Dodano: 08.06.12 - 22:01 | Dział: Kresy w życiu Polski i narodu polskiego

Patriotyzm kresowy

Z ducha niepolska „Gazeta Wyborcza” twierdzi że „Patriotyzm jest jak rasizm" i namiętnie walczy z polskim patriotyzmem. Historyk Robert Kostro na łamach „Rzeczypospolitej” (3.5.2012) pisze, że patriotyzm jest związany ze społeczną naturą człowieczeństwa. Dlatego misją elit nie jest zwalczanie go. Warto natomiast dyskutować o jego kształtowaniu i pielęgnowaniu jako wartości wspólnej. Jeśli rozpadną się państwa narodowe, to tak jak w Grecji Tukidydesa czy we Włoszech Machiavellego będą walczyć ze sobą miasta, albo jak w I i II wojnie światowej - wielonarodowe imperia. Co więcej, zbiorowościami, które nie posiadają wspólnego kodu kulturowego, wspólnej historii, łatwiej jest manipulować. Historia bowiem to nie tylko dzieje chwały, ale również zagrożeń i upadków, również zagrożeń dla wolności. Żeby zorientować się, jak trudno budować demokrację w społeczeństwach, nie posiadających wspólnej opowieści o historii, wystarczy porozmawiać z kimś z Białorusi lub Ukrainy.

Polacy na Kresach okupowanych przez Rosję w latach 1772-1915 byli bardziej prześladowani od Polaków w Królestwie Polskim. Poza tym Polacy na Kresach „rosyjskich” jak i w austriackiej wówczas Galicji Wschodniej (Małopolska Wschodnia) żyli w tyglu wieloetnicznym. Stąd patriotyzm wśród Polaków na Kresach był bardziej spontaniczny i gorętszy niż w Królestwie Polskim (np. w Warszawie) i w Galicji Zachodniej (np. w Krakowie, gdzie m.in. rozwinęła się krakowska szkoła historyczna osadzona na pesymizmie w odniesieniu do historii Polski). W Galicji Wschodniej, gdzie Polacy cieszyli się autonomią nadaną im przez Wiedeń w 1867 roku, ten patriotyzm rzucał się w oczy na każdym kroku, pomimo okazywanej oficjalnie lojalności wobec Austrii. Np. w żadnym innym mieście polskim nie obchodzono tak uroczyście dnia Konstytucji 3-Maja jak we Lwowie. Żaden biskup polski nie był większym patriotą polskim od ormiańsko-polskiego arcybiskupa lwowskiego Józefa Teodorowicza (1867-1938). Młodzież żadnego innego polskiego miasta do II wojny światowej nie okryła się większym bohaterstwem od bohaterstwa okazanego przez polską młodzież Lwowa podczas wojny z Ukraińcami o to miasto w 1918-19 roku (tzw. Orlęta Lwowskie).

W 1945 roku Kresy przez ciemne moce zostały oderwane od Polski, a tamtejsi patrioci polscy zdziesiątkowani przez okupantów sowieckich i niemieckich oraz nacjonalistów ukraińskich i litewskich. W powojennej Polsce zabrakło patriotyzmu kresowego – utraciliśmy matecznik patriotyzmu. Ten fakt, w połączeniu z komunistyczno-sowiecką okupacją Polski w latach 1945-89 i rządami po 1989 roku ludzi wypranych z patriotyzmu oraz antypolskiej działalności takich placówek jak np. „Gazeta Wyborcza”, doprowadził do ogłupienia i demoralizacji dużej części Polaków.

Nadchodzą jednak zmiany i czuć to w powietrzu. Polacy przebudzają się. Coraz więcej Polaków zdaje sobie sprawę z tego, że zostało oszukanych przez ludzi, którzy z prawdziwą polskością nie mieli i nie mają nic wspólnego, jak np. Adam Michnik – wywodzący się z rodziny żydowsko-komunistycznej czy Donald Tusk – pochodzący z rodziny zgermanizowanych Kaszubów. Że zostali oszukani przez ludzi, którzy, nawet jeśli nie są agentami obcych interesów, to nie troszczą się o Polskę i o naród polski – o jego lepszą przyszłość. Niektórzy z nich, za wzorem targowiczan, nawet świadomie szkodzą Polsce i Polakom.

Wypędzeni, a nie repatrianci

Był to bodajże pierwszy głos w tej sprawie w Polsce po 1945 roku.

W krakowskim „Tygodniku Powszechnym” (4.11.1988) o. Hieronim Warachim napisał: „Od lat mówi się i pisze w Polsce o tzw. repatriacji polskiej ludności z ziem położonych za Bugiem. Słowo repatriacja jest żywcem wzięte z języka łacińskiego i ma oznaczać powrót do ojczyzny. Nikt w to nie wierzy, że setki tysięcy polskiej ludności, która opuściła ziemie wschodnie, to byli „repatrianci”. Oni byli ekspatriowani, czyli wysiedleni. Repatriantami byli ci Polacy, których wojna wygnała z kraju, a po wojnie do kraju powrócili. Myślę, że nadszedł już czas mówić jasno prawdę”.

Polacy z Kresów byli po prostu wypędzeni z ojcowizny przez Związek Sowiecki, ale także – i co jest w tej sprawie istotne – również przez Ukraińców, Białorusinów i Litwinów.

Triumfy oręża polskiego na Kresach w XVII w.

Niedawno Maciej Rosolak na łamach „Rzeczpospolitej” pisał: „Dużo słyszeliśmy i czytaliśmy, zwłaszcza za PRL, o naszych przegranych wojnach, o siedemnastowiecznym zmierzchu Rzeczypospolitej. Może właśnie jest czas, aby przypominać, że niekiedy bywaliśmy jednak górą”.

Polityka komunistów miała na celu zabijanie patriotyzmu wśród Polaków. Że niby Polska nigdy nie była w glorii, że marny z nas naród, że cywilizuje nas i sławę Polsce przynosi dopiero władza komunistyczna. Jednak nawet w zasadzie nienajlepszy w naszych dziejach XVII wiek nie był wcale aż tak tragiczny. Przecież to na jego początku wojska polskie zajęły Moskwę (1610-12), okupując Kreml. A poza Napoleonem nikt tego nie dokonał (Również poza Polakami nikt w walce nie pokonał Armii Czerwonej! Dokonały tego wojska polskie w 1920 roku). Poza tym Rosjan pobiliśmy pod Kłuszynem w 1610 roku (7 tys. Polaków 35 tys. Rosjan!) i Smoleńskiem w 1611 roku, a w 1660 roku w bitwach pod Połonką i Cudnowem. Również w XVII wieku wojska polskie odniosły wielkie zwycięstwa nad Szwedami pod Białym Kamieniem w 1604 roku, Kircholmem w 1605 roku, Trzcianą w 1629 roku, a w 1660 roku przepędziliśmy z Polski wojska szwedzkie Karola X Gustawa; odnieśliśmy zwycięstwo nad Turkami pod Chocimem w 1621 roku i ponownie w tym miejscu świetne zwycięstwo w 1673 roku, w 1633 roku odparliśmy pod Kamieńcem Podolskim najazd turecki na Polskę, w 1667 roku pobiliśmy Turków pod Podhajcami, w 1675 roku pod Lwowem i Trembowlą, w 1676 roku pod Żórawnem, a we wrześniu 1683 roku rozgromiliśmy armię turecką pod Wiedniem, ratując Europę przed Turkami i dodatkowo jej ciągle silne niedobitki w październiku 1683 roku pod Parkanami na Węgrzech; wygraliśmy wielką bitwę z Kozakami Chmielnickiego i Tatarami pod Beresteczniem w 1651 roku; w 1657 roku przepędziliśmy z Polski wojska siedmiogrodzkie Jerzego Rakoczego.

Jeśli komuniści „zapominali” o zwycięskich bitwach polskich w XVII w. to tylko dlatego, że większość z nich miała miejsce na Kresach, a temat Kresów był tabu w PRL.

Polskie szkolnictwo wojskowe na Kresach

Zadaniem szkół wojskowych, które zaczęto zakładać w zachodniej Europie od XVI wieku, jest kształcenie, wychowywanie i doskonalenie kadr wojskowych.

Pierwsze polskie szkoły wojskowe (do końca XVIII w. – rycerskie) zostały założone przez króla Władysława IV (1632-48) w twierdzy Kudak na Ukrainie (piechoty) i we Lwowie (artylerii).

Właściwe szkoły wojskowe powstały jednak dopiero w XVIII w., za panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (1764-95) – pierwsza w Warszawie w 1765 roku jako Akademia Szlacheckiego Korpusu Kadetów J.K.M. i Rzeczypospolitej. Na Kresach powstały wówczas: w 1767 roku Korpus Kadetów w Nieświeżu, założony przez K. Radziwiłła; w 1774 roku Korpus Kadetów w Grodnie, założony przez A. Tyzenhauza; w 1789 roku Szkoła Korpusu Inżynierów Wilnie.

Po upadku Polski w 1795 roku pierwsze polskie kursy wojskowe były organizowane dopiero od 1910 roku i związane są ze Lwowem. Prowadziła je w latach 1910-14 utworzona we Lwowie w 1910 roku polska legalna organizacja wojskowa Związek Strzelecki („Strzelec”), kierowana przez działaczy tajnego Związku Walki Czynnej. Kierowała nim Komenda Główna Związków Strzeleckich z siedzibą we Lwowie, z komendantem Józefem Piłsudskim i szefem sztabu Kazimierzem Sosnkowskim. Zadaniem Związku Strzeleckiego było przygotowanie kadr oficerskiej i podoficerskiej dla przyszłego wojska polskiego do walki zbrojnej z Rosją. Kursy te prowadziła Szkoła Wyższa Polskich Drużyn Strzeleckich. Nauka trwała w niej 8 miesięcy, a program jej przystosowany był do potrzeb armii regularnej.

Podczas I wojny światowej (1914-18) na Kresach istniała Szkoła Podchorążych Polskiego Korpusu Posiłkowego w Mamajowcach na Bukowinie, a po upadku caratu w Rosji, od grudnia 1917 roku funkcjonowała w Bobrujsku (dziś Białoruś) szkoła podchorążych zwana Legią Podchorążych, związana z Polskimi Korpusami na Wschodzie.

W listopadzie 1918 roku odrodziła się Polska, a wraz z nią Wojsko Polskie. Powstało szkolnictwo wojskowe na potrzeby wielkiej (czwartej pod względem wielkości w Europie) polskiej armii. Na Kresach powstały:

Korpus Kadetów Nr 1 we Lwowie (utworzony 30 X 1918 w Łobzowie k. Krakowa i w 1921 przeniesiony do Lwowa, gdzie istniał do 1939 roku jako Korpus Kadetów nr 1 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego; 70 wychowanków Korpusu Kadetów we Lwowie wzięło udział w 1921 r. w III Powstaniu Śląskim, walcząc 21 maja na Górze Św. Anny na Opolszczyźnie; dzień ten został przez marsz. Piłsudskiego zatwierdzony jako Święto Korpusu Kadetów);
w 1926 roku Szkoła Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, w składzie trzech dywizjonów szkolnych, dająca rocznie do 1939 roku ok. 1000 absolwentów;
21 czerwca 1938 roku Centrum Wyszkolenia Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej (CWOPP) w Brześciu n. Bugiem, w następującym składzie; komenda, kwatermistrzostwo z kompanią gospodarczą, Szkoła Podchorążych Artylerii Przeciwlotniczej, kursy doskonalące artylerię przeciwlotniczą z komisją doświadczalną, Szkoła Obrony Przeciwgazowej, obóz ćwiczebny i 9 daplot;

Szkoła Podoficerów Artylerii w Rembertowie prowadziła kursy m.in. w Rawie Ruskiej (dziś Ukraina) od sierpnia 1928 do lipca 1929 dla Batalionu Podchorążych Rezerwy Piechoty nr 6a, w Berezie Kartuskiej (dziś Białoruś) od sierpnia 1928 do 1932 roku dla Batalionu Podchorążych Rezerwy Piechoty nr 9 i w Gródku Jagiellońskim (dziś Ukraina) od sierpnia 1928 do lipca 1931 roku dla Batalionu Podchorążych Rezerwy Piechoty nr 10.

Masakra Polaków w więzieniu w Łucku na Wołyniu w 1941 roku

Po zajęciu polskich Ziem Wschodnich przez Związek Sowiecki we wrześniu 1939 roku, okupant rozpętał terror przeciw ich mieszkańcom. Mordowanie, zsyłki na Sybir i więzienie wielu tysięcy Polaków było na porządku dziennym. W czerwcu 1941 roku we więzieniu w Łucku na Wołyniu przebywało od 500 do 1000 Polaków. Zaraz po napadzie Niemiec na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku szef NKWD Ławrientij Beria wydał osobiście rozkaz rozstrzelania więźniów na okupowanych przez Sowietów terenach przedwojennej Polski. 23 czerwca Sowieci podzielili więźniów w więzieniu w Łucku na dwie grupy. Ukraińców i więźniów innej narodowości zgromadzono na większym dziedzińcu, a na mniejszym dziedzińcu Polaków, po czym rozstrzelano ich z broni maszynowej. W masakrze tej zginęło m.in. dwóch zasłużonych polskich księży: Józef Kazimierz Czurko (kapelan wołyńskiego ZWZ) oraz ks. Bronisław Galicki. Przeżyć udało się zaledwie 90 osobom, w większości kobietom, gdyż na ich rozstrzelanie Sowieci nie mieli już czasu. Ocalał m.in. Władysław Siemaszko, ojciec Ewy Siemaszko, znanej dziś w Polsce z badania ludobójstwa dokonanego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów-Ukraińską Powstańczą Armię (OUN-UPA) na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, autorki wraz ojcem monumentalnej pracy „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945” (Warszawa 2000). Władysław Siemaszko ocalał, bo w ostatniej chwili został na polskim dziedzińcu zasłonięty metalowym kotłem, w którym rozwożono zupę, przez ks. Stanisława Kobyłeckiego, proboszcza z Włodzimierza Wołyńskiego, który również szczęśliwie przeżył masakrę i po wojnie był zasłużonym kapłanem diecezji warmińskiej.

Szkoły jezuickie

Pierwsze kolegium jezuickie w Polsce zostało założone w Braniewie w 1565 roku. Następne kolegia jezuickie powstały w Pułtusku (1566), Wilnie (1570), Poznaniu (1575), Kaliszu (1583) i we Lwowie (1585). Do końca XVI wieku na ziemiach Rzeczypospolitej powstało 12 kolegiów, w połowie XVII w. było ich już ok. 40, a w XVIII w. 51 kolegiów. 1 kwietnia 1579 roku król Stefan Batory nadał kolegium jezuickiemu w Wilnie statut uniwersytecki. Nowa szkoła pod nazwą Akademii Wileńskiej była pierwszym uniwersytetem w polskim Wielkim Księstwie Litewskim i drugim (po Akademii Krakowskiej) uniwersytetem w Polsce. Pierwszym rektorem Akademii Wileńskiej był Piotr Skarga. W 1661 roku powstała jezuicka Akademia Lwowska, a w latach 1811-20 działała jezuicka Akademia Połocka (Połock, obecnie Białoruś).

Piosenki lwowskie

Znany i popularny polski wokalista, instrumentalista i zbieracz folkloru miejskiego pochodzący z Warszawy Stanisław Wielanek w 1970 roku założył Kapelę Czerniakowską, która pielęgnowała folklor warszawski. W 1984 roku rozszerzył swoją działalność folklorystyczną na inne dzielnice Polski zakładając Kapelę Warszawską, z którą dokonał wielu nagrań, w tym wielu polskich piosenek o Lwowie, co przyniosło Kapeli dużą popularność. W latach 90. XX w. lwowskie piosenki były wyjątkowo popularne w Polsce (wśród Polaków na emigracji cieszyły się stałym powodzeniem). Zapewne dlatego, że po upadku komunizmu w Polsce w 1989 roku zostały odzyskane dla kultury polskiej i polskiego folkloru.

Pierwszy samochód we Lwowie

Właścicielem pierwszego samochodu osobowego we Lwowie, który pojawił się na ulicach miasta w 1903 roku, był światowej sławy chirurg polski, profesor polskiego Uniwersytetu Lwowskiego Ludwik Rydygier (1850-1920).

Polskie wyrazy w języku litewskim

Przez ponad 500 lat Polacy i Litwini żyli w jednym państwie. A że język polski był bardziej wyrobionym-dojrzałym od litewskiego, w tym ostatnim do I wojny światowej była wielka masa polonizmów. Na początku XX w. nastawieni nacjonalistycznie językoznawcy litewscy zamienili większość z nich sztucznymi, nowo wymyślonymi przez nich wyrazami niby litewskimi. Jednak nie byli w stanie usunąć wszystkich polonizmów. Pod koniec 2012 roku Litewski Instytutu Badań Kulturowych wyda pierwszy słownik polonizmów w języku litewskim, którego celem jest pokazanie nie tylko zależności językowej, ale też ścisłych polsko-litewskich więzi kulturowych. Słownik będzie zawierał około 500 popularnych słów zapożyczonych z języka polskiego. Znajdą się w nim m.in. takie słowa jak "popierius" od polskiego słowa "papier", "arbata" - od "herbata", "cukrus" - od "cukier", "kalendorius" - od "kalendarz", sejmas od „sejm”, koplyčia - od kaplicy.

Biblia ostrogska

Związana z polską państwowością owych czasów prawosławna Biblia ostrogska to pierwsze pełne wydanie drukowane wszystkich ksiąg Pisma Świętego przetłumaczonego na język cerkiewnosłowiański. Została wydrukowana w Ostrogu na Wołyniu w 1581 roku. W dzisiejszej Polsce jej egzemplarze znajdują się w bibliotekach Warszawy, Krakowa, Wrocławia. Pierwsza polska Biblia katolicka – tzw. Biblia Leopolity została wydrukowana w Krakowie w 1561 roku, a tłumaczenia jej dokonał lwowianin Jan Nycz.

„Rycerz Niepokalanej” w Grodnie

W 1922 roku franciszkanin św. Maksymilian Kolbe (1894-1941) założył w Krakowie miesięcznik „Rycerz Niepokalanej” w nakładzie 5 tys. egzemplarzy. Jeszcze tego samego roku przeniósł jego redakcję i wydawanie do Grodna (ob. Białoruś), gdzie był wydawany do 1927 rpku, osiągając tam nakład 70 tys. egz. Od 1927 roku miesięcznik był wydawany w Niepokalanowie, a w 1938 roku osiągnął zawrotny nakład 1 mln egzemplarzy.

Zwycięstwo pod Gwoźdźcem

Gwoździec to miasteczko k. Kołomyi na Pokuciu (woj. stanisławowskie, dziś Ukraina), gdzie 18 sierpnia 1531 roku wojska polskie (5 tys. jazdy, 1,2 tys. piechoty, 12 dział) pod dowództwem hetmana Jana Tarnowskiego rozgromiły wojska hospodara mołdawskiego Piotra IV Raresza (6 tys. żołnierzy), który napadł na Pokucie.

Parafia rzymskokatolicka (polska) w Gwoźdźcu, pw. Niepokalanego Poczęcia N.M.P., została założona w 1575 roku i w 1938 roku miała 2866 wiernych. W Gwoźdźcu urodziło się kilku znanych Polaków, m.in. Jan Puzyna (1842-1911), od 1886 biskup sufragan lwowski, od 1895 biskup krakowski i od 1901 kardynał, Jarosław Pstrak (1878-1916), malarz oraz Jerzy Kawalerowicz (1922-2007), znany reżyser filmowy (m.in. „Faraon” 1966 i „Quo vadis” 2001).

Prasa polska związana z Uniwersytetem Wileńskim

Istniejący w latach 1803-1832 polski Cesarski Uniwersytet Wileński patronował najpierw wydawanej w Wilnie „Gazecie Litewskiej (1804), a następnie do 1832 „Kurierowi Litewskiemu”. Natomiast w kręgu tego uniwersytetu rodziły się czasopisma polskie, których powstanie wyprzedziło w czasie większość warszawskich periodyków przedpowstaniowych: pierwszy „Tygodnik Wileński” (1804), jedno z najwcześniejszych polskich pism literackich „Gazeta Literacka Wileńska” (1806), „Dziennik Wileński” (1805-06 i 1815-30), drugi „Tygodnik Wileński” (1815-22), „Wiadomości Brukowe”, „Dzieje Dobroczynności Krajowej i Zagranicznej” (1820-24) i in.

Kolegium jezuickie i gimnazjum w Krożach

Kroże to dzisiaj mała i cicha miejscowość na Żmudzi (Litwa), która w czasach I Rzeczypospoltej i do 1830 roku była sławna chyba w całej Polsce.

Tę sławę Kroże zawdzięczały najpierw istniejącemu tu kolegium jezuickiemu, a potem gimnazjum.
Kolegium, ufundowane w 1614 roku przez hetmana Jana Karola Chodkiewicza, jednego z najwybitniejszych europejskich dowódców wojskowych początku XVII w., było także jednym z najlepszych kolegiów jezuickich w Rzeczypospolitej, a najlepszym na ziemiach litewskich i nazywane stąd było „Atenami Żmudzkimi”. Kolegium zgromadziło wybitną kadrę wykładowców, a także stworzyło i utrzymało wysoki poziom, by stać się, mimo statusu szkoły średniej, placówką o niemalże uniwersyteckim poziomie nauczania i znaczącym promieniowaniu cywilizacyjnym. Chociaż większość wykładów była prowadzona w języku łacińskim, była to uczelnia z ducha polska.

Spośród znanych nauczycieli kolegium jezuickiego w Krożach należy wymienić jezuitów: Hieronima Burbę 1673-75 (rektor 1693-97), Jana Chądzyńskiego 1626-28, Aleksandra Czyrskiego 1671-73, Benedykta Dobszewicza 1753-54 i 1757-59, Jana Drewsa 1676-79, Abrahama Dymszewicza 1690-92, Michała Ginkiewicza przed 1620, Jana Godebskiego – rektor 1688-91, Jana Jachnowicza – rektor ok. 1641-44, Kazimierza Kojałowicza 1641-43, Jana Kormana 1678-79, Felicjana Korytyńskiego 1748-49, Andrzeja Kruegera 1686, Franciszka Kruegera 1705-07, Stanisława Łosiewskiego 1674-77, Macieja Miłuńskiego – rektor 1690-93, Andrzeja Młodzianowskiego – przed 1672, Jana Poszakowskiego 1714-16, Jana Antoniego Preyschoffa 1703-06, Stefana Puzynę 1693-94, Jakuba Rascha 1700-03, Jana Rochela 1684-87, Jana Sadkowskiego 1654-55, Macieja Kazimierza Sarbiewskiego 1617-20, Sebastiana Srzedzińskiego 1671-72, Jakuba Staszewskiego przed 1710, Franciszka Szrubowskiego przed 1647, Karola Wyrwicza ok. 1740, Łukasza Załuskiego po 1659, Tomasza Żebrowskiego ok. 1740.

Niektórzy wykładowcy kolegium jezuickiego w Krożach zostali następnie profesorami Akademii Wileńskiej, jak np. Hieronim Burba, Jan Chądzyński, Aleksander Czyrski, Benedykt Dobszewicz, Jan Drews, Abraham Dymszewicz, Michał Ginkiewicz, Jan Godebski, Kazimierz Kojałowicz, Jan Korman, Felicjan Korytyński, Andrzej Krueger, Stanisław Łosiewski, Jan Poszakowski, Stefan Puzyna, Jakub Rasch, Jan Rochel, Jan Sadkowski, Maciej Kazimierz Sarbiewski, Tomasz Żebrowski – architekt i astronom, budowniczy obserwatorium astronomicznego Uniwersytetu Wileńskiego (1754).

Oczywiście najbardziej znanym po dziś dzień wykładowcą kolegium jezuickiego w Krożach jest pochodzący z Mazowsza Maciej Kazimierz Sarbiewski (1595-1540), wybitny poeta polski, jeden z najwybitniejszych nowołacińskich poetów epoki w Europie. W Krożach był nauczycielem poetyki i retoryki. Tutaj powstało szereg jego utworów. Z Krożami związana jest także jedna z jego pięknych ód – “Sacra Lithottesis cum Chodkiewitius contra osmannum exercitus moveret” (Wilno 1621). Napisał ją na pamiątkę wmurowania kamienia węgielnego pod kościół jezuicki w Krożach.

Wśród wychowanków kolegium jezuickiego byli m.in.: Karol Wyrwicz (1717 – 1793), pedagog, geograf, rektor kolegium jezuickiego w Warszawie, uczestnik obiadów czwartkowych u króla Stanisława Augusta Poniatowskiego; Karol Bartold (1680-1745), jezuita, teolog, profesor Akademii Wileńskiej; Andrzej Pożarski (1685-1744), jezuita, teolog, pedagog, wykładowca kolegiów jezuickich w Połocku, Pińsku i Warszawie.

Kolegium jezuickie w Krożach istniało do 1773 roku, tj. do chwili kasaty zakonu jezuickiego. Po likwidacji kolegium Komisja Edukacji Narodowej ustanowiła w Krożach szkołę wydziałową, którą w latach 1797-1817 jako 6-klasową szkołę prowadzili polscy karmelici. W 1817 roku szkołę zamieniono na gimnazjum z polskim językiem wykładowym, które podlegało Uniwersytetowi Wileńskiemu. W szkole tej uczył przez jakiś czas Andrzej Benedykt Kłągiewicz (1767–1841), profesor Uniwersytetu Wileńskiego i biskup sufragan od 1830, a następnie biskup wileński od 1840 roku. Od 13 września 1821 do 6 listopada 1823 nauczycielem fizyki i nauk przyrodniczych oraz chemii był tu także Jan Sobolewski (1799-1829). Podczas studiów na Uniwersytecie Wileńskim związał się on z polską działalnością konspiracyjno-patriotyczną i należał do Towarzystwa Filomatów. W 1823 roku władze carskie wykryły polską działalność konspiracyjną w Wilnie i aresztowały wielu jej członków, w tym także 18 listopada 1823 roku Jana Sobolewskiego. Był więziony w Wilnie i 5 listopada 1824 roku zesłany wraz z Adamem Mickiewiczem w głąb Rosji. Stąd stał się znany w historii literatury polskiej. Mickiewicz dedykował mu III część "Dziadów", gdzie Sobolewski jest jednym z bohaterów sceny I tego dramatu, zwanej sceną więzienną. Bohatera literackiego i jego pierwowzór wiąże nie tylko zbieżność imienia i nazwiska. W scenie osnutej na autentycznych wydarzeniach procesu wileńskiego filomatów, w całości poświęconej martyrologii młodzieży, Mickiewiczowski Jan opowiada o wywózce uczniów ze Żmudzi na Sybir. Poza wątkiem biograficznym w postawie bohatera odnajdujemy cechy pierwowzoru czyli człowieka, który nie załamał się w czasie procesu.
Na wieść o aresztowaniach młodzieży wileńskiej, a przede wszystkim Adama Mickiewicza i niebawem ich nauczyciela Jana Sobolewskiego, w gimnazjum kroskim w październiku 1823 roku z inicjatywy Jana Witkiewicza i Cypriana Janczewskiego (który przedtem był uczniem Adama Mickiewicza w Kownie) powstało tajne antyrosyjskie stowarzyszenie polskich uczniów Czarnych Braci, którego celem działania było ulżenie losu Janowi Sobolewskiemu i Adamowi Mickiewiczowi. Zostało wykryte przez władze carskie, a jego członkowie poddani ostrym represjom.

Uczniem gimnazjum w Krożach był pochodzący spod Tykocina (Podlasie) Piotr Adolf Semeneńko (1814 – 1886), polski filozof i jeden z najwybitniejszych polskich teologów XIX stulecia, uczestnik Powstania Listopadowego 1830-31, a po jego upadku działacz polskiej Wielkiej Emigracji we Francji, od 1841 roku ksiądz katolicki i w 1842 roku z H. Kajsiewiczem założyciel w Rzymie polskiego zakonu zmartwychwstańców oraz jego generał w latach 1842-55 i 1873-86.

Po powstaniu listopadowym 1830-31 gimnazjum w Krożach zostało zrusyfikowane, a w 1842 roku, jako najlepsze na Żmudzi, zostało przeniesione do Kowna, które zostało stolicą guberni żmudzkiej-kowieńskiej.

Od 2009 roku w dawnym budynku bursy kolegium jezuickiego w Krożach (jedynym zachowanym do naszych czasów budynku kolegium) działa Centrum Kultury im. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego SJ (lit. Kražių Motiejaus Kazimiero Sarbievijaus Kultūros Centras), mieszczące m.in. muzeum regionalne i galerie wystawową. Chociaż Litwini walczą z pamiątkami polskimi na Litwie, Centrum w Krożach nosi imię wielkiego Polaka – etnicznego Polaka rodem z Mazowsza!, gdyż Litwini, nie mają swoich wielkich ludzi, starają się z niego zrobić wśród Litwinów... Litwina, na tej podstawie, że mieszkał przez jakiś czas w Wilnie i Krożach, nie wspominając na przykład w litewskich publikacjach (np. litewska Wikipedia), że był Polakiem.

Uratowaliśmy kresowego żubra i rozpowszechniliśmy żubrówkę

Żubr to od dwustu lat i do niedawna zwierzę Kresów, chociaż kiedyś żyły one w całej Polsce; w Małopolsce wyginęły dopiero w XVIII wieku. Ostatnim i największym ich siedliskiem do I wojny światowej była Puszcza Białowieska, gdyż były one pod protekcją najpierw królów polskich (w poł. XVI w. król Zygmunt August zakazał polowania na żubry), do których należy puszcza, a potem carów rosyjskich do 1915 roku (w 1914 r. było ich w puszczy 727 sztuk). Jednak i tu w 1919 roku padła ostatnia sztuka żubra, zabita przez kłusownika, która zdołała przeżyć ciężkie dla nich czasy I wojny światowej (dowódcy niemieccy zabawiali się polowaniem na żubry). Trochę żubrów zostało w ogrodach zoologicznych, bowiem w XIX w. były one wysyłane z Puszczy Białowieskiej jako podarunki do europejskich prywatnych zwierzyńców i ogrodów zoologicznych. Polscy miłośnicy przyrody i zoolodzy postanowili restytuować ten gatunek w Puszczy Białowieskiej. Z inicjatywy wicedyrektora Państwowego Muzeum Zoologicznego w Warszawie, prof. Jana Sztolcmana w 1923 roku powstało Międzynarodowe Towarzystwo Ochrony Żubra, do którego weszli przedstawiciele 15 państw. Dwa pierwsze żubry na wolności znalazły się w puszczy jesienią 1929 roku, a w 1939 roku było w niej już 16 zwierząt, które szczęśliwie przetrwały II wojnę światową, z tym że Stalin ukradł nad w 1945 roku jej wschodnią część (od 1991 Białoruś). Dzisiaj w Polsce jest ok. 1100 żubrów, z tego w Puszczy Białowieskiej 451 sztuk, a poza nią w Bieszczadach 241 sztuk i w kilku innych puszczach. Polskie żubry powędrowały także na Litwę, Białoruś, Ukrainę i do Rosji.

Przed wojną uratowaliśmy nie tylko żubra i przywróciliśmy go Puszczy Białowieskiej, ale także zapoczątkowaliśmy masową produkcję znanej dziś nie tylko w Polsce ale i na świecie wódki o nazwie „żubrówka”. Jest to szlachetna aromatyzowana wódka destylowana na bazie żyta zmieszana z wywarem z turówki wonnej (Hierochloë odorata) – gatunku trawy nazywanej potocznie żubrówką, rosnącej w Puszczy Białowieskiej, dzięki której wódka uzyskuje szczególny smak, aromat oraz żółtawy kolor. Każda oryginalna butelka Żubrówki zawiera jedno źdźbło tej rośliny (do wyprodukowania 1000 l. żubrówki potrzeba ok. 2 kg tej trawy). Produkcja żubrówki znana jest w Polsce od XVII w.; była jednym z ulubionych trunków polskiej szlachty. W 1926 roku państwowa firma Polmos opracowała sposób masowej produkcji żubrówki, której znak towarowy z żubrem zarejestrowała i do dzisiaj jest jego właścicielem oraz producentem wódki. Polmos uruchomił produkcję żubrówki w swoich zakładach w Brześciu nad Bugiem (woj. poleskie), leżącym na południe od Puszczy Białowieskiej. Po oderwaniu Brześcia od Polski w 1945 roku jej produkcję przejął zakład Polmosu w Białymstoku, który leży na pn.-zach. od puszczy. Żubrówka zdobyła 25 nagród i wyróżnień na międzynarodowych konkursach wyrobów alkoholowych, począwszy od pierwszej nagrody zdobytej w Lubljanie (dziś Słowenia) w 1962 roku – srebrnego medalu, a skończywszy na złotym medalu otrzymanym w 2008 roku od Instytutu Jakości - Monde Selection - najstarszej na świecie instytucji badającej jakość produktów spożywczych.
W Stanach Zjednoczonych żubrówka jest nazywana „polskim pocałunkiem” – Polish Kiss. Żubrówka jest obecna w niemiecko-chińskim filmie “Suzhou River” (2000), który był pokazany na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Rotterdamie (Holandia), a także w japońskim filmowym serialu animowanym „Najica Blitz Tactics” (2001) oraz w noweli W. Somerset Maugham’a „The Razor’s Edge” (1944). Natomiast żubr z marki firmowej Polmos stał się w 1941 roku znakiem fińskiego lotnictwa wojskowego: Lapland Air Command i Finnish Air Force.

Przyłączenie Suwalszczyzny do Polski

Pod koniec sierpnia 2009 r. minęła 90 rocznica przyłączenia Suwalszczyzny do odrodzonego w listopadzie 1918 r. państwa polskiego. Kraina ta stała się polską głównie przez Powstanie Sejneńskie – niepodległościowy i zbrojny zryw tamtejszych Polaków.

Chociaż Powstanie Sejneńskie było drugim po Powstaniu Wielkopolskim (27 XII 1918-16 II 1919) polskim zrywem zbrojnym, który zakończył się pełnym sukcesem, niewielu Polaków dziś o tym wie. Bowiem jeśli aż 77% Polaków nie wie kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie 1944, to skąd mają wiedzieć o jakimś tam Powstaniu Sejneńskim?!

Tak, rządy komunistyczne w Polsce w latach 1945-89 były pełne pogardy dla polskiej historii, szczególnie tej o wymowie patriotycznej. Stąd albo ją przemilczały albo fałszowały, a naród zapominał o swojej chwalebnej przeszłości. Jednak nie lepiej jest także po 1989 r., co potwierdza niedawno przeprowadzony sondaż o Powstaniu Warszawskim. 15 lat to dużo, aby przywrócić narodowi wiedzę o jego niezakłamanej i chwalebnej historii. Niestety, tego nie uczyniono. Winę za to ponosi nie tylko Ministerstwo Edukacji, ale także media, jak również nauczyciele historii i historycy polscy. Przeglądnąłem kilka kalendariów zamieszczanych w niektórych dziennikach i witrynach polskich. W żadnym nie natrafiłem na informację o Powstaniu Sejneńskim! O powstaniu tym nie ma najmniejszej wymianki także w wydanej już w rzekomo wolnej Polsce „Encyklopedii historii Polski” (t.1-2 Warszawa 1994).

Powiedziano, że naród który nie zna własnej przeszłości nie zasługuje na przyszłość – na dalsze istnienie.

Zapoznajmy się więc z dziejami Powstania Sejneńskiego i powrotu Suwalszczyzny do odrodzonego państwa polskiego.

*

Suwalszczyzna to kraina w płn.-wsch. Polsce, obejmująca powiaty: augustowski, sejneński i suwalski. Ogólny obszar tych powiatów wynosi 3886 km kw. i w 2000 r. zamieszkiwany był przez 187.645 osób, z czego 69 000 osób mieszkało w Suwałkach – stolicy tej krainy; to od tego miasta pochodzi nazwa Suwalszczyzna. Północna i wschodnia granica Suwalszczyzny stanowi, na odcinku ok. 90 km, państwową granicę polsko-litewską.

Pierwotnie Suwalszczyznę (Sudovię) zamieszkiwali Jaćwingowie – lud prusko-litewski, który został w dużym stopniu wytępiony lub przesiedlony przez Krzyżaków na Sambię (Prusy) pod koniec XIII w. Bezludny rejon dzisiejszej Suwalszczyzny znalazł się w Wielkim Księstwie Litewskim (do 1795 r.), które już w 1385 r. połączyło się z Polską. Na Suwalszczyźnie osiedlali się teraz Polacy oraz Litwini i Rusini (Białorusini), którzy z biegiem czasu w większości spolonizowali się. Za zgodą polskich dominikanów, do których należały Sejny, osiedlali się tu także Żydzi. Po 1815 r. Suwalszczyzna wchodziła w skład ziem zaboru rosyjskiego i do 1915 r. była w granicach Królestwa Polskiego, a Suwałki były miastem gubernialnym (gubernia suwalska). Rosyjski spis ludności z 1890 r. wykazał, że „w powiatach augustowskim i zachodnich częściach sejneńskiego i suwalskiego nie ma (Litwinów) prawie” („Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego” t. 11, Warszawa 1890). Obok Polaków Litwini, w liczbie ok. 6000, mieszkali i mieszkają do dzisiaj jedynie w rejonie Puńsk-Sejny. Jest to jedyny obszar autochtonicznej ludności litewskiej w dzisiejszej Polsce.

Polacy z Litwinami na całym litewskim obszarze etnicznym żyli w przyjaźni aż do końca XIX w. Wtedy to właśnie powstał wśród części Litwinów ruch separatystyczny, dążący nie tylko do stworzenia niepodległego państwa litewskiego, ale który „politykę antypolską uczynił podstawą swej działalności” (Piotr Łossowski „Stosunki polsko-litewskie 1883-1939” Warszawa 1985). Takie państwo litewskie powstało z pomocą niemiecką w 1918 r. Rząd litewski, który z tego powodu, że Wilno było etnicznie polskie, funkcjonował w Kownie, uważał się ze spadkobiercę całego Wielkiego Księstwa Litewskiego, w którym ziemie etniczne stanowiły zaledwie 20% jego obszaru. Tak więc nacjonaliści litewscy chcieli rządzić olbrzymimi obszarami na których w ogóle nie było Litwinów, a które zamieszkiwali Białorusini i Polacy oraz Żydzi. Rządzić wbrew ich woli, wbrew prawu do samostanowienia. Potem Litwini stemperowali swój apetyt i w nocie z 24 marca 1919 r. premier litewski A. Voldemaras domagał się dla Litwy terytorium 125 tys. km. kw, i nie tylko z Wilnem, lecz także z Suwałkami i Białymstokiem oraz całą Wileńszczyzną i Nowogródczyzną (warto zaznaczyć, że dzisiejsza Litwa – wraz z Wilnem i etnicznie polską Wileńszczyzną – ma zaledwie 65 tys. km. kw.!).

Podczas I wojny światowej, w 1915 r., Suwalszczyznę zajęły wojska niemieckie, które okupowały ją aż do sierpnia 1919 r., bowiem tędy wracały do Niemiec wojska z frontu wschodniego. Jednak przed klęską Niemcy zamierzali przyłączyć ją do swojego państwa. Odrodzone w listopadzie 1918 r. państwo polskie od samego początku domagało się przyłączenia Suwalszczyzny do Polski, powołując się na to, że zamieszkiwali ją w zdecydowanej większości Polacy. A że między nowopowstałym państwem litewskim a odrodzoną Rzeczypospolitą Polską dochodziło do konfliktów granicznych, państwa Ententy upoważniły francuskiego marsz. F. Focha do wyznaczenia polsko-litewskiej linii demarkacyjnej. Projekt ten, wysunięty 18 lipca 1919 r., na odcinku Suwalszczyzny biegł od granicy Prus Wschodnich, na płd. od jeziora Wiszytnieckiego koło wsi Bokszyszki (Wiżajny po stronie polskiej), na płn. od Puńska, a na płd. od Lubowa, następnie płn. brzegiem jeziora Gaładuś i na wsch. od wsi Bereźniki do rzeki Marychy, z jej biegiem i rzeki Igorki do Niemna. Linia ta była prawie idealnie zgodna z polsko-litewską granicą etniczną i po stronie polskiej pozostawiała całą polską Suwalszczyznę. „Linia Focha” uzyskała 26 lipca 1919 r. sankcję Rady Najwyższej Ententy w Paryżu.

Niemcy, nie mogąc przyłączyć Suwalszczyzny polskiej do Niemiec i podsycające we własnym interesie konflikt polsko-litewski, próbowali zignorować „Linię Focha” i – drogą faktów dokonanych – przekazać tę krainę Litwie. W drugiej połowie sierpnia 1919 r. Niemcy przystąpili wreszcie do ewakuacji Suwalszczyzny. Jednak już wcześniej Suwalszczyznę przejmowały z rąk niemieckich władze litewskie z Kowna. Litwini znaleźli się także w Suwałkach. Widząc jednak, że nie utrzymają miasta i całkowicie polskiego powiatu, wycofali się z Suwałk 7 sierpnia, zatrzymując się jednak na linii Czarna Hańcza – jezioro Wigry, manifestując w ten sposób dążenie do zatrzymania dla Litwy powiatu sejneńskiego wraz z jego zachodnią, polską częścią (P. Łossowski, j.w.). Premier litewski Sleżevicius przybył do Sejn i nawoływał do walki z Polakami miejscową ludność litewską: „jak kto może, stając z siekierami, widłami i kosami”. Ziemię Sejneńską okupowało ok. 1200 żołnierzy litewskich, z których 600 broniło linii Czarnej Hańczy, a 400 stacjonowało w Sejnach (Stanisław Buchowski – witryna Sejny).

Litwini zajmując polską Suwalszczyznę łamali „prawo międzynarodowe”. Jednak polska ludność tej krainy nie chciała czekać aż Rada Najwyższa Ententy zmusi Litwę do ustąpienia z tej polskiej ziemi. 12 sierpnia w Suwałkach (okupowanych jeszcze przez Niemców) odbył się zjazd ludności polskiej w celu przedyskutowania losów tej ziemi. Wśród 100 delegatów byli także przedstawiciele ludności polskiej, która znalazła się po litewskiej stronie „Linii Focha” – z powiatów kalwaryjskiego i mariampolskiego, i która chciała także należeć do Polski; powstała Tymczasowa Rada Obywatelska Powiatu Sejneńskiego. 16 sierpnia 1919 r. Suwalski Okręg Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) powziął decyzję o wybuchu powstania na Suwalszczyźnie. Jego dowódcy, w osobach por. Adam Rudnicki i ppor. Wacław Zawadzki opracowali jego plan, którego celem było wyzwolenie spod okupacji litewskiej Suwalszczyzny. Siły powstańcze, w liczbie ok. 1000 osób, składały się z członków POW i ochotników z całej Suwalszczyzny.

22 sierpnia 1919 r. wojska niemieckie opuściły Suwałki i kilka godzin później, w nocy z 22 na 23 sierpnia, powstańcy polscy przystąpili do działań zbrojnych przeciwko Litwinom, oczyszczając linię Czarnej Hańczy.

23 sierpnia w powiecie sejneńskim przystąpiła do marszu na Sejny grupa operacyjna „Sumowo”, dowodzona przez ppor. Wacława Zawadzkiego. Jej trzy kompanie (dowódcy 1. Kompanii pchor.Lech Juszczyk, 2. Kompanii ppor. Janusz Ostrowski, 3. Kompanii ppor. Alexandrowicz) ruszyły w kierunku na Sejny, zdobywając je bez większej walki. Z kolei samodzielna kompania podch. Łankiewicza w Krasnopolu po krótkiej walce wzięła do niewoli oficerów i 40 żołnierzy litewskich, w Ryżówce kapitana i 20 żołnierzy, w Tartaku 60 Litwinów, a po oczyszczeniu z oddziału litewskiego wsi Wigry udała się do Sejn. W tym samym czasie grupa operacyjna Tomasza Zana opanowuje miasteczko Łoździeje na litewskiej Suwalszczyźnie. Część oddziału, pod dowództwem zastępcy dowódcy grupy Wojczulanisa, pozostaje w Łoździejach, a druga część rusza w kierunku Sejn. Wobec opanowania już miasta przez Polaków oddział Zana udał się w kierunku Gib dla wsparcia grupy operacyjnej „Wigrańce” (dca pchor. Rosiński), toczącej zażartą walkę z Litwinami. Polacy zdobyli Biby, Posejnele i Berżniki, biorąc do niewoli 100 Litwinów i dużą ilość sprzętu wojskowego. Z kolei grupa operacyjna dowodzona przez A. Bóbko, po zaciętych walkach zdobywa miasteczka Kopciowo i Wiejsieje (Suwalszczyzna litewska), biorąc do niewoli 40 żołnierzy litewskich. Wysłane z odsieczą oddziały litewskie uzbrojone w karabiny maszynowe zmusiły Polaków do opuszczenia Łoździeji. Około godziny 13.00 dotarła do Sejn grupa kawalerii por. Antoniego Lipskiego. Litwini wycofali się w okolice Kalwarii.

Następnego dnia komendę miasta Sejn obejmuje pchor. Juszczyk, który w porozumieniu z przedstawicielami miejscowego społeczeństwa, tworzy tymczasowy Zarząd Miasta. Jeden z księży litewskich z Sejn pod osłoną nocy i w przebraniu kobiecym dociera do wojsk litewskich informując, że w mieście nie ma regularnych oddziałów wojska polskiego i przekazując dane o rozmieszczeniu oddziałów powstańczych w mieście. 25 sierpnia o 4.30 rano wojska litewskie, wsparte oddziałami niemieckich ochotników, rozpoczęły atak na miasto, które opanowały po dwugodzinnej krwawej walce. Litwini zaraz po zdobyciu Sejn dobili rannych powstańców, którzy pozostali w mieście, zamordowali aptekarza Wincentego Domosławskiego, skatowali wielu ludzi i obrabowali wiele polskich domów.

Oddziały polskie, które wycofały się na przedpole Sejn, wzmocnione przybyłą z Krasnopola kompanią Łankiewicza i 15 żandarmami pod dowództwem chor. Gołoskiego już o 9 rano tego samego dnia (25 sierpnia) rozpoczęły kontratak, a kawaleria powstańcza pod dowództwem ppor. Lipskiego wykonała manewr oskrzydlający miasto od strony płd.-wsch. Przed 11 rano powstańcy odzyskują miasto. W walkach tych zginęło 16 powstańców, a 30 odniosło rany. Zginął dowódca batalionu Sejn ppor. Zawadzki podczas obrony miasta. Po jego śmierci dowództwo obejmuje Alexandrowicz. Wieczorem siły powstańców wzmocnił przybyły z Suwałk pododdział 2 Batalionu 41 Suwalskiego Pułku Piechoty, 27 sierpnia przybył do miasta pluton karabinów maszynowych tego Pułku, a 28 sierpnia do Sejn wkroczyły kolejne jednostki 41 PP z Suwałk.

28 sierpnia wojska litewskie rozpoczęły drugie natarcie na Sejny. Miasto atakowały dwa bataliony 1 PP z dwunastoma ckm i baterią armat oraz liczne oddziały paramilitarne szaulisów wzmocnione ochotnikami niemieckimi. Sejn broniło, obok żołnierzy 41 PP, ok. 500 powstańców pod dowództwem por. Adama Rudnickiego. Po całodziennej walce atak litewski został odparty, a Litwini do 9 września zostali zmuszeni do wycofania się za „Linię Focha”.

Ogółem podczas Powstania Sejneńskiego zginęło 37 powstańców, kilkunastu zaginęło, a ok. 70 zostało rannych. Pogrzeby zabitych powstańców w Sejnach i Suwałkach przerodziły się w wielkie manifestacje patriotyczne ludności polskiej Suwalszczyzny. 1 września 1919 r. oddziały powstańcze zostały wcielone do 41 PP z Suwałk.

Powstanie zakończyło się pełnym zwycięstwem Polaków i zadecydowało o przynależności do Polski polskiej części Suwalszczyzny. 8 grudnia 1919 r. „Linia Focha” została ponownie potwierdzona przez Radę Najwyższą Ententy jako północny odcinek linii zakreślającej bezspornie przyznane Polsce tereny na Suwalszczyźnie. To jedyny odcinek wschodniej granicy Polski, który przetrwał bez zmian po dziś dzień.

Przykrym faktem związanym z Powstaniem Sejneńskim było to, że doszło wówczas do pierwszych od kilku wieków otwartych i krwawych walk polsko-litewskich. Polacy i Litwini, którzy przez kilka wieków zgodnie ze sobą współżyli w ramach jednego państwa – Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wzięli rozbrat ze sobą. Rzeczypospolita podzieliła się na dwa wrogie sobie państwa: Polskę i Litwę oraz na dwa – jakże dzisiaj inne! – narody, które po dziś dzień patrzą na siebie krzywym okiem. Szczególnie Litwini na nas. Pomimo tego, że w 1939 r. Stalin zabrał nam Wilno i dał je Litwie.

Chociaż ogół Polaków nic nie wie o Powstaniu Sejneńskim, Polacy na Suwalszczyźnie pamiętają o swoich przodkach, którzy chcieli należeć do Polski i za to pragnienie byli gotowi przelewać swoją krew. Obchodzone są uroczystości z okazji rocznicy Powstania Sejneńskiego i powrotu Suwalszczyzny do macierzy. W Sejnach został wzniesiony pomnik Powstania Sejneńskiego.

Marian Kałuski