Dodano: 28.08.15 - 10:23 | Dział: Prosto z mostu

Dokazujemy demokratycznie

Co za duĹźo, to niezdrowo – powiada ludowe przysłowie. Dotyczy to wszystkiego – rĂłwnieĹź rzeczy uwaĹźanych nie tylko za dobre, ale nawet – za bardzo dobre. Karol Olgierd Borchardt wspomina, jak to załoga statku szkolnego „LwĂłw” pod dowĂłdztwem kapitana Mamerta Stankiewicza, została przyjęta na audiencji u papieĹźa. Po tej audiencji jeden z kadetĂłw, nazwiskiem Sforza, z tej samej rodziny, co i krĂłlowa Bona, kompletnie wyłysiał. Twierdził, Ĺźe stało się to za przyczyną papieĹźa, ktĂłry przez pomyłkę pobłogosławił go dwukrotnie. Kadet Sforza wprawdzie pomyłkę zauwaĹźył i kiedy Ojciec Święty po raz drugi podszedł do niego, szepnął nawet „satis Papa”, co się wykłada, Ĺźe „dosyć Ojcze Święty”, ale papieĹź nie dosłyszał, no i stało się. Skoro dwukrotne błogosławieństwo mogło wywołać takie skutki w przypadku kadeta Sforzy, to cóş dopiero mogłyby się stać wskutek naduĹźycia demokracji?

Tymczasem rozwĂłj sytuacji w naszym nieszczęśliwym kraju wydaje się właśnie w tym kierunku zmierzać. Jak pamiętamy, przed pierwszą turą wyborĂłw prezydenckich, kandydat Paweł Kukiz wysunął projekt przeprowadzenia referendum w sprawie jednomandatowych okręgĂłw wyborczych. Początkowo wszyscy wzruszali na to ramionami, ale kiedy okazało się, Ĺźe w pierwszej turze prezydent Komorowski przegrał z kandydatem Andrzejem Dudą, a kandydat Paweł Kukiz uzyskał ponad 20 procent głosĂłw, wszystko się zmieniło. Spanikowany prezydent Komorowski wystąpił z wnioskiem o przeprowadzenie referendum, do ktĂłrego pytania – jak w przypływie szczerości zeznał Henryk Wujec, ongiś Doradca Doskonały w Kancelarii Prezydenta – przygotowano w nocy i na kolanie. To było widać od razu, ale Senat, ktĂłry na takie referendum musi wyrazić zgodę, najwyraĹşniej przeszedł nad tym do porządku i termin referendum został wyznaczony na 6 września. Jak wiadomo, pospiech jest wskazany jedynie w dwĂłch przypadkach: przy biegunce i przy łapaniu pcheł, toteĹź stachanowskie tempo przygotowania referendum przez prezydenta Komorowskiego nic mu nie pomogło. Przegrał i w drugiej turze, pokazując przy okazji, Ĺźe dla zachowania stołka gotĂłw jest na wszystko.

Ale decyzja została podjęta, toteĹź z tym „świętem demokracji” - jak nazwał referendum przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda – trzeba było coś zrobić. Nagle okazało się, Ĺźe jest w naszym nieszczęśliwym kraju całkiem spory katalog spraw, ktĂłre moĹźna by rozstrzygnąć w referendum. Na przykład biłgorajski filozof zażądał postawienia pytania o religię w szkołach. Nawiasem mĂłwiąc, biłgorajski filozof, zaliczony ongiś przez Leszka Millera do „naćpanej hołoty”, tym razem zlał się z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, tworząc koalicję pod nazwą „Zjednoczona Lewica”. Aliści profesor Hartman, słynny „etyk” i ateista, uczestniczący jednocześnie w Ĺźydowskim Zakonie SynĂłw Przymierza, wcześniej zarejestrował komitet własny wyborczy pod taką właśnie nazwą, w związku z czym Leszek Miller będzie musiał wymyślić sobie jakąś inną nazwę dla swojej koalicji. Na przykład RĂłbmy Sobie Na Rękę, albo coś w tym rodzaju.

Z kolei Janusz Korwin-Mikke zaproponował dopisanie do referendum pytania o karę śmierci, a nawet – o podatek dochodowy, chociaĹź ustawa o referendum (art. 63 ust. 2 pkt 1) zabrania rozstrzygania w ten sposĂłb o podatkach, co prawda tylko obywatelom – ale czy kto kiedy widział, Ĺźeby jakiś prezydent, czy senat z własnej inicjatywy zlikwidował podatek dochodowy? A juĹźci! Wreszcie PiS, ktĂłre początkowo było przeciwne wszelkiemu referendum, nagle zmieniło zdanie i ustami Beaty Szydło ogłosiło, Ĺźe owszem, niech będzie – ale pod warunkiem dopisania przez prezydenta Dudę jeszcze trzech pytań: o przywrĂłcenie poprzedniego wieku emerytalnego, o zakaz prywatyzacji LasĂłw Państwowych i obowiązek posyłania do szkoły 6-latkĂłw. Oczywiście wybuchła gwałtowna dyskusja, w trakcie ktĂłrej okazało się, Ĺźe przeciwnicy PiS podchodzą do referendum po gospodarsku – a juĹź specjalnie Polskie Stronnictwo Ludowe, ktĂłre zaproponowało, Ĺźeby w ogĂłle Ĺźadnego referendum nie organizować, a pieniądze przekazać rolnikom, ktĂłrzy cierpią z powodu suszy.

Bo wypada zauwaĹźyć, Ĺźe niezaleĹźnie od sporĂłw, jakie przed wyborami toczą ze sobą Umiłowani PrzywĂłdcy, Państwo Islamskie wykańcza nasz nieszczęśliwy kraj upałami i suszą. Znad Sahary płynie powietrze gorące, a znad Rosji – suche, potęgując w ten sposĂłb zemstę zimnego ruskiego czekisty Putina. Nawiasem mĂłwiąc, zimny ruski czekista Putin wypoczywał ostatnio na Krymie, co ukraiński prezydent Poroszenko uznał za wymierzony w siebie policzek i żąda sformowania wszechświatowej koalicji, ktĂłra by ukrĂłciła zuchwałość Putina. I słuszna jego racja, bo niezwyciężona ukraińska armia jakoś nie chce wojować i to nie tylko z Putinem, ale nawet z separatystami. Podobno aĹź 30 tysięcy uchyliło się od mobilizacji, a ponad 60 procent tych, co się zgłosili, okazało się niezdolnymi do słuĹźby. Ciekawe, za ile moĹźna sobie na Ukrainie załatwić takie zwolnienie lekarskie, ale widać ceny nie są zaporowe, skoro aĹź tylu sobie je załatwiło. W tej sytuacji nie ma rady, tylko trzeba będzie wyekspediować na ukraiński front wschodni pana Tadeusza Grzesika z judeochrześcijańskiego portalu „Fronda”, bo któş ma większą od niego eksperiencję w demaskowaniu i zwalczaniu ruskich agentĂłw? „PokaĹźemy co umiemy, kiedyśmy na chodzie” – głosi słynny „Marsz, marsz Polonia” - oczywiście w wersji biesiadnej.

Wracając a nos moutons, pani Szydło, wraz z panem przewodniczącym Piotrem Dudą skutecznie wymolestowali pana prezydenta Andrzeja Dudę, ktĂłry najwyraĹşniej niczego nie moĹźe im odmĂłwić, bo w ogłoszonym we czwartek o godzinie 20 orędziu do narodu ogłosił, iĹź wystąpi do Senatu o zgodę na kolejne referendum w dniu wyborĂłw parlamentarnych 25 paĹşdziernika, w ktĂłrym obywatele będą mogli odpowiedzieć na pytania zaproponowane przez PiS. Komplikacje, jakie mogą w związku z tym się pojawić, z pewnością przerosną kłopoty kadeta Sforzy po audiencji u papieĹźa, bo ustawa o referendum ogĂłlnokrajowym nie kaĹźdemu pozwala na wzięcie udziału w kampanii, no a poza tym Państwowa Komisja Wyborcza juĹź teraz uwija się jak w ukropie, prĂłbując rozeznać, ktĂłre czynności Umiłowanych PrzywĂłdcĂłw odbywają się w ramach kampanii referendalnej, ktĂłre – w ramach kampanii parlamentarnej, ktĂłrej zresztą jeszcze „nie ma”, no a ktĂłre są rutynowymi działaniami rządu i opozycji.

Jeśli tedy kampania parlamentarna i referendalna odbywałyby się jednocześnie, to członkowie Państwowej Komisji Wyborczej nie tylko by wyłysieli, ale jeszcze w dodatku – osiwieli. Ale moĹźe ten okrutny los zostanie im oszczędzony, bo na straĹźy demokracji w naszym nieszczęśliwym kraju stanął marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Oświadczył on, Ĺźe „nie pozwoli” na Ĺźadne „demolowanie systemu demokratycznego” w Polsce. Okazuje się, Ĺźe z demokracji moĹźna korzystać, ale tylko wtedy, gdy jest to zatwierdzone. W tym przypadku najwyraĹşniej zatwierdzone nie zostało i stąd taka stanowczość marszałka Borusewicza. Co prawda konstytucja powiada, Ĺźe to Senat zgadza się albo nie zgadza ze zgłoszoną przez prezydenta propozycją referendum, a nie marszałek Senatu, ale widocznie marszałek Borusewicz skądś juĹź się dowiedział, jakie polecenia senatorowie dostaną od swoich oficerĂłw prowadzących. Od razu widać, Ĺźe demokracja ma swoje naturalne ograniczenia, o ktĂłrych wspominał w filmie Krzysztofa Zanussiego „Kontrakt” partyjny buc grany przez Janusza Gajosa: „demokracja demokracją – ale ktoś przecieĹź musi tym kierować!”







Stanisław Michalkiewicz
23 sierpnia 2015 r.




Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w kaĹźdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).