Dodano: 07.04.12 - 23:30 | Dział: Głos Polonii

Z cierpienia do wieczności


Wszyscy ludzie bez wyjątku szukają sensu życia na ziemi i dobrze, bo bez tych poszukiwań trudno iść przed siebie. Były w naszej historii czasy, gdy ludzie marzyli tylko o przeżyciu. Każda minuta stwarzała zagrożenie, każdy dzień zdawał się być ostatnim. Wtedy czas przesuwał się powoli i żółwim krokiem przynosił szanse na przeżycie. Minęły wojny, ludzie zapomnieli o tragicznych dniach, zapomnieli jak życie potrafi być cenne. Dzisiaj mało kto myśli o tragediach, które nie przeminęły. Zaczęliśmy planować, a zasięg tych planów sięga zdecydowanie zbyt daleko. Od kiedy człowiek uwierzył w siebie, stanął twardo na ziemi, wydaje mu się, że wszystko zależy od niego. Przeceniamy się, a przecież każde życie jest w ręku Boga i na nic zdają się nasze plany. To co dzieje się w świecie każe się człowiekowi głęboko zastanowić, bo niepewne staje się jutro. Dzieje się źle w naszym kraju, skandaliczne słowa coraz częściej opuszczają usta polityków. Rząd ignoruje obywateli, nie liczy się z ich zdaniem, wdziera się dyktatura za firany młodej demokracji. Usiłuje się wyrzucać krzyże z miejsc publicznych, wszystko wszystkim nagle przeszkadza. Tak było za tow. Wiesława, dlaczego pozwalamy na powrót tamtych czasów! A wszystko to dlatego, że ludzie opuścili Boga, czekać tylko aż Bóg opuści ludzi. Ktoś powie, że nie wszyscy, ale wystarczy ta niewielka zmanierowana garstka, by zrujnować to, do czego dochodziliśmy latami.

Wiosna przyszła nie wiem skąd i w dodatku tak wcześnie, a wraz z nią radość niosąca za sobą życie. Budzi się cały roślinny świat, zaczynają śpiewać liście na coraz cieplejszym wietrze. Po zimowej drzemce budzi się wraz z wiosną człowiek, rozchmurza swe lica i pociesza oczy pięknem soczystej zieleni. Zda się, że sam Chrystus rozwija cudowne płatki wiosennych kwiatów i gładzi swą zranioną dłonią rodzące się liście. Nawet ateista nie wierzy, że przyroda powstała sama bez dotknięcia Ręki Bożej. Człowiek wytwarza piękne rzeczy, ale nic jeszcze nie stworzył. Kto posiada odrobinę wyobraźni z łatwością dostrzega doskonałość mechanizmu świata. Cyklicznie zmieniają się pory roku, a wraz z nimi zmienia się człowiek, z tym, że ten najczęściej na gorsze. Gdyby było inaczej, świat byłby już doskonały, a przecież świat to również ludzie. Na tak wielkiej kuli ziemskiej jest nas tylko siedem miliardów, a mimo to, przeszkadza jeden drugiemu. Nie potrafimy się zmieścić w wielkim domu, a tak niedawno ta sama rodzina mieściła się w jednym pokoju. Wyjechaliśmy z kraju, bo było nam ciasno i tutaj potrafimy deptać sobie po piętach. Tak wiele przestrzeni nas otacza, a my drepczemy w jednym miejscu. Kto potrafi dzisiaj zrozumieć człowieka, zadać mu pytanie, na które bez trudu odpowie. Tyle przykrości spotyka nas w tak krótkim życiu, ta asymetria zaczyna niepokoić.

Bóg widząc ten ludzki niepokój przeszło dwadzieścia wieków temu, zsyła Syna, by był wzorem dla człowieka. Jezus dorastał wśród zwyczajnych ludzi, gubił się w Synagodze, nauczał, ale dumny człowiek zawsze widział w sobie Boga. Trudno się podporządkować i nie każdy to potrafi. Znaleziono w Chrystusie winę, tylko za to, że był szlachetny i bez winy. Brzmi to banalnie, ale czy my dzisiaj nie czynimy podobnie z prawymi ludźmi? Minęło tyle lat, a człowiek nic nie zrozumiał, choć wydaje się być istotą rozumną. Nie brakuje wśród nas Judaszy, Piłatów, podżegaczy i żołnierzy strzelających do niewinnych matek i dzieci. Usiłujemy się zmieniać lecz najczęściej pozostawiamy to czasowi. Czas zmienia każdego człowieka, jest nad wyraz sprawiedliwy, o nikim nie zapomina.

Przyrzekamy poprawę, ale nie dotrzymujemy słowa, tłumacząc wciąż, iż jesteśmy tylko ludźmi. Wydaliśmy na mękę Chrystusa, ale nie tylko. Cięgle kogoś osądzamy, szydzimy z innych, drwimy z biedy i nieszczęścia. Więc krzyżujemy Boga w dalszym ciągu, nawet podobnymi metodami.

Męka Pańska na drzewie krzyża, gdzie dokonuje się największe Boskie dzieło Zmartwychwstanie. Ostatnia droga Jezusa do Jerozolimy, później na miejsce ukrzyżowania, te drogi prowadzą człowieka do zbawienia. Podążamy nimi za Jezusem, niesiemy swój własny krzyż, własne winy, by stanąć obok Boga i upaść na kolana. Trudno człowiekowi zrozumieć, że cierpienie prowadzi do wieczności i jest wpisane w jego ziemskie życie.

O tym wszystkim przypomina nam każdego roku Alina Szymczyk ze swoim teatrem.

Misterium Męki Pańskiej to wielkie widowisko, wymaga sporo przygotowań i wysiłku. Samo przygotowanie czterdziestu paru strojów, dekoracji sceny, to nie lada wyczyn. Zaangażowanie tylu osób wymaga niesamowitej cierpliwości. Trudniej się pracuje z aktorami amatorami, ale Alina Szymczyk potrafi zgromadzić wokół siebie odpowiednich ludzi i co najważniejsze nawiązuje z nimi dobry kontakt. Wszyscy pracujemy i należy pochylić głowę przed tymi, którzy odnajdują po pracy czas, by poświęcić innym. Z każdym rokiem poziom widowiska wzrasta, poświęcony czas nie idzie na marne. Do teatru angażują się wierni Ośrodka Jezuickiego, zmienia się obsada. Alina Szymczyk nie pozostaje przy tym samym, każdego roku wzbogaca tekst. Jest w nim poezja recytowana i śpiewana. Oprawa wokalno-muzyczna pod kierunkiem Mariusza Zycha nie ma sobie równej. W miniony piątek i sobotę w JOM pełna widownia podziwiała Misterium Męki Pańskiej w wykonaniu Teatru pod kierunkiem Aliny Szymczyk. Każdemu z osobna należą się ukłony, bo wszyscy z niżej wymienionych spisali się wyśmienicie. Najważniejszym atutem jest młodzież, a nawet dzieci, które rozumieją wartość Polaka za granicą i kultury, którą tworzy. Młody narybek wchłania w siebie narodowe skarby, które w przyszłości zaowocują. Wielkie brawa raz jeszcze dla dzieci i młodzieży. Jestem spokojny o ich los wszak garną się do Boga i do ludzi. Dzięki tym właśnie ludziom mogliśmy przeżywać cierpienie Jezusa, dźwigać z Nim krzyż i radować się z Jego zwycięstwa. To dobry czas na zagłębienie się w historii, odnalezienie czegoś, czego od lat szukamy. Warto wracać w przeszłość, by nie tylko zrozumieć Boga, ale też stojącego obok nas człowieka. Historia początków naszej ery nie ma sobie równej gdyż Sam Bóg ją rozpoczyna i kroczy razem z ludźmi podobnymi do nas. Napotyka na swej drodze uczniów i całkiem przypadkowych ludzi, od których się uczymy po dzień dzisiejszy.

Uczmy się być wdzięcznymi za to, co robią dla nas inni i podziwiajmy ich wytrwałość, a jeśli się zdarzy, że nie potrafimy im podziękować, to chociaż im nie przeszkadzajmy.

Obsada MÄ™ki PaÅ„skiej: anioÅ‚-Marzena Klecha, dzieci: Oliwia Kosakowska, Jan PaweÅ‚ Klimczuk, Natalia Smolecki, Mateusz Szczypta, Marcin Klecha – sÅ‚użacy u PiÅ‚ata, Klaudia Malicki. Narrator – Nicola SoÅ‚tyszewski. Trzy Maryje: Nikola LeÅ›niak – Weronika, Joanna, narrator. Kasia Smolecka – Maria Magdalena, sÅ‚użąca, recytator. Agnieszka Bzura – Zona PiÅ‚ata, Maria matka Jakuba, poetka. Kobiety: Maria Lipska, Marta Szczypta, Teresa LeÅ›niak, Genowefa Rajmundowska – kobieta, skaÅ‚a.
ApostoÅ‚owie: Piotr - Antoni Bosak, gÅ‚os sumienia. Jan – Patrik Malicki, Jakub – Konrad RuÅ‚a, Mateusz – PaweÅ‚ Kubas, ewangelista, poeta. Marcin Kowalik – uczeÅ„, mÄ™drzec. Roman Klecha – uczeÅ„, Å›wiadek ewangelii, cyrenejczyk. Jacek Kocol uczeÅ„, niewidomy. BogusÅ‚aw Raczkowicz – Judasz. Adam Chudoba, Jan Zbroja, Kazimierz Maniak, Adrian Skobelki.
RafaÅ‚ Bala – PiÅ‚at. Agnieszka Bzura – żona PiÅ‚ata Klaudia, narrator. ArcykapÅ‚ani: Zbigniew Malicki, Jerzy WÄ…sik. Å»oÅ‚nierze: Jacek Smolecki, Jan Zbroja, Kamil Czerwonka, Wojciech Nowacki. Jezus – Szymon Klimczuk. Maria – Dorota Trzeciak. Oprawa Muzyczna Mariusz Zych. Dekoracja – Teresa Grzasko. NagÅ‚oÅ›nienie i swiatÅ‚a: Barbara Å»ubrowska, Ryszard Siek i Mariusz Oleksiak.
Opieka duchowa o. Jerzy KarpiÅ„ski. Scenariusz i reżyseria – Alina Szymczyk
Są rzeczy piękne, ale są również piękni ludzie, którzy piękno tworzą.

Władysław Panasiuk