Dodano: 27.11.14 - 14:21 | Dział: Kworum poetów

Noc listopadowa (WÅ‚. Panasiuk)





To była noc listopadowa, księżyc ocierał się o chmury,
zgrzytały liście pod butami i wiatr zawodził skrytym żalem.
- A pieśń żołnierska niczym anioł wzbiła się do góry
i echo powtarzało nieśmiertelne słowa.
Widziałem jak żołnierze z grobów powstawali,
prostowali orły przygniecione czasem
wpięte w rogatywki rdzą mocno okryte
i czyścili buty żołnierskie - przegnite.

Jeden się odłączył od kompani owej
i usiadł przy stole obok mego cienia.
Więcej w nim było żalu i cierpienia
jak we mnie odwagi, by zacząć rozmowę.
- MilczeliÅ›my dÅ‚ugo… patrzyÅ‚em na blizny,
co twarz mu zorały na bitewnym polu
i choć daleko byłem od Ojczyzny,
on mi ją przybliżył, nią serce napoił.

- Czy Polska wolna? – cichutko zapytaÅ‚!
- Czy skrzydła orła widoczne na niebie?
Czy warto było oddać młode życie?
czy warto byÅ‚o umierać za ciebie – Polsko!
I zapiął płaszcz stary na martwe guziki,
poprawił czapkę z orłem przerdzewiałym
i wyszedł bez słowa. Tylko liście cichutko śpiewały
pod jego butami - pieśń zmartwychwstania.


To była noc listopadowa, noc chwały.
Szła niepodległość niczym królowa
z orłem przerdzewiałym.

Władysław Panasiuk