Dodano: 01.10.13 - 10:39 | Dział: Oceny-Poglądy-Analizy

Polskie drogi


Budowane z oporem polskie drogi są obrzydliwie upstrzone różnej maści reklamami. Przy np. wspaniałych włoskich drogach nie widać publicity, jak nazywają reklamy mieszkańcy Italii. Można natomiast dostrzec edukację prowadzoną non stop wśród kierowców. Ta edukacja to powtarzane często informacje dotyczące pogody i sytuacji na drodze, ale i sentencje ukazujące się na tablicach elektronicznych, zawieszonych nad autostradami. Wiele z tych sentencji przypomina 'złote myśli' rzymskich myślicieli, poetów i wodzów. Dotyczą one spraw życia i śmierci. Dotyczą odpowiedzialności kierowcy za siebie i za innych. Nawołują do przestrzegania przepisów i nieużywania telefonów komórkowych podczas prowadzenia samochodu. Warto uczyć się od Włochów. To mieszkańcy i spadkobiercy kolebki naszej szlachetnej cywilizacji. Włosi potrafią być dumni ze swojej przeszłości. A my?. Wielu antypolaków dostarcza nam śliny, do opluwania wszystkiego co wiąże się z przeszłością i teraźniejszością Polski.


W Polsce jak w Rzymie za cesarza Wespazjana

'Pecunia non olet', 'pieniądze nie śmierdzą', miał powiedzieć cesarz Wespazjan, wprowadzając opłaty od miejskich ubikacji. Dzisiaj przy europejskich trasach wszędzie są poinstalowane ubikacje o najwyższym standardzie i co warto podkreślić, są one bezpłatne. Wyjątek stanowi Polska i bratnie Czechy. Czyżby ci co nie podlegali rzymskiemu imperatorowi w przeszłości, obecnie zamierzali wcielić w życie zarządzenie Wespazjana?. Warto dodać, że w ubikacjach 'nowego Wespazjana' nie uświadczy się zamknięć drzwi, odwrotnie niż na bezpłatnym Południu i Zachodzie Europy. Ale czy nie należy być wdzięcznym miłościwie panującym nam partyjniakom, że w ogóle mamy ubikacje przy drogach?. Przecież oni często wyszli z krzaków, udając solidarnych partyzantów. W krzakach, jak to w krzakach, niewiele potrzeba do życia. A pracować nikt nie musi.


Wolność państwa i narodu

Żadna mniejszość wyznaniowa czy etniczna nie może terroryzować naturalnych gospodarzy państwa. Akceptacja mniejszości nie oznacza wydania pozwolenia na zamachy, pucze, na intelektualny, psychiczny, czy fizyczny terror. Mniejszość musi zabiegać o legalizację swoich poczynań jeżeli nie chce zostać uznana za persona non grata, na terytorium wolnego narodu. I nie jest to wyraz żadnego rasizmu czy żadnego widzimisię. To ABC ludzkiej cywilizacji. Obywatel Polski musi być lojalny wobec państwa, które ogłosił wobec świata swoją ojczyzną. Nie może być chłystkiem czy kuglarzem, stającym na baczność na dźwięki hymnu niemieckich nacjonalistów - 'Ody do radości' i szydzącym ze słów świętych dla polskich patriotów. Szydzącym ze słów 'Ody do młodości' Adama Mickiewicza. Historia zna wiele błędów i nieobecność Litwy przy boku Polski z pewnością należy do tych błędów. Nikt nigdy nie unieważnił polsko-litewskich zobowiązań unijnych, zawartych przed Bogiem i historią. Dla Polaków i wiernych historii Litwinów słowa 'Unia Lubelska' znaczą o wiele więcej, niż słowa 'Unia Brukselska'. Polska to ponad tysiąc lat dorobku intelektualnego, uczuciowego, duchowego i materialnego. Polska to doświadczenie Mieszka I, Chrobrego i Łokietka, Jagiełły, wszystkich Jagiellonów i Batorego. Polska to doświadczenie walki i pracy z zaborcami, i wbrew intencjom zaborców oraz okupantów. To również wielkie doświadczenie Polski Niepodległej. Żaden psychopata genetycznie nienawidzący Polski, nie jest w stanie zapędzić Polski do klatki. Klatka to najwłaściwsze miejsce dla psychopatów. Pogarda człowieka mieniącego się Polakiem - do Litwy, to pogarda równa pogardzie Włocha do Sycylii, Hiszpana do Księstwa Asturii i Anglika - do Szkocji.


Laickie państwo, proponowane przez marksistów

Dzisiaj nawet marksiści usiłują zakryć swoją twarz. Szatan też nigdy nie pokazuje swojego oblicza. Jego celem nie jest reklama siebie, ale niszczenie innych. Dzisiaj zamaskowani wojownicy szatana zamiast modlitwy wieczornej dziecka, proponują westchnienie do Misia Puchatka. To 'nauczanie' osiągnęło wymiar globalny. Staje się uniwersalne jak chrześcijaństwo. Ba, usiłuje naśladować i wypierać chrześcijaństwo. Wierzący - inaczej, zamiast niedzielnej Mszy Świętej proponują dzieciom maraton filmowy ze Świnką Peppą. Gdy nie chwyci w dziecięcej świadomości 'prawda' o pochodzeniu człowieka od małpy, to może chociaż chwyci teoria o pochodzeniu od świni. Zatem zero wiedzy na temat Boga, szatana, dobra czy zła, ale kultywowanie świata zwierząt i zwierzęcych obyczajów. Jaki los szykują autorzy bajek, eliminujący religijne treści z literackich utworów adresowanych do dzieci?. Eliminując Boga z dziecięcej wyobraźni i świadomości?. W ich zrelatywizowanym myśleniu nie ma pewnie nawet różnicy pomiędzy 'mszą satanistyczną' a Mszą Świętą, sprawowaną przez autentycznego kapłana. Ich ideologia znów chce zbudować 'nadczłowieka'. Chce zbudować cwaniaka ogrywającego Boga. Wiadomo czym zawsze kończy się takie 'nauczanie'. Kandydaci na właścicieli niewolników zawsze chcieli mieli człekokształtne bydło, a nie ludzi formowanych na obraz i podobieństwo Boga.


Czego boją się litewscy szowiniści?

Lietuvisi, bo tak przyjęło się nazywać Litwinów i Żmudzinów wrogo nastawionych do polsko-litewskiej historii i teraźniejszości, boją się najwyraźniej Powstania Litewskiego Polaków. Boją się Powstania na wzór Powstania Wielkopolskiego i Powstań Śląskich. Świadomość polskich korzeni jest coraz większa wśród ludności Litwy Zachodniej, Litwy Środkowej, Żmudzi i Pomorza Litewskiego. Stąd taka nieustępliwość lietuviskiego 'Betonu' przy zapisywaniu nazwisk w polskiej wersji językowej. Kompromis na rzecz Polaków mógłby stać się przecież początkiem masowego powrotu do polskich korzeni i polskiej Macierzy - milionów Braci Odłączonych. Większość Litwinów i Żmudzinów nie ma alergii na polskość. Dla nich polskość to nie jest ani garb, ani balast. Dla nich wspólna polsko-litewska historia to jest fakt dokonany, z którym nie należy się kłócić.


'Piano!, piano!'

Terminów muzycznych nie brakuje we Włoszech. Wszak Włochy to rozśpiewany naród i rozśpiewany kraj. Włoskie: 'spokojnie!, spokojnie!', jest wszechobecne. Brzmi jak wskazówka nauczyciela muzyki, udzielana początkującemu uczniowi. Wypowiadają je nawzajem do siebie wchodzący do metra i wsiadający do pulmina, niewielkiego autobusiku miejskiego. Muzyka ma jeszcze bogatsze terminy, jak: pianissimo, moderato czy m.in. allegro. Odpowiednio: bardzo spokojnie i cicho, umiarkowanie oraz radośnie. Nam Polakom brakuje włoskiego rozśpiewania i włoskiej radości życia. Może powoduje to ciągły brak słońca i włoskiej pogody?. Może przykucie się do telewizora i całkowite uzależnienie od tego medium?. Słuchając zapewnień propagandystów od klimatu, chyba należy cierpliwie czekać na realne ocieplenie klimatu w Polsce i na realne polskie słońce, a także na realnie piękną pogodę, między Bałtykiem a Tatrami.


Mała duchem Ameryka i włoski gigant ducha

Grande Italia dała światu genueńczyka Cristoforo Colombo i florentyńczyka Amerigo Vespucciego. Gdyby nie ci żądni przygód Włosi, świat nie znałby kolosa nad Potomakiem. Kolos prawdopodobnie nadal byłby dziką planetą, jak dżungle Amazonii i tajgi Syberii. Wkład cywilizacji grecko-rzymskiej w powstanie nowoczesnego kolosa jest przeogromny. Dzisiaj jednak ten kolos traci resztki duszy. Miota się wszędzie. Dawno wyzbył się swojej tożsamości. Obecnie za Amerykanina podaje się Irakijczyk i Chińczyk, któremu udało się pomieszkać kilka lat w Ameryce. Czy rozległy kraj włączy się w rodzące się we Włoszech i m.in. w Polsce - Rinnovamento?. Czy zechce promować Odnowę moralno-intelektualną na wzór włoskiego Renesansu-Rinascimento, czy może stanie się symbolem współczesnej Sodomy i Gomory, czekając na ostateczne rozstrzygnięcie?. A może stanie się podglebiem dla cywilizacji azjatyckiej i afrykańskiej?. Cywilizacji dla której obcy jest Homer i Horacy, Leonardo da Vinci i Michał Anioł. Cywilizacji, która co najwyżej akceptuje Bugattiego i Marconiego, jako twórców nowoczesnej religii - technologii?


Florencja chce się odradzać

W stolicy pięknej Toskanii, zwanej z włoska Firenze, zaroiło się tego lata od plakatów z arcyciekawą treścią. Plakaty 'wołają': 'Renesans we Florencji i w Paryżu. Renesans tam i z powrotem.' Najwyraźniej kolebka Odrodzenia europejskiego i światowego ma chrapkę na powtórkę z historii. Toskańczycy chcieliby Renesansu 'Bis', ale czy chcą go Francuzi i np Polacy, Litwini, Rosjanie, Czesi i Węgrzy?. Odnowa-Rinnovamento nie cieszy się taką popularnością nad Sekwaną, jak cieszy się nad Tybrem, czy chociażby nad Wisłą. Oświecenie francuskie głęboko zapuściło korzenie. To korzenie desakralizacji, wojującej laicyzacji i ateizacji. We Francji zostało niewiele miejsca na wiarę, etykę, na Dekalog i nauczanie Chrystusa. Istniejącą we Francji poreligijną próżnię starają się zagospodarować innowiercy. Głównie przybysze z Azji i Afryki. Ci jako wyznawcy islamu zmieniają całkowicie oblicze francuskiej ziemi. Apele JPII do Francji, jako do Najstarszej Córki Kościoła, najwyraźniej nie znalazły posłuchu wśród areligijnych Francuzów. Brak Boga w życiu narodu przekłada się na brak Boga w szkole i w literaturze, w obrazach i w zachowaniach ludzi. Trudno dziś oczekiwać na dzieła mistrzów francuskich, przesiąknięte chrześcijańską miłością świata i człowieka. Nowych mistrzów słowa i obrazu bardziej należy wypatrywać od strony Florencji.

Lubomir