Dodano: 25.05.10 - 15:33 | Dział: Godne uwagi

Zdrajcy są pośród nas

Jak alarmuje Instytut Gaucka, Polska jest wciąż zagrożona z powodu stacjonowania na jej terytorium 500 rezydentów Stasi/KGB. Niby te formacje już nie istnieją. Jednak zasadą jest fakt, że agentem nie przestaje się być nigdy. Kto raz wdepnął w to bagno, brnie w nim ciągle. Chwilami zamrażany, chwilami odmrażany, chwilami usypiany, chwilami budzony, tak ciągle, aż do naturalnej lub zainscenizowanej śmierci.

Ci agenci jeżeli nie zostali służbowo przeniesieni do BND/FSB, to i tak podlegają kolektywnemu kierownictwu najnowszej mutacji swoich agentur. Zawsze muszą być gotowi i zwarci do wykonania sabotażu gospodarczego czy innego aktu dywersji. Gdyby agentura nakazała któremuś ze swoich pracowników zostać związkowcem tzw. solidarności na Pomorzu, pewnie nie miałby on żadnego wyboru. Gdyby kazała podstępnie niszczyć polskie stocznie czy zakłady przemysłowe zrobiłby to bez zastanowienia, równie perfekcyjnie jak sabotażysta z Wehrwolfu.

Widząc tak problem można faktycznie dojść do wniosku, że Polska znalazła się w sytuacji zagrożenia na miarę tego z września 1939 roku.
Współczesny Wehrwolf w jakimś antypolskim amoku byłby w stanie nie tylko likwidować i rujnować polskie stocznie, fabryki maszyn czy zakłady zbrojeniowe, ale mógłby okazać swoją gotowość do biologicznej eksterminacji samych Polaków. Wówczas tylko potomkowie AK-owców, BCh-owców i NSZ-owców, wierni tradycjom bojowym swoich ojców i dziadków, byliby w stanie zatrzymać zdrajców. Ale czy tego nie próbował właśnie robić Lech Kaczyński i jego Drużyna?.


Åšmiertelni wrogowie Polski

Działająca na terenie RP Piąta Kolumna od lat prowadzi sabotaż informacyjny, obyczajowy, gospodarczy i wojskowy. Tę V Kolumnę tworzy kontrabanda złożona z obcych agentów {głównie Stasi/KGB} i ich konfidentów - degeneratów, złodziei i aferzystów.

W sytuacji kolejnej powodzi tysiąclecia, czy dwóch tysiącleci, szabrownictwo, sianie dezinformacji, czy niszczenie obiektów hydrotechnicznych musi być karane podobnie jak zdrada na froncie walki, najwyższym wymiarem kary. V Kolumna wykreowała psychologiczną wojnę z Rosją, wojnę o historię, podrzucając wrażliwym na Katyń Polakom - coraz to nowe dowody na zbrodnie sprzed 70-ciu lat. Teraz ta sama ekipa sabotażystów szykuje się do podpuszczania Polaków do wojny futbolowej z Ukrainą w roku 2012.

To, że mózg V Kolumny znajduje się w Berlinie, to dla nikogo nie jest niespodzianką. To ci inspiratorzy z Berlina wciąż próbują łechtać mniejszości narodowe i wyznaniowe zamieszkujące Polskę - mrzonkami o autonomiach, kulturowej wyższości czy rzekomej nietolerancji rdzennych Polaków. A przecież to ci inspiratorzy doprowadzili do ruiny polski przemysł i rozciągnęli Deutsche Wirtschaft na polski obszar gospodarczy.
Sfrustrowany Polską bezmózgowiec świetnie nadaje się na folksdojcza wypełniającego dyktat Berlina. Ba, nawet z zapałem uczestniczy w rekonstrukcji paktu Ribbentrop-Mołotow czy raczej jego pokoleniowej modyfikacji, w wersji - Schroeder-Putin. Problem, że ten folksdojcz jest trudny do rozpoznania. Ubiera coraz to nowe teatralne maski, grając role zatroskanego gospodarza, któremu ciągle coś się nie udaje, ale który na wszystko znajduje wytłumaczenie.


Moda na niemieckość?

W Katowicach geszefciarze zlikwidowali wspaniałą restaurację 'Patria'. Najwyraźniej zbyt dobrze kojarzyła się z ojczyzną, z Polską. W jej miejsce powstała restauracja 'Franz Josef'. Dobrze chociaż, że nie np. 'Franz Kutschera'. Historyczny analfabetyzm włodarzy miasta sprawiłby, że nikt nie zauważyłby również tego nietaktu wobec Polaków.

Włodarze miasta, niby funkcyjni i wybieralni a sprawiający wrażenie dozgonnych satrapów, dbają o rekonstrukcję niemieckiego ducha miasta. Dostrzec można to w rehabilitacji bohaterów patronujących niektórym ulicom Katowic. Coraz częściej są to ludzie wysyłani do Polski przez jednego z największych polakożerców w dziejach świata - Otto von Bismarcka.

Polska kuchnia ma bardzo wiele do zaproponowania, podobnie regionalna kuchnia śląska czy pobliska kuchnia morawsko-śląska. Wcale nie musi jej w tym wyręczać kuchnia austriacka czy wielkoniemiecka. Wielkim nietaktem jest także małpowanie monachijskiego Oktoberfest na Śląsku. O wiele piękniejszą propozycją byłaby np. 'Niedziela z krupniokiem' czy 'Piwny Most Tychy-Żywiec'.


Wrogowie Wielkiej Polski i Wielkiej Litwy

Na świecie 'promotor bilingue', nauczyciel dwujęzyczny nie należy do wyjątków. Jestem przekonany, że takich nauczycieli nie powinno zabraknąć na Litwie. Wśród tutejszych edukatorów język polski powinien być tak popularny jak litewski. Przecież najwięksi Litwini mówili i tworzyli po polsku. Nie można zamykać języka w getcie, czy promować językowego apartheidu. Już euskara Basków stała się symbolem terroru a przecież język powinien być narzędziem jednania ludzi a nie bronią sieczną. Takim narzędziem musi być zarówno język litewski, jak i język polski.
Po fali germanizacji i rusyfikacji, nie może następować fala lituanizacji. Szowinizm jest niegodny Europy. Litwini targający więzi religijne, kulturalne, edukacyjne i gospodarcze z Polakami, coraz częściej przypominają szaleńca targającego w amoku własną koszulę. Tym bardziej, że wpychanie Litwinow w to szaleństwo jest metodą inspirowaną przez ościennych hegemonów, usiłujących rekonstruować swoje wpływy nad Bałtykiem. Ileż dobrego mogłaby zdziałać Polsko-Litewska Izba Turystyczna, Polsko-Litewska Izba Lekarska czy Polsko-Litewska Unia Szpitalnictwa?. O Polsko-Litewskiej Unii Energetycznej nie wspominając. Język braci Litwinów zasługuje na promocję w Polsce. Byłby milej widzianym nad polskim Bałtykiem, niż usiłujący wkraczać wszędzie język Teutonów.


Czas na narodowÄ… terapiÄ™

Chyba tylko uczucia ubolewania i współczucia należy kierować do ludzi, którzy zamiast być dumnymi z ojczystego języka, używają żargonu sowieckich frontowców. Cóż, debilizm kulturowy wydaje się nobilitować ćwierćinteligencję, różnych psichsynów i palikotów. Ćwierć inteligencja wstydzi się dobrych obyczajów i ojczystej tradycji. Czuje się zakompleksiona wobec Berbera z Maroka i mówiącego po angielsku Kenijczyka.

Rewolucja mentalna jest potrzebna tutaj od zaraz. Rewolucja i kulturowa europeizacja czy wręcz debarbaryzacja. Sowietyzm pozostawił ogromne wyrwy w polskiej kulturze, w kulturze dnia codziennego. I nie chodzi tu absolutnie o jakiś negatywny wpływ twórczości Puszkina, czy dokonań Mendelejewa, ale o zamiłowanie do kulturowej obsceniczności, tak typowej dla zdziczałego chazarstwa. Tego samego chazarstwa, które dało pokaz nienawiści w Katyniu, mordując niezależnych Rosjan i polskich oficerów.

Lubomir