Dodano: 05.04.15 - 22:55 | Dział: Kultura i Nauka

Wielka lekcja miłości i piękna


Sanremo 2015, to już czas przeszły dokonany. Festiwal Piosenki Włoskiej, ta duchowa uczta, muzyczna uczta, nie została nawet zauważona w Polsce. Zwycięska piosenka 'Grande Amore' {Wielka Miłość}, w wykonaniu trzech młodych tenorów włoskich, tworzących grupę 'Il Volo', to światowe wydarzenie kulturalne.

Niestety w Polsce szpece od dystrybucji kultury wolą widać nic nie wnoszące festiwale etniczne. Festiwale zawężone do jakiegoś egzotycznego plemienia, niezbyt licznego archaicznego ludu, czy grupy wyznaniowej. A przecież w Europie i w naszej cywilizacji, tej rodem z Rzymu i Lacjum, chyba tylko Włosi są zdolni obecnie do romantycznych uniesień. Sam język włoski promieniuje liczbą utworów poetyckich i muzycznych, na temat najwspanialszego z ludzkich uczuć.

Niestety to nie przekłada się obecnie na dzietność. I nad tym bardzo ubolewają Włosi, którzy wciąż zatroskani są o przyszłość swojej ojczyzny. Gościem Festiwalu w Sanremo była najliczniejsza włoska rodzina, rodzina Anania, licząca 16-cioro dzieci. To chyba najlepsza promocja rodzin wielodzietnych. Włosi alarmują, że tak małej liczby urodzin jak obecnie, nie było w Bel Paese od czasów Zjednoczenia. Ale czy inaczej jest w Polsce?. Włosi w końcu na terytorium zbliżonym do terytorium Polski, liczą 61 milionów obywateli. Przyczyną niskiej demografii z pewnością jest brak finansowej stabilizacji, lęk przed trwałym bezrobociem, odgórna demoralizacja, włącznie z lansowaną 'modą na single'. To działania antyludzkie i antyeuropejskie. To trend całkowicie antyreligijny. Trend ignorujący naturalne plany Stwórcy.

Na Festiwalu nie zabrakło znakomitych gości, ulubieńców spontanicznej włoskiej publiczności: Gianny Nannini {tej od 'Lontano dagli occhi"} i Biagio Antonacci'ego. Tego od 'Tu sei bella'. Włosi spadkobiercy twórców prawa rzymskiego, nie przepadają za jakąkolwiek formą anarchii czy chaosu. Nie są piewcami ani prawa dżungli, ani zwierzęcej wolności. Ich szacunek do historii, związany jest z troską o przyszłość. Czy Wlosi są już na drodze 'Dalla Rinascimento alla Rinnovamento'?. Wydaje się, że tak. Włosi jak nikt rozumieją, że Odrodzenie rozpoczęło się w czasach największego moralnego upadku i zamętu, a mimo to zaowocowało wspaniałymi dziełami kultury duchowej, umysłowej i materialnej. Najwyraźniej Włosi biorą pod uwagę podobny wstrząs sumień, serc, umysłów i osobowości, i podobną erupcję - w naszych czasach. Twórczość muzyczna dobitnie o tym świadczy. Można byłoby sądzić, że Włosi wciąż nie mogą rozstać się z archaicznymi grecko-rzymskimi bogami swoich przodków, z Erosem, Neptunem, Marsem, Bachusem, Eolem i Eskulapem. Nic bardziej mylnego. Oni kłócą się z Jezusem Chrystusem. Dialogują żywiołowo o nim, nawet podczas Mszy Świętej. Tacy już są. Włosi wciąż pytają o to, co jest w religii chrześcijańskiej dogmatem, a co Prawdą Objawioną. Odważnie i mądrze pytają nawet o celibat. Nie chcą czystek, ale chcą uczciwego oczyszczenia. Włosi to romantyczni poeci, znakomici mówcy i bardowie, ale i urodzeni wojownicy. Stąd taka nieustająca miłość Włochów do świętego JPII, Papieża-Wojownika, jak mówią o naszym rodaku i wielkim Naśladowcy Chrystusa, dodając przy tym: 'obalał mury i ewangelizował świat, przemierzając go wzdłuż i wszerz'.

Lubomir