Dodano: 09.11.13 - 17:23 | Dział: Krótko, celnie i na temat...

Demokracja czy hierarchia?


Szanowni Państwo!
Nikt, jak dotąd, nie proponował wprowadzania demokracji w wojsku. Wydawanie rozkazów na zasadzie głosowania jakoś nikomu nie przyszło do głowy. Z drugiej jednak strony po co chować się za plecami jakiegoś gremium, skoro i tak za podejmowane decyzje nikt nie rozlicza. Jaruzelski wprowadzając stan wojenny obiecywał, że bierze na siebie całą odpowiedzialność. Pytanie tylko, odpowiedzialność przed kim? Okazuje się po latach, że przed historią, bo ta nie grozi żadnymi sankcjami. Przed sądem stanąć nie może z przyczyny obłożnej choroby, która jednakże nie wyklucza udziału w uroczystościach na jego cześć.
Co innego z „uzdrowicielami” kościoła. Tu hierarchia już niektórym doskwiera i doradzają (tak z dobrego serca oczywiście), żeby decyzje zwierzchników poddawać pod dyskusję opinii publicznej, zgodnie z wymogami demokracji.
Manipulacja demokracją bywa bardzo przydatna, zwłaszcza stosowana zamiennie z opinią eksperta. Można np. przegłosować, że coś jest albo nie jest zgodne z prawem, zamiast pytać o zdanie prawnika. I odwrotnie, jeżeli czegoś domaga się większość obywateli, powołać „ekspertów” mających za zadanie wytłumaczyć, że białe jest czarne, a jeśli ktoś ośmiela się podważać takie tłumaczenie, to oczywiście należy mu się zgodnie z polityką miłości i tolerancji głęboka pogarda.




Pozdrawiam do następnej soboty
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl


45/2013 (124)


Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.


Super gwiazda


Występują: Artystka i Guru.


Artystka – Chcę być znana na całym świecie. Co powinnam zrobić?

Guru – Masz jakiś pomysł?

Artystka – Nawet trzy i nie wiem, który wybrać.

Guru – No, to po kolei.

Artystka – Nie chcę naśladować tego numeru z krucyfiksem, bo to już trochę ograne; najpierw artystka z Gdańska, teraz ten ostatni...

Guru – Do rzeczy. Jaki jest twój pomysł.

Artystka – Myślałam o Madonnie. Można by wypożyczyć jakąś sławną ikonę i domalować jej, lub dokleić coś, co wstrząsnęłoby widzem.

Guru – To poruszy tylko katolików i prawosławnych. A co z resztą świata?

Artystka – W tym właśnie szkopuł. Wyznawcy Mahometa są liczniejsi, ale Koran jest taki mało obrazowy, no bo co można zrobić z książką? Chyba żeby ją użyć w celach do tego nie przeznaczonych. Mistrz wie co mam na myśli? Nie jestem osobą pruderyjną...

Guru – To mogłaby być prawdziwa bomba. Wyznawcy Allacha puszczą z dymem wszystko co im się z tobą skojarzy. A ten trzeci pomysł?

Artystka – Jest kompletnie nowatorski. Jako obiekt wzięłabym na warsztat Gwiazdę Dawida. Tego jeszcze nikt nie zrobił.

Guru – I nie domyślasz się dlaczego?

Artystka – Nie.

Guru – To proste. Gdybyś coś takiego zrobiła, to by się musiało okazać, że w ogóle nie istniałaś, ba, przestawałby istnieć każdy, kto śmiałby twierdzić, że cię znał.

KURTYNA







MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 24




Doradca posła, na razie tylko posła, dla uproszczenia zwany radcą, miał wrodzone poczucie
punktualności nieczęsto spotykane nad Wisłą.
– Szef dzwonił, że sprawy w sejmie zatrzymały go dłużej niż przewidywał, ale prosi, żeby
pan na niego zaczekał, jeśli to możliwe – powiedziała pani Hanka. – Może się pan czegoś
napije?
– Skoro mam czekać... – Żarski zastanawiał się przez moment – to poproszę kawę, jeżeli
nie zrobię tym pani kłopotu.
– Najmniejszego – zapewniła sekretarka, napełniając filiżankę. Była osobą elegancką
nie tylko z powodu ubioru. Miała płynne, pełne gracji ruchy, jakie ostatnio rzadko się spotyka.
Nie należała do tych młodych, mizdrzących się panienek, które brak profesjonalizmu pokrywają
kokieterią.
Biuro dawnego biznesmena, a obecnego posła miało klasę. Różnie mówiono o Wojciechu
Buchniarzu, ale gustu nie można mu było odmówić. Czy to wystarczające kwalifikacje na
stanowisko, do którego aspiruje? Z pewnością nie, ale gusty wyborców bywają nieprzewidywalne.
– Czy uczciwy człowiek w zasadzie może zostać prezydentem? – radca zagadnął znienacka
sekretarkę.
Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
– Problem tkwi w zasadzie – ciągnął dalej. – Jeśli jest on uczciwy, w zasadzie może. Jeśli
jest on uczciwy w zasadzie, może na pewno.
Uśmiechnęła się.
– Dobry dowcip. Wiem nawet, komu go powtórzę – obiecała.
– Myśli pani, że szefowi się spodoba? – radca miał wątpliwości, które najwyraźniej udało
mu się zasiać też w sekretarce, bo ta powiedziała:
– Znam go co prawda od paru lat, ale nie umiałabym powiedzieć niż bliższego o jego poczuciu
humoru. On praktycznie nigdy nie żartuje.
– Rzeczywiście, robi wrażenie człowieka zbyt skupionego na sobie, żeby się rozpraszać
jakimiś żartami.
Radca zdążył zaledwie dopić kawę, kiedy w drzwiach sekretariatu pojawił się szef.
– Przepraszam za spóźnienie. Wszędzie korki. Tak trudno się przebić.
– Oj to, to – przyznał radca. – Wszędzie porobiło się ciasno.
– A najciaśniej chyba w telewizji – Buchniarz zamierzał poruszyć od dawna interesujący
go temat.
– Ogląda pan telewizję? – podchwycił skwapliwie Żarski.
– Jak każdy.
– A zatem, musiał pan zauważyć jak ewoluuje. Do tego, że kłamie, wszyscy od dawna
zdążyli się przyzwyczaić. W ustroju słusznie minionym robiono to często ustami ludzi urodziwych,
posługujących się poprawną polszczyzną. Po transformacji, kiedy lud naprawdę
wszedł na salony, zaczął przemawiać ustami zapijaczonych meneli w imię poprawności politycznej.
– Chyba trochę pan przesadził?
– Wiem. Chcę jednak zwrócić pana uwagę, że przeciętny człowiek łatwiej znosi wysłuchiwanie
bzdur płynących z pięknych ust. Kiedy twarz jest szpetna, to powinna chociaż mądrze
gadać. Coraz częściej jednak przemawiają do nas z ekranu głupie szpetoty.
– Co z tego wynika?
– Oglądalność zapewnić może piękna, mądra i intrygująca kobieta.
– No, nie wiem, czy jest nam potrzebny taki pośrednik. Może ewentualnie w internecie.
Tam, co prawda też gąszcz, jak wszędzie.
– Nie da się ukryć. Telewizja jest jednak łatwiejsza w odbiorze.
– Ale trudniejsza w dostępie.
– Owszem. Natomiast z dotarciem do odbiorcy zaobserwować można tę samą prawidłowość.
W telewizji wszyscy mówią naraz i nikt nie słucha. W internecie wszyscy piszą i nikt
nie czyta.
– I wszyscy próbują szokować jak kto może – uzupełnił poseł.
– Właśnie – pochwycił radca. – Łatwiej jest szokować niż zachwycać.
Pani Hanka zajrzała do gabinetu, żeby zaanonsować gości. W drzwiach stanęli Dominika
z Marcinem. Pokazali legitymacje służbowe.
– Poświęci nam pan chwilę? – Marcin zwrócił się do posła.
– W czym mogę pomóc?
– Kilka rutynowych pytań związanych z zabójstwem pana pracownika.
W tym momencie drzwi na korytarz otworzyły się kolejny raz i wszedł starszy, szczupły
mężczyzna. Spojrzał na młodych policjantów przenikliwie i powiedział:
– Widzę, że masz gości, to ja wpadnę później – stanął niezdecydowany na progu sekretariatu,
jakby się wahał, czy jednak nie zostać.
– Pan jest może teściem pana posła? – zapytał domyślnie Marcin.
Mężczyzna potwierdził skinieniem głowy.
– Dobrze się składa – Dominika uśmiechnęła się czarująco. – Oszczędzimy pański i własny
czas. – Zechce pan odpowiedzieć na parę pytań?
– Domyślam się, że w sprawie śmierci Artura Urbaniuka. Biedny chłopak. Byłem prawdopodobnie
ostatnim, który widział go żywym, wykluczając oczywiście mordercę.
– Dlaczego tak pan myśli? – zapytał Marcin.
– Wracaliśmy razem taksówką. Zostawiłem go na Żoliborzu, a sam pojechałem do siebie
na Bielany.
– O której to było?
– Wsiedliśmy chyba tak tuż po północy. Wysiadł przy Krajewskiego. Powiedział, że to
tylko parę kroków. Czy możliwe żeby o tak późnej porze kogoś spotkał i zaprosił do domu? –
starszy pan robił wrażenie bardzo zatroskanego.
– Był pan kiedyś w jego kawalerce?
– Nigdy. Nie było takiej potrzeby. À propos potrzeby: proszę dać mi znać, gdybym mógł
się do czegoś przydać w związku z dochodzeniem. Znam jego matkę i czuję się wobec niej
trochę winny. To ja pośredniczyłem w załatwieniu mu tej posady.
– Przecież nie mógł pan przewidzieć, co się stanie – powiedziała Dominika ze współczuciem.
CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



P.S. Polecam www.youtube.com/watch?v=QEzShUvEx4I