Dodano: 06.09.14 - 16:45 | Dział: Krótko, celnie i na temat...

Pisać czy nie pisać?


Szanowni Państwo!

Rozpoczęłam pisać powieść sensacyjną, z licznymi zwrotami akcji i wyrazistymi postaciami, gdy nagle uświadomiłam sobie, że to nie ma sensu. Kto i po co miałby to wydawać? Tego typu literatura zarezerwowana jest u nas dla zagranicznych autorów, za którymi idą kolosalne pieniądze na reklamę. Polskiemu autorowi opłaca się jedynie pisanie biografii celebrytów. A jeszcze bardziej opłaca się nie pisanie o nich, na co wskazują taśmy z nagraną propozycją mecenasa Giertycha.

Sama biografii nie pisuję (nawet auto-), ale odważna osoba mogłaby się podjąć takiego zadania. Wszak nie tak wiele wiemy o „pierwszej damie”*). Nie należy jednak zapominać co przytrafiło się autorowi „Komora”.

Ja spróbuję uczciwie zarobić swoim pisaniem na chleb, a konkretnie na wydanie, albo i wystawienie Teatrzyku Zielony Śledź. Propozycja poniżej w załączniku zatytułowanym: E-teatrzyk.

Pozdrawiam do następnej soboty
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl









36/2014 (167)


Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Stowarzyszenie
Najprawdziwszych Polaków


Występują: Wańka i Fritz.


Fritz – Zaczyna robić się nudno.

Wańka – A to dlaczego? Dobrze chyba, że wszystko idzie zgodnie z planem?

Fritz – Zależy z czyim.

Wańka – No, chyba mamy wspólne? Donek jest idealny na to stanowisko, nawet Cameron go poparł, chociaż pewnie z innych względów.

Fritz – To nic nie wiesz?

Wańka – O czym?

Fritz – Cameron zrobił dil z Donkiem, że za poparcie jego kandydatury przytnie Polakom socjal.

Wańka – Nie wiedziałem.

Fritz – A poza tym, Cameron dobrze wie, jak my wszyscy, że Unia się wali. Na placu boju zostaniemy tylko my i wy.

Wańka – Wielka Ruś i IV Rzesza? A tak przy okazji, o co chodziło z tym przystąpieniem Polski do Niemiec?

Fritz – Masz na myśli zmianę z „dolce vita na dojcze wita” czy pakt z 19 sierpnia 1939?

Wańka – Nie. Chodzi mi o wypowiedź Wałęsy. Sam przecież tego nie wymyślił.

Fritz – Pewnie. Nawet te rzekome wygrane w totolotka, które miały uwiarygodniać wynagrodzenia za donosicielstwo trzeba mu było pewnie podsunąć?

Wańka – Danusia uwierzyła.

Fritz – A inni teraz sobie kpią. Ale wróćmy do spraw aktualnych. Wspomniałeś wcześniej o jakimś SNP. Co to za twór?

Wańka – To taka umowna nazwa Stowarzyszenia Najprawdziwszych Polaków im. Katarzyny Wielkiej.

Fritz – My niektóre stowarzyszenia finansujemy, ale o tym nie słyszałem.

Wańka – Wy niektóre finansujecie, a my w każdym mamy swoich ludzi. Trzeba trzymać rękę na pulsie.

Fritz – Żeby się nie pozabijali?

Wańka – Przeciwnie, żeby żarli się między sobą, kto jest Polakiem najprawdziwszym z najprawdziwszych.

Fritz – A co konkretnie my z tego mamy?

Wańka – Jak to? Strach przecież pomyśleć co by się stało gdyby nagle, masowo zaczęli wyłaniać spośród siebie przywódców mądrych, uczciwych i odważnych.

Fritz – Nie wolno do tego dopuścić!

Wańka – Pod żadnym pozorem!

KURTYNA



…………………….





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 67

14
Dowcip o czarnoskórym jest przejawem
rasizmu i niepoprawności politycznej,
ale dowcipy o blondynkach już rasistowskie nie są,
a przy tym są jak najbardziej poprawne politycznie.
Ale domysły obu braci nie do końca były słuszne. Misiula dostała się do telewizji w sposób
najpowszechniejszy, czyli przez dziedziczenie. Babka, a później matka były w niej ważnymi
osobami i sprawą zupełnie oczywistą było, że Misiuli stanowisko się należy, jak psu
buda. Brak urody nie mógł być przeszkodą.
– Można? – facet w stroju motocyklisty wskazywał na sąsiedni stołek przy barze. Miał
dość pucołowatą twarz i głęboko osadzone oczy o świdrującym spojrzeniu.
– Pewnie – wzruszyła ramionami.
– Napijesz się ze mną?
– Nie znam cię, człowieku – odburknęła szorstko, zanim zdążyła pomyśleć.
– Dymitr – wyciągnął do niej rękę. – Dla przyjaciół Dymek, ale to oczywiście od imienia,
nie od czasownika – zrobił znaczącą aluzję.
Dziewczyna milczała. Albo nie kuma, pomyślał, albo udaje hrabinę. Zastanawiał się, jak
by tu zagaić z innej beczki, ale w końcu odezwała się:
– Maria – powiedziała z pewnym ociąganiem.
– To czego się napijesz, Mario? – spytał tonem przesadnie oficjalnym, jakby próbując dać
jej do zrozumienia, że z nim może być bardziej wyluzowana.
– Małe piwo z sokiem – powiedziała i dodała: – dla przyjaciół jestem Misiula. Czym się
zajmujesz?
– Jestem ślusarzem. Gdybyś kiedyś zgubiła klucze to do mnie jak w dym.
Kiedy barman postawił przed nimi zamówione trunki, doleciał ich jakiś hałas od strony
wejścia.
– Bramkarz nie chce kogoś wpuścić – powiedział domyślnie Dymek.
– A mnie się zdaje, że ten tumult oznacza coś całkiem przeciwnego. – Misiula była prawie
pewna, że to koledzy dziennikarze kogoś zdybali. I nie myliła się.
– Masz rację – powiedział Dymek, który ze swojego miejsca lepiej mógł obserwować
nowo przybyłych. – To sam Marek Ździebło.
– Sam – podchwyciła nieco ironicznie. Jego popularność już minęła, co dla wszystkich
było oczywiste.
– Nie, nie sam, pewnie z tą nową laską, o której mówi się coraz częściej.
– Która to? – Misiula przechyliła się, żeby lepiej widzieć.
– Nie wiem dokładnie. Ma na imię Sara i jest piękna.
– A nazwisko też jakieś ma?
– Tak przypuszczam – odparł poważnie Dymek. Misiula nie wiedziała, czy podchwycił jej
ironiczny ton, czy jest takim prostakiem, że go nie zauważył.
Cała grupa przystanęła, tarasując wejście, ale teraz można im było dobrze się przyjrzeć.
Ładnych dziewczyn wokół posła nie brakowało. Czy któraś z nich była tą Sarą? Trudno powiedzieć.
Wszystkie raczej stanowiły tło, były jakby rodzajem klubowych hostess albo pragnęły
za takie uchodzić. W najbliższym otoczeniu posła byli jednak mężczyźni. W jednym z
nich Misiula poznała kolegę po fachu. Pstrykał zdjęcia. Od stolika, gdzie siedział komisarz,
wstała dziewczyna w długiej spódnicy, podeszła do grupy i też zrobiła zdjęcia aparatem komórkowym.
Czy była też policjantką pracującą z Marcinem? Pewnie tak. Nie widziała jej
twarzy. Po co policji takie zdjęcia? – zastanawiała się.
Dymek najwyraźniej pomyślał o tym samym, bo powiedział:
– Ciekawe, kiedy media zainteresują się tym facetem – bąknął jakby od niechcenia.
– Z jakiego powodu? – Misiula połknęła haczyk.
– Pogadamy o tym, ale nie tu i nie teraz.
CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



..............................................................................................

Apel – każdy z Państwa może ten apel podpisać. Prócz imienia i nazwiska można też podać tytuł, funkcję oraz przynależność do jakiejś organizacji.

APEL

Polacy, wyborcy!

Platforma Obywatelska i Donald Tusk, podejmą niedługo – wspomagani przez życzliwe im media (TVP, TVN, Polsat, „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, „Fakt”, „Dziennik Gazeta Prawna”, „Polska”, „Polityka”, „Newsweek”, „Wprost”, „Polskie Radio”, „TOK FM”, itd.) – wielką akcję straszenia wyborców i ostrzegania przed nieszczęściami, jakie spadną na Polskę, jeśli w wyborach samorządowych i parlamentarnych zwycięży PiS. Media te będą się prześcigać w podawaniu dosadnych przykładów owych nieszczęść. Będą wspierane zręcznie przez media zagraniczne, zwłaszcza niemieckie, wykonujące tajne dyrektywy strategów brukselskich.

Polacy, wyborcy!
Nie dajcie się zastraszyć, nie dajcie się okłamać, nie dajcie się ponownie oszukać Tuskowi i jego Platformie – rzekomo obywatelskiej!

1. Jan Wawrzyńczyk – profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
2. Małgorzata Todd – pisarka.
3. Jarosław Piastowski – lekarz.
4. Zbigniew Lisiecki – informatyk.
5. Rafał Wysmyk – ekonomista.
6. Jerzy Burski – artysta grafik.


.............................................................................................

Komentarz do poprzedniego felietonu Ad. Wojna i pokój 35/2014 (166).

Szanowna Pani Małgorzato
Tak naprawdę obecnie mamy sytuację „płaczu nad rozlanym mlekiem”. Teraz Zachód zbiera owoce swojej naiwności i niezrozumienia azjatyckiej mentalności Rosjan. Wszelkie próby otwarcia Rosji na Zachód kończyły się otwarciem Zachodu na Rosję – czy to takie trudne do pojęcia? Trudne, bo większość decyzyjnych elit Zachodu przeżarta jest lewicowością połączoną z wieloletnim wielbieniem ojczyzny rewolucji bolszewickiej. A prawa natury są nieubłagane – każda akcja rodzi określoną reakcję. Czy Zachód nie widział, że Putin centralizuje władzę, uzależnia energetycznie inne kraje, a za zdobyte środki ze sprzedaży ropy i gazu zbroi swoją armię po zęby? A teraz trzeba oddać Ukrainę na pożarcie Putinowi – może czasowo się nasyci, a może (na co liczy Zachód) dostanie niestrawności?

Serdecznie pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk


............................................................................................................................


Napracował się chłopisko

Szanowna Pani Małgorzato

Ostatni news „Donald Tusk szefem Rady Europejskiej” ...skomentować to można krótko – jaka Unia Europejska taki szef Rady Europejskiej.

To kolejne potwierdzenie faktu, że to Niemcy kręcą tym europejskim bajzlem. A może się mylę? Wybrano człowieka o wielkiej przenikliwości politycznej – jedynego, który umie negocjować z Rosjanami (w przeciwieństwie do ś. p. Lecha Kaczyńskiego, który nie potrafił się dogadać z Rosjanami i wymachiwał szabelką, wkurzając tym polskie „elity” i co niektórych przywódców Zachodu, zwłaszcza Niemców). Ma przecież w tym doświadczenie – wprawdzie krótkie – na molo w Sopocie, ale jakże skuteczne.

Pragnę się podzielić na gorąco dwiema refleksjami:
Napracował się chłopisko ten nasz Donek, by zasłużyć na stołek w strukturach Unii Europejskiej – oj, napracował. A pracował zapewne ciężko, bo i stołek znaczny mu się dostał. Oto kilka owoców tej pracy – wpuścił do kraju obcy kapitał, rugując rodzimy, sprzedał prawie wszystkie nasze aktywa, zapożyczył kraj, pogonił Polaków do roboty do późnej starości, wcielił kilka elementów (nie bez trudu) ideologii lewacko-liberalnej, królującej na Zachodzie (w tym gender). Niezbyt mądry on jest, bo i bez tej ciężkiej pracy zostałby „doceniony”. „Pożytecznych idiotów” na dworze Pani Merkel nigdy za wiele. Ale zapewne dla pewności wolał się zabezpieczyć. Jednak co to znaczy motywacja – musiał mieć bardzo silną. W jakże pięknym stylu to ucieczka – chyba się zaraz wzruszę.
Jestem ciekawa czy Donek będzie równie skuteczny w szkodzeniu Polsce jako szef Rady Europejskiej, jak był nim jako premier. Myślę że w wydaniu Donka to będzie szczególnie „żyrandolowe” stanowisko. A w ciepełku tegoż żyrandola ogrzeje się i Merkel i czasami załapie się na nie Putin.

Pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk

.............................


e-teatrzyk






































*)Zainteresowanym pisaniem proponuję zajrzeć na:
http://niepoprawni.pl/blog/2218/rodzinna-historia-pierwszej-damy-rp-anny-komorowskiej.