Dodano: 25.05.12 - 23:00 | Dział: Kresy w życiu Polski i narodu polskiego

"Lwów i Wilno nasze”


Reakcja Polaków na brytyjski zamach na integralność terytorialną Polski

W czasie II wojny światowej (1939-45) Polska była nie tylko sojusznikiem Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych Ameryki w walce z hitlerowskimi Niemcami, ale wyjątkowo wartościowym sojusznikiem. Wojsko polskie stanowiło czwartą pod względem ilości żołnierzy armię walczącą z Niemcami hitlerowskimi i ich sojusznikami (i nie była to armia malowana, ale armia odnosząca duże sukcesy militarne), a wywiad polski dostarczał Londynowi wielką masę wyjątkowo cennych informacji natury militarnej i gospodarczej. Nie wspominając już o wielkim udziale polskich lotników w Bitwie o Anglię w 1940 roku i o tym, że w dużym stopniu dzięki pracy kryptologów polskich, a później także brytyjskich z Blechley Park, oraz dzięki przechwyconym w międzyczasie egzemplarzom Enigmy, pod koniec wojny praktycznie cała niemiecka korespondencja szyfrowana przy jej pomocy była odczytywana przez aliantów, jak również i o tym, że wywiad polskiej Armii Krajowej odegrał dużą rolę w walce Wielkiej Brytanii z niemieckimi pociskami V1 i V2, które niemiłosiernie bombardowały Londyn i Anglię, zdobywając dane na temat niemieckich prac nad broniami V-1 i V-2 i przekazując aliantom zdobyte materiały wraz z ich analizą wykonaną m.in. przez inż. Antoniego Kocjana. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone miały nie tylko polityczne zobowiązania wobec Polski i Polaków (pakt polsko-brytyjski z sierpnia 1939, Karta Atlantycka z sierpnia 1941), ale także moralne wobec wiernego i ofiarnego sojusznika.

Toteż, jak pisze historyk polski Eugeniusz Duraczyński, ogromna większość Polaków była przekonana, iż Wielka Brytania i Stany Zjednoczone bronić będą integralności terytorialnej Rzeczypospolitej Polskiej i nie ustąpią przed żądaniami Związku Sowieckiego. Stąd tak wielkim szokiem stało się przemówienie premiera brytyjskiego Winstona Churchilla wygłoszone 22 lutego 1944 roku w Izbie Gmin. Brytyjski premier poparł wówczas sowiecki postulat ustalenia granicy polsko-radzieckiej na tzw. linii Curzona, co było niczym innym jak tylko ujawnieniem ustaleń konferencji teherańskiej 1943 roku (Stalin, Roosevelt, Churchill). Ówczesne nastroje ogromnej większości Polaków wyraził wychodzący konspiracyjnie w Warszawie organ prasowy Oddziału Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej tygodnik „Biuletyn Informacyjny”. W obszernym artykule pt. „Polska-Anglia-Rosja” polską część przemówienia Churchilla oceniono jako przykład jaskrawego, brutalnego nacisku na Polskę oraz, że jego forma „do głębi wzburzyła polską opinią publiczną”. Pisano dalej, że deklaracja brytyjskiego premiera naruszyła ducha traktatu polsko-angielskiego z 25 sierpnia 1939 roku „stanowiąc nielojalność sprzymierzeńca angielskiego wobec Polski”. Nie zabrakło też w cytowanym artykule bardziej drastycznych określeń: „swym niemoralnym wystąpieniem” Churchill, który w opiniach Polaków uchodził za „wielkiego przywódcę ludzkości w walce o lepszy i sprawiedliwy świat..., zdegradował się się do poziomu przeciętnego brytyjskiego premiera”. W podobnym lub jeszcze ostrzejszym tonie reagowała ogromna większość organizacji konspiracyjnych Polski Podziemnej” („Mówią Wieki” Nr 1 1988, Warszawa).
Za to łajdactwo Churchilla i w ogóle jego wojenną politykę Wielka Brytania słono zapłaciła: straciła statut mocarstwa na rzecz Związku Sowieckiego, a konsekwencją tego był podział Europy na Zachód i sowiecki Wschód, zimna wojna oraz rozpad Imperium Brytyjskiego, dokonany na oczach Churchilla.

„Lwów i Wilno nasze”

Cały naród polski (poza zdrajcami!) przyjął z oburzeniem oderwanie od Polski Ziem Wschodnich ze Lwowem i Wilnem na konferencji jałtańskiej w lutym 1945 roku u udziałem J. Stalina, prezydenta Stanów Zjednoczonych F. Roosevelta i premiera brytyjskiego W. Churchilla.

Edmund Dmitrów w swej książce „Niemcy i okupacja hitlerowska w oczach Polaków” (Warszawa 1987) pisze, że w Krakowie podczas obchodów zorganizowanych dla uczczenia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w maju 1945 roku studenci manifestowali pod hasłami: „Lwów i Wilno nasze” i „Precz z propagandą”, na co milicjanci i tajna policja (UB) odpowiedzieli strzałami z karabinów w powietrze”.

Niszczenie polskiego dziedzictwa narodowego przez Ukraińców i Sowietów

Przedwojenny Lwów – jego bogate polskie muzea - był wielką skarbnicą polskiego dziedzictwa narodowego. Po ponownym włączeniu Lwowa do Związku Sowieckiego w lipcu 1944 roku (pierwsza sowiecka okupacja była w latach 1939-41) władze sowieckie wraz z Ukraińcami przystąpili do barbarzyńskiej akcji „oczyszczania lwowskich zbiorów muzealnych i bibliotecznych z dzieł szkodliwych, a przede wszystkim tych, które świadczyły o polskości Lwowa i Ziemi Lwowskiej. Chciano się z ten sposób w raz na zawsze pozbyć bardzo ważnych dokumentów historycznych na ten temat. Dla Kresowego Serwisu Informacyjnego (2011) prof. Jan Majda z Uniwersytetu Jagiellońskiego powiedział, że pracą tą kierował L.O. Lubczyk z Muzeum Sztuki Ukraińskiej. Akcja ta polegała na utworzeniu zbiorów specjalnych, w których gromadzono niepoprawne politycznie polskie malarstwo, książki, zabytkową broń, grafikę etc. A potem je bezpowrotnie niszczono. Zniszczono setki przedmiotów i książek ważnych dla narodu polskiego. Celem tego barbarzyńskiego i antypolskiego „przedsięwzięcia” było według prof. Majdy zatarcie śladów wielowiekowej kulturowej obecności Polski na tych terenach.

Polski Lwów w ukraińskim morzu?

Reżim komunistyczny tzw. Polski Ludowej nie zaprzeczał z reguły, bo zaprzeczyć temu nie był w stanie, że Lwów i Wilno odegrały wielką rolę w historii Polski - że były miastami polskimi z krwi i kości. Stąd propaganda reżimowa głosiła, że co prawda Lwów i Wilno były miastami polskim, ale „w niepolskim morzu” i dlatego w 1945 roku odpadły od Polski.

Odnośnie Wilna to jest to wierutna bzdura po dziś dzień. Wilno, pomimo wysiedlenia z Wileńszczyzny w latach 1945-46 aż 89 093 Polaków i ponownie w latach 1957-58 ok. 35 000 Polaków, pozostaje nadal otoczone polskim morzem: Polacy zdecydowanie dominują w powiatach wileńskim i solecznickim.

Przypatrzmy się bliżej stosunkom ludnościowym w powiecie lwowskim.

W 981 roku książę kijowski Włodzimierz dokonał zbrojnej agresji na Państwo Piastów i włączył dzisiejszą Ziemię Lwowską (znaną jako Grody Czerwieńskie) do Rusi. Ruski kronikarz Nestor wyraźnie zaznacza, że owe Grody Czerwieńskie były własnością „Lachów”. W latach 1018-31 (dzięki wyprawie zbrojnej Bolesława Chrobrego) i 1069-90 (wyprawa zbrojna Bolesława Śmiałego) ziemie te udało się ponownie przyłączyć do Polski. W 1090 roku Polska je ponownie utraciła na rzecz Rusi, do której należały do 1340-49 roku. Zapisane w testamencie przez ostatniego księcia Rusi Halicko-Wołyńskiej Jerzego II królowi polskiemu Kazimierzowi Wielkiemu zostały przyłączone do Polski. Do 1772 roku stanowiły terytorium Polski, w latach 1772-1918 były ziemiami polskimi pod okupacją austriacką, od 1867-69 z pełną autonomią (rządzona przez Polaków), w latach 1918-45 były częścią składową II Rzeczypospolitej (międzynarodowe uznanie ich przynależności do Polski od 1923 r.).

250-letnie panowanie ruskie w Ziemi Lwowskiej sprawiło, że miejscowa ludność uległa rutenizacji, tym bardziej, że już pod koniec XI w. narzucono jej obrządek wschodni (prawosławie).

Od 1340 roku trwał stały proces polonizacji tej ziemi. Nie drogą zarządzeń administracyjnych, a na zasadzie dobrowolnej decyzji danej osoby czy osób, poprzez działalność misyjną prowadzoną przez Kościół katolicki, przez mieszane małżeństwa i osiedlanie się Polaków na tych wówczas słabo zaludnionych terenach, od stu lat (1240-1340) niszczonych przez najazdy tatarskie. W rzymskokatolickiej archidiecezji lwowskiej (od 1412 r., przedtem od 1375 r. archidiecezja halicka) do połowy XV w. powstało już około 100 parafii, w 1809 roku było ich tam już 207, w 1875 roku 300, a w 1938 roku 412 parafii.

Rozwój liczebny Polaków w powiecie lwowskim ilustruje powstawanie parafii rzymskokatolickich (polskich) na tym terenie (poza Lwowem): Hodowica (XIV w.), Szczerzec (1391 r.), Sokolniki (1396 r.), Krotoszyn (1399 r.), Dawidów (XV w.), Rzęsna Polska (1400 r.), Czyszki (1420 r.), Kościejów (1430 r.), Jaryczów Nowy (1431 r.), Biłka Szlachecka (1441 r.), Zimna Woda (1453 r.), Prusy (przed 1485 r.), Malechów 1521 r.), Rakowiec (przed 1598 r.), Nawaria (1627 r.), Wołków (przed 1638 r.), Zubrza (przed 1655 r.), Siemianówka (1660 r.), Kukizów (1668 r.), Winniki (1738 r.), Żydatycze (1906 r.), Barszczowice (1910 r.), Sichów (1912 r.), Białohorszcze (1913), Brzuchowice (1918 r.), Pustomyty (XX w.).

Ludność polska w powiecie lwowskim była więc zasiedziałą od kilku wieków, a w wypadku Polaków pochodzenia ruskiego „od zawsze”.

Austriacki spis ludności przeprowadzony w 1880 roku wykazał w powiecie lwowskim (bez Lwowa) 98 091 osób, z których językiem polskim posługiwało się w domu 42 116 osób, ruskim/ukraińskim 47 728 osób, niemieckim 8388 osób (Niemcy i Żydzi) i innymi językami 56 osób. Z 42 116 osób posługujących się językiem polskim w domu 38 425 było rzymskokatolikami. W dobie autonomii Galicji w latach 1867-1918, kiedy to kraj ten znajdował się de facto w rękach polskich, znacznie wzrosła liczba Polaków tam mieszkających, głównie przez asymilację już przedtem spolonizowanych kulturalnie Rusinów. Po odrodzeniu się państwa polskiego w 1918 roku, w którego granicach znalazła się cała Galicja, władze polskie przeprowadziły spis ludności w 1921 roku i w 1931 roku. Spis ludności z 1921 roku wykazał, że 55,7% ludzi zamieszkujących powiat lwowski podało swoją narodowość jako polską. Natomiast spis z 1931 roku odnalazł na terenie powiatu lwowskiego (bez Lwowa) 142 881 osób, z których 80 712, czyli 56,5%, podało się za Polaków. Z kolei liczba rzymskokatolików w tym powiecie wzrosła z 38 425 osób w 1880 roku do 67 430 osób w 1931 roku. W trzech miasteczkach na terenie powiatu: Jaryczów Nowy (2555 mieszk.), Szczerzec (1210 mieszk.) i Winniki (5516 mieszk.) Polacy stanowili 68,7% mieszkańców. Spośród 133 600 mieszkańców wsi 74 320, czyli 55,7%, stanowili Polacy, z których 64 041 było rzymskokatolikami.

Na terenie powiatu lwowskigo były 124 wioski wchodzące w skład 16 gmin wiejskich, w których stan ludności polskiej przedstawiał się następująco: Biłka Szlachecka – 7 wiosek: 9138 mieszk. – 66,5% Polaków; Brzuchowice – 13 wiosek: 15 530 mieszk – 60,7% Polaków; Czerkasy – 7 wiosek: 5879 mieszk. – 4% Polaków; Czyszki – 8 wiosek: 9319 mieszk. – 47,1% Polaków; Dawidów – 9 wiosek: 9838 mieszk. – 82,4% Polaków; Dublany – 11 wiosek: 13 414 mieszk. – 46,2% Polaków; Jaryczów Stary – 8 wiosek: 8735 mieszk. – 22,7% Polaków; Krasów – 10 wiosek: 6016 mieszk. – 39,8% Polaków; Krzywczyce – 3 wioski: 4904 mieszk. – 57,8% Polaków; Nawaria - 14 wiosek: 15 181 mieszk. – 67% Polaków; Ostrów – 16 wiosek: 11 833 mieszk. – 36,4% Polaków; Prusy – 4 wioski: 6568 mieszk. – 88% Polaków; Sokolniki – 7 wiosek: 9059 mieszk. – 69,9% Polaków; Zimna Woda – 7 wiosek: 8186 mieszk. – 72% Polaków.

Z 16 gmin w 8 Polacy stanowili bezwzględną większość mieszkańców i w 2 względną. Ukraińcy stanowili większość ludności tylko w 6 gminach powiatu lwowskiego.

Spośród 124 wiosek w powiecie lwowskim Polacy w 59 stanowili bezwzględną większość mieszkańców, w tym w 42 wioskach powyżej 75% ludności. 20 wiosek: Biłka Królewska – 1132 mieszk., Biłka Szlachecka – 2080 mieszk., Czyszki – 2429 mieszk., Dawidów – 2614 mieszk., Falkenstein – 407 mieszk., Ganczary – 410 mieszk., Kamienopol – 661 mieszk., Kościejów – 661 mieszk., Kozielniki – 776 mieszk., Krotoszyn – 1172 mieszk., Maliczkowice – 570 mieszk., Pasieki Zubrzyckie – 516 mieszk., Prusy – 1718 mieszk., Sichów – 1298 mieszk., Siemianówka – 2461 mieszk., Sokolniki – 3792 mieszk., Winniczki – 708 mieszk., Zarudce – 1379 mieszk., Zimna Woda – 2114 mieszk., Zimna Wódka – 1072 mieszk., Zubrza – 1513 mieszk. było w zasadzie w 100% zamieszkałych przez Polaków.

Tak w liczbach przedstawia się PRL-owskie twierdzenie o „ukraińskim morzu otaczającym polski Lwów”.

Nadużycie sowieckie w odniesieniu do „linii Curzona” przez które straciliśmy Lwów

Prof. Iwo Cyprian Pogonowski w artykule „Zródło terroru” („Nasz Dziennik” 5.5.2004) odsłania przed nami nieznaną ciekawostkę związaną z tzw. „linią Curzona”, która w 1945 roku stała się w sposób bezprawny granicą polsko-sowiecką, a obecnie polsko-białoruską i polsko-ukraińską. Prof. Pogonowski pisze:

W Polsce znane jest wyrażenie „linia Curzona”. Nie wszyscy są świadomi nadużycia związanego z powstaniem tego określenia, które miało zdeterminować poglądy na wschodnią granicę Polski w całym XX wieku.

Podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku Wielka Brytania zaproponowała stronom walczącym linię demarkacyjną, która na odcinku Galicji Wschodniej, zgodnie z aktualnym stanem militarnym, przebiegała na wschód od Lwowa, tym samym pozostawiając to arcypolskie miasto po stronie polskiej.

Konferencja ambasadorów mocarstw zachodnich (Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch) w Spa (Belgia) z udziałem przedstawiciela Polski 10 lipca 1920 roku nakreśliła granicę jedynie na Bugu jako najdalszy zasięg bolszewików, który te państwa zgadzały się tolerować; Lwów znajdował się po stronie polskiej i tak miało być. Tymczasem następnego dnia David Llyod George, premier Anglii, z inspiracji swego doradcy, późniejszego lorda Namiera, wysłał do Moskwy sfałszowaną propozycję granicy w imieniu konferencji ambasadorów. Fałsz polegał na tym, że granica zaproponowana 10 lipca zawierała po polskiej stronie cały region Lwowa razem z tym miastem, a granica z 11 lipca (sfałszowana) przydzielała Lwów Sowietom. Dwadzieścia lat później Stalin wykorzystał ten dokument na poparcie wschodniej granicy Polski ustalonej w Teheranie i w Jałcie. Sir Lewis Bernstein Namierowicz Namier (1880-1960) urodzony w Polsce (w Galicji) był zażartym antypolskim syjonistą i szkodził Polsce jako młody doradca Lloyda George’a. Lord Curzon, były wicekról Indii, nie miał nic wspólnego z wyżej opisanym oszustwem, mimo że posłużono się jego nazwiskiem w czasie proponowania „linii Curzona”, która przyczyniła się do odebrania Polsce Lwowa w 1945 roku, do czego przyczynił się Żyd wrogo ustosunkowany do Polski i Polaków.

Pierwsze polskie organizacje nauczycielskie

Już w poł. XIX wieku zaczęły powstawać pierwsze polskie organizacje nauczycielskie. Pierwszym było Towarzystwo Pedagogiczne Polskie powstałe w Poznaniu w 1848 roku. Potem powstały: Towarzystwo Pedagogiczne we Lwowie w 1868 roku i również we Lwowie w 1884 roku Towarzystwo Nauczycieli Szkół Wyższych oraz – jako czwarte z kolei – Galicyjskie Towarzystwo Nauczycieli Ludowych założone w Stryju (woj. stanisławowskie, ob. Ukraina) w 1896 roku, które do 1939 roku wydawało „Kwartalnik Nauczycielski”. Z kolei we Lwowie w 1923 i 1925 roku ukazała się 2-tomowa „Podręczna encyklopedia pedagogiczna” opracowana przez F. Kierskiego.

Związek Nauczycielstwa Polskiego i kongresy pedagogiczne w Wilnie i we Lwowie

Wkrótce po odzyskaniu przez Polskę niepodległości (listopad 1918), bo w styczniu 1919 roku powstał Związek Zawodowy Nauczycielstwa Polskich Szkół Średnich (ZZNPSŚ). Dwa lata później, w styczniu 1921 roku powstało Stowarzyszenie Chrześcijańsko-Narodowe Nauczycielstwa Szkół Powszechnych (SCNNSP) z połączenia Związku Dzielnicowego Stowarzyszeń Nauczycieli Polaków w Poznaniu, Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego we Lwowie, Polskiego Towarzystwa Nauczycielstwa Lwowskiego i Związku Nauczycielek w Przemyślu. W Krakowie w lipcu 1930 roku doszło do wspólnego zjazdu ZZNPSŚ i ZPNSP, na którym doszło do połączenia obu organizacji w jednolity Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), który działa do dnia dzisiejszego. Ziemie Wschodnie należały do następujących okręgów szkolnych: lwowskiego (woj. lwowskie, stanisławowskie, tarnopolskie), wołyńskiego, poleskiego (woj. poleskie i część woj. nowogródzkiego) i wileńskiego (woj. wileńskie i część woj. nowogródzkiego), podczas gdy Grodzieńszczyzna należała do warszawskiego okręgu szkolnego. Związek Nauczycielstwa Polskiego zrzeszał przed wybuchem II wojny światowej (wrzesień 1939) ponad 50 000 członków. W okresie międzywojennym ZNP zorganizował 4 ogólnokrajowe kongresy pedagogiczne, z których drugi odbył się w Wilnie 2-8 lipca 1931 roku, a trzeci we Lwowie 17-21 czerwca 1933 roku. Kongres lwowski zwołano po wejściu w życie w 1932 roku tzw. ustawy jędrzejowiczowskiej, tj. reformy polskiego systemu szkolnictwa (podstawowego i ponadpodstawowego), opracowanej przez ministra oświecenia publicznego Janusza Jędrzejewicza, którą poparł ZNP; dotyczył on możliwości realizacji wychowania państwowego. Po wojnie, w latach 1951-55, prezesem ZNP był pochodzący ze Lwowa Eustachy Kuroczko (1901-1956).

Pierwszy polski klub młodzieżowy

Pierwszym polskim klubem młodzieżowym - grupującym młodzież licealną był działający w Krzemieńcu (woj. wołyńskie, ob. Ukraina) w latach 1815-1816 Klub Piśmienniczy Krzemieniecki, zrzeszający młodzież słynnego Liceum Krzemienieckiego.

Liga Ochrony Przyrody

W styczniu 1927 roku z inicjatywy Państwowej Rady Ochrony Przyrody w Warszawie zawiązał się Komitet Organizacyjny ogólnokrajowej organizacji społecznej pod nazwą Liga Ochrony Przyrody. Obok przewodniczącego, którym został wybrany Aleksander Janowski z Warszawy, w skład Komitetu Organizacyjnego weszli profesorowie: Jan Gwalbert Pawlikowski ze Lwowa, Mieczysław Limanowski z Wilna, Władysław Szafer i Walery Goetel z Krakowa oraz także z Warszawy Bolesław Hryniewiecki, autor wydanej w 1933 roku cennej pracy „Zyrys flory Litwy”. Liga Ochrony Przyrody, która powstała w Warszawie w styczniu 1928 roku, miała do 1939 roku oddziały na Ziemiach Wschodnich we Lwowie i Wilnie.

Pamięci nieświeżan

W kościele dominikańskim św. Jacka w Warszawie w 1983 roku odsłonięto tablicę z następującym tekstem: „W hołdzie Władysławowi Syrokomli, wielkiemu wychowankowi Ojców Dominikanów w Nieświeżu oraz nauczycielom i uczniom gimnazjum Jego imienia, żołnierzom 27 Pułku Ułanów im. Króla Stefana Batorego (który przed wojną stacjonował w Nieświeżu – M.K.) i wszystkim Nieświeżanom, walczącym, poległym, pomordowanym w obozach, deportowanym i zaginionym w latach 1919-1920 i 1939. Nieświeżanie”.

Polski Buceń na Wołyniu

Buceń (pow. kowelski, woj. wołyńskie, ob. Ukraina) – dobra buceńskie mające 1100 dziesięcin, czyli ok. 1250 ha, należały najpierw do Sanguszków z Niesuchojeży, następnie długi czas do Jabłonowskich, wreszcie Przemyckich i Grudzińskich, którym pod konic XIX w. skonfiskowali Rosjanie. Parafia katolicka w Buceniu istniała już przed 1726 rokiem. Nowy, prawdopodobnie drugi z kolei, kościół drewniany wzniosła w 1773 roku księżna Józefina Jabłonowska z Mycielskich. Kolejny, murowany kościół, w stylu empirowym został zbudowany w 1810 roku przez rodzinę Jabłonowskich. Uległ zniszczeniu po 1945 roku za czasów sowieckich. Parafia buceńska, osłabiona w okresie brutalnej rusyfikacji Polaków na Wołyniu za Rosji carskiej (do 1915 r.), należała do dekanatu kamieńskokoszyrskiego diecezji łuckiej i w 1938 roku liczyła 739 wiernych. Ostatnim jej proboszczem był ks. Seweryn Wiśniewski. Parafianie którzy przeżyli ludobójczą wobec Polaków akcję nacjonalistów ukraińskich w 1943 roku uciekli lub wyjechali z Bucenia i okolicy na Lubelszczyznę na przełomie 1943-44 roku, względnie podczas wysiedlania Polaków z Wołynia przez Sowiety w 1945 roku.

Bitwa pod Toporcem

W czasie wojny o Inflanty (ob. Łotwa i Estonia), które dobrowolnie przyłączyły się do Polski w 1561 roku, a które chciał zagarnąć dla Wielkiego Księstwa Moskiewskiego (Rosji) car Iwan Groźny, gdy armia polska latem 1580 roku oblegała należące do Wielkiego Księstwa Moskiewskiego Wielkie Łuki, pod Toporcem, 60 km na wschód od obleganego miasta, poczęły zbierać się znaczne siły moskiewskie (4000 doborowej jazdy pod dowództwem wojewodów Dmitrija Czeremisowa i Grigorija Naszczokina)). Król Stefan Batory rzucił przeciw nim doborowy oddział jazdy pod dowództwem księcia Janusza Zbaraskiego (2500 ludzi, najlepsze chorągwie rotmistrzów królewskich: Mikołaja Jazłowieckiego, Stanisława Stadnickiego, Jerzego Farensbacha oraz Andrzeja i Mikołaja Zebrzydowskich). Mimo że armia carska przewyższała liczbą siły polskie, stoczona 20 września 1580 roku bitwa zakończyła się pogromem Rosjan. Po stronie rosyjskiej zginęło około 300 ludzi, 200 dostało się do niewoli, w tym obaj wojewodowie. – Ciekawe, że o tej bitwie brak jakiejkolwiek informacji nie tylko w wydanych w okresie PRL-u publikacjach takich jak „Wielka Encyklopedia PWN” (t. 1-13, 1962-1971) czy „Małej Encyklopedii Wojskowej” (t. 1-3, 1967), ale także w wydanej już w rzekomo wolnej Polsce książce „Bitwy polskie. Leksykon” (Znak, Kraków 1999).

Sprawy polsko-litewskie sprzed 1385 roku


Powstałe w latach 960-966 państwo polskie, w skład którego wchodziło m.in. Pomorze Gdańskie i Mazowsze, które stanowiły tereny pł.-wsch. Polski, nie graniczyło z Litwą. Dzisiejsze krainy polskie: Powiśle, Warmię i Mazury zamieszkiwały w średniowieczu plemiona pruskie, a tereny na północ od Narwi, między Wielkimi Jeziorami Mazurskimi na zachodzie (poczynając od Grajewa) i rzeką Niemnem na wschodzie i na północy (teren znany dziś jako Suwalszczyzna polska i litewska) zamieszkiwali do końca XIII w. Jaćwingowie. Dopiero dalej na północ i północny-wschód, czyli na północ i północny-wschód od Niemna mieszkały plemiona litewskie – Żmudzini i Auksztoci ( właściwi Litwini). Tak Prusowie, jak i Jaćwingowie oraz Litwini były ludami bałtyckimi (Bałtami są także Łotysze i Kuronowie). Łączyły ich wspólne pochodzenie etniczne i przynależność do wspólnej grupy językowej. Jaćwingowie byli bardziej spokrewnieni z Prusami i mówili dialektem języka pruskiego.

Ciekawe, że Litwa, która w XIV w. był największym obszarowo państwem w Europie – od Morza Bałtyckiego po stepy czarnomorskie, do XIII w. ani liczbą ludności, ani wielkością terytorium, ani ogólną kulturą nie górowała na Prusakami czy Łotyszami! Litwini byli wyjątkowo ciemnym i barbarzyńskim ludem.

Kraje bałtyckie, a szczególnie Litwa, która była krajem śródlądowym – bez dostępu do morza (dzisiejszy litewski teren nadmorski zamieszkiwali przed wiekami Kurszowie), w dawnych wiekach leżały w zapadłym kącie Europy, były biedne z punktu widzenia ekonomicznego i stąd z dala od ważnych szlaków handlowych. Właśnie z braku przez wiele wieków kontaktów z Europą język litewski jest najbardziej archaicznym językiem europejskim (język łotewski przez większy kontakt ze światem wprowadził szereg inowacji). Ludy zamieszkujące kraje bałtyckie, szczególnie Jaćwingowie i Litwini, były bardzo prymitywne – o bardzo prymitywnej kulturze, nie posiadające pisma-alfabetu (po podboju przez Litwę ziem ruskich, język ruski stał się językiem pisanym państwa litewskiego i był nim do XVII w., tj. do czasu, kiedy go nie wyparł w sposób naturalny język polski) i najdłużej żyły w pogaństwie z wszystkich krajów w Europie. Litwa przyjęła chrzest dopiero pod koniec XIV w., jako ostatni naród europejski. Litwa jako państwo zaistniała dopiero w XIII w.

Znamienne jest milczenie sag skandynawskich o Litwie i Litwinach, mimo tego, że Wikingowie penetrowali wszystkie kraje i wybrzeża nad Bałtykiem. Znali wszystkie ludy bałtyckie poza właśnie Litwinami! Potwierdza to, że Litwa dla cywilizowanej Europy była terra incognito – nieznanym, nie zbadanym terenem (J. Ochmański).

Pierwsza historyczna wzmianka o Litwie pochodzi dopiero z 1009 roku. W niemieckim „Roczniku Kwedlinburskim”, pisanym po łacinie, pod tym rokiem czytamy: „...in confinis Rusciae et Lituae”, czyli „na granicy Rusi i Litwy” (nazwa „Litwa” jest pochodzenia ruskiego!). Ta pierwsza historyczna wzmianka o Litwie ma polski rodowód, gdyż wspomina misję i śmierć męczeńską św. Brunona na Jaćwieży w 1009 roku, skierowaną tam przez polskiego władcę Bolesława Chrobrego.

Z powodu biedy panującej w ich krajach Jaćwingowie i Litwini żyli z rozboju – z napadów grabieżczych na sąsiednie krainy, czasami po kilka razy do roku. Miały one charakter zorganizowanej, systematycznej działalności (W. Wielhorski). W najazdach tych brały udział oddziały składające się z kilkuset ludzi (bardzo rzadko liczba dochodziła do 1000 ludzi). Planową i systematyczną litewską polityką demograficzną i gospodarczą było także uprowadzanie podczas tych napadów-najazdów ludności polskiej obojga płci, które miało rekompensować litewskie straty biologiczne podczas wojen i najazdów łupieżczych. Najazdy grabieżcze na sąsiadów uczyniły z Litwinów naród zawziętych i wojowniczych wojowników o cechach barbarzyńców. Pod względem barbarzyństwa, napadów łupieżczych i uprowadzania ludzi Litwini przypominali barbarzyńskich muzułmańskich Tatarów krymskich. Polska, w przeciwieństwie do ziem ruskich, nie była jednak nigdy dla Litwinów terenem ekspansji, lecz jedynie rezerwuarem łupów i jeńców, których wykorzystywali do niewolniczej pracy (P. Zaremba).

Polski historyk Litwy Jerzy Ochmański obliczył, że tylko w latach 1201-1236 Litwni dokonali co najmniej 40 wielkich najazdów na sąsiednie kraje, w tym 22 na tereny Zakonu Kawalerów Mieczowych (Łotwa), 14 na Ruś i 4 na Polskę. W literaturze polskiej echem tych najazdów jest znana Polakom, gdyż wchodząca w skład szkolnego nauczana, ballada Adama Mickiewicza „Trzech Budrysów”.

Najazdy litewskie posuwały się daleko w głąb Polski – po Ziemię Dobrzyńską, Kalisz, Kraków i Tarnów. Jednak najczęściej obejmowały Mazowsze, Lubelszczyznę, Ziemię Sieradzką i Łęczycką. Liczne najazdy litewskie na Lubelszczyznę przyczyniły się do prawie całkowitego wyludnienia tej krainy. Podczas gdy pod koniec XIII w. w Ziemi Sandomierskiej na 1 kilometr kwadratowy przypadało 19 osób, to na Lubelszczyźnie zaledwie 1 osoba! Najczęściej najazdy na ziemie polskie Litwini urządzali w czasie świąt, gdy ludność była w kościołach i wtedy łatwo było wszystkich otoczyć i uprowadzić (H. Paszkiewicz).

W żyłach współczesnych Litwinów i Żmudzinów płynie więc dużo więcej krwi polskiej niż się o tym sądzi. Kto wie czy nie więcej polskiej niż litewskiej! I to nie tyle przelanej w żyły litewskie w okresie unii polsko-litewskiej z lat 1385-1918 (oficjalna 1385-1795), co w okresie poprzedzającym tę unię. Otóż według badań prof. Henryka Łowmiańskiego w XIII w. nie było na Litwie więcej Litwinów jak 200 000 (dzisiaj jest ich ok. 3 mln). Podczas każdego najazdu na ziemie polskie Litwini uprowadzali ze sobą tysiące Polaków. Np. „Rocznik Praski” powiada, że podczas najazdu na Polskę – w rejon Łęczycy w 1277 roku Litwini uprowadzili ze sobą 40 000 Polaków obojga płci; Kronika Krzyżacka Piotra z Dusburga notuje pod 1294 rokiem uprowadzenie przez Litwinów z Polski 15 000 ludzi; w 1323 roku uprowadzili oni z Ziemi Dobrzyńskiej 10 000 Polaków; „Rocznik Krakowski” podaje, że w 1376 roku Litwini podeszli aż pod Tarnów i wzięli z sobą w niewolę 23 000 ludzi. Nawet jeśli były to liczby przesadzone, to faktem jest, że Litwini uprowadzili na Litwę w XIII i XIV w. około 100 000 Polaków, albo i więcej, z których większość uległa litwinizacji (W. Wielhorski). Kiedy w 1325 roku córka wielkiego księcia litewskiego Giedymina – Aldona wychodziła za mąż za królewicza polskiego, późniejszego króla Kazimierza Wielkiego, Giedymin ofiarował jej w posagu aż 24 000 brańców polskich (!), którzy mogli wraz z nią wyjechać do Polski. I na pewno nie byli to wszyscy Polacy, którzy wówczas przebywali na Litwie. Także w akcie polsko-litewskiej „Unii Krewskiej”, zawartej w 1385 roku, jest zobowiązanie Jagiełły do zwrócenia wszystkich brańców polskich obu płci, o ile są chrześcijanami. Zlitwinizowani Polacy, a więc wówczas tak jak Litwini poganie, mieli pozostać na Litwie.

Właśnie łupieżcze najazdy Prusów, Jaćwingów i Litwinów na Polskę zapoczątkowały pierwsze historyczne kontakty polsko-litewskie. Litwini dokonywali je najpierw wspólnie z Prusami lub Jaćwingami, a później samodzielnie. Do pierwszego najazdu i przez to i starcia wojskowego polsko-litewskiego doszło już za księcia Kazimierza Odnowiciela w 1048 roku, do kolejnego za króla Bolesława Śmiałego (1058-79), a następnie za Bolesława Krzywoustego w latach 1102-1113. Wiemy także z kroniki ruskiej, że Litwini dokonali wyprawę na ziemie polskie w 1159 roku, a później na przełomie XII i XIII w. W 1201-36 Litwini przedsięwzięli cztery wyprawy na Polskę. Zwierzchni książę Polski Kazimierz II Sprawiedliwy (1138-1194) musiał poskramiać Jaćwingów w 1192 roku. W 1219 roku Litwini zaoferowali Rusi Halicko-Wołyńskiej pokój i przymierze skierowane przeciwko Polsce.

Najazdy jaćwieskie i jaćwiesko-litewskie na ziemie polskie, krzyżackie i ruskie były tak częste i niszczycielskie, że do końca XIII w. Jaćwingowie zostali w odpowiedzi na ich zbrodnie zupełnie wytępieni przez zbrojne wyprawy Polaków, Rusinów i Krzyżaków (ostateczną klęskę ponieśli w 1283 r.). Ze strony polskiej wyprawy przeciw Jaćwingom prowadził książę krakowski Leszek Czarny (panował 1279-1288), które w dużym stopniu przyczyniły się do ich wytępienia; niedobitki Jaćwingów uszły na Litwę. W wyprawach tych Leszek Czarny odebrał im łupy i jeńców. W latach 1283-1422 ziemie jaćwieskie były niemal całkowicie wyludnione i terenem wzajemnych wpływów Litwinów, Polaków i Krzyżaków. Na mocy traktatu melneńskiego z 1422 roku Jaćwież została podzielona pomiędzy Królestwo Polskie, Państwo Krzyżackie i Litwę - Wielkie Księstwo Litewskie. Litwini skolonizowali później Suwalszczyznę, a ziemie na południe od niej aż po rzekę Bug , znane dzisiaj pod nazwą Podlasie, kolonizowali Polacy (głównie z Mazowsza). Politycy Litwy Kowieńskiej (1918-40) rościli pretensje do polskiego Podlasia, chociaż nie mieszkali tam żadni Litwini!

W 1219 roku litewski władca plemienny Kiernowa (Litwa Kowieńska) kunigas Żywinbud przystąpił do jednoczenia litewskich państewek plemiennych. Jednak dopiero ok. 1235/1238 roku także kunigas kiernowski Mendog (Mindowe, zm. 1263) drogą gwałtów i podboju podporządkował sobie czterech innych kunigasów litewskich - Auksztoty (później także żmudzkich) i stał się jedynowładcą Litwy (później także Żmudzi), stając się tym samym jednocześnie pierwszym historycznym władcą Litwy – jej pierwszym księciem w europejskim znaczeniu tego słowa.

Podczas swego panowania Mendog rozbudował litewskie siły zbrojne i wprost z agresywnością dzikich zwierząt występował zbrojnie przeciw wszystkim swym sąsiadom – m.in. przeciw Polsce. Łupił, mordował i uprowadzał ludność na Litwę. Najazdy na Polskę prowadzone były z ziemi Jaćwingów, którym Mendog narzucił swoje zwierzchnictwo. Kunigas nalszczański Dowmont, za zgodą Mendoga, w 1238 roku wziął udział w wyprawie ruskiego księcia halickiego Daniela Romanowicza na Polskę. W 1242 roku Litwini najechali zbrojnie na Mazowsze, w 1246 roku wtargnęli w głąb Polski, a w 1255 roku spalili Lublin.

To Mendog, korzystając z osłabienia Rusi przez najazdy tatarskie i panującego na jej ziemiach rozbicia dzielnicowego, zapoczątkował podbój ziem ruskich – zamieszkałych przez ludność chrześcijańską (prawosławną); przyłączył do swoich posiadłości białoruską tzw. Czarną Ruś (Nowogródczyznę), a za stolicę obrał Nowogródek, a więc miasto znajdujące się na podbitych terenach zamieszkałych przez Rusinów!

Wzrastające siły Litwy i jej nieustanne łupieżcze rozboje i krwawe podboje ziem ruskich oraz walki z Krzyżakami i Kawalerami Mieczowymi (Łotwa) doprowadziły do solidarnej akcji państw ościennych – państw chrześcijańskich (bez udziału Polski), z tym większą zaciekłością zwracających się przeciw pogańskiej Litwie. Zagrożony równocześnie zewsząd (wówczas nawet przez Żmudzinów i Jaćwingów), szczególnie przez Krzyżaków i ruskich książąt halickich, zwłaszcza w latach 1249-51, Mendog ratował się przez obłudne przejęcie chrześcijaństwa w obrządku łacińskim w 1251 roku (J. Ochmański), za co papież Innocenty IV w 1253 roku przyznał mu tytuł królewski (był jedynym królem w dziejach Litwy). Jednak społeczeństwo Litwy pozostało pogańskie, gdyż warunkiem pełnego podporządkowania się księciu przez Żmudzinów było trwanie przy pogaństwie. Toteż kiedy niebezpieczeństwo zewnętrzne minęło, a jego wojsko wzrosło w sile, powrócił oficjalnie do pogaństwa, grabieżczych rozbojów i podbojów. Właśnie wtedy miały miejsce dwa bardzo groźne najazdy na Polskę – w 1260 roku na Płock, który Litwini ograbili i spalili i w 1262 roku na dużą część Mazowsza, podczas którego śmierć poniósł książę Siemowit I Mazowiecki, a do niewoli litewskiej dostał się jego syn – Konrad II Czerski. Napad na Mazowsze w 1262 roku był jednym z największych najazdów Litwinów na Polskę dokonanych w latach 1255-1306. A te najazdy, jak już wiem, były wówczas wyjątkowo częste.

Bezwzględne rządy Mendoga, który nie oszczędzał nawet krewniaków, doprowadziły do spisku i jego zabójstwa przez kunigasa Deowmunta, któremu Mendog uprowadził żonę. Zamordowanie Mendoga zapoczątkowało trwające kilka lat walki wewnętrzne między kunigasami. W 1269 roku władcą Litwy został Trojden (rządził do 1281/82). W pierwszych dziesięciu latach swego panowania Trojden dokonał kilka najazdów na Polskę. Jednak Litwa była osłabiona (złe stosunki z Rusią Halicką i Zakonem Inflanckim, najazd Tatarów w 1275 roku i Krzyżaków w 1279 roku) i chyba dlatego w 1279 roku doszło do pierwszego w dziejach pokojowego zbliżenia polsko(mazowiecko)-litewskiego: Trojden wydał swoją córkę Gaudemundę Zofię za księcia mazowieckiego Bolesława II. Odtąd wyprawy litewskie skierowały się na inne dzielnice polskie (J. Bardach).

Po Trojdenie, zmarłym ok. 1281/82 Litwą rządzili dość zagadkowi władcy, bliżej historii nie znani – jakiś Dowmunt, Budikid i Budiwid. To zapewne Dowmunt wraz z Jaćwingami dokonał zaraz po objęciu władzy najazdu na Lubelszczyznę i Ziemię Sandomierską. Dopadł ich książę Leszek Czarny i zadał im straszliwą klęskę, po czym gonił ich aż do Litwy. Toteż resztki Jaćwingów musiały chronić się na Litwę. Bezludne odtąd obszary Podlasia zaczęła w XIV wieku kolonizować od zachodu szlachta mazowiecka, od wschodu – Białorusini.

Coś nieco więcej wiemy o kolejnym władcy – Pukuwerze (1292-94). Jego syn Witenes (1294-1315) zaraz po objęciu władzy w 1294 roku najechał Polskę – tereny Łęczycy, którą spalił (w walce poległ książę łęczycki Kazimierz) i uprowadził na Litwę 15 000 Polaków. W 1306 roku banda rabusiów Witenesa dotarła aż w okolice Kalisza.

W 1315 roku nowym władcą Litwy został brat Witenesa – Giedymin, wielki polityk i twórca potęgi litewskiej. Od niego pochodzi nazwa dynasii Giedyminowiczów-Jagiellonów. Jak wszyscy jego poprzednicy był rabusiem i zbójem i wiemy, że napadał na Polskę. Np. w 1323 roku dotarł aż do Ziemi Dobrzyńskiej, skąd uprowadził na Litwę 10 000 jej mieszkańców.

Zakon Krzyżacki po pokonaniu i wytępieniu Prusów utworzył z terenów pruskich potężne państwo, które coraz bardziej zagrażało istnieniu Litwy, tym bardziej, że była ona ciągle krajem pogańskim. Nie ulega wątpliwości, że Litwa rdzennie litewska, jako mały, słabo zaludniony i zacofany kraik, pozbawiona tego zaplecza, jakim stały się dla niej rozległe ziemie ruskie, stojąca samotnie oko w oko wobec naporu krzyżackiego, doznałaby w końcu tego samego losu, co jej pobratymcy Prusowie i Jaćwingowie. Tylko w latach 1345-1382 Krzyżacy dokonali aż 96 morderczych najazdów na etniczną Litwę (J. Giertych) i dziw bierze, że Litwa je przeżyła, chociaż widać już było, że coraz bardziej słabła odporność Litwinów, a samo państwo przeżywało już wyraźny kryzys, czego oznaką był tragiczny konflikt Jagiełły z Kiejstutem (J. Ochmański).

Krzyżacy zagrażali także państwu polskiemu, chociaż Polska była krajem chrześcijańskim od 350 lat. A że „wróg mego wroga jest moim przyjacielem”, Giedymin i władca Polski król Władysław Łokietek postanowili w 1325 roku zawrzeć przymierze zaczepno-odporne przeciw Krzyżakom. Było to pierwsze w dziejach zbliżenie się Polski (jako państwa) i Litwy, które zostało uwieńczone małżeństwem syna Władysława Łokietka, Kazimierza, z córką Giedymina Aldoną, która przy chrzcie otrzymała imię Anny.

Był jeszcze drugi powód, który wpłynął na Giedymina do zawarcia przymierza z Polską.

Otóż w programie politycznym Giedymina było rozszerzenie władztwa litewskiego na całą Ruś. Ten program stał się wprost obsesją władców Litwy od Giedymina do Witolda. Dopiero klęska wojsk litewskich w bitwie z Tatarami nad rzeką Workslą w 1399 roku przyczyniła się do upadku litewskiego planu-marzenia o opanowaniu całej Rusi. Nowym „zbieraczem ziem ruskich” został władca Moskwy Iwan III Srogi (1440-1505), który wysunął program przyłączenia ziem ruskich należących także do Wielkiego Księstwa Litewskiego/Polski. Ewentualnie władcom Kremla udało się zrealizować ten plan z stu procentach.

Giedymin opanował resztę terytorium dzisiejszej Białorusi, a więc obszar trzy razy większy od etnicznego terytorium Litwy. Przejściowo uzależnił od siebie Smoleńsk, a w Kijowie – prastarej macierzy Rusi – panował jego brat Fiodor. Te spektakularne podboje litewskie ziem ruskich do końca XIV w. były zadziwiające także i dlatego, że słabością Litwy od czasów Mendoga po rządy Witolda była także niejednolitość jej warstwy rządzącej, która była wyjątkowo rozdarta waśniami i rywalizacjami. Pod tym względem Litwa zapewne wiodła niechlubny prym w całej Europie. Litewska warstwa rządząca przez tych 160 lat była jednym wielkim kłębowiskiem ścierających się ze sobą kandydatów do naczelnej władzy – teatrem krwawych walk, zamachów i skrytobójstw. Po śmierci Giedymina w 1341 roku Litwą rządziło jego siedmiu synów, skonfliktowanych między sobą, a później w walce o władzę uczestniczył cały zastęp rywali, głównie z rodu Olgierdowiczów i Kiejstutowiczów (J. Giertych). Warcholstwo spolonizowanych Litwinów (np. po raz pierwszy zerwania sejmu jednym głosem sprzeciwu – tzw. liberum veto – dokonał w 1652 roku poseł z Litwy, z Upity, Siciński, który był wykonawcą woli superwarchoła magnata litewskiego Janusza Radziwiłła) przyczyniło się w dużym stopniu do rozbiorów i upadku Rzeczypospolitej w latach 1772-1795.

Przymierze polsko-litewskie jak i to małżeństwo Kazimierza z Aldoną uchroniło Polskę od dalszych napadów Giedymina i nie można wykluczyć tego, że było jednym z ogniw, które przyczyniły się do zawarcia unii polsko-litewskiej w 1385 roku.

Zanim jednak do tego doszło, między Polską a Litwą doszło do pierwszej otwartej wojny. Była to wojna o Księstwo Halicko-Włodzimierskie. Toczyła się ona od 1340 do 1393 roku, a więc trwała jeszcze po zawarciu w Krewie w 1385 roku unii polsko-litewskiej, mocą której wielki książę litewski Jagiełło został jednocześnie królem Polski.

Pogańska i barbarzyńska Litwa stając się częścią państwa polskiego wraz ze swoją niechlubną historią przeszła do historii.

Marian Kałuski