Dodano: 25.12.10 - 17:59 | Dział: Prosto z mostu

Orzeł Biały dla Szymborskiej

W telewizorze zapowiedzieli, że prezydent Bronisław Komorowski zamierza odznaczyć, zdaje się, że Orderem Orła Białego, ale może się przesłyszałem i chodzi o jakiś innym, mniej znaczący order, „ludzi kultury”: Wisławę Szymborską, Agnieszkę Holland, Jana Jakuba Kolskiego i Krystynę Jandę.

Gdybyśmy żyli w państwie, które od 200 lat delektuje się spokojem i pokojem, nie pamięta co to wojna i ofiara krwi dla Ojczyzny to można byłoby zrozumieć nagradzanie „ludzi kultury”, o ile dobrze usłyszałem, tym najwyższym polskim odznaczeniem. Ale żyją jeszcze żołnierze wojny polsko-niemieckiej z lat 1939-1945, żyją „żołnierze wyklęci” i ci, którzy walczyli z komunizmem nie siedząc przy stole z generałem Czesławem Kiszczakiem i popijając z nim wódkę, ale naprawdę. Zanim prezydent ponawiesza odznaczeń ludziom, którym za komuny krzywda się nie działa i którym w III RP dobrze się powodzi, może by tak zadał sobie trud odnalezienie tych wszystkich, którzy za wolną Polskę walczyli i płacili swym trudem i krwią.

Cóż to byłaby za wolta gdyby prezydent Komorowski, który rękami i nogami pracował, żeby pozbawić Polskę niepodległości i przyłączyć do raju, jakim miała być Unia Europejska, zaczął nagradzać niepodległościowców! Prezydent wasalnego w stosunku do Niemiec państwa, które w ramach pojednania polsko-rosyjskiego i strategicznego partnerstwa Berlin-Moskwa zdaje się, że ma respektować pewne interesy rosyjskie na swoim terytorium zacząłby odznaczać tych, którzy walczyli o wolą Polskę! Nawet Komorowski zrozumie, że coś tu nie tak. A jak nie zrozumie, co przecież może się zdarzyć, to mu powiedzą i już będzie rozumiał. I jeszcze jedno, zagranica mogłaby się o tym dowiedzieć i skarcić.

Gdyby Polska była naprawdę niepodległa pewnie tych ludzi, którzy Jej służyli wyciągnęłaby z zapomnienia i nagrodziła, a skoro niepodległa nie jest to po staremu, odznaczani są typki, którzy należą do pewnego kręgu ideowego, do pewnej tradycji, ale na pewno nie jest to idea silnej, niepodległej Polski, nie jest to tradycja, którą można wyrazić w słowach: Bóg, honor, Ojczyzna. Ale jaka to idea im przyświeca, jaka to tradycja? Tradycja antyniepodległościowej, antykatolickiej lewicy, a idea, aż strach pomyśleć. Teraz to się nazywa Polska w Europie, a kiedyś Polska pod sowieckim panowaniem. Chociaż słowo „idea” może nie być określeniem odpowiednim, skoro nie chodzi już o likwidację kułaków i kobietę na traktorze, ale o pełne kieszenie.

Trudno dziwić się, że państwo pozbawione niepodległości, rządzone przez, co tu dużo gadać, ubecję przydziela zaszczyty, czyni honory i wpycha na świecznik ludzi tego niegodnych. A to doradcą prezydenta zostaje niezawodny Tadeusz Mazowiecki, Henryk Wujec, Jan Lityński, a to prezydent na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego wsłuchuje się w rady generała Wojciecha Jaruzelskiego, a to Order Orła Białego przyznają Adamowi Michnikowi, Aleksandrowi Hallowi, Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu, biskupowi Alojzemu Orszulikowi, który to nabiegał się wokół okrągłego stołu. Łachuder nie brakuje, ale nie trudno zauważyć, że nagradzani są ludzie według pewnego klucza. A tym kluczem jest biografia delikwenta. A jaka to jest właściwa biografia, dzięki której w III RP mogą przytrafić się zaszczyty? Mniej więcej taka jak Adama Michnika. Najpierw fascynacja komunizmem i służenie systemowi komunistycznemu takiemu w krwawej formie praktykowanej za życia Józefa Stalina. (Podobno wspólnicy zbrodni, na której się obłowili zachowują wobec siebie solidarność.) Ktoś z młodych ludzi może nie wiedzieć jak to wtedy wyglądało, dlatego warto sięgnąć do źródeł. Mogliby o to zapytać np. brata Adama Michnika – Stefana. Mógłby sporo naopowiadać. Później „spór w rodzinie”, jedni stalinowcy pogonili kota stalinowcom o żydowskim pochodzeniu i takie tam różne. W każdym bądź razie w jedynie słusznej wersji historii nazywa się to opozycją czy jakoś tak. W biografii takiego osobnika musi być hołubienie okrągłego stołu i posłuszeństwo wobec rozkazów wydawanych przez „grupę etosową” (bo tak podobno oni tam o sobie mówią) z ulicy Czerskiej, a to potępić lustrację, a to skrytykować Radio Maryja, a to napsioczyć na krzyż na Krakowskim Przedmieściu.

Pisząc ten artykuł miałem na myśli Wisławę Szymborską. Nie każdy sprosta ideałowi biografii przeze mnie nakreślonej, wiadomo: ideał jest tylko jeden. Życiorysu pozostałych osób wymienionych na początku artykuły nie znam. Ale tak jak to bywa z pieniędzmi budżetowymi wydawanymi przez urzędników, marnują 10 milionów, żeby ukraść dla siebie 100 tysięcy, tak i tutaj, mogą zmarnować może i kilka Orderów Orła Białego, aby choć jeden dostał się właściwej osobie. Może tą ostatnią liczbę zaniżyłem, ale mniejsza z tym.

Dla żartu. Coś mi się wydaje, że takiej Szymborskiej bardziej pasowałby order Virtuti Militari, w końcu swoją socrealistyczną poezją walczyła z imperializmem amerykańskim, może nie z karabinem w ręku, ale w końcu pióro to też broń. Dzięki temu znalazłaby się wśród takich postaci jak Leonid Breżniew, Gieorgij Żukow, Konstanty Rokossowski czy Iwan Koniew. Dodajmy, że gdy władze PRL (dla młodych ludzi wyjaśniam, że PRL, to taka III RP tylko, że przez 1989, albo 1990 rokiem) zawiesiły wspomniany order na Breżniewie, to (podaję za Wikipedią) przedwojenni dowódcy wojskowi zorganizowali uroczystość złożenia na Jasnej Górze swoich orderów Virtuti Militari. I to byłoby na tyle. (konfederata.bloog.pl)

MICHAŁ PLUTA