Dodano: 08.12.12 - 23:29 | Dział: Zakamarki historii

Czesi, nasi przyjaciele (część 2)


Okres harmonijnej współpracy Polaków i Czechów w ramach cesarstwa Austro – WÄ™gierskiego pod koniec 19 wieku zmieniaÅ‚ swój charakter.

W miarę upływu lat cele polityczne Polaków i Czechów stawały się mniej spójne. Ich dalsze precyzowanie powodowało wiele rozdźwięków wśród przywódców obu narodów. Podczas gdy Czesi zmierzali do jedności Słowian w ramach Monarchii, przy jednoczesnym szukaniu porozumienia z Rosją, Polacy dążyli do łączenia swej wspólnoty narodowej podzielonej wśród trzech zaborców. Dla wielu z nich Rosja stanowiła największe zagrożenie na drodze do odzyskania narodowej niepodległości.

W tym czasie rozbudzenie tożsamości narodowej na Śląsku spowodowało rywalizacje naszych narodów zwłaszcza w dziedzinie oświaty i kultury na tych terenach. Rywalizacja ta w początkowym okresie nie wpływała na ogół stosunków polsko-czeskich. Jeszcze na początku I wojny światowej T.G. Masaryk, późniejszy pierwszy prezydent Czechosłowacji, rozważał możliwość, zgodnie z sugestią Anglików, stworzenia z Polską wspólnego organizmu państwowego. Dalszy bieg wojennych zdarzeń przekreślił te zamierzenia. Jednocześnie sprawa Śląska, która w naszych stosunkach początkowo miała charakter drugorzędny, zaczęła coraz silniej wpływać na nasze wzajemne stosunki i to w kierunku wybitnie niekorzystnym dla naszych długofalowych interesów.

Być może, gdyby rozstrzygnięcie sporu pozostawiono przedstawicielom miejscowej ludności można było uniknąć późniejszej wrogości. Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego reprezentująca ludność miejscową, wspólnie z Zemskim Narodnim Vyborem pro Slezsko (Komitet Narodowy Dla Śląska) reprezentujący Czechów, podpisały umowę o podziale zarządzania administracyjnego, w której zgodnie z etnicznym podziałem żyjącej na Śląsku ludności, powiaty Cieszyn i Frysztat przypisano Polsce.(Umowa z 5. listopada 1918r). Niestety politycy w Pradze, jak to politycy, postanowili zrealizować swoje zamysły. 23. stycznia 1919r wojska czechosłowackie rozpoczęły atak na teren Zaolzia, słabo broniony ze względu na zmagania Polski na innych frontach, zwłaszcza na Wschodzie. Okrucieństwa jakich wówczas się dopuszczono na obrońcach Zaolzia (Stonawa), przypominane są do dziś dnia przez tamtejszych mieszkańców.

Czesi argumentowali swe prawa do tych ziem względami historycznymi i ekonomicznymi. Nasi politycy wysuwali argumentację etniczną, zgodną z ogólnymi zasadami o samostanowieniu narodów.

Ponieważ argumentacja historyczna, obok ekonomicznej, staÅ‚a siÄ™ podstawÄ… wyznaczenia przez mocarstwa zachodnie granicy pomiÄ™dzy PolskÄ… a CzechosÅ‚owacjÄ… po pierwszej wojnie Å›wiatowej, a i źródÅ‚em wieloletniego sporu polityków rzÄ…dzÄ…cych naszymi krajami, warto siÄ™ przy niej nieco zatrzymać. Jan Kubisz w swej pracy (op. cit) pisaÅ‚: ...Twierdzenie jako byÅ›my byli popolszczonymi Morawianami nie jest chyba ignorancjÄ…...ale jest ono bez wÄ…tpienia przewrotnoÅ›ciÄ…, urÄ…gajÄ…cej wszelkiej sÅ‚usznoÅ›ci. Przecież historia wie, że ta Å›lÄ…ska ziemia nie jest ziemiÄ… PrzemyÅ›lidów, lecz jest ziemiÄ… Piastów. Historia wie, że w 15 wieku dziaÅ‚aÅ‚ tu od Gnojnika aż po OstrawicÄ™ niejaki Johanes Główka, „preadicator polonorum”, że wtedy Gnojnik nazywaÅ‚ siÄ™ Gnojnikiem, a nie Hnojnikiem, tak jak nasza Godula GodulÄ… a Barania BaraniÄ…. Historia wie, że tutejszy lud ewangelicki już od czasów reformacji ma swojÄ… bibliÄ™ GdaÅ„skÄ…, postylÄ™ Reja, Grzegorza, Dambrowskiego i tyle innych polskich książek nabożnych...Otóż gdzież sÄ… ci popolszczeni Morawianie, kto ich polszczyÅ‚, kiedy rzÄ…d posÅ‚ugiwaÅ‚ siÄ™ czeszczyznÄ… w caÅ‚ym kraju, w urzÄ™dach i szkoÅ‚ach ?

Również argumentacja gospodarcza, która zadecydowaÅ‚a o decyzji przebiegu granicy polsko – czeskiej na Konferencji Ambasadorów Ententy z 28. 07. 1920 uwzglÄ™dniaÅ‚a jedynie prywatne interesy koncernu Schneider Creuzot i przemysÅ‚owca Larischa, a nie interes naszych narodów. CzechosÅ‚owacja otrzymywaÅ‚a bowiem 2/3 przemysÅ‚u byÅ‚ej Monarchii Austro – WÄ™gierskiej a tylko 1/4 jej ludnoÅ›ci, co stawiaÅ‚o jÄ… już na poczÄ…tku egzystencji w rzÄ™dzie najbogatszych krajów Europy. Polska, zrujnowana przez wojnÄ™ należaÅ‚a do najbiedniejszych. Jak wiÄ™c można byÅ‚o temu biednemu krajowi odbierać skrawek ziemi, który mógÅ‚ polepszyć nieco jego tragicznÄ… sytuacjÄ™ gospodarczÄ…, zwÅ‚aszcza, że w tym samym czasie, przy wytyczaniu jego innych granic podkreÅ›lano aspekt etniczny ?!

Niedojrzałość, brak dalekowzrocznej wizji ówczesnych polityków wywołał takie zaostrzenie konfliktów i niechęci, że ich ślady spotykamy po dzień dzisiejszy w wzajemnych stosunkach ludności naszych narodów.

Polska, broniÄ…ca po tamtej wojnie, cywilizacjÄ™ europejskÄ… przed jej sowietyzacjÄ…, boleÅ›nie odczuÅ‚a zagarniecie siÅ‚Ä…, przez wojska czeskie, etnicznie polskich terenów ÅšlÄ…ska, a nastÄ™pnie zablokowanie dostaw broni z Zachodu, dla broniÄ…cych siÄ™ wojsk polskich przed Bolszewikami. Nie mogÄ™ zrozumieć jak ówczesny prezydent CzechosÅ‚owacji, wielki mąż stanu, z którym liczyli siÄ™ wielcy tego Å›wiata, T.G. Masaryk, ostrzegajÄ…c w swych dzieÅ‚ach przed bolszewizmem, mógÅ‚ zgodzić siÄ™ na atak czeskich wojsk tych, którzy bronili EuropÄ™ przed morderczym systemem. Politycy europejscy dopiero dziÅ› zdajÄ… sobie sprawÄ™ ile zawdziÄ™czajÄ… Polsce przez to, że zatrzymaÅ‚a u swych wschodnich granic nawaÅ‚Ä™ bolszewickÄ…. PrzemysÅ‚owcy Schneider, Creuzot, Larisch i setki innych byliby zniknÄ™li z mapy Europy, straciliby swe majÄ…tki, a wielu z nich doÅ›wiadczyÅ‚oby cierpieÅ„ jakich doÅ›wiadczyÅ‚ nasz naród, „na nieludzkiej ziemi”.

Nie mogli pogodzić siÄ™ z tÄ… krzyczÄ…cÄ… niesprawiedliwoÅ›ciÄ… nasi ówczeÅ›ni przywódcy. I.J. Paderewski podpisujÄ…c dokument przesÅ‚aÅ‚ jednoczeÅ›nie na rÄ™ce przewodniczÄ…cego Rady Najwyższej Milleranda notÄ™ protestacyjnÄ… którÄ… zakoÅ„czyÅ‚ nastÄ™pujÄ…cymi sÅ‚owami:...”decyzja powziÄ™ta przez KonferencjÄ™ Ambasadorów, wykopaÅ‚a pomiÄ™dzy dwoma narodami przepaść, której nic wypeÅ‚nić nie zdoÅ‚a...Z nieprzezwyciężonym bólem poÅ‚ożę mój podpis pod dokumentem, który nam odbiera tak godnÄ…, tak cennÄ… i tak nam drogÄ… część naszego narodu. Atoli zanim to uczyniÄ™, chcÄ™ Panu oÅ›wiadczyć Panie Prezydencie, że jakkolwiek rzÄ…d polski szczerze pragnie wykonać caÅ‚kowicie i lojalnie powziÄ™te przez siÄ™ zobowiÄ…zania, to nigdy mu siÄ™ nie uda przekonać narodu polskiego, że sprawiedliwoÅ›ci staÅ‚o siÄ™ zadość. Åšwiadomość narodowa silniejsza jest i trwalsza niż rzÄ…dy...”

Brutalna polityka czechizacji ludnoÅ›ci polskiej na Zaolziu w okresie miÄ™dzywojennym, przyjazne stosunki Czech z MoskwÄ…, stanowiÄ…cej staÅ‚e zagrożenie dla Polski sprawiÅ‚y, że okres miÄ™dzywojenny wywarÅ‚ negatywny wpÅ‚yw na nasze stosunki miÄ™dzyrzÄ…dowe, ale i na wzajemne sympatie naszych narodowych zbiorowoÅ›ci. O czasach tych pisze Zaolzianin J. Kubisz (op. cit) :...RzÄ…d wprawdzie wyraża uczucia wyrozumiaÅ‚oÅ›ci dla naszych dążeÅ„, ale cóż nam z tych platonicznych słów, skoro szowinistyczne jednostki w republice sztyletem mierzÄ… w nasz byt narodowy...Czechizacja, wynaradawianie naszego ludu polskiego, rozlewa siÄ™ szerokÄ… falÄ… po naszej nieszczÄ™snej ziemi; zalewa caÅ‚e nasze spoÅ‚eczne życie, zalewa szkoÅ‚y, koÅ›ciół, czyli intelekt duszy, zalewa instytucje i urzÄ…dzenia gospodarcze, czyli materialne sprawy życia. JesteÅ›my rzeczywiÅ›cie sierotami i krzyczymy o ratunek...szerzy siÄ™ na polu narodowym demoralizacja wÅ›ród naszego ludu i jak dżuma czyni spustoszenia w jego szeregach. NapÄ™dza siÄ™ dzieci do czeskich szkół, a rodzicom brak hartu ducha, by siÄ™ temu oprzeć, tym wiÄ™cej, że szkoÅ‚a czeska ma niby ich dzieciom zapewnić chleb, posady, życie...”

Przypominam sobie z lat mÅ‚odoÅ›ci te różne szykany, które spotykaÅ‚y ojca. PracowaÅ‚ w hucie trzynieckiej jako elektryk i mimo swej fachowoÅ›ci awans byÅ‚ przed nim zamkniÄ™ty (na brygadiera lub majstra). W czasie kryzysu, na poczÄ…tku lat trzydziestych należaÅ‚ do pierwszych, którzy otrzymali zwolnienie z pracy. Ojcowie kolegów, których posÅ‚ano do czeskiej szkoÅ‚y, dostawali mieszkania w nowym budownictwie, gdzie ubikacja i woda znajdowaÅ‚y siÄ™ w domu, zaÅ› moja rodzina mieszkaÅ‚a w prymitywnych szeregowcach „Na Folwarku” gdzie po wodÄ™ chodziÅ‚o siÄ™ na sÄ…siedniÄ… ulicÄ™, ubikacja byÅ‚a wspólna dla ok. 10 rodzin, w szopie na podwórku itp. „luksusy”.

Po ukończeniu polskiej szkoły młodzież stawała wobec dalszych trudności co do możliwości otrzymania pracy i dalszego zawodowego rozwoju. Liczne tego typu drobne szykany rodziły antypatię do pojawiających się w Trzyńcu Czechów, którzy obsadzali wszelkie urzędy i kierownicze stanowiska w hucie. Z kolei opór stawiany przez Polaków i ich organizacji wobec intensywnej czechizacji powodował niechęć zamieszkałych tu nielicznych i przybyłych Czechów. Narosłe wzajemne antypatie zostały pogłębione przez zajęcie przez polskie wojsko, w r. 1938 Zaolzia. I chociaż dla tamtejszej polskiej ludności, po latach szykan, był to akt sprawiedliwości dziejowej, czas w jakim wydarzenia te miały miejsce ( po Monachium) sprawił, że niechęć Czechów do naszego narodu została pogłębiona.

Próby usprawiedliwienia tego kroku względami politycznymi, wojskowo- strategicznymi i humanitarnymi nie zmienią faktu, że był to czyn niemoralny, niegodny polityki naszego wielkiego narodu, a politycznie krótkowzroczny.

Być może w tamtym czasie, politycy polscy nie posiadając obecnych doświadczeń, przewidywali inny rozwój wypadków. ( J. Wiechowski w pracy pt.: Spór o Zaolzie, pisze: ..." sprawa Zaolzia miała dla Polski znaczenie szersze - dalece wykraczające poza dążenie do naprawienia upokarzającej decyzji mocarstw Ententy z 28 lipca 1920 r. Ultimatum z 30 września 1938 r nie było bowiem jedynie formą protestu wobec Monachium, lecz rezultatem niezwykle trzeźwej, chłodnej oceny realiów, kształtujących się od kilku lat w Europie.

Polskie żądania uregulowania sprawy Zaolzia jednocześnie i na równi z kwestią Niemców sudeckich miały bowiem ten jeden, niebagatelny aspekt - niemiecki. Od początku kryzysu sudeckiego nie było właściwie jasne, czy sytuacja nie rozwinie się - w obliczu biernej postawy mocarstw zachodnich i samej Czechosłowacji - w kierunku bezpośredniego rozciągnięcia protektoratu niemieckiego nad całymi Czechami lub nawet ich zaanektowaniu przez Rzeszę. Wówczas zaś uregulowanie sprawy ludności polskiej na Zaolziu musiałoby leżeć już w wyłącznej gestii Berlina, który zyskiwałby tym samym wyjątkowo dogodny pretekst do powiązania tej kwestii z wysunięciem żądań w sprawie " korytarza " pomorskiego i Wolnego Miasta Gdańska. Wbrew pozorom, pierwsze symptomy takiej ewentualności zaczynały się pojawiać w rozmowach dyplomatów polskich z przywódcami III Rzeszy, podczas kryzysu sudeckiego i strona polska nie mogła tego lekceważyć. "

Ostatnio pojawiajÄ… siÄ™ dokumenty, rzucajÄ…ce inne Å›wiatÅ‚o na ówczesne wydarzenia. W Publikacji z 23. 01. 04 pt. „Zaolzie” Alicja SÄ™k pisze: ... W dniu 22.09. 1938, a wiÄ™c na caÅ‚y tydzieÅ„ przed Monachium, Benesz pisaÅ‚ do MoÅ›cickiego... PrzedkÅ‚adam w imieniu PaÅ„stwa CzechosÅ‚owackiego...propozycjÄ™ wyrównania problemu ludnoÅ›ci polskiej w CzechosÅ‚owacji. PragnÄ…Å‚bym uÅ‚ożyć tÄ™ sprawÄ™ na pÅ‚aszczyźnie zasady rektyfikacji granic...MoÅ›cicki w odpowiedzi do Benesza z 27. 09. 1938 (dwa dni przed Monachium) pisaÅ‚...Również ja jestem zdania że wysuwa siÄ™ na pierwszy plan decyzja w sprawie kwestii terytorialnych, które w ciÄ…gu niemal 20 lat uniemożliwiaÅ‚y polepszenie atmosfery miÄ™dzy naszymi krajami...zaÅ› czechosÅ‚owacki minister spraw zagranicznych Krofta do polskiego ambasadora Papee 30 09. 1938 pisaÅ‚:...RzÄ…d CzechosÅ‚owacki chciaÅ‚by podkreÅ›lić, że chodzi tu o akt dobrej woli wynikajÄ…cy z jego wÅ‚asnej inicjatywy i wÅ‚asnej decyzji... Tak wiÄ™c widzimy, że nasi przywódcy przedwojenni zdajÄ…c sobie sprawÄ™ z wspólnego niebezpieczeÅ„stwa dążyli do wymazania terytorialnych sporów. Sprawy jednak potoczyÅ‚y siÄ™ nastÄ™pnie tak szybko, że strona polska postanowiÅ‚a wziąć je, jak to siÄ™ mówi „ w swoje rÄ™ce”.

Rządowa euforia, spowodowana zajęciem Zaolzia, wkrótce przygasła, po wejściu Niemców do Czech i powstaniu państwa Słowackiego. Chociaż ówczesny polski rząd robił wszystko, by przedstawić zachodzące zmiany za płdn. granicą jako swój sukces (wspólna granica z Węgrami ), jednak w społeczeństwie nie brak było głosów pełnych troski nad skutkami rządowej polityki. Nawet wywodzący się z kręgów przychylnych rządowi poseł gen. L. Żeligowski przedłożył w sejmie interpelację, w której wskazywał, że "dwa bratnie słowiańskie narody, czeski i słowacki, utraciły w sposób tragiczny swa niezależność. Sytuacja polityczna państwa polskiego stała się niebezpieczna". Wizja stworzenia wspólnego bloku Polski, Słowacji i Węgier, omawiana z niektórymi politykami z Bratysławy okazała się nierealna, zwłaszcza po podpisaniu umowy niemiecko-słowackiej (23. 03. 1939 ). Na tle niechęci miedzy Czechami, a Polakami w tamtych dniach, szacunek budzą gesty przyjazne, jak ułatwianie przez Polaków ucieczki Czechom z okupowanej ojczyzny. Jeszcze większy podziw budzą inicjatywy czeskich patriotów oferujących pomoc zagrożonej przez Hitlera Polsce. Na uwagę zasługuje zwłaszcza inicjatywa płk. Morawca, który z ramienia Czechosłowackiego Sztabu Generalnego zaoferował Polsce wykorzystanie całej czeskiej sieci wywiadowczej, silnie rozbudowanej w Niemczech. Niestety, inicjatywa ta nie została przez polskie koła wojskowe w pełni wykorzystana. Wspomnieć również należy o powstaniu w Polsce, za zgodą szefa polskiego sztabu generalnego, gen. Stachewicza, czeskiej jednostki wojskowej, pod dowódctwem gen. L. Prchaly, a prowadzonej faktycznie przez ppłk. L. Svobode. Szybki przebieg działań wojennych sprawił, że jednostka ta miała jedynie znaczenie symboliczne.

W czasie wojny rodziły się przyjaźnie wśród wojskowych naszych narodów, szczególnie pilotów, którzy wspólnie walczyli w Bitwie o Anglię. W tym czasie nastąpiło znaczne zbliżenie politycznych przywódców naszych narodów. Rodziła się idea federacji lub konfederacji naszych państw w powojennej Europie. Wejście do koalicji antyhitlerowskiej Sowietów i ich zróżnicowany stosunek do rządu polskiego i rządu czechosłowackiego sprawił, że powojenną Środkową Europę zorganizowano zgodnie z interesami wschodniego mocarstwa.

Rudolf Jaworek