Dodano: 02.11.13 - 11:17 | Dział: Krótko, celnie i na temat...

Dilerzy, deweloperzy i lichwiarze


Szanowni Państwo!

Jeśli ktoś jest na tyle głupi żeby brać narkotyki albo kredyt, to znaczy, że sam się prosi o nieszczęście. Różnica między obydwoma uzależnieniami jest tylko taka, że diler działa nielegalnie, a lichwiarz legalnie. Legalnie nie oznacza oczywiście moralnie, ale kto by się tym przejmował.

Czy to znaczy, żeby tym ludziom nie pomagać? Nie. To znaczy żeby w pierwszej kolejności pomagać tym cierpiącym nie z własnej winy, pokrzywdzonym przez system np.: niesprawiedliwości czy fiskalny. I tu dochodzimy do roli informacji i dezinformacji uprawianej przez media nie tylko głównego nurtu. Lichwiarzy i deweloperów stać na kłamliwe reklamy, przy czym gdyby się one nie opłacały, nikt by ich nie dawał.

Deweloperzy przekonujÄ… usilnie i demagogicznie, że lepiej przecież pÅ‚acić raty za wÅ‚asne mieszkanie, niż wynajmować cudze. Z pozoru to logiczne, z tym, że gdyby ci siÄ™ coÅ› odmieniÅ‚o w życiu, to z wynajmowanego mieszkania możesz siÄ™ wyprowadzić nie ponoszÄ…c żadnych kosztów, a za „swoje” raty bÄ™dziesz spÅ‚acaÅ‚ do koÅ„ca życia, czy ci siÄ™ podoba, czy nie.

No chyba, że lichwiarz przejÄ…Å‚ rolÄ™ cementowania rodziny. Od kiedy sakrament małżeÅ„stwa wyszedÅ‚ z mody a „dobrem dzieci” zajęło siÄ™ paÅ„stwo, dziecko przychodzÄ…c na Å›wiat, prócz rodziców (nie koniecznie sprecyzowanej pÅ‚ci) może mieć mieszkanie do spÅ‚acania prze resztÄ™ życia.

A może jednak warto wziąć gigantyczny kredyt, zainwestować w nowe przedsiębiorstwo, które przyniesie krocie? Jeśli ktoś z Państwa zetknął się z taką sytuacją, bardzo proszę o szczegóły.


Pozdrawiam do następnej soboty
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl



44/2013 (123)






A oto kolejny, 23 odcinek „Lekcji pokera”.







MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA





Odcinek 23



Po wyjściu z gmachu Dominika spojrzała na zegar umieszczony na przeciwległym budynku
i zakomunikowała Marcinowi, że jeszcze nie wraca do komendy.
– Mam spotkanie po drugiej stronie placu – powiedziaÅ‚a.
– Tak nagle, czy wczeÅ›niej umówione?
– WczeÅ›niej i sÅ‚użbowe. SkÄ…d ta dociekliwość?
– Skrzywienie zawodowe. Powiesz coÅ› wiÄ™cej?
– Tak. DotarÅ‚am do fotografa robiÄ…cego zdjÄ™cia na ostatnim przyjÄ™ciu u Buchniarza. Okazuje
się, że tajemniczą blondynką, z którą Artur Urbaniuk miał tyle zdjęć, była dziewczyna
fotografa.
– Zazdrość?
– Nie bÄ…dź taki w gorÄ…cej wodzie kÄ…pany. Najpierw daj mi z niÄ… porozmawiać. UmówiÅ‚am
siÄ™ w tej kawiarni naprzeciw.
– No to do zobaczenia w biurze.
Blondynka ze zdjęć już na Dominikę czekała. Po wstępnych wyjaśnieniach przeszła do
rzeczy.
– Wiem, że to byÅ‚o gÅ‚upie z mojej strony, ale poróżniÅ‚am siÄ™ z moim chÅ‚opakiem i chciaÅ‚am
mu zrobić na złość. Zobaczyłam kolegę ze szkoły, podeszłam i już go nie odstępowałam,
ale do zdjęć specjalnie odwracałam się tyłem. Chciałam zrobić mu na złość i żeby był zazdrosny.
– I byÅ‚ – stwierdziÅ‚a Dominika. – Tak przynajmniej wynika z moich ustaleÅ„. ProszÄ™ mi
jednak powiedzieć, czy podczas tego rautu nie wydarzyło się coś, co mogłoby mieć związek
ze śmiercią Urbaniuka.
– WydarzyÅ‚o – powiedziaÅ‚a blondynka. WyglÄ…daÅ‚a jakby czekaÅ‚a na to pytanie. – W pewnym
momencie podszedł do nas jakiś mężczyzna i zwracając się do Artura powiedział:
„Znam twojÄ… tajemnicÄ™”. OdszedÅ‚, zanim zdążyÅ‚am mu siÄ™ przyjrzeć i zniknÄ…Å‚ w tÅ‚umie.
– Jak Artur zareagowaÅ‚?
– ZbladÅ‚, ale kiedy zapytaÅ‚am, co ten facet miaÅ‚ na myÅ›li, odparÅ‚, że nie ma pojÄ™cia. A
później... – blondynka zawahaÅ‚a siÄ™.
Dominika czekała na dalsze słowa w milczeniu.
– Później zachowaÅ‚ siÄ™ dość dziwnie. UsiÅ‚owaÅ‚ mi wmówić, że tamte sÅ‚owa nieznajomy
skierował do mnie. A ja nie mam żadnej tajemnicy, której ujawnieniem można by mnie szantażować.
– DomyÅ›la siÄ™ pani, o co mogÅ‚o chodzić?
– Nie mam bladego pojÄ™cia. Artura znaÅ‚am z liceum, ale nawet nie byliÅ›my w jednej klasie.
Zapytałam wtedy, czyzna tego faceta. Odpowiedział, że zobaczył go po raz pierwszy w
życiu.
– UwierzyÅ‚a mu pani?
– Nie. Zbyt byÅ‚ wystraszony. CoÅ› musiaÅ‚o być na rzeczy – z peÅ‚nym przekonaniem odpowiedziaÅ‚a
dziewczyna.
– Czy mogÅ‚aby pani jednak spróbować opisać czÅ‚owieka, który twierdziÅ‚, że zna jakÄ…Å› tajemnicÄ™
Artura? To może być ważne.
– Raczej wysoki, dobrze zbudowany, w Å›rednim wieku, ciemne wÅ‚osy, ubrany byÅ‚ w garnitur,
ale nie pamiętam koloru.
– Czy mógÅ‚ to być którymÅ› z tych mężczyzn? – Dominika wyÅ‚ożyÅ‚a na stoliku zdjÄ™cia
zrobione na przyjęciu.
Dziewczyna brała każde po kolei i przyglądała się uważnie.
– Trudno powiedzieć – zawyrokowaÅ‚a na koÅ„cu.
– Szkoda – Dominika zgarnęła fotografie i wÅ‚ożyÅ‚a do koperty.
– A gdybym sobie coÅ› przypomniaÅ‚a? – blondynka najwyraźniej należaÅ‚a do osób chÄ™tnych
do współpracy.
Dominika zostawiÅ‚a jej wizytówkÄ™. „SÄ™k w tym, że osoby tego pokroju lubiÄ… niekiedy
konfabulować” – pomyÅ›laÅ‚a.
CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

OkÅ‚adkÄ™ zaprojektowaÅ‚ ZdzisÅ‚aw Å»mudziÅ„ski Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



Podobno obraz mówi więcej niż 1000 słów. Dlatego dzisiaj zamiast teatrzykowych żartów fotografia wykonana 10.04.2010r., której autentyczności nikt dotąd nie podważył.