Dodano: 22.08.11 - 13:02 | Dział: Na każdy temat

Miłość do miasta

Kolejna rocznica Powstania Warszawskiego przypomniała jedną z postaci miłości. Miłości do miasta i to miłości aż do śmierci.

W czasach maniakalnego seksu dla wielu jest to rzecz niewyobrażalna. Jak można kochać miasto. Warszawiacy jednak pokazali światu, że jest to możliwe. Pokazał światu to prezydent Starzyński. Pokazali to również najzwyklejsi warszawiacy. Pokazali to także obrońcy przybywający na odsiecz walczącemu miastu.

Dzisiaj liberalna nowo moda lansuje mieszkańców miast - bezmózgowców, cyborgów i mutantów, niszczących infrastrukturę budowlaną, sportową i komunikacyjną miast. Pokazuje ich jako wyraz swoistej dynamiki, wolności i twórczości.
Dzisiaj miłość warszawiaków do swojego grodu, wystawiana jest często na śmieszność. Na bohaterów kreuje się debilów obsikujących pomnik jednego z narodowych bohaterów Polski. Multi-kulti i inne odmóżdżone ideologie globalnych świrów, wciąż usiłują siać spustoszenie - duchowe, moralne i umysłowe. Jednak globalny eksperyment zawodzi w Polsce. Warszawiacy, krakowianie i mieszkańcy niezliczonych miast Polski, w miażdżącej większości nadal kochają swoje miasta, tak jak rzymianie, wenecjanie i m.in. nowojorczycy. Polacy żywą miłością otaczają również Wilno i Grodno, Lwów i m.in. Łuck.

Japończycy szukają terenów do osiedlenia?

Doświadczeni niekończącymi się kataklizmami Japończycy, chętnie zamieszkują wszędzie gdzie panuje klimatyczny i sejsmiczny spokój. Druga Japonia - Polska, wydaje się być idealnym terenem dla japońskiego osadnictwa. Japończycy z pewnością mogliby odegrać rolę jaką w Renesansie odegrali w Polsce Włosi. Może Polsce obecnie nie tyle zależy na kulturze z zewnątrz, co na japońskiej technologii i organizacji pracy. Z pewnością 'japoński zastrzyk' przydałby się polskiej geologii, polskiej gospodarce morskiej, polskiej energetyce oraz polskiemu przemysłowi maszynowemu i samochodowemu. Wg standardów japońskich czy m.in. włoskich Polska jest wciąż słabo zaludnionym krajem. Terytorium porównywalne z Włochami czy Japonią, zamieszkuje nieporównywalnie mniej mieszkańców. Zatem w Polsce wciąż jest miejsce nie tylko dla Polaków żyjących na wygnaniu, ale i dla obcych, chcących uznać Polskę za miejsce znakomicie nadające się dla rozwoju własnej osobowości, własnej rodziny i własnej przedsiębiorczości.

Do czego dążą wielkoniemcy?

Niemieccy neonaziści i euronaziści najwyraźniej chcieliby przekształcić Polskę, Czechy i m.in. Francję, w europejskie terytoria sporne, o które mogliby walczyć na drodze dyplomatycznej - w Strasburgu i Hadze. Europa musi wciąż być czujna i wciąż musi reagować na knowania germańskich wilków w europejskiej owczarni. To te wilki chcą walczyć w sądach o 'suwerenność' dla Kaszubów, Sudetczyków, Alzatczyków, Lotaryńczyków i Burgundów. Interesujące jest to, że nie usiłują walczyć o suwerenność dla Szwabów, Bawarczyków czy m.in. Saksończyków.

Gdzie są początki lietuviskiej agresji?

Litwa czy raczej Lietuva od lat wystawia się na niebezpieczeństwo ekspedycji karnej pokojowych sił ONZ. Przecież terroryzm czy faszyzm muszą być powstrzymywane u ich źródeł. Fanatyzm Lietuvisów {najbardziej fanatycznej grupki litewskich fundamentalistów} nie słabnie, ale wciąż narasta. Kult idei hitlerowsko-stalinowskich musi niepokoić sąsiadów Litwy. Promocja moralnego i cywilizacyjnego rozkładu Litwy, to zjawisko także niepokojące dla tychże sąsiadów. Litwa nie może rekonstruować nastrojów i sentymentów z lat imperium Hitlera czy Stalina. Wówczas zamiast przedsiębiorstw były obozy pracy, lagry i gułagi. Przecież nie można dążyć do tego z powrotem. Historia, architektura, religia, kultura, szczególnie literatura, nadal żywo łączą Polskę i Litwę. Lithuania w sercach i umysłach Polaków zajmuje miejsce nie mniej ważne niż Pomerania, Silesia czy Mazovia. Unifikacja nie może być pojęciem abstrakcyjnym, nie może być ani unifikacją sloganową, ani fasadową. Musi stawać się faktem realnym.

Lubomir