Dodano: 09.02.13 - 13:31 | Dział: Na każdy temat

'Po co prosto kiedy można skomplikować?'


Tak absurdalnie brzmi niemieckie powiedzenie. Jednak pokazuje ono naturę Niemców. Szereg niby to polskich reform przebiega w takim właśnie niemieckim duchu.

Ostatnio wywrotowcy -'reformatorzy' biorą na swój rewolucyjny warsztat kursy kierowców samochodowych. Oby w wyniku ich mącenia kursy nie kosztowały dwukrotnie więcej a efektem pseudo-reformatorskiego zawirowania nie było dwa razy więcej wypadków drogowych w Polsce.

W dobie powszechnej politechnizacji społeczeństwa, każdy oczekiwałby uproszczenia procedur szkoleniowo-egzaminacyjnych. Wręcz były podejmowane próby konieczności dyskusji na temat upowszechniania uprawnień do kierowania pojazdami - w szkołach średniego szczebla. To faktycznie powinno być obowiązkowe, jak kursy udzielania pierwszej pomocy czy samoobrony. Trzeba promować społeczeństwo obywatelskie. Społeczeństwo zdolne do oddolnych czynów i działań.

Dźwiganie egzaminacyjnej poprzeczki do maksimum powoduje, że coraz więcej maltretowanych kursantów podejmuje próby 'przechodzenia pod poprzeczką'. Co niektórzy członkowie komisji mogą nie zauważyć, jakim sposobem egzaminowani znaleźli się po drugiej stronie poprzeczki...To rozwiązanie bardzo korupcjogenne, mało nowoczesne.

Zła jakość kierowców bierze się najczęściej z ich kulturowego analfabetyzmu, z ich psychicznej deformacji a nie z braku technicznych umiejętności. Barbarzyńca za kierownicą to małpa z brzytwą. Gdy jeszcze dodać zły stan polskich dróg, kiepskie oznakowania i katastrofalny brak parkingów, to wiadomo już niemal wszystko. O jakości samochodów można nie wspominać. Po prostu tak krawiec kraje, jak materiał staje. Niewielu Polaków stać na nowe samochody. Dochody Polaków są niestety żenująco niskie. Żaden antypolski reżim nigdy nie zadbał o to, by przeciętnemu obywatelowi RP żyło się lepiej i dostatniej.

Lubomir