Dodano: 14.01.12 - 17:57 | Dział: Co w prasie piszczy

O kłamstwie smoleńskim

„Pijany szef SiÅ‚ Powietrznych zmusiÅ‚ pilotów do lÄ…dowania”, „Pilotom pomagaÅ‚ pijany dowódca”, „WinÄ™ za katastrofÄ™ ponosi polski pilot naciskany przez pijanego dowódcÄ™”, „Winni KaczyÅ„ski, piloci i pijany dowódca lotnictwa” – to tylko kilka wybranych nagłówków, jakie równo rok temu, po publikacji raportu MAK, ukazaÅ‚y siÄ™ w Å›wiatowej prasie.

Teraz, gdy stało się jasne, że na obecność gen. Andrzeja Błasika w kokpicie Tu-154 nie ma żadnych dowodów, ci, którzy doprowadzili do międzynarodowego linczu na polskim dowódcy, nabrali wody w usta.

Można oczywiście się łudzić, że uczynili to ze wstydu. Doświadczenia ostatnich kilkunastu miesięcy powinny jednak otrzeźwić każdego, kto wierzy jeszcze w uczciwość ludzi łżących od tragicznego kwietnia 2010 r. niemal dzień w dzień.

Tych, którzy odebrali gen. Błasikowi honor i nazwisko, a dziś w milczeniu fabrykują zapewne kolejne kłamstwa, należy potraktować tak samo, bo sami już odebrali sobie dobre imię.

„Dowodowo udowodnione”

O osobniku, który podczas ogÅ‚aszania raportu MAK jeździÅ‚ na nartach we wÅ‚oskich Dolomitach, a wczeÅ›niej oddaÅ‚ Å›ledztwo w rÄ™ce Rosjan, nie piszmy wiÄ™c dziÅ› „premier”, tylko Donald Tusk.

Edmund Klich – tak nazywa siÄ™ czÅ‚owiek, który już w maju 2010 r. stwierdziÅ‚, że piÄ…tÄ… osobÄ… w kabinie pilotów byÅ‚ Andrzej BÅ‚asik. Nie kto inny, tylko Klich – wielokrotnie zresztÄ… sugerujÄ…cy, że do katastrofy doprowadziÅ‚a presja wywierana przez generaÅ‚a – powiedziaÅ‚ w Radiu Zet: „Pan gen. BÅ‚asik byÅ‚ w kabinie i to jest dowodowo udowodnione, i tutaj nie ma dyskusji żadnej”.

„Klasyczne niebezpieczne zachowanie”
– tak o rzekomej obecnoÅ›ci i postawie generaÅ‚a podczas lotu mówiÅ‚ RadosÅ‚aw Sikorski, nie majÄ…c na poparcie tej wygodnej dla Rosjan hipotezy żadnych dowodów.

ByÅ‚y minister Jerzy Miller przewodniczyÅ‚ komisji, która podpisaÅ‚a siÄ™ pod sÅ‚owami: „Należy także przyznać, że elementem presji poÅ›redniej byÅ‚a obecność dowódcy SiÅ‚ Powietrznych w kabinie zaÅ‚ogi”. Inny Miller – Leszek – napisaÅ‚ w „Super Expressie”: „GeneraÅ‚ BÅ‚asik nie otrzymaÅ‚ medialnego strzaÅ‚u w tyÅ‚ gÅ‚owy. StrzeliÅ‚ sobie w niÄ… sam, pijÄ…c alkohol i wywierajÄ…c presjÄ™ na pilotów”.

„On dawaÅ‚ decyzjÄ™ na lÄ…dowanie”

To, czego nie wypadało stwierdzić Tuskowi, Klichowi i Millerowi, dopowiadali Polakom eksperci i dziennikarze.

„Każdy, kto miaÅ‚by za plecami szefa, od którego zależy caÅ‚y jego los, jego przyszÅ‚ość, zachowywaÅ‚by siÄ™ inaczej, niż jak nie majÄ…c tego szefa” – mówiÅ‚ Tomasz Hypki.

„DowódcÄ… tego samolotu byÅ‚ faktycznie dowódca siÅ‚ powietrznych. I to on dawaÅ‚ decyzjÄ™ na lÄ…dowanie” – to pÅ‚k Robert Latkowski. „Eksperci z Krakowa przypisali wszystkie wypowiedzi konkretnym osobom przebywajÄ…cym w kokpicie Tu-154, który rozbiÅ‚ siÄ™ 10 kwietnia 2010 r. w SmoleÅ„sku. BÄ™dzie zatem wiadomo, co mówiÅ‚ BÅ‚asik. BÄ™dzie też dowód, że nie wpadÅ‚ do kabiny pochwalić siÄ™ zegarkiem ani zapytać pilotów, nomen omen, jak leci” – kÅ‚amaÅ‚ niedawno na swoim blogu Jan Osiecki, współautor dwóch książek o katastrofie smoleÅ„skiej.

O tym, że gen. Andrzej BÅ‚asik byÅ‚ w konflikcie z pilotami Tu-154 i że czÄ™sto siadaÅ‚ za sterami w trakcie lotu (reszty można byÅ‚o siÄ™ domyÅ›lić), pisali z kolei we „Wprost” MichaÅ‚ Krzymowski i Marcin Dzierżanowski. A trio z „Gazety Wyborczej” – Agnieszka Kublik, Wojciech Czuchnowski i PaweÅ‚ WroÅ„ski – donosiÅ‚o: „Jest Å›wiadek, który sÅ‚yszaÅ‚, jak tuż przed wylotem prezydenckiego Tu-154 dowódca SiÅ‚ Powietrznych gen. Andrzej BÅ‚asik zwymyÅ›laÅ‚ kapitana samolotu Arkadiusza Protasiuka” . Rewelacje te oczywiÅ›cie okazaÅ‚y siÄ™ nieprawdÄ….

Czekając na sprawiedliwość

ZapamiÄ™tajmy te wszystkie nazwiska, choć mogÄ… one budzić niesmak, a nawet wstrÄ™t. ZapamiÄ™tajmy – i napiÄ™tnujmy. Ewa BÅ‚asik, wdowa po Å›p. generale, nie ma co liczyć na przeprosiny, ale być może doczeka siÄ™ sprawiedliwoÅ›ci.

Grzegorz Wierzchołowski
Gazeta Polska Codziennie