Dodano: 17.04.06 - 09:38 | Dział: A to POLSKA właśnie - A.R-L
To siÄ™ nie uda (2)
Powołana traktatem paryskim Europejska Wspólnota Węgla i Stali, to typowa organizacja handlowa, mająca na celu wzajemne ułatwienia dla państw, wchodzących w jej skład. Organizacja ta, w 1957 roku, przekształciła się Europejską Wspólnotę Gospodarczą. Była to już organizacja polityczna, złożona z bogatych, kapitalistycznych państw. Dalsze znaczące poszerzenie Unii, to wchłonięcie biednych państw centralnej Europy, np. Polski, o wielowiekowej kulturze i państwowości, państw, walczących całe wieki o swoją suwerenność, o ziemię, za którą oddawano życie, o wiarę, na bazie której, powstawała kultura narodowa i tradycja, przekazywana następnym pokoleniom. To przecież zupełnie inne okoliczność jednoczenia, bowiem, zmusza się własne państwo, o konstytucyjnych wręcz tradycjach, do wejścia w struktury organizacji, która nawet nie ma jeszcze konstytucji, w której decyzje podejmuje się w zupełnie nie demokratyczny sposób.
Jakie są szanse na utrzymanie takiej jedności w UE, jaką szczycą się Stany Zjednoczone Ameryki, których obywatele nigdy nie mieli własnego państwa, ani praw, ustanowionych Konstytucją?. Dla nich, powstanie Stanów Zjednoczonych, to szansa na własne państwo, silne gospodarczo i militarnie, silne, przede wszystkim, wspólnym dążeniem całego narodu, dla dobra własnego i całego państwa, dumnego z posiadania wreszcie praw i obowiązków spisanych we własnej, powszechnie szanowanej Konstytucji.
Tego się w Europie skopiować nie da. Nie da się zrezygnować z wielowiekowej tradycji, z tysiącletniej wiary, nie da się narzucić obcej władzy, miłującym wolność, narodom, i nigdy nie będzie zgody na przejmowanie polskiej ziemi przez jej dawnych wrogów. Bo za tę ziemię Polak przelewał krew, za nią walczył także pod Wiedniem i pod Monte Cassino.
Już widoczne są oznaki rozbicia Unii Europejskiej w tym kształcie i na takich kruchych fundamentach.
Dzisiaj, po raz pierwszy w swej historii, jesteśmy świadkami jednoczenia się Europy nie w wyniku podbojów, zbrojnych napadów, agresji, lecz w wyniku ustalonych i powszechnie przyjętych procesów demokratycznych, wolnych i suwerennych narodów. Jeden z twórców Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, prof. Hallstein mówił, że, aby działać na rzecz zjednoczenia Europy, trzeba wierzyć w cuda. Popatrzmy więc, jak wygląda to jednoczenie w naszej Polsce.
Jako się rzekło, to Naród decyduje o wejściu; to Naród, w wyniku demokratycznych procedur, wydaje pełnomocnictwo władzy państwowej do podjęcia, określonych prawem, w tym, tym najwyższym, czyli Konstytucją, działań. Naród też może zadecydować o wyjściu! A więc, zawsze Naród jest decydentem. I słusznie. O mocy Narodu, o jego potencji, bardziej sobie zdają sprawę ci wszyscy, którzy żyją z polityki, niż sami Polacy. Stąd też ogromna presja wszystkich grup politycznych, szczególnie byłych komunistów i dzisiejszych liberałów, którzy, do dnia dzisiejszego, posiadają w swym ręku najpotężniejszą broń, jaką jest, w szczególności, telewizja. Szczególnie telewizja publiczna, która, mimo banalnej rozrywki, nieciekawych programów epatujących drastycznością i rozwiązłością, ewentualnie programów kulturalnych, w których przeważają tematy poprawnie politycznie, ciągle jest oglądana i ma ogromną widownię.
W tych programach, nie ma miejsca na poważnÄ… refleksjÄ™; nawet w programach publicystycznych, w których wiele wysiÅ‚ku wkÅ‚ada siÄ™ w wywoÅ‚anie u widza poczucia zagrożenia. Cel jest jeden, jak pisze red. Ewa Polak-PaÅ‚kiewicz – takimi ludźmi, wystraszonymi Å‚atwiej jest manipulować. Tacy ludzie przestajÄ… myÅ›leć, ulegajÄ… zbiorowym emocjom i zniechÄ™cajÄ… siÄ™ do polityki. W programach publicystycznych, wszystkie gÅ‚Ä™bsze myÅ›li, wypowiadane przez niepoprawnych politycznie, sÄ… zawsze przerywane. ÅšwiatÅ‚Ä… myÅ›l, komentarz, wygÅ‚osić może tylko przedstawiciel lewicy i liberałów. W niektórych programach, widz jest wciÄ…gany do aktywnego uczestniczenia, co ma stwarzać wrażenie czynnego uczestnictwa w czyÅ› ważnym, (zapadajÄ… jakieÅ› ważne decyzje, sÄ…dy), a do tego jeszcze tÅ‚umek bezmózgowców na widowni, pod dyktando, klaszcze z zachwytem. W ogóle caÅ‚a TVP, to atmosfera wielkiej zabawy (nie bawisz siÄ™, nie żyjesz-woÅ‚ajÄ… wielkie bilbordy reklamowe na ulicach), której przewodzÄ… prezenterzy, majÄ…cy za zadanie jeszcze prezentowanie swoich wybraÅ„ców, jako doskonaÅ‚ych, w peÅ‚ni, ludzi, fachowców, ekspertów, najczęściej profesorów, którzy zajmujÄ… siÄ™ jakimiÅ› tajemniczymi sprawami, do których my, zwykli ludzie, nie mamy dostÄ™pu, do których nie doroÅ›liÅ›my.
To wielki świat. Dla nas za wielki, my możemy go tylko podziwiać i dziękować im, że w ogóle są. Oni nam przewodzą prawie z grzeczności, wyświadczają nam łaskę. I my się z tym godzimy, bo jeśli nie oni, to kto? Takim przykładem był tow. Kwaśniewski i jego dwór.
A wszystko to wynika z własnej, niskiej samooceny Polaków. Złe wiadomości nadawane w mediach utrwalają w nas przekonaniu o zacofaniu, braku nowoczesnego wykształcenia, przepaści cywilizacyjnej wobec świata, niezdolności do samo-organizacji i zarządzania własnymi sprawami, a także, wrodzonym złem, jak mordowanie dzieci, napadami na staruszki, czy zboczeniami we własnych rodzinach lub wśród księży. Nie ma więc się czemu dziwić, że ogromna większość Polaków, jak pisze prof. Kukułowicz, czuje się zagrożona. Lęk ten potęguje jeszcze możliwość utraty pracy.
BiorÄ…c wszystko pod uwagÄ™, ludzie na ogół nie zaryzykujÄ… dziaÅ‚aÅ„, a nawet wypowiedzi, które mogÅ‚yby skutkować wszelakimi negatywnymi skutkami dla nich i dla ich rodzin. Taka postawa powoduje zanik solidaryzmu i otwarcia na drugiego czÅ‚owieka, na wspólne dobro. W sytuacji ciÄ…gle podsycanego zagrożenia, rozpowszechniajÄ… siÄ™ postawy roszczeniowe, lub też oczekiwanie na coÅ›, lub kogoÅ›, kto te wszystkie, spoÅ‚eczne nieprawoÅ›ci zlikwiduje bez uczestniczenia w nich poszczególnej jednostki. Ci wszyscy ludzie proÅ›ci, bezradni, oszukani, to w wiÄ™kszoÅ›ci ci z nas, którzy liczÄ… na UniÄ™, „bo tam bÄ™dzie lepiej, bo oni za nas to zaÅ‚atwiÄ…”. Także ludzie mÅ‚odzi, wyksztaÅ‚ceni a niedoÅ›wiadczeni, Å‚atwo wierzÄ…cy propagandzie, którym wmówiono, że Unia da im pracÄ™, że Unia otworzy im Å›wiat i umożliwi zarobki kilka razy wiÄ™ksze niż w ojczystym kraju.
Całe dziesiątki lat poniewierany Naród polski tragicznie przeżywał poniewieranie Ojczyzny i własnej dumy narodowej. Całe te lata, w większości tzw. elit, zakorzeniono haniebne lizusostwo i służalstwo tym, którzy, dobrze im płacą.
Cóż wiÄ™c możemy powiedzieć o takich np. publicystach, jak panowie Krzysztof KÅ‚opotowski, czy red. Marcin Król, którzy, na Å‚amach poczytnych dzienników nawoÅ‚ywali do zerwania z tradycjÄ…, kulturÄ… i ideÄ… narodowÄ…, jako przeszkodÄ…, jako „ojczystym bagnem”. Pan KÅ‚opotowski nawoÅ‚ywaÅ‚ wrÄ™cz, byÅ›my raz wreszcie, uznali niemieckÄ… wyższość nad nami. Jego zdaniem, naród stanowi twór przejÅ›ciowy, który do tej pory wpychaÅ‚ nas w Å›lepe zauÅ‚ki i klÄ™ski, a „teraz może stworzyć sobie nowÄ… formÄ™, gdy nadarza siÄ™ wreszcie szansa historyczna.” M. Król natomiast straszyÅ‚, iż jeÅ›li nie przyjmiemy już dziÅ› wszystkich warunków unijnych komisarzy, „bÄ™dziemy głównym warchoÅ‚em w Unii”. Co można powiedzieć o byÅ‚ym ministrze spraw zagranicznych RP, który, w dyskusji na temat niepodlegÅ‚oÅ›ci paÅ„stwa, oÅ›wiadcza: „niewÄ…tpliwie, jednak, należy uznać, iż podlegÅ‚ość paÅ„stw, prawu miÄ™dzynarodowemu, jest zasadniczym elementem ochrony ich suwerennoÅ›ci. Można w zwiÄ…zku z tym powiedzieć, iż zgoda na ograniczenie kompetencji naszego paÅ„stwa (...) prowadzić bÄ™dzie, w rzeczywistoÅ›ci, do umacniania pozycji miÄ™dzynarodowej Polski, stanowiÄ…cej jeden z wyznaczników suwerennoÅ›ci naszego paÅ„stwa”!!! Z tej skomplikowanej konstrukcji myÅ›lowej wynika porażajÄ…ca logika, a mianowicie, że jeżeli oddamy dobrowolnie swÄ… suwerenność, to już nikt nam jej nie odbierze. Nie bÄ™dzie miaÅ‚ już co odebrać.
Zachodzi pytanie: ilu takich anty-Polaków, ilu takich zdradzieckich folksdojczów żyje wśród nas? I dlaczego mają możliwości publikacji swoich wrogich, antynarodowych i obraźliwych poglądów, czyli szerzenia treści wzywających do dobrowolnej utraty niepodległości? Na te pytania, oczywiście nie znajdziemy odpowiedzi, możemy natomiast i powinniśmy pamiętać, by w stosownym czasie, sprawiedliwości stało się zadość i wierzyć, że takich anty-Polaków jest zdecydowana mniejszość
Od 1981 roku, jak mówiÅ‚ biskup Frankowski, nie potrafiliÅ›my wyzwolić siÄ™ z różnych form zniewolenia, w które wpÄ™dziÅ‚a nas obÅ‚Ä™dna filozofia i polityka ateizacji, demoralizacji i zabijania godnoÅ›ci Narodu i jego tożsamoÅ›ci. Naród nadal nie może być gospodarzem we wÅ‚asnym domu, ponieważ wszystko, co o tym stanowi, jest odczÅ‚owieczone. Przez minione lata III Rzeczypospolitej, do jednego worka wrzucono ofiarÄ™ i kata. Przez te lata nie wystawiono rachunku krzywd tym, którzy na to zasÅ‚użyli. Przez te lata nie przejÄ™to tzw. publicznej telewizji i pozwolono na wyprzedaż majÄ…tku narodowego za psie pieniÄ…dze. ZÅ‚odzieje, rodzimi i obcy, rozgrabiajÄ… PolskÄ™, kontrolujÄ…c caÅ‚Ä… gospodarkÄ™, caÅ‚e życie ekonomiczne. Nie wyjaÅ›niono odpowiedzialnoÅ›ci za stan wojenny, za zabójstwa polityczne i za wszelkie inne bezprawie. Sprawiedliwość siÄ™ przedawniÅ‚a! A przecież, „ze zÅ‚odziejami siÄ™ nie dyskutuje, zÅ‚odziei siÄ™ wyrzuca tak szybko, jak to jest możliwe”!
Andrzej Ruraż-Lipiński
Cdn.