Dodano: 12.03.16 - 11:08 | Dział: Krótko, celnie i na temat...

Wojna domowa


Szanowni Państwo!

PeÅ‚zajÄ…cÄ… wojnÄ™ domowÄ… już mamy, nawet jeÅ›li na razie głównie tylko na sÅ‚owa. Pogróżki ze strony niegdysiejszych „elit”, które utraciÅ‚y wÅ‚adzÄ™ mogÄ… okazać siÄ™ wcale nie takie czcze. Na terenie Polski sÄ… dwa zasadnicze obozy: ludzi, dla których „polskość to nienormalność”, za to chamstwo im wiÄ™ksze tym normalniejsze, i pozostaÅ‚ych. Nieważne, że ci „pozostali” stanowiÄ… bezwzglÄ™dnÄ… wiÄ™kszość. Tamci majÄ… za sobÄ… licznÄ…, aktywnÄ… grupÄ™ wrogów Polski rozsianych po caÅ‚ym Å›wiecie.

Nie miaÅ‚am racji gdy sÄ…dziÅ‚am, że lemingi, to takie Å‚agodne stworzenia zawsze podążajÄ…ce za wÅ‚adzÄ…, jaka by ona byÅ‚a. OkazaÅ‚y siÄ™ stworzeniami wiernymi jedynej „sÅ‚usznej partii”. Dla leminga tylko ciÄ…gÅ‚ość wÅ‚adzy postsowieckiej ma ten leninowski nieodparty, „gÅ‚Ä™boko intelektualny” czar.

UkÅ‚ad okrÄ…gÅ‚ostoÅ‚owy zostaÅ‚ przez ostatnie osiem lat tak utwardzony, że staÅ‚ siÄ™ odporny na wszelkie zawirowania historii, nawet na niespodziewanÄ… demokracjÄ™, której rzekomo broni. WysÅ‚ugiwanie siÄ™ okupantowi dla wielu jest tak oczywiste, że nie sÄ… w stanie zrozumieć kogoÅ›, kto ma im to za zÅ‚e. Przecież oni sÄ… tylko „nowoczeÅ›ni” i „tolerancyjni”. Ta tolerancja dotyczy wszystkich nacji, prócz Polaków oraz wszystkich innych religii prócz katolickiej. Ale czy to nie wystarczy?

Nie wystarczy! Dość tolerowania szkodników. Wojna to wojna. Albo oni nas, albo my ich pokonamy.


Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl

KOMENTARZ DO FELIETONU

Ad. Prawo do kłamstwa 10/2016 (246)

Szanowna Pani Małgorzato

Ma Pani caÅ‚kowitÄ… sÅ‚uszność – to co ostatnio dzieje siÄ™ na ulicach Warszawy (i nie tylko) jest emanacjÄ… ludzkiej gÅ‚upoty. Ale czy ta gÅ‚upota jest jedynie efektem wyprania mózgu – wÄ…tpiÄ™. MówiÄ…c wprost – mózg można wyprać temu, kto jest szczęśliwym posiadaczem tego narzÄ…du. ZaÅ‚ożenie, że wszyscy przedstawiciele naszego gatunku majÄ… mózg o zbliżonych parametrach jest z gruntu faÅ‚szywe. Przecież, u niektórych osobników pranie mózgu daje nadspodziewanie „dobre” wyniki – to chyba nie przypadek. To jest po prostu prawidÅ‚o przyrodnicze – różnorodność biologiczna i musimy to zaakceptować. Dlatego nie należy siÄ™ przejmować ludźmi, którym natura poskÄ…piÅ‚a kilku dodatkowych neuronowych Å‚Ä…czy. Bardziej groźni sÄ… ci, którzy takich ludzi wykorzystujÄ… dla swoich niecnych celów – to sÄ… prawdziwe hieny ludzkoÅ›ci.

Serdecznie pozdrawiam – Ewa DziaÅ‚a-SzczepaÅ„czyk


…………………………

POWIEŚĆ W ODCINKACH





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 146


Robcio obudził się z potwornym bólem głowy, suszyło go w gardle i jeszcze ten hałas! Ktoś dobijał się do drzwi. Poczuł strach. Może to policja? Może znaleźli zwłoki Misiuli i po nitce do kłębka trafili do niego? Usiłował przypomnieć sobie ,co z takim mozołem wymyślił na okoliczność gdyby w progu stanął na przykład Marcin, albo jakikolwiek inny glina. Miał jednak zupełną pustkę w głowie... Aha, mieszka u Misiuli i pije z rozpaczy, że zaginęła. Nic więcej nie wie, nie pamięta. Koniec Kropka. A może najlepiej nikomu nie otwierać? Zajrzy tylko przez judasza. Nie musi przecież zdejmować łańcucha ani otwierać tej zasuwy, którą zamyka się tylko od wewnątrz.
Podchodząc do drzwi, zatoczył się i potknął o szafkę z jakimiś niesprzątniętymi rupieciami. Butelka, pusta niestety, spadła, rozbijając się z brzękiem. Ostrożność diabli wzięli. Okazała się jednak niepotrzebna, bo to był tylko Dymek.
– Po cholerÄ™ siÄ™ tak zamykasz? – spytaÅ‚ niezadowolony. MiaÅ‚ klucz, ale tylko od jednego zamka.
– CzujÄ™ siÄ™ ch... – poinformowaÅ‚ Robcio goÅ›cia, prowadzÄ…c go do stoÅ‚u nieposprzÄ…tanego od ostatniej biesiady.
– Zaczynasz na co dzieÅ„ używać zrozumiaÅ‚ego jÄ™zyka – pochwaliÅ‚ go Dymek.
Robcio pomyślał, że role się zmieniły. Z początku sam miał ambicje mentorskie, chciał Dymitra czegoś nauczyć, przynajmniej tego, żeby go szanował, żeby widział w nim przyszłego, wielkiego pisarza. A tu masz! Ten burak raczył go pochwalić za język.
– Ty, k..., nic nie rozumiesz – zaczÄ…Å‚ i pomyÅ›laÅ‚, że tamten ma racjÄ™. RzeczywiÅ›cie przejÄ…Å‚ jego jÄ™zyk. Ale wÅ‚aÅ›ciwie, dlaczego „jego”? Wszyscy przecież tak mówiÄ…. Tylko jeszcze jakieÅ› stare zgredy używajÄ… tak zwanego literackiego jÄ™zyka, o którym już prawdziwi literaci dawno zapomnieli. – Suszy mnie – poskarżyÅ‚ siÄ™.
– Mam coÅ›, co poprawi ci humor – Dymitr umieÅ›ciÅ‚ na stole miÄ™dzy brudnymi talerzami nowÄ… flaszkÄ™.
Po drugiej szklaneczce Robcio poczuł się znacznie lepiej. Był gotów opowiedzieć Dymkowi o książce, którą zamierza napisać. Zaczął jednak skromnie od przypomnienia największych współczesnych polskich pisarzy-alkoholików.
– CzytaÅ‚eÅ› książkÄ™... – zastanawiaÅ‚ siÄ™, kogo uhonorować pierwszego na dÅ‚ugiej liÅ›cie wybitnych, kiedy Dymek przerwaÅ‚ mu bezceremonialnie.
– Ja, k..., takimi gÅ‚upotami jak czytanie książek siÄ™ nie zajmujÄ™.
- MojÄ… przeczytasz. Wszyscy przeczytajÄ….BÄ™dzie o Misiuli, o... wÅ‚aÅ›nie, o niemożnoÅ›ci... i o... – Nagle odechciaÅ‚o mu siÄ™ gadać. – Polej – zażądaÅ‚.
Wypili po następnej szklaneczce i nastrój Robcia znowu się zmienił.
– Masz racjÄ™ – przyznaÅ‚. –Nawet pewnie żadnego redaktora nie namówiÄ™, żeby mój maszynopis przeczytaÅ‚. Bez skandalu nie ma co nawet próbować.
– O jakim mówisz skandalu?
– O jakimkolwiek, morderstwie na przykÅ‚ad.
– Nie zamierzasz chyba opisać, co siÄ™ staÅ‚o z MisiulÄ…?
– A wÅ‚aÅ›nie, że zamierzam!
– A co byÅ› powiedziaÅ‚ na samobójstwo? – Czyje?
– Twoje, oczywiÅ›cie.
– U nas liczÄ… siÄ™ sÅ‚owa, nie czyny – powiedziaÅ‚ Robcio. – Autor, żeby stać siÄ™ poczytnym, powinien być niepoczytalny – kiedy wypowiedziaÅ‚ te sÅ‚owa, pomyÅ›laÅ‚ z uznaniem, że wÅ‚aÅ›nie wygÅ‚osiÅ‚ ważnÄ… sentencjÄ™, której ten burak i tak nie zrozumie.
– PrzyniosÅ‚em ci szprycÄ™ – kontynuowaÅ‚ Dymek.
– O czym ty gadasz? Ekstaza po alkoholu jest zabójcza. Chyba o tym wiesz? – Robcio staraÅ‚ siÄ™ mówić wyraźnie, ale czuÅ‚, że jÄ™zyk zaczyna mu siÄ™ plÄ…tać.
– WÅ‚aÅ›nie – podchwyciÅ‚ Dymek. – A gdybyÅ› tak jednak popeÅ‚niÅ‚ samobójstwo?
W pół godziny później Dymitr opuszczał mieszkanie Misiuli z poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku. Teraz nadszedł czas zająć się nią samą. Tego zadania nikt mu nie zlecał, no, żeby ująć to ściślej, teraz nikt mu nie zlecał. Wcześniej sprawę spartaczył i miał tylko nadzieję, że As nic nie wie. A może jednak wie i dlatego kazał sprzątnąć Robcia? E, nie. Inaczej by z nim rozmawiał. Tak czy siak, najwyższa pora sprawę załatwić definitywnie.

CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

OkÅ‚adkÄ™ zaprojektowaÅ‚ ZdzisÅ‚aw Å»mudziÅ„ski Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



.....................................................................................................................

TEATRZYK ZIELONY ŚLEDŹ

ma zaszczyt zaprosić tym razem zamiast na teatrzyk, na GOŚCINNE WYSTĘPY pt.:
ZAWIEDZIONY OJCIEC

Zawiodłem jako ojciec i mężczyzna. Niedawno mój 20-letni syn oświadczył, że jest heteroseksualistą i spotyka się z dziewczyną. Starałem się wychować go w duchu nowoczesnej tolerancji i postępu, wolnej od zaściankowego, katolickiego zabobonu. W domu dbałem, aby zawsze były nowoczesne i rzetelne periodyki do czytania- Wyborcza, Wprost, Newsweek, z których mój syn poznawał świat. Zamiast Misia Uszatka oglądaliśmy Kropkę nad i, Szkło kontaktowe i Tomasz Lis na żywo. Na zabawy choinkowe w szkole synka przebieraliśmy za geja, a nie kowboja, albo policjanta. Kiedy syn powiesił nad łóżkiem plakaty Pameli Anderson, Bruce`a Lee i samochód rajdowy, zerwałem je i powiesiłem Eltona Johna, Kazimierę Szczukę i Magdalenę Środę. Niestety cały mój trud wychowawczy na marne. Po cichu marzyłem, że syn zostanie prominentnym działaczem gejowskim. Marzyłem o tym, aby pewnego dnia przedstawił mi swojego chłopaka. Nieśmiało liczyłem, że zwiąże się z Afro-Europolakiem lub Europolakiem wyznania Mojżeszowego. Puchłem z dumy na myśl o tym, jak nowoczesny i postępowy będzie mój syn. Oczyma wyobraźni widziałem go w lateksowym ubraniu dumnie paradującego obok Biedronia w pierwszym rzędzie parady gejowskiej. A tu taki zawód mnie spotkał! Próbowałem nakłonić go przynajmniej do apostazji, ale nie chce o tym słyszeć. Spalę się ze wstydu przed moimi wykształconymi i nowoczesnymi znajomymi. Gdybym to tylko przewidział, nakłoniłbym kiedyś moją partnerkę życiową do usunięcia niewdzięcznego płodu. Uniknęlibyśmy wstydu, a i status społeczny dzięki aborcji by się nam podniósł. Czy są jakieś grupy wsparcia dla rodziców, których dotknęła podobna tragedia? Może organizacja Nigdy Więcej pomoże? Chciałbym wyleczyć syna, ale nie wiem gdzie się udać.


.....................................................................................................
.....................................................................................................


MaÅ‚gorzata Todd zaprasza na Å‚amy kolejnego wydania KABARETU INTERNETOWEGO, gdzie możecie PaÅ„stwo przeczytać i obejrzeć caÅ‚ość. A jest to wielka uczta dla ducha i kompendium wiedzy z wielu dziedzin życia, nie tylko POLITYKI: Apele, Petycje, Audiobooki, Ciekawe filmy na You Tube, GoÅ›cinne wystÄ™py, KÄ…cik Muzyczny, ZauÅ‚ek Sztuki, OgÅ‚oszenia ITD…

12 marca 2016 r. | Nr 11/2016 (247)