Dodano: 25.02.16 - 12:17 | Dział: Co w prasie piszczy

KÅ‚amstwa Kiszczaka - prawda o zbrodni


W kolejnej porcji dokumentów udostÄ™pnionych z „szafy Kiszczaka” znalazÅ‚y siÄ™ fragmenty jego wspomnieÅ„ i odrÄ™czne notatki na różne tematy, w tym m.in. materiaÅ‚y do autobiograficznej książki generaÅ‚a. - ByÅ‚y „ogromne naciski na resort, na mnie o aresztowanie księży naruszajÄ…cych prawo. Wszystkie zaÅ‚atwiÅ‚em odmownie” – pisze Kiszczak, po czym dodaje, iż „bardzo ciężko przeżyÅ‚” zabójstwo ks. Jerzego PopieÅ‚uszki w 1984 r. przez trzech oficerów MSW. W kontekÅ›cie tej zbrodni pada stwierdzenie o „puczystach”.

W kontrapunkcie do tych wybielajÄ…cych generaÅ‚a „rewelacji” warto pokazać jedynÄ… alternatywnÄ… do wersji toruÅ„skiej - w którÄ… nie wierzy nikt, a która paradoksalnie wciąż obowiÄ…zuje - udokumentowanÄ… wersjÄ™ zbrodni zaÅ‚ożycielskiej III RP, wypracowanÄ… przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego z gronem współpracowników. Wersja ta caÅ‚kowicie zmienia oficjalnÄ… wiedzÄ™ o zabójstwie ksiÄ™dza PopieÅ‚uszki oraz o jego zleceniodawcach i nadzorcach i stoi w caÅ‚kowitej sprzecznoÅ›ci z zapiskami generaÅ‚a Kiszczaka o rzekomych „puczystach”.

Prowadzenie Å›ledztwa dotyczÄ…cego wyjaÅ›nienia okolicznoÅ›ci zbrodni popeÅ‚nionej na ksiÄ™dzu Jerzym zaproponowano Witkowskiemu wiosnÄ… 1990 roku. MiaÅ‚ opiniÄ™ prokuratora specjalizujÄ…cego siÄ™ w wyjaÅ›nianiu najpoważniejszych przestÄ™pstw, zwÅ‚aszcza zabójstw, a na jego plus przemawiaÅ‚a także statystyka – nigdy nie poniósÅ‚ procesowej porażki. Już pierwsze miesiÄ…ce potwierdziÅ‚y zasadność pytaÅ„ o wiarygodność Waldemara Chrostowskiego. Åšledczy zdawali sobie sprawÄ™, jak ważne jest wyjaÅ›nienie tych wÄ…tpliwoÅ›ci. Jako bohater i jedyny Å›wiadek zbrodni Chrostowski poÅ‚ożyÅ‚ fundamenty pod ustalenia procesu toruÅ„skiego. Podważenie jego wiarygodnoÅ›ci podważaÅ‚o de facto ustalenia tego procesu i rozpoczynaÅ‚o historiÄ™ od poczÄ…tku. Uzyskana wiedza upoważniaÅ‚a prokuratorów do stawiania tezy, że rola Chrostowskiego w tragedii ksiÄ™dza Jerzego byÅ‚a inna, niż dotÄ…d przyjmowano. WÄ…tpliwoÅ›ci wywoÅ‚aÅ‚y reakcjÄ™ Å‚aÅ„cuchowÄ…: jeżeli ta rola mogÅ‚a być mistyfikacjÄ…, to ustalenia procesu toruÅ„skiego, oparte o zeznania Chrostowskiego, mogÅ‚y być nieprawdziwe. Prokuratorzy skupili siÄ™ na dociekaniu, jak naprawdÄ™ wyglÄ…daÅ‚o uprowadzenie kapelana SolidarnoÅ›ci i co naprawdÄ™ wydarzyÅ‚o siÄ™ w październiku 1984 roku w okolicach WÅ‚ocÅ‚awka i Torunia.

Po kilku miesiącach intensywnego śledztwa prokuratorzy uzyskali dowody, że jesienią 1984 roku wysiłki decydentów skupiły się nie na wyjaśnianiu tego, co się naprawdę wydarzyło, a na ukrywaniu i fałszowaniu faktów. Kulminacyjny punkt operacji zafałszowywania prawdy miał miejsce nocą z 25 na 26 października 1984 roku. Z zeznań świadków i dokumentów wynikało, że w nocy z 25 na 26 października 1984 roku zwłoki księdza Jerzego zostały wrzucone z tamy w nurty Wisły, a następnego dnia, po otoczeniu terenu milicyjnym i wojskowym kordonem, odnalezione przez milicyjnych nurków. Informacja o tym fakcie wydostała się poza kordon i dotarła do Seminarium we Włocławku oraz do Warszawy. Fakt wrzucenia zwłok księdza Jerzego do nurtów Wisły w nocy z 25 na 26 października 1984 roku oznaczał, że oprawcy Księdza skazani w procesie toruńskim musieli mieć nieznanych dotąd wspólników, ponieważ sami przebywali w areszcie już od 23 października.
Andrzej Witkowski i jego współpracownicy dotarli do Å›wiadków i dokumentów wskazujÄ…cych na fakt, że wszystko to, co staÅ‚o siÄ™ 19 października 1984 roku byÅ‚o reżyserowanÄ…, misternÄ… grÄ…. OkazaÅ‚o siÄ™, że na miesiÄ…c przed zbrodniÄ… ktoÅ› „przewidziaÅ‚” skÅ‚ad przyszÅ‚ej Å‚awy oskarżonych nakazujÄ…c objÄ™cie obserwacjÄ… Adama Pietruszki, Grzegorza Piotrowskiego, Waldemara Chmielewskiego i Leszka PÄ™kali. Obserwacje prowadzili funkcjonariusze Wojskowych SÅ‚użb WewnÄ™trznych. TakÄ… decyzjÄ™ mógÅ‚ podjąć tylko ktoÅ› z najwyższego szczebla wÅ‚adz paÅ„stwowych. Prokuratorzy dowiedzieli siÄ™, że także tragicznego wieczora 19 października 1984 roku Piotrowski i jego współpracownicy byli obserwowani przez szeÅ›ciu funkcjonariuszy WSW. To oznaczaÅ‚o, że byÅ‚o szeÅ›ciu nieznanych dotÄ…d Å›wiadków uprowadzenia KsiÄ™dza Jerzego. Witkowski i jego współpracownicy poznali ich nazwiska i poddali przesÅ‚uchaniu. Trzech z przesÅ‚uchiwanych funkcjonariuszy zadeklarowaÅ‚o wolÄ™ współpracy z prokuratorami, stawiajÄ…c jeden tylko warunek: gwarancje bezpieczeÅ„stwa dla siebie i rodzin. Gdy Witkowski dotarÅ‚ z tÄ… informacjÄ… do ministra sprawiedliwoÅ›ci WiesÅ‚awa Chrzanowskiego i jego zastÄ™pcy StanisÅ‚awa Iwanickiego - późniejszego ministra sprawiedliwoÅ›ci w rzÄ…dzie AWS - zostaÅ‚ odsuniÄ™ty od Å›ledztwa, które zostaÅ‚o skazane na zapomnienie.

Wraz z powstaniem Instytutu PamiÄ™ci Narodowej zrodziÅ‚a siÄ™ możliwość powrotu do sprawy. Åšledztwo zostaÅ‚o przywrócone prokuratorowi Witkowskiemu, któremu częściowo udaÅ‚o siÄ™ reaktywować grupÄ™ dawnych współpracowników. Przez dziesięć lat Å›ledztwo staÅ‚o w martwym punkcie, Witkowski przeciwnie. OsiÄ…gnÄ…Å‚ wiele sukcesów, miaÅ‚ już opiniÄ™ wybitnego prokuratora. ByÅ‚ nie tylko bardziej doÅ›wiadczony, ale też ostrożniejszy. WiedziaÅ‚, że sprawa zabójstwa ksiÄ™dza Jerzego jest wyjÄ…tkowa, naznaczona mrocznÄ… tajemnicÄ…, wielowÄ…tkowa, polityczna. Nauczony doÅ›wiadczeniem przystÄ…piÅ‚ do wznowionego Å›ledztwa ostrożnie, zostawiajÄ…c najważniejsze wÄ…tki na przyszÅ‚ość. OdkrywajÄ…c kolejne elementy tajemnicy prokuratorzy poznali smutnÄ… prawdÄ™ o osamotnieniu ksiÄ™dza Jerzego w obliczu Å›miertelnego zagrożenia. Relacje przyjaciół ksiÄ™dza Jerzego pozwoliÅ‚y na zrozumienie ogromu tragedii, która zaczęła siÄ™ na dÅ‚ugo przed zbrodniÄ…. Osaczony przez SB, opuszczony przez wÅ‚asne Å›rodowisko, zdradzony przez współpracowników ksiÄ…dz Jerzy samotnie zmierzaÅ‚ ku swemu przeznaczeniu. Co dzieje siÄ™ dalej? Prokuratorzy poznajÄ… procesowy wÄ…tek „sprawy PopieÅ‚uszki”. Dokumenty i zeznania Å›wiadków pokazujÄ…, jak wielka byÅ‚a skala mistyfikacji. Nic nie pozostawiono przypadkowi – wszystko, od najdrobniejszego elementu Å›ledztwa po wybór skÅ‚adu sÄ™dziowskiego, a nawet dobór publicznoÅ›ci podczas procesu, byÅ‚o realizowane zgodnie ze scenariuszem, który powstaÅ‚ w Ministerstwie Spraw WewnÄ™trznych. Transmitowany w radio i TVP proces toruÅ„ski byÅ‚ pierwszym polskim realisty show. JesieniÄ… 2003 roku, współpracownicy prokuratora Andrzeja Witkowskiego dotarli do taÅ›m i stenogramów z lat 1984- 1990, opatrzonych klauzulÄ… najwyższej tajnoÅ›ci. Nagrania pochodziÅ‚y z podsÅ‚uchów rodzin oraz przyjaciół czterech funkcjonariuszy SB skazanych w procesie toruÅ„skim. Z treÅ›ci rozmów rysowaÅ‚ siÄ™ obraz caÅ‚kowitego „spreparowania sprawy” przez kierownictwo MSW z uwypukleniem roli generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka. KluczowÄ… rolÄ™ w sprawie miaÅ‚ odegrać Jaruzelski, który żądaÅ‚ od Kiszczaka „uciszenia” ksiÄ™dza PopieÅ‚uszki. Dla Witkowskiego informacje uzyskane z podsÅ‚uchów stanowiÅ‚y kropkÄ™ nad „i” dla przekonania o kierowniczej roli, jakÄ… w sprawie odegrali Kiszczak i Jaruzelski. Sześćset godzin zachowanych rozmów stanowiÅ‚o uÅ‚amek podsÅ‚uchów prowadzonych przez MSW w ramach operacji o kryptonimach „Teresa”, „Trawa”, „Robot”, już jednak ten fragment pokazywaÅ‚ skalÄ™ przedsiÄ™wziÄ™cia: peÅ‚nÄ… inwigilacjÄ™ blisko stu osób prowadzonÄ… przez sześć lat przez kilkuset funkcjonariuszy i tajnych współpracowników SB. Uzyskane nagrania byÅ‚y dowodem, że „scenariusz” ukrywania i faÅ‚szowania prawdy zaczÄ™to realizować bezpoÅ›rednio po zbrodni i realizowano dużo dÅ‚użej, niż do czasu przemian z 1989 roku.

Andrzej Witkowski i jego współpracownicy dotarli do świadków i ściśle tajnych dokumentów MSW wskazujących nie tylko na to, że uprowadzenie i zamordowanie księdza Jerzego poprzedziło szereg przygotowań, odnośnie których decyzja musiała zapaść na najwyższym szczeblu, ale także na udział w zbrodni funkcjonariuszy GRU. Prokuratorzy zdobyli dowody, że uprowadzenie Kapelana Solidarności było zaplanowane w oparciu o kombinację operacyjną, której celem było nie tylko zamordowanie księdza Jerzego, ale też próba przerzucenia odpowiedzialności za tę zbrodnię na wybranych, szczególnie niewygodnych z punktu widzenia reżimowych władz, przedstawicieli opozycji i duchowieństwa.

Na ostatnim etapie śledztwa, w sytuacji zbliżania się prokuratorów do wyjaśnienia tajemnicy śmierci Księdza Jerzego pojawiły się sygnały o planowanym rozbiciu zespołu śledczego Andrzeja Witkowskiego. Jedyną szansą na odwrócenie trendu było przyspieszenie sprawy, postawienie zarzutów i wywołanie reakcji łańcuchowej. Jedyną siłą zdolną do uratowania śledztwa, które doprowadziłoby do ujawnienia prawdy o najgłośniejszej, a zarazem najbardziej tajemniczej zbrodni politycznej PRL, była opinia publiczna. Witkowski wiedział, że od odkrycia prawdy dzieli go tylko krok. Wiedział zarazem, że ten ostatni krok był najtrudniejszy do wykonania. Zwołane zebranie zespołu śledczego miało podsumować wyniki dotychczasowego śledztwa i poprzedzić skierowanie sprawy do sądu. W pierwszym tygodniu października 2004 roku, zgodnie z żądaniem naczelnika pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej profesora Witolda Kuleszy, Andrzej Witkowski sporządził i przekazał na piśmie informację dotyczącą stanu śledztwa. Akt oskarżenia miał wpłynąć do sądu jeszcze w 2004 roku. Wśród oskarżonych o współudział w zbrodni bądź w okolicznościach z nią związanych miało się znaleźć ponad dwadzieścia osób, w tym m.in. generał Czesław Kiszczak. Do przekazaniu aktu oskarżenia nie doszło nigdy. 14 października 2004 roku, niemal dokładnie w dwudziestą rocznicę zbrodni, kilka dni po otrzymaniu przez Witolda Kuleszę oraz Leona Kieresa informacji o wynikach śledztwa, szef pionu śledczego IPN ogłosił, że misja Andrzeja Witkowskiego została zakończona. Do odebrania śledztwa doszło blisko trzynaście lat po tym, jak Witkowski po raz pierwszy zamierzał postawić zarzuty inspiratorom zbrodni, w efekcie czego po raz pierwszy odebrano mu prowadzenie sprawy.

Po odebraniu śledztwa prokurator Andrzej Witkowski zrezygnował z pracy w Instytucie Pamięci Narodowej i poprosił o przeniesienie do Prokuratury Powszechnej. Na dzień przed odejściem z IPN Witkowski uzyskał kolejny wyrok skazujący dla funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, którzy w latach 80 prześladowali przedstawicieli opozycji. Tym samym podtrzymał pasmo sukcesów trwające nieprzerwanie od przeszło trzydziestu lat, w trakcie których oskarżając w ponad trzystu sprawach nie poniósł ani jednej procesowej porażki. Sprawa zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki jest jedyną, której nie udało mu się dokończyć. Do dnia dzisiejszego mord założycielski III RP uważany jest za najbardziej tajemniczą zbrodnię w PRL - zbrodnię, której okoliczności, skutki i następstwa dotąd nie znalazły wyjaśnienia. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało, paradoksalnie znajduje się w aktach śledztwa, w dokumentach i zeznaniach setek świadków, których clou zawarł w swoich zeznaniach, składanych w tej sprawie, Krzysztof Wyszkowski:
„W tamtym czasie nie byÅ‚o szans, by Å›ledztwo prokuratora Andrzeja Witkowskiego doprowadzić do koÅ„ca. Zbyt wiele osób byÅ‚o zainteresowanych jego przerwaniem. Gdy prezydentem zostaÅ‚ Lech WaÅ‚Ä™sa, a ja na przeÅ‚omie 1990 i 1991 roku doradcÄ… premiera rzÄ…du Jana Krzysztofa Bieleckiego, dowiedziaÅ‚em siÄ™ ze źródeÅ‚ rzÄ…dowych, że kierowca zamordowanego ksiÄ™dza Jerzego PopieÅ‚uszki miaÅ‚ być współpracownikiem SÅ‚użby BezpieczeÅ„stwa. Ta informacja dotarÅ‚a do mnie w trakcie prowadzonych rozmów w krÄ™gach rzÄ…dowych na temat potrzeb wprowadzenia w kraju lustracji, majÄ…cej na celu utworzenie niepodlegÅ‚ego paÅ„stwa, niezależnego od ludzi dawnej wÅ‚adzy i reprezentujÄ…cych interesy rosyjskie. Jako doradca premiera i kolega prezydenta Lecha WaÅ‚Ä™sy, namawiaÅ‚em ich oraz innych ludzi z krÄ™gu elity ówczesnej wÅ‚adzy do zajÄ™cia siÄ™ rozwikÅ‚aniem sprawy zabójstwa ksiÄ™dza Jerzego PopieÅ‚uszki, jako wÄ™zÅ‚owej dla wykazania niejawnej i bezprawnej polityki prowadzonej przez komunistyczne sÅ‚użby specjalne. Ruszenie sprawy ksiÄ™dza PopieÅ‚uszki miaÅ‚o spowodować ruszenie programu paÅ„stwowego, który przewidywaÅ‚by peÅ‚nÄ… dekomunizacjÄ™ i lustracjÄ™ caÅ‚ego Å›rodowiska politycznego. ChodziÅ‚o o pozbycie siÄ™ przez lustracjÄ™ współpracowników SÅ‚użby BezpieczeÅ„stwa z szeregów wÅ‚adzy, wymiaru sprawiedliwoÅ›ci i Å›rodowisk dziennikarskich, prawie caÅ‚kowicie opanowanych przez agenturÄ™. WÅ›ród duchowieÅ„stwa również byÅ‚o wielu współpracowników SB. Lech WaÅ‚Ä™sa mówiÅ‚ wtedy, że jest za sÅ‚aby na wyjaÅ›nienie przyczyn porwania i zamordowania ksiÄ™dza Jerzego PopieÅ‚uszki i że gdyby do tego doszÅ‚o, „zatrzÄ™sÅ‚aby siÄ™ Polska.” Lech WaÅ‚Ä™sa wypowiedziaÅ‚ siÄ™ publicznie, że mimo, iż jest prezydentem RP, jest za sÅ‚aby, aby sprawÄ™ ksiÄ™dza PopieÅ‚uszki ruszyć i wyjaÅ›nić wszystkie prawdziwe okolicznoÅ›ci tej zbrodni. OdebraÅ‚em oÅ›wiadczenie WaÅ‚Ä™sy, jako przejawem jego gÅ‚Ä™bokiej wiedzy o tych sprawach i bezsilnoÅ›ci nowej paÅ„stwowoÅ›ci wobec siÅ‚ i możliwoÅ›ci starych wÅ‚adz i ukÅ‚adów wywodzÄ…cych siÄ™ z okresu PRL.”

Prokurator Andrzej Witkowski, który kilka miesiÄ™cy temu zostaÅ‚ przeniesiony w stan spoczynku, publicznie zadeklarowaÅ‚: „jeżeli prowadzenie tego Å›ledztwa miaÅ‚oby mi zostać powierzone, wrócÄ™ do sÅ‚użby i w ciÄ…gu szeÅ›ciu miesiÄ™cy przedstawiÄ™ opinii publicznej odpowiedzi na wszystkie pytania, które od ponad trzydziestu lat pozostajÄ… bez odpowiedzi, a których aktualność jest wiÄ™ksza, niżby to siÄ™ mogÅ‚o wydawać”. Czy uzyska takÄ… szansÄ™?

Wojciech Sumliński
wPolityce