Dodano: 18.03.14 - 21:27 | Dział: Godne uwagi

Strofy chicagowskich piewców


Chicago – nasza druga stolica gdzie mieszka liczna grupa rodaków i gdybyÅ›my byli bardziej zorganizowani i prężni na pewno drugim urzÄ™dowym jÄ™zykiem byÅ‚by Polski, a nie HiszpaÅ„ski. Latynosi choć mniejsi, to szybciej zdobywajÄ… szczyty, wszÄ™dzie ich peÅ‚no, nawet w Waszyngtonie. KiedyÅ› byliÅ›my w senacie i kongresie, ale to byÅ‚o dawno i nieprawda.
Złośliwi mówią: jeśli w Waszyngtonie chcesz mieć przyjaciela, to kup sobie psa. Myślę, że owa regułka doskonale pasuje do wszystkich stolic świata, gdzie nieskończenie trwa walka o stołki; w biznesie i polityce nie ma miejsca dla przyjaciół. Pieniądze potrafią podzielić wszystko i wszystkich.
Ale wracajmy do naszego miasta, w którym przeżyłem ponad ćwierć wieku, czy to dużo? To zależy z jakiego punktu się na to patrzy.
Chicago, rozległe miasto położone nad jednym z pięciu Wielkich Jezior. Tu kręci się gangsterskie filmy, tu rosną wieżowce jak grzyby po deszczu. Tylko Nowy Jork ma ich więcej, bo i sam jest potężniejszy. Wietrzne miasto jest spore, niektórzy nawet twierdzą, że duże, ale to zależy z czym się je porównuje.
DÅ‚ugimi ulicami biegajÄ… piÄ™kne muzy, biegajÄ…, bo w XXI wieku już nikt w Ameryce nie spaceruje. Każdemu gdzieÅ› siÄ™ spieszy, czas przynajmniej w tym przypadku nie zatrzymuje siÄ™. Miasto rozlegÅ‚e, choć jak SmoleÅ„ Å›piewaÅ‚:”(…) to jak razem poÅ‚Ä…czone cztery wsie”. PoniekÄ…d miaÅ‚ racjÄ™, bo prócz wspomnianego centrum reszta przypomina wielkÄ… wieÅ›. Drewniane chaty czÄ™sto otulone plastikowymi pÅ‚ytami nie mogÄ… wzbudzać zachwytu, a tym bardziej nie wpisujÄ… siÄ™ w krajobraz rozpoczynajÄ…cego siÄ™ wieku. Mit pomaÅ‚u siÄ™ kruszy, a ludziom z peÅ‚nymi portfelami plastikowych kart, żyje siÄ™ różnie. Najczęściej jedne spÅ‚aca siÄ™ nastÄ™pnymi. Na rogatkach można spotkać coraz wiÄ™cej ubogich, zresztÄ… jak w każdym wiÄ™kszym mieÅ›cie. CaÅ‚y Å›wiat przeżywa kryzys, a nawet jakby tak nie byÅ‚o, biednych jest wiÄ™cej niż pokazujÄ… statystyki. Tak czy owak miasto Chicago czÄ™sto zwane aglomeracjÄ… ma w sobie wiele sentymentu i wdziÄ™ku. SÅ‚owem jest to doskonaÅ‚e poletko dla piszÄ…cych, malarzy i fotografów. Sztuka tu kwitnie i nic nie wskazuje na to, że miaÅ‚oby być inaczej. SÄ… tutaj nasze kluby, kawiarnie, a nawet teatr, wiÄ™c i artystów nie brakuje. SÅ‚owem jest wszystko i nic, gdyby nie koÅ›cioÅ‚y nie byÅ‚oby gdzie siÄ™ spotkać. Nie w takim jednak celu zostaÅ‚y zbudowane i nie takie ich przeznaczenie. Nie ma w Chicago domu kultury (z prawdziwego zdarzenia), a jedyne muzeum nie potrafi zaspokoić wszystkich potrzeb.. Górale na poÅ‚udniu majÄ… swój Dom Podhalan, na północy jest Centrum Kopernikowskie goszczÄ…ce od czasu do czasu jakiegoÅ› emerytowanego artystÄ™ nie majÄ…cego już wziÄ™cia nad WisÅ‚Ä… i to caÅ‚a rozrywka, czy jak kto woli uciecha.
„Nie o takie kulture my walczyli i nie o takie rozrywkie” SÅ‚owem tutejsza sztuka ma zawsze „pod górkÄ™” Nawet dla byÅ‚ej pierwszej damy nie byÅ‚o odpowiedniego lokum i musiaÅ‚a promować „zasÅ‚użonego reżysera i książkÄ™ o swojej bogatej przeszÅ‚oÅ›ci” w konsulacie.
Tak, teraz wszyscy piszą książki wszak niewielka to sztuka.

Należy pamiętać o tym, że Polacy za granicą nie tylko zarabiają na chleb, ale też starają się w dostępne im sposoby podtrzymywać nasze tradycje i kulturę przywiezioną ze starego kraju. Nie wszyscy po kilku miesiącach pobytu zapominają ojczystego języka i nie każdy używa makaronizmu. Nasz język należy do najpiękniejszych, choć niekiedy powracamy do łaciny, szkoda, że nie tej, którą posługiwali się Kochanowski i Rej. Lubimy powracać do historii, resztkę wojaków ubraliśmy w rogatywki, ale też w życie wprowadziliśmy jakieś nowatorstwa podpatrzone z Zachodu, którym nieuchronnie się stajemy. Kobiety dzięki równouprawnieniu mogą walczyć na frontach ramię w ramię z mężczyznami, pałować rodaków, a tak niedawno śmieliśmy się z traktorzystek orzących pola za Bugiem. Cywilizacja dociera wszędzie, choć zabiera to wiele czasu.
”Nie Å›miej siÄ™ bratku…” Mur runÄ…Å‚ i odsÅ‚oniÅ‚a siÄ™ scena wielkiego dobrobytu, gdzie każdy może być wszystkim, ale nie jest.
Miasto Chicago, stolica bluesa, żyją tu ludzie z całego świata, choć z przykrością muszę stwierdzić, że dobre czasy dla emigranta dawno minęły. Zbyt długo tworzy się ustawy emigracyjne mające udostępnić przyjezdnym normalność. To właśnie oni zbudowali to miasto i ten kraj, ale kto o tym raczy pamiętać.

KiedyÅ› należeliÅ›my do czołówki Europy pod wieloma wzglÄ™dami, nasz przemysÅ‚ wcale nie byÅ‚ na tyle zacofany jak o nim pisano. Dzisiaj należymy do kilku wspólnot, jesteÅ›my partnerami, a nawet przyjaciółmi, a po wizy dÅ‚ugo czekamy w tym samym rzÄ™dzie, co Rumuni i BuÅ‚garzy, z caÅ‚ym szacunkiem do wymienionych paÅ„stw. I znowu zacytujÄ™ sÅ‚owa byÅ‚ego prezydenta: „Nie o takie Polskie my walczyli”
Miałem pisać o poetach, ale po drodze jest tyle niedokończonych spraw, że ciężko dopchać się do piewców pięknego słowa.
Jan Kochanowski powiedziaÅ‚by o tutejszych artystach wprost:” dużo was, a jakoby nikogo nie byÅ‚o”. Bo tak naprawdÄ™ maÅ‚o nas widać i nikt siÄ™ o nas nie troszczy. Jest tyle różnych organizacji i urzÄ™dów jak choćby: Kongres Polonii, Konsulat, ale cicho wszÄ™dzie, gÅ‚ucho wszÄ™dzie… PiszÄ…cych w naszym stanie jest niemaÅ‚o. Kilka lat temu zarejestrowano Zrzeszenie Literatów, powstajÄ… pomniejsze koÅ‚a, kluby dramatyczne, ale bez żadnego wsparcia ze strony Warszawy maÅ‚o znaczÄ…. SpotykajÄ… siÄ™ w kawiarenkach, klubach, podziwiajÄ… wzajemnie, czasem prawiÄ… komplementy. Czasami ktoÅ› napisze krótkÄ… wzmiankÄ™ o byÅ‚ym spotkaniu, wklei kilka fotek i znowu cisza. Å»adna instytucja nie jest nami zainteresowana, żadna nas nie wspiera. Dwie czy trzy polskie kawiarenki nie zaÅ‚atwiajÄ… naszego problemu. Każdy orze jak może i zbiera wÅ‚asne plony, a przedstawiciele organizacji i urzÄ™dów chÄ™tnie ustawiajÄ… siÄ™ do zdjęć i na tym caÅ‚a ich dziaÅ‚alność siÄ™ koÅ„czy.
Mimo wszystko istniejemy, spotykamy się i piszemy o naszym pięknym kraju, który opuściliśmy niekoniecznie z ciekawości. Nie każdego z nas spotkał dobrobyt, do którego potrzebna jest specjalna przepustka przywieziona w podręcznym bagażu. Większość rodaków żyje skromnie, jak wszędzie. Nie każdego więc stać na wydawanie książek i ich promocje. Może to zabrzmi dziwnie, ale Stany niczym nie różnią się od innych państw, gdzie najmniej płaci się za wysiłek ludzki. Kto rzetelnie pracuje zrozumie to bez trudu.
Chicagowscy piewcy nie dają za wygrane, ale bez należytej pomocy nadal pozostaną nieznani i będą uzupełniać stare szuflady komód swoimi zapiskami.
Nie wszyscy jesteśmy wytwornymi pisarzami, ale niektórzy są warci uwagi. Złośliwi mówią, że piszemy nostalgiczne strofy, to fakt, ale każdy pisze o własnym losie.
Poeci z reguły piszą o miłości, przyrodzie, a wszystko to mieści się w obrębie świata jaki nas otacza.
Zatem, dlaczego nie pisać o tęsknocie, która mieszka w każdym emigrancie, czy to grzech?
Nas może zrozumieć tylko ten człowiek, który dziesiątki lat mieszka poza krajem, nikt inny.
Jak piszÄ… dzisiejsi poeci? jedni poezjÄ™, drudzy pro-ezjÄ™, bo skoro jest proza poetycka, dlaczego nie może być poezji prozatorskiej – tak sÄ…dzi znany krytyk literacki mieszkajÄ…cy w Polsce Leszek Å»uliÅ„ski, z którym w zupeÅ‚noÅ›ci siÄ™ zgadzam.
Jeśli mam być szczery, nie bardzo trafia do mnie owa pro-ezja, może dlatego, że nie widzę w niej żadnego piękna, często brakuje jakiegokolwiek sensu i rytmu należnego strofom. Takie jest moje zdanie, przy którym pozostanę, chociaż mówią, że tylko krowa go nie zmienia.
Mało w naszym mieście pisze się prozy, która może być równie piękna, nie wspomnę o poetyckiej. Chicago kocha się w poezji, choć bywa, że nie każdy ją do końca rozumie, bo są poeci piszący tylko wiersze, a może nawet wierszyki. Tak też jest w kraju, o czym ostatnio pisał dramaturg Bohdan Wrocławski.
Gdyby jednak poświęcić poetom tu i tam więcej uwagi i zabrać odrobinę pychy, mogliby pewniej kreślić znaki zwane umownie literami.
Literaci, poeci, pisarze nie zawsze potrafią wpisać się w pejzaż naszego miasta, tak trudno pojąć obcą kulturę przywiezioną z całego globu, a jeszcze trudniej o niej pisać. Piszmy zatem o naszym pięknym kraju położonym nad Odrą i Wisłą, sięgającym od Bałtyku do Tatr. Nie o wszystkim napisali nasi ojcowie i nie o wszystkim opowiedzieli dziadkowie. Piszmy o tęsknocie, bo niedługo ów termin stanie się zupełnie obcy. Wirtualna codzienność wyzbywa się piękna i wzorców. Świat ponoć się zmniejsza przez rozwój szeroko rozumianej telekomunikacji, ale ta sama tęsknota w sercu gości, które staje się coraz bardziej chłodne dla Boga i ludzi.

Władysław Panasiuk
Chicago