Dodano: 28.12.11 - 12:48 | Dział: Prosto z mostu

Gibraltar i Smoleńsk

Dwie tragedie, jeden mechanizm?



Koniec roku 2011. Jak zawsze czas podsumowaÅ„ odnoszÄ…cy siÄ™ przeważnie do wydarzeÅ„ wywoÅ‚ujÄ…cych dobre lub zÅ‚e emocje, a co za tym idzie subiektywny. Dla mnie czas siÄ™ zatrzymaÅ‚ 10 kwietnia 2010 r. Przez pryzmat smoleÅ„skiej tragedii, co najmniej dotÄ…d jak dÅ‚ugo nie poznamy przyczyn i okolicznoÅ›ci, w których zginęła polska delegacja, bÄ™dÄ™ oceniać nasze tu i teraz. Tamten sobotni poranek byÅ‚ w koÅ„cu – obok straty i bólu- jednym z najwiÄ™kszych testów dla paÅ„stwa, wtedy jak nigdy wczeÅ›niej mogliÅ›my powiedzieć: sprawdzam. Po dwudziestu miesiÄ…cach od tragedii i tylu samo prawie miesiÄ…cach Å›ledztwa, które należy opatrzeć wielkim cudzysÅ‚owem, diagnoza jest jednoznaczna: nie przysunÄ™liÅ›my siÄ™ do prawdy o tragedii o krok. Owszem, zespół parlamentarny z pomocÄ… naukowców ze Stanów wykluczyÅ‚ zderzenie tupolewa z brzozÄ…, dobre oczywiÅ›cie i to, jednak w dalszym ciÄ…gu nie wiemy co siÄ™ staÅ‚o 10 kwietnia 2010 i z jakich konkretnie przyczyn ludzie nam bliscy – bez wzglÄ™du na to, czy dane nam byÅ‚o siÄ™ osobiÅ›cie poznać czy nie, przymiotnik „bliscy” podkreÅ›lam z caÅ‚Ä… mocÄ… – zginÄ™li.

PamiÄ™tam jak w programie Dariusza Baliszewskiego z lutego 2008 r., poÅ›wiÄ™conemu katastrofie gibraltarskiej wypowiadaÅ‚ siÄ™ m.in. Antoni ChudzyÅ„ski, byÅ‚y sekretarz ministra Tadeusza Romera, major brytyjskiego kontrwywiadu MI 6, wedÅ‚ug którego „nigdy nie byÅ‚o żadnej katastrofy gibraltarskiej”. Zdaniem ChudzyÅ„skiego w samolocie, który zostaÅ‚ wyÅ‚owiony z wód Gibraltaru, w ogóle nie byÅ‚o ciaÅ‚a generaÅ‚a Sikorskiego, a Naczelny Wódz i premier RzÄ…du Polskiego na Uchodźstwie miaÅ‚ zostać zamordowany wczeÅ›niej w PaÅ‚acu Gubernatora.

Co ma wspólnego Gibraltar ze SmoleÅ„skiem, można siÄ™ spytać? Otóż, w przypadku Gibraltaru i SmoleÅ„ska mamy to samo: wiemy, że doszÅ‚o do tragedii, znamy bilans strat, ale wiemy też na pewno, że nie byÅ‚o tak jak siÄ™ nam to przedstawia. W jednym i drugim przypadku jest caÅ‚e mnóstwo dziur i niekonsekwencji w oficjalnych wersjach, podobnie zarówno w przypadku Gibraltaru, jak i SmoleÅ„ska sprzeczne sÄ… relacje Å›wiadków. Jedni, jak na przykÅ‚ad Jacek Sasin, widzieli ciaÅ‚a ofiar na Siewiernym, inni, jak dajmy na to operator SÅ‚awomir WiÅ›niewski, nie widzieli szczÄ…tków polegÅ‚ych na sugerowanym miejscu zdarzenia. Podobnie byÅ‚o z relacjami dotyczÄ…cymi obrażeÅ„, jakie miaÅ‚ odnieść gen. WÅ‚adysÅ‚aw Sikorski – od jedynie „maÅ‚ej dziurki w oku” po zmasakrowanÄ… twarz „z mózgiem na wierzchu”. W obu przypadkach jest też podawany do publicznej wiadomoÅ›ci zupeÅ‚nie niejasny i nieprawdopodobny przebieg „katastrof”. Katastrofy takie siÄ™ po prostu nie zdarzajÄ….

„Nigdy siÄ™ prawdopodobnie nie dowiecie czy oni przeżyli tÄ™ katastrofÄ™ i ile minut lub godzin żyli po tej katastrofie i czy w zwiÄ…zku z tym byÅ‚a im udzielana jakakolwiek pomoc” – mówiÅ‚a 22 grudnia MaÅ‚gorzata Wassermann, córka Å›p. Zbigniewa Wassermanna, podczas posiedzenia parlamentarnego zespoÅ‚u ds. zbadania katastrofy smoleÅ„skiej. OdnoszÄ…c siÄ™ do dokumentacji dotyczÄ…cej sekcji zwÅ‚ok stwierdziÅ‚a, że Rosjanie od poczÄ…tku do koÅ„ca poÅ›wiadczali nieprawdÄ™, za niepeÅ‚nÄ… uznaÅ‚a także polskÄ… opiniÄ™ dotyczÄ…cÄ… przyczyn Å›mierci jej ojca, gdyż zabrakÅ‚o w niej np. badaÅ„ Å›wiadczÄ…cych o „wykluczeniu osób trzecich” w spowodowaniu katastrofy.

SformuÅ‚owanie „nigdy siÄ™ prawdopodobnie nie dowiecie, czy oni przeżyli tÄ™ katastrofÄ™” brzmi znamiennie. MaÅ‚gorzata Wassermann, zwiÄ…zana tajemnicÄ… Å›ledztwa, nie może zdradzać szczegółów. W tym jednym jednak zdaniu mówi bardzo wiele. Przeczytajmy je zatem jeszcze raz uważnie.

Czy możemy w tej sytuacji wykluczyć jako błędny trop profesora Jacka Trznadla, wybitnego sowietologa, który 19 kwietnia 2010 r., jako Przewodniczący Rady Polskiej Fundacji Katyńskiej, zwrócił się w liście do otwartym do premiera Donalda Tuska o umiędzynarodowienie śledztwa mającego wyjaśnić przyczyny tragedii z 10 kwietnia, a następnie z jego inicjatywy zostało zebrane pod tą inicjatywą ponad 300 tysięcy podpisów? Jacek Trznadel w swoim ostatnim tekście, niemal przemilczanym niestety w blogosferze, podaje nie po raz pierwszy w całości w wątpliwość całą tzw. oficjalną narrację nie wykluczając przy tym miejsca, na którym miało dojść do tragedii.

„Zaraz po 10 kwietnia, pierwsze moje wrażenia z oglÄ…danych filmowych reportaży z Siewiernego: tu i tam widać duże szczÄ…tki samolotu i caÅ‚kowicie pustÄ… przestrzeÅ„ pomiÄ™dzy nimi. Å»adnych niedużych fragmentów rozbitej maszyny, szczÄ…tków, żadnych przedmiotów należących do pasażerów. JakiegoÅ› porozrzucanego bagażu osobistego. A przede wszystkim żadnych zwÅ‚ok. Å»adnych porozrzucanych ubraÅ„. To budziÅ‚o ogromne zdziwienie. ZwÅ‚oki mogÅ‚y być już usuniÄ™te, ale caÅ‚a reszta? Wrażenie, że to nie sÄ… zdjÄ™cia zaraz po rozbiciu siÄ™ Tupolewa. MówiÅ‚em sobie: przecież w kabinie byÅ‚o 120 foteli z jakiegoÅ› lekkiego metalu, nic nie widać, ani caÅ‚ych, ani porozbijanych. Ta pustka… Nie wyglÄ…daÅ‚o to zgoÅ‚a na uchwycenie sytuacji zaraz po wypadku.

Potem, w toku nadchodzÄ…cych reportaży, ciaÅ‚a pasażerów pojawiaÅ‚y siÄ™ nagle, nie wiadomo, gdzie znalezione, wrÄ™cz tajemniczo. Nikt nie zmarÅ‚ przed chwilÄ… i nie dogorywaÅ‚. Å»adnych zdjęć „rumowiska” wypadku, nawet z oddalenia. Nie wyjmowano ciaÅ‚ z jakiegoÅ› kÅ‚Ä™bowiska korpusu samolotu. Å»adnych ujęć z akcji ratowniczej. Nie wiadomo nawet, jaki obszar zalegaÅ‚y ciaÅ‚a. Nie wiadomo, skÄ…d „postronni” Rosjanie wziÄ™li wiedzÄ™, w formie powtarzajÄ…cego siÄ™ zdania „Wsie pogibli”… Kto zdecydowaÅ‚ siÄ™ to nadać, lub siÄ™ na to oÅ›mieliÅ‚. Bo musiaÅ‚o to pochodzić z jakiegoÅ› jednego źródÅ‚a.” – relacjonuje swoje obserwacje Trznadel w artykule „Może gdzie indziej, ale na pewno”. „A jeÅ›li masakra nastÄ…piÅ‚a nie na Siewiernym?” – pyta autor.

Na tego rodzaju pytania nie ma miejsca w tak zwanej przestrzeni publicznej. Nie pytają dziennikarze, bo jedzą z ręki wydawcom, nie pytają politycy, bo myślą o kolejnej kadencji i w związku z tym starają się, by wszystkie wypowiedzi zmieścić w do bólu przewidywalnym schemacie. Czy nie możemy jednak pytać my?

„Tajność i dezinformacja to najskuteczniejsza broÅ„ armii sowieckiej i caÅ‚ego systemu komunistycznego. (…) Rosyjskie okreÅ›lenie kamuflażu – maskirowka – jest podobnie jak sÅ‚owo razwiedka, niemożliwe do wiernego przetÅ‚umaczenia. Maskirowka oznacza wszystko, co wiąże siÄ™ z zachowaniem tajemnicy i wprowadzeniem nieprzyjaciela w bÅ‚Ä…d w kwestii planów i zamierzeÅ„ najwyższego dowództwa sowieckiego. Maskirowka ma szersze znaczenie niż „podstÄ™p” i „kamuflaż” razem wziÄ™te.” – pisaÅ‚ Wiktor Suworow w „Specnazie”. Anatolij Golicyn w „Nowych kÅ‚amstwach w miejsce starych” przedstawiÅ‚ mechanizm sowieckiej deiznformacji. Warto wziąć pod lupÄ™ wspomniany tekst Trznadla i przywoÅ‚ane pozycje Suworowa i Golicyna, a nastÄ™pnie skonfrontować to z propagandÄ… na temat wydarzeÅ„ 10 kwietnia 2010. Wnioski mogÄ… być zaskakujÄ…ce. Albo i nie.

Piotr Jakucki