Dodano: 02.10.16 - 10:31 | Dział: Krótko, celnie i na temat...

Zasadnicza różnica


Szanowni Państwo!

Kiedy rządy przejmuje mafia, to każdy uczciwy przedsiębiorca jest dla niej nie tylko konkurencją, ale wręcz zagrożeniem. Dlatego po tzw. transformacji ustrojowej uwłaszczona nomenklatura zwalczała z taką zaciekłością przejawy gospodarności ludzi uczciwych. Wszyscy pamiętamy jak niszczono pana Kluskę, który ośmielił się działać prężnie, efektywnie i zgodnie z prawem. Olejnikowi zamordowano syna, bo nie chciał iść na współpracę. Wymuszanie haraczy było na porządku dziennym, bo ludzie ze zlikwidowanego WSI mieli w tym większą wprawę niż w normalnym prowadzeniu interesów.

Dobrze zatem, że obecny rząd stawia na odbudowanie zniszczonej gospodarki. Czy sobie z tym poradzi? Wygląda na to, że jest na najlepszej drodze. Wpływy z podatków zaczęły rosnąć, bo już sama obawa, że można odpowiadać karnie za uchylanie się od ich uiszczania spowodowała większą ich ściągalność.
Podobnie majÄ… siÄ™ sprawy w pozostaÅ‚ych dziedzinach życia, nie wyÅ‚Ä…czajÄ…c kultury, która prawie zanikÅ‚a na naszych oczach. Teatralne bluzgi i trudna do zniesienia kretyÅ„ska „lekkość” wszelakiej rozrywki tak spÅ‚yciÅ‚a kulturÄ™, że zdawać siÄ™ mogÅ‚o, iż pozostaÅ‚o nam samo dno, czy może zgliszcza? Ale Feniks odradza siÄ™ z popiołów, czego jednym z przejawów nich bÄ™dzie „SmoleÅ„sk”, film który powstaÅ‚ mimo zaciekÅ‚ego sprzeciwu sprzedajnych „ludzi kultury”.

Dobra zmiana polega na przywróceniu nadziei, że uczciwą pracą i talentem można wspólnie osiągać cele, które zdawały się nieosiągalne.

Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl


KOMENTARZ DO FELIETONU

Ad. Komu ufać? 38/2016 (274)

Szanowna Pani Małgorzato


Ma Pani racjÄ™, współczeÅ›nie zakres wiedzy jest ogromny i praktycznie nie do „ogarniÄ™cia” dla każdego czÅ‚owieka. To ogromna pokusa dla współczesnych KREATORÓW LUDZKOÅšCI by dorzucić do tej ogromnej bazy danych kilka faÅ‚szywek (ba, caÅ‚ych poÅ‚aci bzdur) i za ich pomocÄ… realizować swój plan. Owi KREATORZY idÄ… na skróty ignorujÄ…c naukowe odkrycia i prawidÅ‚a – nawet te dawno zweryfikowane i potwierdzone jako oczywiste oczywistoÅ›ci. Oto kilka przykÅ‚adów tez lansowanych przez owych KREATORÓW jako prawd objawionych z pominiÄ™ciem wszelkiej logiki i zdobyczy nauki:

1/ „Różnice biologiczne miÄ™dzy pÅ‚ciami sÄ… minimalne i nie powinny usprawiedliwiać przypisanych ról spoÅ‚ecznych kobiecie i mężczyźnie. Role te sÄ… źródÅ‚em dyskryminacji i wszelkiego zÅ‚a (genderyzm). NiwelujÄ…c je uszczęśliwimy ludzkość”. FAKT: Takie biologiczne różnice zawsze istniaÅ‚y i istniejÄ…, a ich nastÄ™pstwem sÄ… role spoÅ‚eczne pÅ‚ci charakterystyczne dla danej epoki i krÄ™gu kulturowego. NIC to, że teoria nie zgada siÄ™ z faktami – „tym gorzej dla faktów”.

2/ Skoro różnice miÄ™dzy pÅ‚ciami sÄ… minimalne, to już niewielki krok do stwierdzenia, że pÅ‚eć jest kwestiÄ… nie biologicznÄ… tylko kwestiÄ… umownÄ… – „samopoczucia pÅ‚ciowego na wÅ‚asny temat” FAKT: Z takiego rozumowania wypÅ‚ywa prosty wniosek, że jedynie ludzie nie podlegajÄ… podstawowemu prawu biologicznemu – organizmów rozmnażajÄ…cych siÄ™ generatywnie, bo w przeciwieÅ„stwie do innych istot żywych, posiadajÄ… Å›wiadomość. A skoro posiadajÄ… Å›wiadomość, to mogÄ… ignorować prawidÅ‚a biologiczne – totalna degrengolada myÅ›lowa.

3/ Skoro pÅ‚eć jest sprawÄ… umownÄ… to zwiÄ…zki „homo” sÄ… biologicznie równoważne zwiÄ…zkom „hetero”. W zwiÄ…zku z tym zwiÄ…zki „homo” mogÄ… wychowywać dzieci, a te nie doznajÄ… żadnego szwanku w swoim rozwoju. FAKT: Szkody w sferze psychicznej dziecka wychowywanego w takich zwiÄ…zkach, zwÅ‚aszcza co do identyfikacji pÅ‚ci, sÄ… oczywiste – każdy psycholog to wie.

4/ „Å»ycie dorosÅ‚ego czÅ‚owieka jest bardziej cenne niż życie czÅ‚owieczego pÅ‚odu” i w zwiÄ…zku z tym można bezkarnie unicestwić czÅ‚owieka w wybranych fazach jego rozwoju. FAKT, że nawet cztery komórki rozwijajÄ…cego siÄ™ embrionu sÄ… zaczÄ…tkiem życia czÅ‚owieka, można zignorować. Z tej pokrÄ™tnej logiki wynika, że to ilość komórek, z jakich zbudowany jest czÅ‚owiek, jest kryterium „cennoÅ›ci” jego życia. Można by rzec: nauka w czystej pseudo postaci.

5/ „Wszyscy jesteÅ›my tacy sami tzn. nie wystÄ™pujÄ… różnice miÄ™dzy ludźmi należących do rożnych ras jeżeli chodzi o takie cechy jak np. mentalność, temperament. PowstaÅ‚e różnice sÄ… efektem matryc kulturowych należy je po prostu zniszczyć” FAKT: takie różnice istniejÄ… to kolejna oczywista oczywistość. MaÅ‚o tego – dobrze, że takie różnice istniejÄ…, bo sÄ… cechami przystosowawczymi wypracowanymi przez tysiÄ…ce lat ewolucji gatunku ludzkiego.

W jaki sposób sprawdzić, że to co dzisiaj lansuje siÄ™ w krÄ™gu tzw. cywilizacji zachodniej jest NOWÄ„ IDEOLOGIÄ„ – w bardzo prosto. Nie próbuje siÄ™ ludzi uczyć tolerancji poprzez akceptowanie istnienia RÓŻNIC miÄ™dzy przedstawicielami naszego gatunku (a nawet celowego eksponowania tych różnic, a mimo tego naukÄ™ ich akceptacji), tylko jawnÄ… NEGACJĘ ICH ISTNIENIA z pominiÄ™ciem dawno stwierdzonych prawideÅ‚ biologicznych i osiÄ…gnięć nauki.

Wszystkie te ideologiczne „urawniÅ‚owki”, tak naprawdÄ™ docelowo sÄ… ideologiami „zamordyzmu”. Już to ludzkość przerabiaÅ‚a (w niektórych regionach naszego globu – caÅ‚kiem sporych), ale widać ma krótkÄ… pamięć. Wywieść z tego można wniosek, że zaklinanie rzeczywistoÅ›ci bÄ™dÄ…ce specjalnoÅ›ciÄ… współczesnych KREATORÓW ludzkoÅ›ci, a raczej KREATUR ludzkoÅ›ci, o wyraźnie przeroÅ›niÄ™tym gruczole wÅ‚adzy, jest bardzo skutecznÄ… metodÄ… osiÄ…gania celu.

Pozdrawiam PaniÄ… serdecznie – Ewa DziaÅ‚a-SzczepaÅ„czyk


…………………………

POWIEŚĆ W ODCINKACH





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 175


– Te wyniki sondażu sÄ… pewne? Można im wierzyć?
– To nie ma wiÄ™kszego znaczenia. Od czegoÅ› trzeba zacząć. Zastanawiam siÄ™ wÅ‚aÅ›nie, od czego. Może by tak ogÅ‚osić, że każdy kto na pana zagÅ‚osuje, otrzyma tysiÄ…c zÅ‚otych?
– Przecież to nonsens – oburzyÅ‚ siÄ™ Buchniarz.
– Tym bym siÄ™ nie przejmowaÅ‚ – odparÅ‚ Polewa. – Gorzej, że taka deklaracja byÅ‚aby niezgodna z prawem.
– Sam pan widzi.
– Prawo można by spróbować jakoÅ› obejść.
– A jak ludzie zacznÄ… domagać siÄ™ obiecanych pieniÄ™dzy?
– Jak? Przecież wybory sÄ… tajne. Nikt nie udowodni, na kogo gÅ‚osowaÅ‚.
– No wÅ‚aÅ›nie. Przecież wszyscy o tym wiedzÄ….
– Pan stale siÄ™ Å‚udzi, że wyborcy posÅ‚ugujÄ… siÄ™ rozumem. W wolnej konkurencji mÄ…droÅ›ci z gÅ‚upotÄ…, ta pierwsza nie ma szans.Gdyby tak byÅ‚o, reklamy nie wmawiaÅ‚yby, że wystarczy wysÅ‚ać jeden SMS, żeby zarezerwować sobie i odebrać „swojego” mercedesa.
– Mimo to nie przeceniaÅ‚bym gÅ‚upoty.
– Ja jÄ… tylko staram siÄ™ docenić. W poÅ‚Ä…czeniu z chciwoÅ›ciÄ… bywa mieszankÄ… wybuchowÄ…, ale i nieobliczalnÄ…. Mam też inny pomysÅ‚. Wystarczy zacząć wmawiać ludziom, że brak poparcia dla Buchniarza oznacza ciemnogród i zacofanie. Nikt przecież nie lubi być wytykany palcem jako burak – Jakub Polewa rozsiadÅ‚ siÄ™ wygodniej na skórzanej kanapie w gabinecie już nie byÅ‚ego, lecz nadal peÅ‚niÄ…cego swe obowiÄ…zki posÅ‚a. ZaÅ‚ożyÅ‚ noga na nogÄ™, pokazujÄ…c podeszwy nowych butów i pociÄ…gnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™bszy Å‚yk ze szklanki.
– Dobra whisky – pochwaliÅ‚.
Polityk milczał. Zaczynał snuć własne myśli, które stawały się coraz przyjemniejsze wraz z ilością wysączonego trunku, ale nie tylko z tego powodu. Słowa Polewy działały jak balsam na jego skołataną duszę. Nagle pomyślał, że właściwie niczego nie wie o swoim nowym rzeczniku. Wypadało spytać chociaż ogólnie o poglądy.
– PoglÄ…dy? – zdziwiÅ‚ siÄ™ Jakub. – Zawsze miewam takie, jakie ma mój Naczelny.
– Kto? MyÅ›laÅ‚em, że w waszej stacji to pan jest...
– PrzejÄ™zyczenie. MiaÅ‚em oczywiÅ›cie na myÅ›li, że zawsze podzielam poglÄ…dy czÅ‚owieka, dla którego pracujÄ™.
Polewa czuÅ‚, że Å‚apie wiatr w żagle. Teraz otworzÄ… siÄ™ przed nim wszystkie drzwi, nawet te dotÄ…d zamkniÄ™te. Kiedy Buchniarz zostanie prezydentem, on bÄ™dzie kimÅ› w rodzaju „nadprezydenta”. WaÅ‚Ä™sa miaÅ‚ ludzi, na których spadaÅ‚a odpowiedzialność za jego bÅ‚Ä™dy. Tym razem bÄ™dzie odwrotnie, marzyÅ‚. To on, Polewa, bÄ™dzie podejmowaÅ‚ decyzje, a w razie niepowodzenia ciÄ™gi zbierze prezydent. Jest zbyt sÅ‚aby, żeby siÄ™ przeciwstawić, nie mówiÄ…c już o wdziÄ™cznoÅ›ci za wylansowanie go. WdziÄ™czność. SÅ‚owo, które dawno straciÅ‚o sens w Å›wiecie, w którym siÄ™ Polewa obracaÅ‚. Raczej teczka, hak.
Nagle uświadomił sobie, że nie ma niczego na Buchniarza. Wszystko zostało powiedziane. Jego homoseksualizm wygrywają przecież jako zaletę. Ba, nawet zbrodnia uszła mu na sucho. Polewa próbował nazwać swoje uczucia, jakimi darzy tego człowieka. Były czymś w rodzaju podziwu pomieszanego z pogardą. Dziwne.
– Czyli pana zdaniem, mam szanse? – upewniÅ‚ siÄ™ Buchniarz. – Nawet... Nawet gdyby to i owo wyszÅ‚o na jaw?
– Już siÄ™ przecież mleko wylaÅ‚o. Czyżby miaÅ‚ pan jeszcze jakiegoÅ› trupa w szafie?
Buchniarz wzdrygnął się na to określenie.
– Nie. OczywiÅ›cie, że nie mam niczego do ukrycia. Tylko trudno mi uwierzyć, że już naprawdÄ™ jest po wszystkim.
– Czyż proces nie dowiódÅ‚ paÅ„skiej niewinnoÅ›ci? Nie muszÄ™ panu chyba przypominać, kto wygraÅ‚ u nas wybory dwa razy z rzÄ™du? Nieudolnych kÅ‚amstw na temat wÅ‚asnego wyksztaÅ‚cenia nikt mu przecież nie braÅ‚ za zÅ‚e, a pociÄ…g do nadużywania alkoholu udowodniÅ‚ wrÄ™cz, że to „swój chÅ‚op”.
– Niby tak.
– Å»adne niby. TÅ‚um nie kieruje siÄ™ rozumem. Elektorat z natury rzeczy rozumie, że rozumieć zbyt wiele nie powinien.
– Dobrze powiedziane – pochwaliÅ‚ poseÅ‚. – Ale czy bez zaplecza partii naprawdÄ™ mam szanse?
– Niech pan tylko wygra, a zaplecze siÄ™ znajdzie. Na tym etapie to nawet lepiej, żeby byÅ‚ pan postrzegany jako czÅ‚owiek spoza ukÅ‚adu.
– To chyba niemożliwe. – U nas wszystko jest możliwe. Nie ma pan pojÄ™cia, co można telewidzowi... chciaÅ‚em powiedzieć wyborcy, wcisnąć. Od nas samych zależy, czy chcemy żyć w kraju poprawnym politycznie, podziwianym przez UniÄ™, czy stale zbuntowanym.
– Może powinienem zacząć siÄ™ udzielać. Na przykÅ‚ad pojawić siÄ™ na uroczystoÅ›ciach w Katyniu.
– Z którÄ… delegacjÄ…, rzÄ…dowÄ… czy prezydenckÄ…?
– MyÅ›laÅ‚em o prezydenckiej. Jako poseÅ‚ mógÅ‚bym siÄ™ wystarać o miejsce w prezydenckim samolocie.
– To niebezpieczne.
– O jakim niebezpieczeÅ„stwie pan mówi? Nie odczuwam lÄ™ku przed lataniem. Chyba że ma pan na myÅ›li jakieÅ› niebezpieczeÅ„stwo natury politycznej.
– Odradzam – Polewa byÅ‚ powÅ›ciÄ…gliwy, ale stanowczy.
– Ale...
– Uważam, że pokazywanie siÄ™ u boku prezydenta byÅ‚oby przedwczesne – Polewa miaÅ‚ nadziejÄ™, że jego rozmówca nie zażąda uzasadnienia tych słów.
– Pan wie coÅ› ważnego.
– Ja? Cóż ja mogÄ™ wiedzieć? Jestem tylko skromnym publicystÄ… – Na wszelki wypadek zmieniÅ‚ jednak temat. – A wie pan, czytaÅ‚em ostatnio ciekawy artykuÅ‚. Autor analizowaÅ‚ zbrodnie polityczne. WyÅ‚owiÅ‚ takÄ… ciekawostkÄ™, że najlepsi w planowaniu zbrodni politycznej sÄ… ludzie Mosadu. KGB, mimo iż wyrosÅ‚a na tak zwanej gospodarce planowej, woli dziaÅ‚anie żywioÅ‚owe. Wiadomy jest tylko cel, ale okolicznoÅ›ci powstajÄ… raczej dziÄ™ki nieudacznictwu niż profesjonalizmowi. Ot, wystarczy podsunąć butelkÄ™ z wódkÄ… w odpowiednim momencie. Taki dróżnik kolejowy, czy kontroler lotów, jeÅ›li ma do wyboru wypić na znak przyjaźni, czy wzgardzić poczÄ™stunkiem ze wzglÄ™dów sÅ‚użbowych, raczej sÅ‚użbistÄ… siÄ™ nie okaże.
– Chyba autor nie doceniaÅ‚ radzieckich... chciaÅ‚em powiedzieć rosyjskich sÅ‚użb specjalnych.
– DaÅ‚ taki przykÅ‚ad. Å»eby rozbić samolot z niewygodnymi ludźmi na pokÅ‚adzie, najlepiej kazać mu lÄ…dować na maÅ‚ym lotnisku, sadzajÄ…c na wieży lotów jakiegoÅ› żółtodzioba. Później moskiewscy eksperci sprawdzajÄ… czarne skrzynki i znajdujÄ… w nich oczywiÅ›cie to, co znaleźć powinni. Najlepiej bÅ‚Ä…d pilota albo zÅ‚Ä… pogodÄ™.
– Pogoda jest do zweryfikowania. MogÄ… być Å›wiadkowie.
– Tych z dobrÄ… pamiÄ™ciÄ… nikt o zdanie nie zapyta.
– No dobrze, ale faktycznie samolot trzeba albo zestrzelić, albo umieÅ›cić na jego pokÅ‚adzie bombÄ™. Jak inaczej spadnie? A gdyby byÅ‚a bomba, to samolot rozerwaÅ‚oby na strzÄ™py. To chyba byÅ‚oby dla wszystkich oczywiste?
– Jako dziennikarz mógÅ‚bym panu niejedno na ten temat opowiedzieć. Wystarczy ludziom w kółko powtarzać to samo, żeby zapomnieli jÄ™zyka w gÄ™bie. Gdyby na przykÅ‚ad samolot rozpadÅ‚ siÄ™ na drobne kawaÅ‚ki, to na wstÄ™pie wystarczy powiedzieć, że zamach bombowy eksperci wykluczyli.
– MyÅ›li pan, że wystarczyÅ‚oby?
– Zapewniam. GeneraÅ‚... – Polewa nagle urwaÅ‚. ZdaÅ‚ sobie sprawÄ…, że siÄ™ zagalopowaÅ‚. – Co to ja chciaÅ‚em powiedzieć? – WÅ‚aÅ›nie. Po co pan mi to opowiada?
– Sam nie wiem. Ot, tak jakoÅ› siÄ™ zgadaÅ‚o. Wie pan co? Najlepiej niech pan zapomni, co powiedziaÅ‚em.


CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

OkÅ‚adkÄ™ zaprojektowaÅ‚ ZdzisÅ‚aw Å»mudziÅ„ski Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



.....................................................................................................
.....................................................................................................


MaÅ‚gorzata Todd zaprasza na Å‚amy kolejnego wydania KABARETU INTERNETOWEGO, gdzie możecie PaÅ„stwo przeczytać i obejrzeć caÅ‚ość. A jest to wielka uczta dla ducha i kompendium wiedzy z wielu dziedzin życia, nie tylko POLITYKI: Apele, Petycje, Audiobooki, Ciekawe filmy na You Tube, GoÅ›cinne wystÄ™py, KÄ…cik Muzyczny, ZauÅ‚ek Sztuki, OgÅ‚oszenia ITD…

2 października 2016 r. | Nr 40/2016 (276)