Dodano: 21.09.14 - 13:33 | Dział: Oceny-Poglądy-Analizy

Zrozumieć Putina


Putinowska desowietyzacja przybrała dosyć oryginalną formę. To co sowiecki gensek Nikita Chruszczow w 1954 roku przyłączył do sowieckiego imperium, a więc Krym, rosyjski przywódca próbuje w ramach swoiście pojmowanej desowietyzacji - przyłączyć na powrót do Rosji. Desowietyzacja Gorbaczowa wyglądała nieco inaczej. Jednak Putin nie solidaryzuje się z nią. Desowietyzacja po polsku z pewnością też nie przypominałaby rozwiązania jakie kontynuuje Putin. Polacy za akt sowietyzacji wciąż uznają odebranie Polsce Wilna i Litwy Środkowej, Grodna i Białorusi Zachodniej oraz Lwowa i Ukrainy Zachodniej. Jednak desowietyzacja a la Putin nie dotyczy krzywd Polaków. Mówi się wyłącznie o naprawianiu błędów historii - dotyczących Rosji. Tylko czy zajęcie Charkowa, Doniecka i Ługańska nie jest kolejną agresją w stylu mistrzów imperium sowieckiego?. Nie jest terytorialną grabieżą?. Rosja likwiduje antyrosyjskie zaszłości. Świat zastanawia się czy chwyt z 'Doniecką Republiką Ludową' to powrót do rosyjskiej sprawiedliwości dziejowej, czy może raczej powrót do patologicznej satrapii carskiej, z oligarchami i nieformalnym carem. Rosja szuka motywów...Niemcy już przechytrzyli świat. Już uwiarygodnili się w roli ofiar wojny. Rozbicie III Rzeszy i proklamację RFN oraz NRD - przedstawili jako krzywdzące podziały, dokonane przez niesprawiedliwych Aliantów. W Rosji 'złym Aliantem' okazał się proukraiński Związek Radziecki i Nikita Chruszczow. Czy obecny kierunek rosyjskiej desowietyzacji zdobędzie większą wiarygodność?. Oby niemieccy 'przyjaciele' nie wmówili Putinowi, że większą wiarygodność {jako orędownik desowietyzacji }, zdobędzie, gdy przekształci Kaliningrad na Koenigsberg, Sowietsk na Tilsit a Czerniachowsk - na Insterburg. Oby Moskwa potrafiła oddzielić ziarna prawdy od kłamliwych, niemieckich plewów. Może wówczas i Polacy na Litwie poczuliby się prawdziwymi gospodarzami i dziedzicami na swojej ziemi a wszyscy Polacy - za ofiary Syberii i Katynia, doczekaliby się chociaż symbolicznych rekompensat od Rosji. Wówczas Nizina Pruska dla Polaków byłaby nie groźną 'Noworosją' {po putinowskiej desowietyzacj}, ale historycznym Królewcem, Tylżą nad Niemnem i Wystrucią, jak za króla polskiego Kazimierza Jagiellończyka. Polska nie ma zamiaru toczyć wojen o Wschód. Polska znów jest częścią cywilizacji i infrastruktury zachodniej. Chętni ze Wschodu, mogą sami przyłączać się do niej. Oczywiście, jeżeli poczują się na siłach.


Niemieckie intrygi

Niemieccy politycy wciąż robią wszystko, żeby skłócić Polskę z Moskwą. Polska od dziesięcioleci usiłuje prowadzić politykę polsko-rosyjskiego pojednania i przebaczenia. Niestety niemieccy agenci w Polsce i w Rosji {pisał już nawet o nich Marszałek Piłsudski w swoich pamiętnikach}, wciąż dolewają przysłowiowej benzyny - do przysłowiowego ognia. Nawet podczas wizyt pojednania w podsmoleńskim Katyniu Niemcy usiłowali wpłynąć na skład polskiej delegacji i na jej przebieg. Niemieckie scenariusze pisane przez spółkę Schroeder-Merkel wyznaczają Polsce rolę harcownika, prowokującego Rosję a nie rolę zajętego sobą gospodarza. Gospodarza mającego dobre relacje ze wszystkimi geograficznymi sąsiadami. Niemcy wciąż rozbudowują korytarz komunikacyjny: Hamburg-Lubeka-Kaliningrad, Sassnitz-'Pillau', Sassnitz-'Koenigsberg' i Sassnitz-'Memel'. Kiedy Niemcy realizują swoje dalekosiężne plany, potrzebują by Polacy odciągali uwagę Rosjan od nich. Ober-ludzie Merkel skutecznie wyeliminowali polskie firmy z Rosji. Dzisiaj blokują dostęp do rynku rosyjskiego firmom włoskim, francuskim, amerykańskim i kanadyjskim - monopolizując całkowicie relacje Rosja-Europa. Niemiecka dekomunizacja zaczęła się i zakończyła na przemianowaniu Karl-Marx-Stadt na Chemnitz i na przeprowadzce aktywu Stasi i SED do Ameryki Południowej. Jednak jądro niemieckiego marksizmu pozostało na miejscu i ciągle dogaduje się ze swoją drugą połową - leninizmem. Niemcy to najmniej wiarygodny partner w Europie. To naczelni wiarołomcy i podżegacze wojenni. Ich działalność nie powinna wychodzić poza obszar techniki. W obszarze ludzkim Niemcy zawsze pozostają nosicielami zniewolenia a nie wolności.


Internacjonalistyczni Polacy?

Co rusz zaskakiwani jesteśmy jakąś dziwną gloryfikacją dziwnych historii. A to jakiś odwieczny, najwyraźniej hołubiony i utrzymywany przez obcy wywiad lokalny watażka-prezydent buduje pomnik niemieckiemu działaczowi gospodarczemu z epoki kajzera Wilhelma lub Bismarcka, a to znów inny samowybieralny satrapa - wysławia pod Niebiosa trzech zaborców Polski, trzech imperatorów, spasionych polską krwią. Jakim trzeba być tępym i bezczelnym, by nie wznosić na polskiej ziemi pomników Hipolita Cegielskiego, Franciszka Stefczyka, pomników konstruktorów polskich samolotów, okrętów i samochodów, by nie wznosić pomników twórców zjednoczonego państwa - polskich monarchów: Chrobrego, Jagiełły, Kazimierza Jagiellończyka, Zygmunta Starego. Zygmunta Augusta, Zygmunta Wazy, Jana Sobieskiego czy Stefana Batorego, ale rozsławiać tych, co swoją obecnością hańbili Polskę i rozciągali granice swoich imperiów na polskie ziemie?. Znoszenie nauki historii w polskich szkołach - 'procentuje'. Wyedukowani przez antypolską telewizję 'postępowcy' - szydzą z Polski. Szydzą z Reja, Kochanowskiego, Mickiewicza i Sienkiewicza. Ich umysły zaćmił globalista Karol Marks, ze swoim 'Kapitałem'. Materializm stał się religią, przynależnością narodową i państwową. Marksiści przestali szukać ideałów. Przestali szukać Boga i twórczo spierać się o sens i aktualność religijnych standardów. Za stwórcę wszechrzeczy uznali samych siebie. Pewnie liczą, że ich pomniki staną gdzieś w pobliżu pomnika niemieckiego działacza gospodarczego lub którego z trzech zaborczych cesarzy. Tak wyglądają oblicza bezmózgowców i zdrajców. W sieciach globalnych hipermarketów nie kupi się żadnego czasopisma dla wierzących. Jednak śledzi a la Bismarck nie brakuje nigdzie. To polityka podobna do polityki realizowanej przez Hakatę. Niewidzialny Bismarck 'Bis' działa?. Idąc tropem internacjonalistycznych Polaków - Anglicy powinni zacząć wznosić pomniki bombardującym Londyn pilotom Luftwaffe. Oczywiście budowniczym i inicjatorom budowy takich monumentów, nie powinno zabraknąć nigdy miejsc w strukturach brytyjskiej władzy. Niemiecka materia musi przecież pokonać europejskiego ducha. Muszą do tego doprowadzić emisariusze Merkel - w swoich prywatnych misjach na rzecz hojnej protektorki, lub pożyteczni idioci, zawsze czuli na poklepanie po ramieniu przez babochłopa z DDR. I jednym i drugim obojętny jest los Polski, Polaków i polskości. Oni w większości zamiast głów, mają niesione przed sobą brzuchy. Tacy egoiści z pewnością nie zbudują polskiej Silicon Valley. Zamiast zbudowania polskiego Zagłębia Elektronicznego - ściągnęli na polskie karki niemiecki Korpus Wojsk Elektronicznych. To oni z piękna regionalizmu potrafią robić nazizm oraz siać antagonizmy i frustracje pomiędzy rodakami. Różnorodność geograficzna staje się pożywką dla tych niemieckich wywrotowców i sabotażystów. Ich celem jest przekształcić wszelkich lokalnych ekscentryków i malkontentów - w nowych Aborygenów i Maorysów. Oni nie chcą krzewić polskości, ale chcą, by nad Odrą, Nysą Łużycką, nad Łyną, w dorzeczu Brynicy, Przemszy Czarnej i Przemszy Białej wzrastał kult 'dobrych' zaborców i 'dobrych' okupantów. Polacy muszą kreować polskie marzenia i polskie dążenia. Muszą czerpać doświadczenia z własnych, ponad tysiącletnich dziejów. Nie możemy być pionkiem w niemieckiej grze. Polaków trzeba zagrzewać i hartować naszą 'Odą do młodości' a nie paraliżować ruchy muzyką hymnu niemieckich nacjonalistów - 'Odą do radości'. Niemiecki repertuar nigdy nie będzie pozytywnie służył Polakom.


Zniszczenie czy umocnienie Jałty?

Wygląda na to, że obecne kierownictwo Kremla, uznało, że niehonorowym faktem dla Rosji, jest fakt, że Jałta i Krym, na którym leży miejscowość, w której ustanowiono nowy porządek Europy i świata po 1945 roku, znajduje się poza granicami Rosji. To przecież Rosja stanowiła jądro tego nowego porządku i to nie tylko na kontynencie europejskim. Imperium Stalina było przecież stworzone na fundamencie Rosji i było spadkobiercą i kontynuatorem rosyjskiej polityki wielkomocarstwowej. Dzisiaj nowe imperium niejako ogłasza Europie i światu: Jałta jest naszym dziedzictwem kulturowym, historycznym i politycznym. Wy musicie jedynie uznać ten fakt. Jednak koalicjanci z pierwszej Jałty - Amerykanie i Brytyjczycy, dalecy są od aprobaty obecnych zachowań Moskwy. Oni woleliby żeby w Moskwie odbywały się parady gejów i lesbijek, a nie parady zwycięstwa. Berlin, próbujący znów wykreować się na współautora europejskiego porządku, też wolałby widzieć rozkład moralny i biologiczny Rosji a nie zdrowy organizm. To dzięki Berlinowi wciąż rosły apetyty Ukrainy. To Berlin podżegiwał SS Galizien, do dokonywania mordów na nieetnicznych, 'nieczystych rasowo' obywatelach ziem ukraińskich. To Berlin przekonywał ultranacjonalistów Bandery, do rozszerzania terytorium jego zbójeckiego imperium. Dzisiaj Berlin usiłuje wciąż ugrać coś dla siebie. Wyczuwalne są intencje Niemców. W przypadku rozpadu Ukrainy, Polacy odzyskują Ukrainę Zachodnią ze Lwowem, Niemcy mocniej niż dotychczas wiążą ze sobą gospodarczo, handlowo, technologicznie, militarnie i kulturowo - Pomorze Zachodnie ze Szczecinem. Jak zwykle Niemcy pierwsi zaczęli burzyć europejski porządek. Im najbardziej przeszkadzała pojałtańska demokratyczna republika niemiecka. Oni znów pragną Grosspreussen, Grossdeutschland. Znów mają apetyty na niemiecką Rzeszę i Europę zjednoczoną pod egidą Niemców. To Niemcy pokazali Moskwie, że w Europie są możliwe zmiany terytorialne, także dzisiaj. To Niemcy pierwsi złamali europejskie status quo, przedstawiając siebie w roli pokrzywdzonych. W roli wojennych ofiar. To Niemcy przebiegli rozgłosili światu, że NRD jest fikcją, która nie ma racji bytu. Dziwne, że nikomu nie starają się udowodnić, że fikcją jest tzw. wolne państwo bawarskie. Że jest fikcją o życiu o wiele dłuższym niż tzw. ludowa republika doniecka. Jednak w dziejach świata nie zawsze matematyczna przewaga daje prawo do panoszenia się. Długowieczni bywają przecież zaborcy terytoriów i sprawcy wojen.


Co w życiu warto robić?

Kiedy dzisiaj obserwujemy personalne wojny o funkcje publiczne, zaczynamy zastanawiać się..., Jaki to ma sens?. Czy warto stawać się nawet człekokształtną świnią, by tylko dopaść do 'koryta'?. Bo przecież czy te wszystkie protekcje, ustawiania kandydatów - nie przypominają wojny autentycznych świń?. Wojny o miejsce przy korycie?. Ci co potrafią ześwinić się najbardziej, są najczęściej zwycięzcami. Jednak pamięć ludzka nie eksponuje i nie przechowuje 'koryciarzy'. To nie sołtys czy wójt z Nagłowic, ale jeden jedyny obywatel tego miasteczka - poeta Mikołaj Rej, cieszy się ponadczasową i dobrą sławą. Podobnie rzecz ma się z Janem Kochanowskim, poetą z Czarnolasu. To nie żaden z miejscowych nadzorców czy karbowych stał się sławny i to tak nieśmiertelnie, ale jeden z ludzi pióra, który pilnie zdobywał wiedzę na jednym z włoskich uniwersytetów, by służyć nią potem ojczyźnie. To nie partyjny gawędziarz, który niczym Fidel Castro może ględzić dzień i noc - o wszystkim i o niczym, zapewnił sobie wieczność w literaturze i kulturze Polski, Litwy, Białorusi ale także Francji i Europy, ale Adam Mickiewicz. I to zapewnił sobie już nawet kilkoma, rymowanymi słowami, zawartymi w 'Odzie do młodości'.


Zadanie na dzisiaj: Podnieść z kolan Polskę i Włochy

Od lat obserwujemy upadek i rozkład polskiej państwowości. Jednak taki sam rozkład i upadek serwowany jest państwu włoskiemu. Włochy są atakowane m.in. jako ojczyzna światowego Odrodzenia. Jakkolwiek sprawujący pieczą nad Kościołem epoki Renesansu papież Sykstus {ten od Kaplicy Sykstyńskiej!}, nie należał do entuzjastów celibatu czy zbytnio wstrzemięźliwych seksualnie, to jednak jego hojne ręce, pozwoliły zaistnieć niejednemu wiekopomnemu artyście i dziełu. Ci artyści i te dzieła wytyczyły kierunki rozwoju europejskiemu humanizmowi - na pokolenia. Dzisiaj znów kiedy postępuje demoralizacja, zwątpienie i trwała niewiara we wszystko, potrzebne byłoby takie intelektualne i duchowe przebudzenie Europy. Wydawało się, że to było życiowym mottem i celem Jana Pawła Drugiego. Nowy Renesans, nazywany Odnową - Rinnovamento, był na lewo i prawo proponowany światu. Argumentem przeciwko, było stwierdzenie: 'A czy znacie życiorys papieża Sykstusa?'. Nie pomogła świętość życia JPII. Dzisiaj inny następca świętego Piotra papież Franciszek, tłumaczy potrzebę szukania odnowy i to nie tylko biologicznej, fizycznej, ale odnowy umysłowej i duchowej. Moda na Włochy nieśmiało wraca. Świat odzyskuje pamięć. Zaczyna przypominać sobie o Cristoforo Colombo, Amerigo Vespuccim, Bugattim, Marconim, ale przede wszystkim o Dante Alighierim i genialnym wynalazcy, prekursorze wielu nowoczesnych dziedzin nauki, o Włochu Leonardzie da Vinci. Dzisiaj waleczne i dynamiczne Włochy spychane są do narożnika. Głównie za sprawą likwidatorów Europy ojczyzn - niemieckich monopolistów i dominatorów. Ci atakują nawet takich potentatów włoskich, jak 'Indesit', 'Pirelli', 'Alfa-Romeo', 'Iveco' i 'Ferolli'. Niemiecki 'mur' blokuje bieżący rozwój tych firm. Polska powinna być panaceum na wzrastające bezrobocie wśród włoskiej młodzieży, ale powinna być także panaceum na stagnację Polski. Włoskie technologie z dziedziny lotnictwa, budownictwa okrętowego {morskie promy, wycieczkowce, łodzie podwodne}, należą do przodujących na świecie. Podobnie ma się rzecz z włoską produkcją lotniczą. Jest rzeczą skandaliczną, że włoska myśl techniczna, włoskie piękno i funkcjonalność nie mogą ubogacać Włoch i Europy, w tym - Polski, jako odwiecznego sojusznika Włoch w wierze, rozwoju artystycznym, naukowym i kulturalnym. Europa nie może biernie patrzeć na upadek giganta własnej cywilizacji. Wyciągnięcie ręki do Włoch, może okazać się rozwiązaniem genialnym, na miarę sprowadzenia do Polski włoskich uczonych, architektów i budowniczych okrętów - w czasach włoskiego Rinascimento, czasach wielkich dla Polski, czasach Zygmunta Starego i Włoszki Bony oraz ich syna króla Zygmunta Augusta. Ten szczególnie dbał o rozwój Polski, jako morskiej potęgi. Trudno zamazywać cały dorobek króla - jednym jego miłosnym skandalem. Czas ucieka...Czas włoskiej prezydencji w Europie, także. Nie pozwólmy, by potężne Włochy, sprowadzono do marginalnej roli Cypru. Niemcy usiłują zagłuszyć głos Italii. Ilość Instytutów Kultury Włoskiej Dantego Alighieri, przegrywa z ilością Instytutów Goethego. 'Deutschland, Deutschland ueber alles' i niemiecka 'Oda do radości', wciąż usiłują zagłuszyć piękny hymn włoski o Braciach Włochach, w którym nie brakuje akcentu o polskiej krwi. Niemieckie 'zagłuszarki' zagłuszają także przepiękne 'Va pensiero'. Przepiękne 'Idzie myśl' - Giuseppe Verdiego. W zdradzanej i wyprzedawanej Niemcom Polsce promocja Włoch idzie z podobnym oporem, jak wprowadzenie obowiązkowych kursów pierwszej pomocy w szkołach podstawowych, z podobnym oporem jak wpis grupy krwi do dowodów osobistych, czy wybudowanie stanowisk do parkowania - w pobliżu miejsc zamieszkania. Zabójczy tumiwisizm i kołtuńskie sobiepaństwo, wciąż żyją i mają się dobrze. I nie jest to wyłącznie domena tzw. polskich Khmerów.

Lubomir