Dodano: 30.03.14 - 16:37 | Dział: Głos Polonii

Podhalańskie strofy





„Pytasz: co mówiÄ™, gdy warszawskie dzieciÄ™
wstawa oparte na cudzie?
Bogu dziękuję, że jeszcze na świecie
sÄ… oryginalni ludzie!”

Tacy, którym wieś polska bliska, kochający lasy, góry i ludzi, co obok przechodzą, tacy zwyczajni, i zatroskani, czasem nawet smutni. To los nam twarze maluje, uśmiechem błyśnie znienacka, a potem cierpienie zgotuje i trwać w nim każe do końca. Coraz mniej w nas prawdziwej dumy i ludzkiego współczucia. Są oryginalni ludzie mówiący prostym językiem.
Serca ich wielkie i piękne słowa. Są tacy ludzie wśród nas.
A kiedy zmęczone powieki się kleją zaczyna się powieść nowa, zagubione życie powraca.
Błądzę po górach we śnie lecz wypoczęty się budzę, bo takie tam zdrowe powietrze i jacyś inni ludzie.
A kiedy wiosna do drzwi zapuka, znów z ojcem siejemy ziarno, tak do młodości powracam i do tej chaty pod strzechą, gdzie rąk matczynych jest pełno.
I krzyż ucałuję wiszący na ścianie, kiedy się w podróż udaję i znów mi tęskno do tych łąk zielonych, i tak mi tęskno za krajem.
Czasami łza błyśnie w przemęczonym oku, chociaż mężczyźni ponoć nie płaczą, a nam piszącym wszystko się zdarza, bo nie umiemy ukryć tęsknoty. Nie łatwo ludziom rozchmurzyć lica, a jeszcze trudniej wycisnąć łzy i nie każdemu z nas się udaje poruszyć serca zimne jak lód.
Kiedyś nad Wisłą zdarzył się cud, nie ma pewności, że będzie drugi, ale nadzieja żywa w narodzie.
***

Polska podhalańska wieś zatrzymana w kadrze Jana Żółtka, niemal nietknięta cywilizacją -wciąż powraca w jego twórczości.
„Wiersze wybrane” sÄ… pierwszym tomikiem poezji. Starannie wydana pozycja książkowa przez MaÅ‚Ä… PoligrafiÄ™ Redemptorystów w Tuchowie pod redakcjÄ… Teresy StaÅ„czyk (jest również projektantkÄ… okÅ‚adki). Wiersze wzbogaca cudowna grafika Ryszarda Ostrowskiego To ciekawy opis wspomnieÅ„, historii, tradycji i wiary. Klasyczna rymowana poezja, może dzisiaj niezbyt modna, potrafi jednak zachwycać. Nie wszyscy chcÄ… zgadywać, co poeta myÅ›laÅ‚ piszÄ…c strofy. Wiersze napeÅ‚nione sytoÅ›ciÄ… sÅ‚owa i barwÄ… brzmienia bez przeszkód trafiajÄ… do odbiorcy. Z
Poezja Żółtka musza do refleksji, prowadzi do kraju gdzie żurawie wielkim kluczem otwierajÄ… nasze niebo. Do tatrzaÅ„skich twardych skaÅ‚ nas wiedzie, podobnych do rodaków, których próbowano wiele razy skruszyć. „ BÄ…dź jak kamieÅ„ stój, wytrzymaj, jeszcze te kamienie drgnÄ……” – przepowiadaÅ‚a Krystyna ProÅ„ko. Drgnęły, ale nie do koÅ„ca zostaÅ‚y skruszone. Twardy socjalistyczny fundament utrzymuje betonowy monolit, który znowu rozprzestrzenia siÄ™ na Å›wiat. O tym też wspomina w swoim tomiku Jan Żółtek.
Pisze treściwie i odważnie. Na pierwszym miejscu w swojej poezji stawia Boga, a dopiero potem przechodzi do mądrości ludzkiej pełnej różnego rodzaju błędów. Dostrzega nasze wady, ale też nie zapomina o zaletach.

„ Takie sÄ… Polaków
Najważniejsze wady:
Płochość umysłu,
Obyczaj niestały,
Odwieczne kłótnie,
Nieustanne swary,
Nagłe osłabienie
Katolickiej wiary.
Nawet nie wiemy,
Co w nas jeszcze drzemie,
Jakie po nas przyjdzie
Nowych ludzi plemiÄ™?”

W tomiku Jana Żółtka znajdziemy odrobinę prozy, która wprowadza do wiersza, lub staje się jego komentarzem.

„ Wiosna to szczególna pora, zwÅ‚aszcza dla mieszkaÅ„ców wsi, chÅ‚opów polskich, którzy żyjÄ… z pracy roli. WiosnÄ…, gdy wszystko zaczyna siÄ™ budzić do życia, a ziemia pod naporem sÅ‚onecznego ciepÅ‚a ustÄ™puje, niegdyÅ› rozpoczynano prace polowe orkÄ… i siewem.
Jak siÄ™gam pamiÄ™ciÄ… w przeszÅ‚ość, z nostalgiÄ… i rozrzewnieniem wspominam swoisty klimat i atmosferÄ™ tamtych dni, owego wyczekiwania, podniecenia, zabiegania.”

(…) ze Å‚zami wspominam swe lata chÅ‚opiÄ™ce,
Gdym mu pomagał dzierżyć w dłoniach lejce,
Ojciec się trzymał mocno żelaznego pługa,
Za nim skiba jak smuga ciągnęła się długa
I chmura dzikiego, żarłocznego ptactwa,
głodna dżdżownic, wszelkiego robactwa.

(…) kroczyÅ‚ wolno, siaÅ‚ rÄ™kÄ… równo, zamaszyÅ›cie,
Czasem przystawał, wzrok w niebo podnosił
Jakby o błogosławieństwo Pana Boga prosił,
A tyle w nim było wtedy dumy i godności,
Jakby krokami odmierzał drogę do wieczności.

Iście Reymontowski opis, a my niekiedy zachwycamy się jakimiś banałami nic nie znaczącymi. Nowoczesna poezja wcale nie musi oznaczać piękna.
Nie będę rozwodził się nad wartością literacką utworów, bo doskonale uczyniła to w posłowiu Anna Damian. Mogę jedynie dodać, że poezja Jana Żółtka jest godna uwagi i potrafi zmiękczyć serce. Nie można autora pierwszego tomiku zbytnio głaskać, to negatywnie wpływa na dalszą twórczość.

MiaÅ‚em przyjemność wraz z AlinÄ… Szymczyk prowadzić ten wieczór. Pierwszy dzieÅ„ wiosny jakby proroczo wpisaÅ‚ siÄ™ w wiersze Jana Żółtka. To czas radoÅ›ci i rozkwitu, to doskonaÅ‚a pora, by wgÅ‚Ä™bić siÄ™ w duszÄ™ drugiego czÅ‚owieka, poznać jego tajemnice i marzenia. W „Wierszach wybranych” można byÅ‚o znaleźć to i jeszcze wiÄ™cej.
W wielu oczach pojawiÅ‚y siÄ™ Å‚zy, gdy przy dźwiÄ™kach góralskiej kapeli (tym razem brzmiÄ…cej cicho) autor recytowaÅ‚ swój wiersz ”Jo haw w Hmeryce!” Poecie zaÅ‚amywaÅ‚ siÄ™ gÅ‚os i bÅ‚yszczaÅ‚y oczy. Czym sÄ… dla nas wspomnienia, dla emigrantów to jedna ze Å›wiÄ™toÅ›ci.
Wiersze Jana Żółtka czytali przyjaciele: Elżbieta Oliwkiewicz Allen, Anna Konarska, Beata Dudek, Eleonora Trzpit, Antoni Bosak, Maria Mili Purymska, Marianna Soroborska, Robert Paweł Redliński. Alina Szymczyk zaśpiewała jeden z wierszy autora do własnej muzyki.
Jan Żółtek opowiadał o początkach swojego pisania i recytował kilka utworów napisanych gwarą. Jako pierwsza wystąpiła córka Teresa prezentując wiersz napisany specjalnie dla Niej przez tatę. Obecna była najbliższa rodzina poety.
Oprawę muzyczną zapewniła rodzina Pawlikowskich: Władysław, Bogdan, Monika, Paweł Staszek. Kapela góralska wykrzesała kilka pięknych piosenek i melodii, co dodatkowo wzbogaciło ten uroczy wieczór. O Madagaskarze położonym na Oceanie Indyjskim opowiadał o. misjonarz Czesław Tomaszewski. Recytował dwa wiersze w języku malgaskim oczywiście tłumacząc później na polski.
Były kwiaty, życzenia, poczęstunek i herbatka góralska.
Janowi Żółtkowi gratulujemy pierwszego tomiku i życzymy dalszych sukcesów pisarskich.

Władysław Panasiuk
Chicago