Dodano: 13.06.16 - 22:14 | Dział: Krótko, celnie i na temat...

Po co nam sejm?

Szanowni Państwo!


Teoretycznie jest nam potrzebny do uchwalania nowego prawa. Tyle tylko, że Unia Europejska wyręcza pozostałe parlamenty regulując wszystko co się da, łącznie z instrukcją przewozu karmelków i spuszczaniem wody w toalecie.

Parlamenty krajów europejskich pracują jednak pełną parą. Czy ma to jakiś sens? Ma! Chodzi o takie uszczegółowienie prawa, żeby można było skazać każdego Bogu ducha winnego człowieka, jak i uniewinnić każdego gangstera. Im więcej przepisów wzajemnie się wykluczających, tym lepiej dla rozbójników wszelkiej maści. Nie liczy się nic prócz siły przebicia. Przyzwoitość, to cecha wręcz wstydliwa dla unijnego dygnitarza.

Do czego to prowadzi? A no do usankcjonowana wszelkiej grabieży i to w majestacie prawa. Trzeba tylko tak dobrać słowa, żeby nadać im znaczenie przeciwne do ogólnie rozumianego. Weźmy na przykład najnowszą ustawę o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Wydawać by się mogło, że po jej ustanowieniu pieniądze zdeponowane w banku będziemy mieli zagwarantowane przez państwo. A będzie akurat odwrotnie!

Ustawa umożliwi Zarządowi BFG „umarzanie" upadającym bankom ich zobowiązań wobec klientów i akcjonariuszy, a nawet prowadzenie bezprawnych działań bez liczenia się z prawomocnym orzeczeniem sądu! A mówiąc wprost, pozwoli na bezpardonowe ograbienie kogokolwiek w majestacie (?) prawa, bowiem dobro banku jest wartością najwyższą, a „jednostka bzdurą” jak mawiał klasyk komunizmu.

Na Cyprze już to zrobiono w roku 2013. Udało się tam, dlaczego nie miałoby udać się tu?

Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl


KOMENTARZ DO FELIETONU

Ad. Linia podziału 22/2016 (258)

Szanowna Pani Małgorzato

Pisze Pani w swoim tekście, że w Polsce biorą się za bary dwa żywioły. Każdy z nich okopał się w swoich racjach i nie chce ustąpić, przekonany, że prawda leży po jego stronie. I ma Pani rację. Ten podział na MOHERY i LEMINGI jest ostro zarysowany i wydaje się, że te dwa światy nigdy nie dojdą do porozumienia. Pozwolę sobie wprowadzić małą korektę do tego podziału – we frakcji LEMINGÓW wydzieliłabym dwie mocno różniące się grupy – pierwszą – elitę przywódczą (politycy, finansjera powiązana ze spółkami skarbu państwa, przedstawiciele prasy i inni ludzie, którzy mają instrumenty by oddziaływać na lud), która by utrzymać swoją uprzywilejowaną pozycję gotowa jest nawet na zdradę narodu w którym żyje (a raczej z którego żyje), ludzi przekonanych, że są kimś ważnym i w związku z tym mają wiele do stracenia, ludzi podszytych strachem, bo „przeszłość ich ściga” oraz drugą grupę – tzw. szara masę wiernych wyznawców-wielbicieli. W rozważaniach co jest płaszczyzną podziału naszego społeczeństwa skupmy się na Moherach i szarej masie Lemingów. Wciąganie w te rozważania „elity” Lemingów i wystraszonych ważniaków nie ma sensu, bowiem z oczywistych powodów owe grupy będą się określać po jednej wiadomej stronie sporu. A więc, co tak mocno różni Mohery i Lemingi-szaraczki? Moim zdaniem jedna cecha: konstrukcja psychiczna, a raczej ważny jej segment WYOBRAŹNIA. To cecha naszej psychiki, która pozwala m.in. uzmysłowić sobie przyszłe skutki obecnych posunięć, decyzji, zdarzeń, to cecha, która wyzwala chęć poznawania świata, doszukiwania się związków przyczynowo-skutkowych nim rządzących. Niestety, muszę z przykrością stwierdzić, że ta właściwość naszej psychiki jest skąpo reprezentowana u naszego gatunku (dowód, choćby banksterstwo, które wykwitło na bezkrytycznym braniu kredytów przez dysponentów braku tej cechy, łatwość sterowania nastrojami ludzi poprzez media). Jeżeli chodzi o warunki polskie to właśnie Lemingi-szaraczki są grupą szczególnie szczodrze obdarzoną w brak tej cechy umysłu. Obce jest im dociekanie, a słowo „dlaczego” bardzo rzadko zakwita w ich głowach.

Brak wyobraźni skutkuje w wielu dziedzinach naszego życia, ale szczególnie negatywnie rzutuje na relacje w życiu społecznym. Dlaczego tak się dzieje? Bowiem, osoby bez wyobraźni podejmują decyzje np. polityczne z uwzględnienie wyłącznie własnych doraźnych interesów. To, że po pewnym czasie konsekwencje tych decyzji uderzą ostatecznie i w ich interesy – nie ma dla nich najmniejszego znaczenia, bowiem tak daleko nie sięga ich wyobraźnia – Oni myślą: liczę się ja i „tu i teraz” koniec kropka, co mnie obchodzą jacyś Oni, wspólnota – a co to jest w ogóle? Słowem ta szczególna skaza psychiki Lemingów-szaraczków nie pozwala im ogarnąć problemów szerszych niż ich osobiste. Co ciekawe, jest to przez nich zupełnie nieuświadomione . Brak wyobraźni to cecha nierozłącznie związana z bardzo określoną mentalnością – mentalnością niewolniczą. Można by rzec, że te dwie cechy się wzajemnie przenikają. No i mamy prawie pełen obraz osobowości Leminga-szaraczka . Dopełnić go można kilkoma innymi cechami, które są pochodnymi braku wyobraźni – powierzchowność ocen, nieumiejętność i niechęć by jakiekolwiek zagadnienie rozgryzać dogłębnie z uwzględnieniem wielu racji, a w konsekwencji wyjątkowa podatność na manipulację. Gdybym miała ująć w jednym zdaniu różnicę między Moherem a szeregowym Lemingiem, to pierwszy myśli „my” w „przeszłości, teraz i w przyszłości”, drugi myśli „ja” i „tu i teraz”. Dlatego te dwa światy nigdy się nie zaakceptują.

Tak na marginesie – jest dość charakterystyczne, że pisarze, publicyści, którzy prawidłowo interpretują procesy społeczne i świat polityki zwykle zaczynali jako twórcy literatury fantastycznej (np. R. Ziemkiewicz) lub są historykami z zamiłowania (np. W. Łysiak i wielu innych). Czy to nie dowód na to, że wyobraźnia jest narzędziem niezbędnym by próbować zrozumieć ten skomplikowany świat.

Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk

Komentarz do komentarza

Też wywodzę się z grupy pisarzy literatury fantastycznej. Na dowód jest jeszcze do kupienia zbiór opowiadań zatytułowany KRAWĘDZIE CZASU. Więcej informacji poniżej w OGŁOSZENIACH.
Małgorzata Todd


…………………………

POWIEŚĆ W ODCINKACH





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 159


– Za co siedziałeś?
– Z paragrafu...
– Znam paragraf. Opowiedz własnymi słowami, jak to było.
– Chodzi o tamtą starą sprawę? – upewnił się Dymitr.
Marcin potwierdził skinieniem głowy.
– Pierwszy raz ją na oczy widziałem. Grzecznie zaproponowałem seks, a ona nazwała mnie łachudrą. No to się wku... tego... no, zdenerwowałem. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś używał takiego... – szukał odpowiedniego sformułowania, wreszcie je znalazł i dodał z godnością: – takiego obelżywego określenia.
– Rozumiem. Gdyby zrobiła aluzję do prowadzenia się twojej mamusi, to uznałbyś to za normalne.
Dymitr wybałuszył oczy. Najwyraźniej nie wiedział, co powiedzieć. Wreszcie wykrztusił:
– Nie kumam.
– Jasne. Wracając do tamtej sprawy. Poczułeś się dotknięty i dlatego ją zgwałciłeś?
– A miałem inne wyjście?
– Ale Maria Chodakowska nie nazwała cię łachudrą – włączyła się do przesłuchania Dominika, która do tej chwili w milczeniu się przysłuchiwała.
– Co pani może wiedzieć? Nie było pani przy tym. – No właśnie, przy czym? – podchwycił Marcin.
– Nic do niej nie miałem. A tak w ogóle to miała zaklejone usta.
– Opowiedz, jak do tego doszło – Dominika przejęła rolę dobrego policjanta, zostawiając Marcinowi rolę złego.
– Szef kazał się jej pozbyć.
– Dlaczego?
– Szperała tam, gdzie nie powinna. Ja tylko wykonywałem polecenia.
– Czyje?
– Przecież mówię: szefa. Namiarów nie znam. To on się ze mną kontaktował. Przecież już mówiłem. Nic więcej nie wiem.
– Nie wiesz, czy nie chcesz powiedzieć? – Dominika nadal wykazywała cierpliwość.
– A jaka to różnica?
– Dość zasadnicza – wtrącił Marcin. – Są sposoby na odświeżenie ci pamięci.
– Pan komisarz mi grozi? – Dymitr przyjął postawę agresywną.
– Odpowiesz za gwałt i morderstwo – podsumował Marcin.
– To nie był mój pomysł.
– Wiem, mówiłeś – Marcin zdawał się być znudzony przesłuchaniem, z którego nic nie wynikało. – A czyj? – spytał jednak.
– Tego powiedzieć nie mogę. – Zobaczymy.
Po odesłaniu przesłuchiwanego do aresztu, Dominika z Marcinem wrócili do swojego pokoju.
– Jedna łyżeczka cukru, jak lubisz – powiedziała Dominika, stawiając przed Marcinem kubek z kawą.
– Co więcej wiemy o tamtej starej sprawie Dymitra? – spytał, pociągając łyk kawy.
– Został skazany tylko za gwałt. Morderstwo mu się upiekło z powodu braku wystarczających dowodów. Nigdy nikomu innemu zarzutu w sprawie tamtego mordu nie postawiono.
– Twoim zdaniem, on to zrobił?
– Tak myślę. Najdziwniejsze w tej sprawie jest jednak coś innego – Dominika wypiła łyk kawy i kubek odstawiła ostrożnie na jedyny wolny skrawek blatu biurka, gdzie nie było papierów.
– Miał wyjątkowo dobrego obrońcę.
– Kto za niego zapłacił?
– W tym sęk. Dymka nie stać na adwokata z górnej półki.
– Wygląda, jakby ktoś sobie go kupił do specjalnych poruczeń.
– To bardzo prawdopodobne.

CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



.....................................................................................................
.....................................................................................................


Małgorzata Todd zaprasza na łamy kolejnego wydania KABARETU INTERNETOWEGO, gdzie możecie Państwo przeczytać i obejrzeć całość. A jest to wielka uczta dla ducha i kompendium wiedzy z wielu dziedzin życia, nie tylko POLITYKI: Apele, Petycje, Audiobooki, Ciekawe filmy na You Tube, Gościnne występy, Kącik Muzyczny, Zaułek Sztuki, Ogłoszenia ITD…

11 czerwca 2016 r. | Nr 24/2016 (260)