Dodano: 04.04.13 - 11:21 | Dział: Na każdy temat

Czy prohibicja uratuje EuropÄ™?


Amerykę przed rozkładem moralnym i moralnym upadkiem uratowała prohibicja zakazująca produkcji, sprzedaży i picia alkoholu. Dzisiaj Europa stoi najwyraźniej przed koniecznością prohibicji, tyle, że nie alkoholowej ale podobnie groźnej patologii, jak choroba alkoholowa, choroby erotomanii.

Ta choroba niszczy i kaleczy umysłowość i osobowość dzieci i młodzieży, i z pewnością nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością. Jest przyczyną osłabiania i rozbijania rodzin. Telewizyjny, kinowy, internetowy i prasowy erotyzm wlewa się do domów, niczym nieproszony potop. W Europie stolicą imperium istnego przemysłu erotycznego jest Berlin. Tu odbywa się gigantyczny handel żywym towarem, tu odbywa się werbowanie młodych z całego świata do niemieckich burdeli żeńskich i męskich a także do niemieckiej kinematografii erotycznej i pornograficznej. Tu produkuje się i dystrybuuje gadżety dla erotomanów. Rzecz jasna, że niemieccy hipokryci rządowi, specjalizujący się w 'naprawianiu Europy i świata', nie wiedzą o niczym. Nie mają rzekomo pojęcia o tym, że Berlin jest współczesną Sodomą i Gomorą. Oni tylko swoją sodomią 'niewinnie' chcą zarażać Europę i świat, tłumacząc, że jest to najlepszy lek na troski współczesnego człowieka.

Kiedy dumni Polacy maszerują w swoich marszach niepodległości, Niemcy maszerują w swoich paradach pederastów i lesbijek. W świecie semickiego Koranu gorszące zachowania Niemców nie mogłyby trwać dłużej niż jeden dzień. Tam prohibicja moralnego gorszenia jest wręcz naturalnym standardem. Wydaje się, że w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej, tym bardziej to powinno być widoczne i odczuwalne. Problemów zapłodnienia, narodzin i życia nie można sprowadzać do rangi problemów rozrywkowych, sportowych czy do poziomu zwierzęcych zachowań.

Życie intymne to nie widowisko teatralne grane przez zawodowych clownów . Nie szkodzi, że problemu nie dostrzega ober-człowiek czy jak mówią niektórzy - Hitler w spódnicy. Ten problem niszczy całą Europę. Ten problem musi zatem rozwiązać cała Europa, być może kosztem likwidacji niemieckiego przemysłu pornograficznego czy jak kto woli kontrabandy niemieckich oligarchów-erotomanów. Zło należy tępić a nie promować. Europa nie może godzić się na standardy i dyktaturę człekokształtnych potworów czy niemieckich psychopatów-erotomanów.

Kołem ratunkowym dla Europy musi być nowe moralne i umysłowe Odrodzenie. Europejskie kary finansowe nakładane na niemieckich promotorów demoralizacji szybko przywróciłyby ich do europejskiej normalności, do standardów europejskiego człowieczeństwa, tak silnie umocowanego w chrześcijańskim dziedzictwie religijnym i kulturowym.


Koło ratunkowe dla wizerunku Merkel?

Kiedy Merkel zaczęto wszędzie utożsamiać ze wszelkim złem, jakie szerzy się w Europie. Kiedy zaczęto ją utożsamiać z ogrami niemieckiego i globalnego homoseksualizmu - Westerwelle i Wowereitem, oraz pętlami zadłużeniowymi, zarzucanymi przez banki niemieckie na gospodarki państw europejskich, prasę obiegła fotografia z Merkel. Merkel, nie babochłopa, Hitlera w spódnicy czy feminonazistkę albo lesbijkę, ale Merkel, a jakże, w towarzystwie męża i to w dodatku swojego. Żelazna ober-premier wystąpiła w kobiecym stroju kąpielowym, z mężem także w kąpielówkach. Oboje przebywali na wypoczynku na włoskiej wyspie Ischia, na Morzu Tyrreńskim, w pięknej Kampanii, w pięknej prowincji Neapol. Ciekawe czy Frau Merkel i tym razem dumała nad kwestią: wyspy za długi?. Zboczenie zawodowe często przecież daje znać o sobie, także w trakcie wypoczynku. W Grecji, w związku ze swoją wręcz neonazistowską polityką finansową, Merkel stała się personą non grata. Jest postrzegana, jak był postrzegany generał Kurt Student na Krecie...


Dobroć po niemiecku

W Polsce nie brakuje czcicieli niemieckiej technologii. Ci wyznawcy tej nowej religii, z pogardą odnoszą się do tego, co zostało stworzone w przeszłości w polskich laboratoriach badawczo-rozwojowych, polskich biurach konstrukcyjnych i polskich fabrykach. Dla nich nie tylko to co polskie nie ma wartości ani sensu. Także w pogardzie mają to co stworzyli Włosi, Francuzi, Brytyjczycy, Holendrzy, Szwedzi, Czesi, Amerykanie i Japończycy. Dla nich liczy się tylko dorobek Niemców. Nic dziwnego, że mając takich klakierów w Polsce, Niemcy z łatwością pozbywają się swojego złomu samochodowego i m.in. złomu czołgowego.

Kiedy Japończycy i sami Niemcy szykują się do stopniowej likwidacji energetyki jądrowej, nasi 'znawcy od wszystkiego' planują przewożenie niemieckiego złomu jądrowego, by rekonstruować go na polskiej ziemi. Polska wydaje się im być zieloną wyspą, do składowania niemieckich odpadów. Ale czy takie są aspiracje i oczekiwania Polaków?. Czy Polacy marzyli o tym, by być narodem drugiej kategorii albo zapleczem niemieckiej gospodarki?.

W Polsce wciąż jest klimat przyjazny zarówno dla Włochów, jak i Japończyków. Między innymi te przeludnione nacje, z powodzeniem mogłyby rozwijać swoją przedsiębiorczość w ojczyźnie Kopernika i Chopina. Te nacje nie mają słabości do 'landyzacji' innych narodów i państw. Eksportowi ich myśli technicznej towarzyszy wysoka kultura osobista a nie drapieżność i sodomia.


Bronisław Czech i jego następcy

Bronisław Czech, znakomity polski narciarz, trzykrotny olimpijczyk, zamęczony przez Niemców w KL Auschwitz, pewnie podobnie jak znakomity skoczek narciarski i późniejszy żołnierz Armii Krajowej Stanisław Marusarz, nie cieszyliby się gdyby widzieli swoich następców, poobwieszanych niemieckimi emblematami. Niestety główny sponsor polskich dyscyplin sportowych - polski przemysł, został podstępnie zrujnowany i w większości przypadków - zlikwidowany. To czego nie udało się zrobić Hitlerowi, zrobili jego zakamuflowani pogrobowcy. Bez sponsora i jego pieniędzy nie mogą istnieć nie tylko skoki czy biegi narciarskie, ale także piłka nożna, piłka ręczna, siatkówka, koszykówka, hokej i boks. Dlatego tylko czekać jak na ten czy inny stadion wyskoczą Polacy z napisami 'Krupp-Thyssen', 'Deutsche Bank', 'Deutsche Bahn', 'Man', 'Volkswagen' czy 'Deutsche Post'...

W polskich Sudetach przydałby się polski 'mamut'. Zasługują na niego polscy skoczkowie narciarscy. Ale kiedy bez finansowej pomocy zjednoczonej Europy jest niemożliwe wybudowanie malutkiego przystanku autobusowego w niewielkim polskim mieście, to czy bez pieniędzy z Frankfurtu nad Menem albo Berlina, jest możliwe wybudowanie tego typu obiektu?. Czasy kiedy Polacy samodzielnie budowali Port Gdyński i Port Północny, COP i GOP, wydają się być nie dotyczącą już nas prehistorią. Miłosz wiele pisał na temat zniewolonego umysłu. Czyżby poddawanie się niemieckiemu protektoratowi też było taką formą zniewolenia?.

Lubomir