Dodano: 07.04.06 - 11:38 | Dział: A to POLSKA właśnie - A.R-L

Emerytury inaczej

W normalnie funkcjonującym państwie powinno być tak, że każdy pracownik, czyli ten, który utrzymuje państwo oraz siebie i rodzinę, płacąc, przez całe swoje zawodowe życie, składkę emerytalną, ma przekonanie, iż te składkowe pieniądze leżą na jego składkowym koncie, są, przez fachowców pomnażane tak, aby w wieku już nieprodukcyjnym, były pomnożone i zwrócone tak, by zapewnić mu odpoczynek i dalsze, spokojne życie. Taki przyszły emeryt, może też, w każdej chwili sprawdzić stan swego konta i upewnić się, czy jego pieniądze są prawidłowo zarządzane. Są takie państwa i taka też powinna być nasza Polska.

Jak jest w rzeczywistości, każdy z nas wie. Nikt nie potrafi, w Polsce, powiedzieć, gdzie są i co się dzieje z jego pieniędzmi, wpłacanymi dziesiątki lat, na swoje życie, w starości. A, jak jest, najlepiej, wiedzą sami emeryci, którzy są na łasce i niełasce państwa. Emeryci nie potrzebują i nie chcą łaski. Chcą tylko swoich pieniędzy!

Dzisiaj, średnia emerytura wynosi około 1.000 zł. (emerytury ponad 2,5 tys. zł., pobiera zaledwie 3% wszystkich emerytów) i jest naliczana z 10 wybranych lat pracy, w sposób skomplikowany i wygodny dla ZUS. Jak z tego wyżyć, nie ma co mówić. Na taką emeryturę, przez długie lata, wszyscy wpłacali obowiązkowo, określoną, przez państwo, składkę. W latach 1999 - 2003, także żołnierze i policjanci.

Od 2004r., dzięki dobrym ludziom z SLD, czyli tym wrażliwym na ludzką krzywdę, wyłączono z powszechnego system emerytalnego wszystkie służby mundurowe, a także sędziów i prokuratorów. Oznacza to, że, ci właśnie wybrańcy, są zwolnieni ze składek ZUS-owskich, czyli, inaczej mówiąc, na ich emerytury płacą teraz wszyscy, pozostali Polacy.

Trzeba wiedzieć, że emerytury i renty mundurowe otrzymuje około 150 tys. osób. Naliczanie tych świadczeń, dla tej grupy ludzi, jest proste. Im, po 15 latach pracy, przysługuje świadczenie w wysokości 40% ostatniego, czyli najwyższego uposażenia, lecz nie może być ono wyższe niż 75%. W rzeczywistości, jest to, np. w przypadku generała, 7.500zł. miesięcznie. Ci wszyscy pracownicy są obsługiwani przez oddzielne zakłady emerytalno - rentowe, działające przy właściwych ministerstwach.

Podobnie, od pensji sędziów i prokuratorów nie odprowadza się składek na ubezpieczenia społeczne. Sędziowie zarabiają miesięcznie, średnio ok. 7.000 zł.( samej pensji) i od takich zarobków, dostają emeryturę w wysokości, ponad 5 tys. zł., tj. 75% ostatniej pensji.
Nieco niżej są opłacani prokuratorzy i radcy prawni - około 6.000 zł. miesięcznie. Stąd też i emerytura ich nieco niższa - ponad 4 tys. zł.

Takie emerytury ma około 1365 sędziów i 1100 prokuratorów.
Oni też mają oddzielny zakład emerytalny, funkcjonujący przy swoim ministerstwie.

Zmieniła się ekipa rządowa. Mamy, po krótkich rządach Olszewskiego, pierwszy, prawicowy rząd. Rząd, w którym pokładamy nadzieje. Który (chyba) chce rozbić wreszcie ten okrągłostołowy, a właściwie, podstołowy, układ. Im zaufaliśmy i ich popieramy, co nie oznacza, że nie widzimy nieprawidłowości. I o nich, w dobrzej wierze, też będziemy mówić.
Okazuje się jednak, że rząd Marcinkiewicza nie zamierza likwidować tych wszystkich przywilejów. Mało tego. Grono wybrańców zamierza poszerzyć - do nich ma się zaliczać także Centralne Biuro Antykorupcyjne i jego funkcjonariusze. Oni też będą żyć z naszych pensji i, w wieku trzydziestu paru lat, przechodzić na emeryturę. Też z naszych pieniędzy.

To typowy przykład równych i równiejszych wobec prawa. I to niezależnie od opcji politycznej.

Andrzej Ruraż-Lipiński
6 kwietnia 2006