Dodano: 02.09.14 - 19:19 | Dział: Felietony Jana Pietrzaka

Biały konwój z czerwoną zarazą

Ile podatnicy łożą na utrzymanie zakonnic i księży? – z wyrzutem pyta Gazeta W. Ciekawe, ile podatnicy łożą na utrzymanie GW? Kilkadziesiąt procent reklam na jej łamach pochodzi z instytucji państwowych, spółek skarbu państwa, i sitwy okołorządowej. A propos sitwy… cenzura Agory nie wpuściła na swoje billboardy hasła „By Ĺźyło się lepiej sitwie”.

Ciekawe czy puści hasło „RĂłbmy politykę – wyrzućmy Tuska.” Jak pamiętamy podczas poprzednich wyborĂłw PO posługiwało się hasłem „ nie rĂłbmy polityki”
i zyskało sporo głosów półgłówków i ćwierćpolaków, którzy wolą, żeby polską politykę robili Putin i Merkel.

Premier, jak wiadomo, nie da się łatwo wyrzucić. Uparty jak osioł. Ostatnio przestał nawet robić konferencje prasowe, by uniknąć trudnych pytań. W odruchu rozpaczy, Ĺźe traci elektorat na zakorkowanych autostradach, zniĂłsł bramkowe opłaty na A1. Zrobił to z dnia na dzień, bez pytania nikogo o zgodę… Dokładnie jak jego kumpel Putin, ktĂłry podczas wizyty w sklepie polecił obniĹźyć ceny, bo za były wysokie… Czy tak w państwie prawa i wolnego rynku moĹźna rządzić?

Unikanie kontaktu z Ĺźywą opinią publiczną to rĂłwnieĹź specjalność pana prezydenta. Co się gdzie pojawi, zaraz buczą i krzyczą jacyś wichrzyciele: „Bez honoru", „WSI – KGB”. Nie dają mu spokojnie ględzić na zadany temat. I on się wtedy denerwuje, i proponuje zgromadzonym zbiorową lewatywę na przeczyszczenie głowy. Widocznie ludzie lubią ten zabieg, dlatego dają mu 70 proc. poparcia w sondaĹźach… Podobno, bo uczciwość i wiarygodność sondaĹźy nie odbiega od poziomu rządu, telewizji i GW.

Takie mamy narodowe przywĂłdztwo w niełatwym czasie, gdy biały konwĂłj z czerwoną zarazą zmierza przez płonącą Ukrainę w kierunku zachodnim. Do nas się zbliĹźa, do nas, by zmieść Polskę z powierzchni ziemi, jak grozi z satysfakcją Ĺťyrynowski. Ten sam cham co powiedział kiedyś, Ĺźe Polska to prostytutka. Jak ta Polska ich uwiera! Jak im przeszkadzają spokojni, nieagresywni, wielkoduszni sąsiedzi… Czemu ci Ruscy są tacy wściekli, czego od nas chcą, przecieĹź im w niczym nie zagraĹźamy…

Dokładnie takie same pytania padały we wrześniu 1939 roku, kiedy pierwsze bomby spadały na Warszawę a wielu ludzi nie mogło uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. A jednak!

Jan Pietrzak