Dodano: 22.06.13 - 18:04 | Dział: Krótko, celnie i na temat...

Postępowcy


Szanowni Państwo!

W naszym osiedlowym sklepie, nadal jak za PRL-u klient bywa wysyłany do kiosku, żeby rozmienił pieniądze, skoro niefrasobliwie nie zrobił tego wcześniej. Powinien bowiem widzieć, gdzie jego, namolnego petenta, miejsce.

Dlatego, kiedy obok otwarty został mały prywatny warzywniaczek ucieszyłam się. Truskawki wyglądały na bardzo świeże, podobnie jak i inne owoce i warzywa. Zastanawiałam się co kupić, kiedy doleciała mnie prywatna wymiana zdań właściciela z kimś zaprzyjaźnionym. Wulgaryzmów jakie padały nie powstydziłby się nawet Rycho Zdzicho, ani żaden z ministrów obecnego rządu.

W tej sytuacji postanowiłam jednak nadrobić drogi i dać zarobić supermarketowi. Wózek zapełniłam szybko, zostało już tylko wybranie cukierków. Przy wadze stała młoda dziewczyna czekając na moją decyzję. Była tu niewątpliwie nowa i najwyraźniej starała się wykonywać starannie powierzone jej zadanie. Kiedy nadal kolekcjonowałam słodkości do zważenia, do nowej podeszła starsza nieco koleżanka. I znowu miała miejsce prywatna wymiana zdań w miejscu publicznym. Może dziewczyny teoretycznie nawet wiedziały o zakazie używania wulgarnych słów w miejscu publicznym, będącym jednocześnie ich miejscem pracy, ale jakby nowa wypadła w oczach koleżanki, gdyby nie bluznęła!?

Wracając z zakupów przechodziłam koło ogródka jordanowskiego, gdzie już trzy i czterolatki wykrzykiwały te same słowa. Nikt nie reagował.

Zarówno używanie wulgarnych słów, jak i jazda po chodniku rowerem, gdy w pobliżu jest Å›cieżka rowerowa, to wykroczenia podlegajÄ…ce grzywnie. WystarczyÅ‚oby na WisÅ‚ostradzie i w paru innych miejscach postawić straż miejskÄ…, żeby kasa siÄ™ szybko napeÅ‚niÅ‚a. Ale na to najwyraźniej brak przyzwolenia wÅ‚adzy miÅ‚oÅ›ciwie nam panujÄ…cej. MyÅ›lÄ™, że w obu przypadkach powód jest ten sam. Obydwie grupy wykazujÄ… siÄ™ „postÄ™pem”, a postÄ™pactwa nie można tÅ‚umić z przyczyn czysto ideowych, mniejsza wiÄ™c o kasÄ™.



Do następnej soboty. Pozdrawiam
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl

25/2013 (104)



Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę p.t.

Zwyczajne posiedzenie rzÄ…du

Występują: Pełnomocnik premiera Grasow, czyli w skrócie Gras, Wronisław Komuchowski, czyli w skrócie Wronuś, Minister Zdrowia Bajer, Minister Spraw Zagranicznych Raduś, Minister Propagandy, czyli Redaktor Nad-naczelny.

Nad-naczelny – Jakie sÄ… u... usta...

WronuÅ› – CoÅ› nowego! Nareszcie mówimy o wdziÄ™kach Maryni.

Gras – Oj, WronuÅ›, jakoÅ› niebezpiecznie dowcip ci siÄ™ wyostrzyÅ‚. Daj redaktorowi skoÅ„czyć.

Nad-naczelny – Jakie sÄ… u... usta... ustalenia na ten tydzieÅ„?

Gras – O tym za chwilÄ™. Najpierw oddajmy gÅ‚os Ministrowi Zdrowia.

Bajer – Niebezpiecznie wzrosÅ‚a ilość wypadków z udziaÅ‚em rowerzystów.

Gras – Zawsze przecież przodowali w iloÅ›ci wypadków na drogach. CaÅ‚y Å›wiat Å›wiruje od tych rowerów, ale problem cyklistów Å›wietnie zastÄ™puje wszystkie inne.

Bajer – Niemniej, trzeba coÅ› z tym zrobić. NFZ nie wyrabia.

Gras – To ograniczmy trochÄ™ liczbÄ™ cyklistów.

RaduÅ› – Jak to!? Co sobie o nas pomyÅ›lÄ… wszystkie cywilizowane kraje, które wzorujÄ… siÄ™ na Holandii!? Åšcieżki rowerowe powinny być naszym priorytetem.

Nad-naczelny – A gdybyÅ›my taaa...k zamiast na Holandii zaczÄ™li siÄ™ wzorować na Indiach?

RaduÅ› – A co by to daÅ‚o? Tam przecież też jeżdżą na rowerach.

Nad-naczelny – Ale majÄ… Å›cieżki dla sÅ‚oni.

WronuÅ› – Ja nie jestem rowerzystÄ… ani moja żona, a kraj nasz jest nieprzyjazny spoÅ‚eczeÅ„stwu. Ale to temat, którego prawie nikt nie rozumie.

Gras – No, widzÄ™ WronuÅ›, że znowu jesteÅ› sobÄ…. Nic z tego, co powiedziaÅ‚eÅ›, nie rozumiem. Kto to wymyÅ›liÅ‚?

WronuÅ› – Jak to kto? Ja i moja żona, oczywiÅ›cie.

Gras – WracajÄ…c do naszego kraju, widzÄ™ rozwiÄ…zanie w pewnych jednak uregulowaniach. Niechby rowerzyÅ›ci ograniczyli siÄ™ do chodników, albo jezdni, bo ze Å›cieżek dla siebie przeznaczonych i tak niechÄ™tnie korzystajÄ….

Bajer – Gdyby przyjąć pierwszÄ… wersjÄ™, czyli chodniki, to cykliÅ›ci rozmnożą siÄ™ w sposób niekontrolowany i nie podoÅ‚amy klÄ™sce urodzaju. Drugie rozwiÄ…zanie jest praktyczniejsze, bo wyeliminuje nadmierny przyrost, dostarczajÄ…c jednoczeÅ›nie mnóstwa organów do przeszczepów.

KURTYNA


P.S. Zapraszam do współpracy każdego, kto jest lub czyje się aktorem. Jedyny warunek, to obecność na próbach w Warszawie. Świetlana przyszłość sceniczna zapewniona!


P.S. Polecam 4. odcinek „Lekcji pokera”. A oto pierwsza mini recenzja czytelniczki.
ZachwyciÅ‚y mnie motta rozdziałów, zaintrygowaÅ‚ poczÄ…tek, a szczególnie koniec, (...) Åšwietny pomysÅ‚, [szkoda] by taki ,,produkt” talentu i pracy (wiem, że to jednak praca!!!) przekazywać w Internecie.
Barbara







MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA

Odcinek 4


Gra była właśnie skończona i gospodarz zaproponował, żeby dołączyć do pań. Kiedy
wstał od stolika, Boruta miał okazję lepiej mu się przyjrzeć. Zauważył, że jest wyższy i lepiej
zbudowany od pozostałych dwóch mężczyzn. Gładko ogolona twarz była trochę pozbawiona
wyrazu, a ciemny zarost zaczynał przebijać przez oliwkową cerę. To wszystko Boruta spostrzegł
dopiero teraz. Wcześniej wygląd posła jakby trochę uchodził jego uwagi.
Gdy tylko zdążyli przekroczyć próg sąsiedniego pokoju, usłyszeli strzał.
– To tylko szampan – zapewniÅ‚ Buchniarz na wszelki wypadek, gdyby kogoÅ› huk wystraszyÅ‚.
– Wypijemy po kieliszku i doszlusujemy do reszty towarzystwa – dodaÅ‚.
– Kogo ma pan na myÅ›li? – zdziwiÅ‚a siÄ™ Beata. – Nie jesteÅ›my sami? – Wzięła smukÅ‚y
kieliszek z tacy podstawionej jej przez młodego człowieka, który wcześniej podawał paniom
herbatę. Asystent posła, jak widać, dobrze wywiązywał się z każdej roli.
– Tu, w biurze, tak – odparÅ‚a za męża Agnisia Buchniarzowa. Znowu dmuchnęła na dÅ‚ugÄ…
grzywkę zasłaniającą jej oczy, tak jak robią to niekiedy dzieci. Ale i tym razem modnie, nierówno
przycięte ciemne włosy zasłoniły jej całkiem niebrzydką twarz. Sięgnęła po kieliszek.
– Kochanie, to nie jest wskazane w twoim stanie – wtrÄ…ciÅ‚ jej ojciec, odbierajÄ…c córce
szampana.
Boruta teraz nabrał pewności co do stanu, w jakim znajduje się jego koleżanka. Wcześniej
zdarzały mu się pomyłki w tym względzie. Stan odmienny u kobiet stał się tak modny, że w
niektórych krojach bluzek każda z pań wygląda jak w ciąży. Przy okazji pomyślał ciepło o
troskliwym ojcu.
– Nic nie rozumiem – wyznaÅ‚a Beata. – Nie miaÅ‚am nawet pojÄ™cia, że jesteÅ›my w biurze.
Te pomieszczenia przypominajÄ… raczej prywatny apartament.
– SÄ… jednym i drugim zarazem – objaÅ›niÅ‚ mąż Agnisi. – PrzejÄ…Å‚em ten lokal po banku, którego
byłem prezesem.
– Bank upadÅ‚? – spytaÅ‚a Beata.
– Na razie zawiesiÅ‚ tylko dziaÅ‚alność w naszym kraju. Kiedy przypadÅ‚a mi zaszczytna rola
posła na sejm, wykupiłem cały lokal i przeznaczyłem na biuro poselskie z zapleczem w postaci
garsoniery.
– A gdzie sÄ… pozostali goÅ›cie?
– Dwa piÄ™tra niżej w sali bankietowej. Tam wÅ‚aÅ›nie rozpoczyna siÄ™ za chwilÄ™ raut, na który
państwa serdecznie zapraszam.
Zostało więc trochę czasu, żeby delektować się szampanem, rzeczywiście znakomitym.
Teść gospodarza umiał docenić dobry trunek. Znalazł sobie miejsce w najdalszym kącie
pokoju, skąd mógł mieć oko na wszystko, co się wokół niego dzieje. Okulary, które przy
jasno oświetlonym pokerowym stole były przyciemnione, teraz stały się całkiem
przezroczyste. Pozwalały na dobry ogląd. Przyglądanie się ludziom było zajęciem, które lubił
od najmłodszych lat. Uważny obserwator może bardzo wiele powiedzieć o człowieku na
podstawie samego wyglÄ…du.
Weźmy na przykład tego Artura. Na pierwszy rzut oka jest bez zarzutu. Oszczędny w gestach,
słowach, jakby stale miał się na baczności. Prawda, że na stanowisku asystenta jest od
niedawna, ale może być i inna przyczyna. Wyraźnie się kontroluje. Wprawne oko wyłowi też
rodzaj jakiejÅ› determinacji.
Asystent zięcia interesował go umiarkowanie. Znacznie ciekawsze było zachowanie prokuratora
Boruty. Na razie potwierdzało się to, co o nim mówiono. Rzeczywiście robił wrażenie
człowieka bez skazy, ale czy tacy w ogóle istnieją?
Jest za przystojny, żeby nie budził emocji, zwłaszcza u kobiet. No cóż, uroda jest potrzebna
aktorowi, prokuratorowi raczej powinna przeszkadzać. „Powinna”, powtórzyÅ‚ w myÅ›lach i
uśmiechnął się do własnego skojarzenia. Jemu samemu wygląd w życiu nie przeszkadzał ani
nie pomagał. Spokojnie dożył emerytury, nie wdając się w burzliwe afery miłosne. Wystarczył
mu przykład własnej niewiernej żony, Panie, świeć nad jej duszą. Opróżnił kieliszek i
podszedł do całej grupy gości w momencie, kiedy prokurator zauważył właśnie:
– PoniedziaÅ‚kowy wieczór, to nie najlepszy termin na przyjÄ™cie.
– RzeczywiÅ›cie – przyznaÅ‚ gospodarz – ale to byÅ‚ jedyny termin, kiedy Jego Ekscelencja
mógł nas zaszczycić swoją obecnością.
Nikt nie zapytał, kto konkretnie kryje się pod tym tytułem. Prokuratorowi i jego żonie nie
wydawało się to jakoś szczególnie ważne. Wojciech podciągnął mankiet śnieżnobiałej koszuli,
żeby sprawdzić godzinę na złotym roleksie.
– Powinien być za godzinÄ™ – odstawiÅ‚ kieliszek na tacÄ™, jakby dawaÅ‚ znać, że pora zmienić
lokal.
– Na mnie też już czas – oÅ›wiadczyÅ‚ radca.
– Nie zostanie pan na przyjÄ™ciu? – Agnisia Buchniarzowa zrobiÅ‚a zatroskanÄ… minÄ™.
– Nie mogÄ™. Å»ona źle siÄ™ czuje. PozwoliÅ‚a mi siÄ™ wymknąć na dwie godziny, nie mogÄ™
nadużywać jej zaufania.
– Zaufanie w rodzinie to rzecz podstawowa – przyznaÅ‚ Boruta.
– Szkoda, że tylko w rodzinie – podchwyciÅ‚ radca Å»arski. – Ale dobre i to. MarzÄ… mi siÄ™
czasy, w których ufać będzie można osobom na najwyższych w państwie stanowiskach. Na
razie siÄ™ na to nie zanosi.
– KiedyÅ› trzeba zacząć przywracać normy etyczne – powiedziaÅ‚ prokurator. – Samym egzekwowaniem
prawa wiele się nie załatwi. Nie myśleli panowie o założeniu jakiejś partii
opartej na honorze, uczciwości?
– MyÅ›leć można – przyznaÅ‚ Å»arski. – Z realizacjÄ… byÅ‚yby kÅ‚opoty. Teoretycznie wszyscy
są za uczciwością. W praktyce życzyliby sobie, żeby to inni byli uczciwi.
Zapadła chwila milczenia. Czyżby słowa radcy wszystkim wydały się ważne? Chyba jednak
nie.
– A może, zanim zejdziemy niżej, chcieliby paÅ„stwo zobaczyć caÅ‚e biuro poselskie? –
wtrÄ…ciÅ‚a Agnisia. – Niedawno go z mężem urzÄ…dziliÅ›my i jeszcze nie zdążyÅ‚am siÄ™ nacieszyć.
– ChÄ™tnie – powiedziaÅ‚a Beata.
– W takim razie proszÄ™ za mnÄ… – powiedziaÅ‚ gospodarz. – Tu jest mój gabinet – wprowadziÅ‚
ich do kolejnego, obszernego pomieszczenia z jedną ścianą przeszkloną od sufitu po podłogę.
Na biurku, amerykańskim zwyczajem, stała duża srebrna ramka, a w niej fotografia całej
sześcioosobowej rodziny.
– Syn podobny do pana – powiedziaÅ‚a Beata. – To pierworodny? – wskazaÅ‚a na chÅ‚opca
przerastającego wszystkich o głowę.
– Tak. A tu, za tÄ… boazeriÄ…, jest wejÅ›cie do części prywatnej. – Niespodziewanie wprowadziÅ‚
ich do sypialni.
Robiła wrażenie bardzo wygodnej i funkcjonalnej. Wszystko utrzymane w tonacji złotobrązowo-
beżowej świadczyło o dobrym guście dekoratora, który potrafił w sposób idealnie
harmonijny wpleść elementy tradycyjne w na wskroś nowoczesne wnętrze, co Beata oceniła
jednym rzutem oka.
Zachęcona przez gospodarza otworzyła drzwi, które prowadziły do garderoby, a stamtąd
można byÅ‚o wyjść na klatkÄ™ schodowÄ…, nie bÄ™dÄ…c przez nikogo zauważonym. „Ciekawe rozwiÄ…zanie”
– pomyÅ›laÅ‚a – „zwÅ‚aszcza gdyby windÄ… można byÅ‚o zjeżdżać bezpoÅ›rednio do garażu”.
Zajrzała jeszcze do łazienki, która miała podwójne drzwi. Te drugie prowadziły bezpośrednio
do gabinetu, a stamtÄ…d do sekretariatu i sali konferencyjnej.
– Sami paÅ„stwo rozumiejÄ…, że przy takich udogodnieniach nie warto każdego dnia jeździć
do willi pod WarszawÄ… – kontynuowaÅ‚ poseÅ‚, kiedy Beata doÅ‚Ä…czyÅ‚a ponownie do pozostaÅ‚ych
gości.
CDN


Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

OkÅ‚adkÄ™ zaprojektowaÅ‚ ZdzisÅ‚aw Å»mudziÅ„ski Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa