nic szczególnego, jedna z dziesiątek podobnych rozmów, jednak w mediach, aż huczy. Krytycy uważają, że formalnie akceptując i przyjmując rozmowę Trump uznał Tajwan za niepodległe państwo. Odezwali się też Chińczycy, ostro protestując przeciwko tejże rozmowie sugerując, że nieopierzony elekt powinien dorosnąć i nauczyć się sztuki dyplomacji.

Na Trumpa rzuciła się sfora głównych stacji mainstreamowych mediów, szydząc i krytykując jego niestosowne, dyletanckie, nie prezydenckie zachowanie. Jak on śmiał nie wiedzieć, że od lat 1971/72 (Prezydent Nixon i sekretarz stanu Henry Kissinger) USA uznała Chiny za jedynego reprezentanta chińskiego na arenie międzynarodowej, ustanawiając w Beijing ambasadę i oddając miejsce Tajwanu w ONZ właśnie czerwonym Chinom towarzysza Mao!

Okazuje się, że pośrednikiem i pomysłodawcą tej gorącej rozmowy był Bob Dole, były weteran II wojny światowej, były kandydat republikański (przeciwko ówczesnemu prezydentowi Billowi Clintonowi w 1996 r.). Były senator Dole, jest obecnie weteranem lobbingu pracującym dla Tajwanu.

Oczywiście nie trzeba było długo czekać na wypowiedź Trumpa, w swoim tweecie ostro zwrócił uwagę Chińczykom, aby nie wsadzali nosa w amerykańską politykę i pilnowali swoich spraw, dodając, że prezydent USA nie musi pytać Beijing o pozwolenie, kiedy chce z kimś rozmawiać. Trzeba dodać, że Tsai Ing-wen jest demokratycznie wybranym prezydentem Tajwanu i jest chyba jedyną kobietą w tym rejonie świata pełniącą podobną funkcję bez dynastycznych koneksji. Poza tym lewicowi krytycy jakoś zapomnieli, że USA ciągle zaopatruje Tajwan w broń.

Lewica oskarża Trumpa o brak zrozumienia niuansów spraw międzynarodowych o nieprzestrzeganie protokołu i naruszanie wypracowanej przez dekady strategicznej polityki USA. Dotychczas USA (oficjalnie prezydent Jimmy Carter w 1979 r.) uznawały Chiny za jedyne państwo chińskie, zaś Tajwan jedynie za oderwaną chińską prowincję.

Lewicy jakoś nie przeszkadzało kiedy prezydent Obama naruszył dotychczasową politykę odnośnie Kuby, otwierając w Hawanie amerykańską ambasadę. Nie przeszkadzało im jak podpisał tajne porozumienie z ajatollahami w Iranie, uwalniając im zamrożone ok. $150 mld.

Chińczycy są bezwzględni kiedy wyczują słabość, niedawno prowokacyjnie wysłali strategiczne bombowce w okolice Tajwanu, mocno rozpychają się na morzu w okolicach Wietnamu, Japonii i Filipin. Budują bazy wojskowe na wyspach koralowych starając się wypchnąć z tego obszaru Amerykanów. Wystarczy przypomnieć jak podczas ostatniej podróży prezydenta USA Obamy lekceważąco i prowokacyjnie nie podstawili pod jego samolot nawet schodów!
Wychodzi na to, że prezydent elekt posłał czerwonym Chińczykom sygnał, że nadchodzi nowa era, w której obowiązywać będą nowe zasady gry. Wydaje się, że Chińczycy bardziej potrzebują Ameryki (jej rynku zbytu) niż Ameryka potrzebuje ich. Trzeba bardziej obserwować co robi Trump, a mniej co mówi. Na dziś jego nominacje konserwatystów i twardych doświadczonych generałów mówią nam, że już wkrótce będziemy żyli w okresie bardzo dynamicznych zmian tak w Ameryce jak i na świecie.

Nie zapominajmy, że Trump jest autorem sÅ‚ynnej książki “Art of the Deal”, można powiedzieć, że to jest jego “Mein Kampf”, aby zrozumieć Trumpa trzeba najpierw poznać w jaki sposób on myÅ›li.

Jacek K. Matysiak
Kalifornia, 2016/12/07