Dodano: 08.12.15 - 22:34 | Dział: Opowiadania

Towarzysze


– To jak to byÅ‚o, towarzyszu, z tymi medalami? – reporter polaÅ‚ po same brzegi.
– Nikt nie robiÅ‚ nic dla medali. Z przodu byli Niemcy, z tyÅ‚u czekiÅ›ci, szliÅ›my w stu na kilka CKM-ów, tylko ja przeżyÅ‚em, to dali medal. Tak byÅ‚o – weteran wychyliÅ‚ spory Å‚yk wódki z metalowego kubka.
– Ale podobno wielu innych czerwonoarmistów przeżyÅ‚o dziÄ™ki wam?
– Wszystkim tak mówili i widzisz? Ty też uwierzyÅ‚eÅ›. A wtedy, gdy utknÄ™liÅ›my w bÅ‚ocie na przedpolach Berlina, każdy z nas marzyÅ‚, modliÅ‚ siÄ™, żeby nam nie kazali wyjść z tego okopu. Dobrze pamiÄ™tam, jak Å›ciskaÅ‚em karabin, aż mi Å›cierpÅ‚y rÄ™ce. Przed nami jakieÅ› sto metrów dalej czekaÅ‚y trzy gniazda karabinów maszynowych. Starszyna paliÅ‚ spokojnie papierosa przed natarciem. I tyle byÅ‚o tego naszego życia, co tego papierosa, tyle byÅ‚o! Starszyna splunÄ…Å‚ niedopaÅ‚kiem przed siebie, poprawiÅ‚ heÅ‚m na gÅ‚owie i ryknÄ…Å‚ nad naszymi gÅ‚owami. PoderwaÅ‚em siÄ™ i poczuÅ‚em, że unosi mnie do przodu masa krzyczÄ…cych ludzi. CKM-y zagraÅ‚y i starszyna padÅ‚, zanim przebiegÅ‚ kilka metrów. RuszyÅ‚em pochylony, szukajÄ…c wzrokiem jakiegoÅ› doÅ‚u w ziemi, jakiejÅ› ochrony. Ludzie padali wokół mnie, pod moimi nogami. PotknÄ…Å‚em siÄ™ na Å›wieżym trupie kolegi i wpadÅ‚em w lej po bombie...

...wzgórze z dziwnie milczącymi teraz CKM-ami było kilkadziesiąt metrów przed nim. Wyjrzał ostrożnie z zagłębienia. Nigdzie śladu wroga. Przedpole puste, towarzysze zostali gdzieś z tyłu. Przewiesił karabin przez plecy i zaczął się czołgać w stronę pozycji nieprzyjacielskich. Do tyłu nie można, bo rozstrzelają. Dłonie mu tak zdrętwiały, że nie mógł utrzymać w nich granatu. Wsunął go więc za pazuchę i czołgał się dalej. Dziwnie tu cicho, spokojnie.
Czyżby wróg się wycofał?
Zanim wspiął się na pierwsze na swojej drodze podwyższenie terenu, dokładnie przyjrzał się złowrogo ziejącej czernią dziurze, z której jeszcze przed chwilą pluł ogniem niemiecki CKM. Bezruch, żadnego, nawet najmniejszego błysku lufy.
Dlaczego nie strzelajÄ…? – zastanowiÅ‚ siÄ™ i ruszyÅ‚ dalej, wciąż nie mogÄ…c sobie poradzić ze zdrewniaÅ‚ymi ze strachu palcami. Pierwsze gniazdo CKM-u ominÄ…Å‚ najszerszym Å‚ukiem, na jaki pozwalaÅ‚o uksztaÅ‚towanie terenu. DwadzieÅ›cia metrów dalej wyrosÅ‚a przed nim betonowa wieża.
Pewnie tam siÄ™ ukryli? – rozmyÅ›laÅ‚ nerwowo.
Dostrzegł metalową drabinkę wbitą z boku w mur wieży. Zostało mu tylko kilkanaście metrów. Dotrze tam, wykona zadanie. Jeszcze kilka głębszych oddechów. Asekurował broń, by nie zadzwoniła o kawałki porozrzucanego pod wieżą betonu. Teraz go już nie zobaczą. Spróbował złapać się za pierwszy szczebel, ale cholerne ręce nie mogły dalej dojść do siebie. Bardzo powoli zaczął się wspinać, zahaczając się niezdarnie o szczebelki. Płaszcz zrobił się ciężki, więc szybko zsunął go z ramion. Dopiero, gdy wojskowe okrycie upadło na ziemię, dotarło do niego, że wraz z ciężarem pozbył się także granatu.
Dam radÄ™, mam karabin – podtrzymaÅ‚ siÄ™ na duchu, poprawiajÄ…c broÅ„ zwisajÄ…cÄ… z pleców. Powolne wspinanie siÄ™ w kierunku okienka, gdzie planowaÅ‚ zaskoczyć faszystów, okazaÅ‚o siÄ™ trudniejsze, niż zakÅ‚adaÅ‚. OddychaÅ‚ ciężko co kilka szczebli. Gdy dotarÅ‚ na górÄ™, bezgÅ‚oÅ›nie zdjÄ…Å‚ karabin z ramienia i wsunÄ…Å‚ lufÄ™ w otwarte drzwiczki wieży. Dalej nic, cisza, ani jednego faszystowskiego szeptu.
– Wasilij, co ty, na Boga, zejdź na dół! – usÅ‚yszaÅ‚ pod sobÄ… woÅ‚anie. RozpoznaÅ‚ gÅ‚os swojego druha, Stiepana. CoÅ› zaczęło mu siÄ™ przypominać, ale odgoniÅ‚ tÄ™ myÅ›l i zajrzaÅ‚ do wnÄ™trza wieży przez uchylone okienko. W Å›rodku zobaczyÅ‚ wielki dzwon.
Co to ma być, gdzie Niemcy? – zdumiony rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ po pustym wnÄ™trzu.
– Wasyl, zÅ‚aź, bo spadniesz! – znów krzyk z doÅ‚u. Powoli odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ i zobaczyÅ‚ kilku ludzi stojÄ…cych pod wieżą. RozpoznaÅ‚ w nich towarzyszy niedoli, kalekich weteranów, którzy gnili wraz z nim w tym syberyjskim piekle. Teraz przypomniaÅ‚ sobie wszystko. ChciaÅ‚ krzyknąć do nich, ale metalowy hak, który miaÅ‚ zamiast amputowanych dÅ‚oni wyprostowaÅ‚ siÄ™ nagle pod jego ciężarem i mężczyzna odpadÅ‚ od Å›ciany.
– Towarzysze!!! – ZdoÅ‚aÅ‚ jeszcze zawoÅ‚ać, po czym uderzyÅ‚ z Å‚oskotem o ziemiÄ™.

***

KARTA MEDYCZNA:
Wasilij Nikitowicz Artunkin ur. 1915 rok
Ranny podczas obrony kraju.
Kategoria niepełnosprawności: amputowane dłonie, następstwa oparzenia twarzy.
Zmarł 20.05.1962 rok.
Przyczyna zgonu – wylew

W tzw. wielkiej wojnie ojczyźnianej rannych zostało ponad 46 milionów sowieckich obywateli. Około 10 milionów z nich wróciło do kraju z ciężkimi urazami powodującymi trwałą niepełnosprawność.
Rząd Związku Sowieckiego w latach 1948-1953 nakazał wyłapanie kalekich weteranów i zamknięcie ich w obozach koncentracyjnych, gdzie umierali z głodu i zimna. Duża część z nich także została rozstrzelana na podstawie kryminalnych paragrafów o włóczęgostwie, żebractwie i pasożytnictwie.
Miliony kalek na ulicach miast psuÅ‚y wyidealizowany obraz zwyciÄ™stwa ZwiÄ…zku Sowieckiego nad faszyzmem. Jedyny wizerunek radzieckiego bohatera dopuszczony przez wÅ‚adze to piÄ™kny, mÅ‚ody mężczyzna z piersiÄ… udekorowanÄ… medalami. Każdy, kto odstawaÅ‚ od tego wizerunku, musiaÅ‚ być przez komunistyczne wÅ‚adze usuniÄ™ty, czytaj – zlikwidowany.


Andrzej Chodacki
Strona autorska


Autor opowiadania: Andrzej Chodacki
Urodzony w 31.05.1970 roku. Z powoÅ‚ania mąż i ojciec, z zawodu lekarz. Pisze prozÄ™ i poezjÄ™, a także fotografuje. Laureat kilkudziesiÄ™ciu konkursów literackich. Jego opowiadania byÅ‚y drukowane miÄ™dzy innymi w Wydawnictwie My Book w Szczecinie, MiesiÄ™czniku Literackim Akant w Bydgoszczy, Kwartalniku Literackim Horyzonty, w Półroczniku literackim „Inter-. Literatura–Krytyka–Kultura”, oraz w wielu czasopismach polonijnych na caÅ‚ym Å›wiecie. W 2012 roku wydaÅ‚ debiutanckÄ… książkÄ™ z poezjÄ… i fotografiÄ… pt.„ Pejzaże tÄ™sknoty”. W 2013 roku wydaÅ‚ cykl opowiadaÅ„ pt. „ OpowieÅ›ci ze Å›wiata”. W 2014 roku wydaÅ‚ kolejny cykl opowiadaÅ„ pt „ WyczekujÄ…c dnia”.
W 2015 roku jego najnowsza powieść pt „ Doktor SeliaÅ„ski” zostaÅ‚a przetÅ‚umaczona na jÄ™zyk ukraiÅ„ski. Od 2015 roku czÅ‚onek Unii Polskich Pisarzy Lekarzy


Od Redakcji: Opowiadania Andrzeja Chodackiego można również znaleźć w dziale:Na każdy temat.