Dodano: 20.03.10 - 11:37 | Dział: Godne uwagi

W obronie upokarzanych



Do środowisk "patriotycznych" w Polsce i do wszystkich moich Rodaków, którym los drugiego człowieka nie jest obojętny - w obronie upokarzanych i prześladowanych przez grupę A. Borys w Białorusi.

Ja nie mam wątpliwości, że (co zresztą uczyniłam dla spokoju sumienia) odwoływanie się do prezydenta, premiera, marszałka, ministra Sikorskiego to jedynie akt desperacji mojej, a rzeczeni ni pół minuty powodom, które mnie do owego aktu doprowadziły nie poświęcą. Ja nie mam złudzeń. Ale mam swoje obywatelskie prawa, mam swoje poczucie odpowiedzialności za mój kraj i zwykły ludzki odruch. Jestem nie tylko odbiorcą rzeczywistości, jestem również jej (z racji choćby zawodu, o wychowaniu by nie zapomnieć) współtwórcą. Ja nie mam wątpliwości, że mogę za to powtórnie oberwać po przysłowiowym grzbiecie. Ja już wiem jak to działa, już doświadczyłam metod jakimi usuwa się niewygodnych, bo uczciwych, przez organy państwa polskiego. No jestem uczniem autorytetu ( jeśli nie dla wszystkich światopoglądowego, to dla świata jednak osobowościowego) uczniem Jana Pawła II, jestem spadkobiercą Jego testamentu, nie straszne mi wasze metody.

I póki sił staje, woli nie braknie. W jednej z rozmów dowodzono mi, że środowisko patriotyczne w Polsce rozbite jest, a liderzy mają swoje ambicyjki. A ja twierdzę, że nie ma w Polsce żadnego środowiska patriotycznego, a są natomiast jacyś liderzy, którym jakieś racje przyświecają.
Załóżmy jednak, że składane przysięgi, że z pobudek patriotycznych wy tam wszyscy gdzie kształtuje się model, droga, ustawodawstwo, wykonawstwo, załóżmy że to takie wyższe były pobudki, a nie jedynie ambicyjki i sposób na życie to ja pytam Panie Prezydencie Kaczyński, panie Premierze Tusk, Panie Marszałku Komorowski, Panie Ministrze Sikorski wg jakiej szkoły, jakiego słownika uczyliście się tego pojęcia -patriotyzm, kto wam je interpretował, ze tak dalece różne od słownikowych, encyklopedycznych. Nie oczekuję odpowiedzi. Odpowiedzi udzielacie każdego dnia.

To również pewnie ze środowisk patriotycznych wywodzą się aktorzy dzisiejszej sceny politycznej.

To może po kolei, gdzieś się pan podział panie pośle Stefaniuk, przedstawicielu środowiska patriotycznego (bo skoroś pan w sejmie to chyba z takich pobudek) pan, który do Iwieńca przyjeżdżałeś, pan który tak wzruszałeś się na uroczystości i tak poetycko odnosiłeś do moich na niej słów. Przyjemnie było, suto było (za pieniądze jakie miejscowej ludności mogłyby służyć na tak potrzebną pomoc) te dary puszczy nalibockiej na stole, te cholerne naleśniczki, cuda kulinarne, przygotowywane dla pana, dla korpusu przez nigdy nie opłaconych za swą pracę niewolników Domu Polskiego, niewolników wiz, kart, przepustek do wejścia w jego progi. Ileś pan czasu poświęcił tym ludziom, którzy tam przyszli, czyś zapytał o te prześladowania za Polskość. Nie musiałeś pytać, boś widział, że i w Minsku, że i w Iwieńcu nikt nikomu odprawiać sobie świąt po polsku nie bronił, co więcej pomnik Janowi Pawłowi pozwolił postawić. Po coś pan tam był, dla kogo. Gdzie sumienie pana, gdzie ono, że prawdy poznać nie próbujesz pomóc ujawnić. Chcę wierzyć, że jej nie znasz. Że tego wstrętnego procederu nie próbujesz pomóc zatrzymać. Gdzieś się pan dziś podział, pajacujesz w jakiejś komisji co to niby aferę jakąście sami przygotowali- towarzystwo wzajemnej adoracji, by społeczeństwu nie dać odetchnąć od waszych prób autokreacji, kto tu większy patriota. Gdzie pan jesteś. Mam nadzieję, że chociaż czkawkę pan masz. A oni tam ciągle czekają, czekają i cierpią prześladowania, czekają i cierpi język polski, którego nauczanie obrończyni tegoż skutecznie swoimi sztuczkami uniemożliwia pobierać. No gdzieś pan dzisiaj, gdzie, a może jaki ten pański patriotyzm co to o mandat nakazywał się ubiegać.

Gdzieś pan jest panie senatorze Gogacz. Też bywałeś, też podejmowany, goszczony. Gdzie to pańskie sumienie, ten również patriotyzm. Nie przyszło do głowy, że za to co na stole, można by kilka paczek więcej, by tych dantejskich sen ( co to panu prawie łzy z oczu wycisnęły) oszczędzić nam którzyśmy z Polski, oszczędzić upokorzenia tym biednym, manipulowanym ludziom. A i pan nie musiałeś pytać o prześladowania za Polskość bo i pan widziałeś i uczestniczyłeś w uroczystościach ( żeby nie było wątpliwości, na które żadnej zgody zresztą nie potrzeba było) takich od A - Z po polsku. I jedynie kultura polityczna wymagała by na te z udziałem przedstawicieli polskiego parlamentu władze miejscowe zaprosić. Ot dla zasady. Gdzieś pan się dziś schował, że nie próbujesz, że nie wzruszasz się niedolą tak wielu by kilku mogło się paść i pastwić nad resztą. Bo. wygodnie, bo. ??? bo co ???

Gdzieś się pan schował panie Kozłowski ? Też tam byłeś i widziałam, że nie do końca wierzysz w te opowiastki i w ten teatr, na poczekaniu zaimprowizowany dla potrzeb uwiarygodnienia wyimaginowanych prześladowań w Iwieńcu. I dziwiło, widziałam, a i zniesmaczyło zachowanie człowieka, którego do porządku przywołać raczyłeś odsyłając do pełnienia obowiązków jakie na niego protokół dyplomatyczny nakładał. I tylko tyle? I na tym koniec. A jeśli tak źle to nie wystarczyło skonfrontować z opiniami nauczycielek, które tam obie siedziały . A jeśli tak źle to dziś gdy międzynarodowa wrzawa o "Polskość" w Iwieńcu nie starcza odwagi by prawdę zechcieć poznać, by zakończyć ten skandal. A przecież są sprawozdania, żyją obie nauczycielki, jedna nawet tu w Polsce dopomina się by oddać sprawiedliwość, dopomina się o tę drugą, która tam została, a która za to, że dziś uczy dalej, (bo to nieuznawane przez was ZPB bo władza białoruska udostępniły sale dla tego celu ) dziś poddawana jest presji grupy spod znaku Andżeliki Borys, grupy która z ręki je p. Sobol (makaron, olej, herbatkę i ma zapowiedziane, Andżelika albo won, Andżelika albo pożegnajcie się z wyjazdami do Polski). Nie interesuje pana prawda ? Dlaczego niewygodna?

Gdzieś pan jest panie Wojciechowski, coś to w obliczu skandalu jaki towarzyszył przyjazdowi zespołu z prof. Leszczyńskim, przegadał ze mną długie godziny na temat nieprawości, nieprawidłowości, skandalicznego zachowania dyplomacji polskiej. Pan Prezes Zarządu Klubu Publicystów Polonijnych, pan też nie ma odwagi zająć się, uczciwie powiedzieć głośno to wszystko co pan wiesz.

A i panie profesorze Leszczyński, którego postawą zachwycona byłam gdyś Pan (nie wiem jak) uratował honor i stanął w obronie kultury politycznej gdy na uroczystości w Domu Polskim padło nie będę witał białoruskich władz, bo ja tu dla polskiej sprawy. Czy i Pan nie może swoim autorytetem wesprzeć prawdy by ta światło dzienne ujrzała.

Gdzie jesteście wszyscy inni, panie gen. Staniecki, panie attache Myszczyński, panie były konsulu Masłowski, panie Misiak. wszak wy wiecie, że trudne to stosunki z tym białoruskim przywódcą, ale wiecie też to czego opinii polskiego społeczeństwa powiedzieć się nie chce, że trudniejsze tym bardziej, gdyż Polska awanturnictwo uskutecznia.

Gdzie jesteście pani Olejnik, panie Sekielski, panie Morozowski, Rymanowski, Lis, gdzie inni polscy znakomici specjaliści od aferek, skandali, przecieków. Nie ma zamówienia, nie wolno wam zająć się sprawą? Będą karać za przecieki. (? )dziś czytam i pusty śmiech mnie ogarnia, choć od długiego czasu nie do śmiechu mi. Przecieki, sensacje, ta pomoc wam w autokreacji, żeście tacy spryciarze, tacy profesjonaliści, że wytropicie wszystko, gdy tymczasem gotowe dostajecie by podać, rozdmuchać, podgrzać, pospekulować, by społeczeństwo miało co robić. Nie ma odważnych, nie ma tematu, a może jednak wolności nie ma? A może etos kuleje.
A może tylko właśnie to. I może mam rację,( choć satysfakcja to żadna) że nie wolność, a swawola została nam podarowana przez społeczne zrywy. I jak się to ma co w poznańskich z 8.03. (wczorajszych)wypadkach musiała uskutecznić policja z tym co w białoruskich warunkach musi uskuteczniać białoruska milicja. Komentarze rzeczników nie różnią się w ogóle, wymagała tego sytuacja. Różnicy w metodzie żadnej, w obronie racji użycia siły żadnej, w ocenie przez społeczeństwa też żadnej (będą ci co metody użycia siły pochwalą, będą ci którzy się oburzą). I tylko różnica w odniesieniu patriotycznych środowisk polskich co to swego pod nosem nie widzą, cudze za szczelnie zakrytą granicą dostrzegają. A propos panie Jarosławie Kaczyński czyżby za lat dziesięć ekspansja nasza do Egiptu, tam też będziemy wdrażać polską demokrację?
Nie ma środowisk patriotycznych, są liderzy, którym ambicyjki resztki godności ludzkiej rozmiękczyły.

A gdzie wy jesteście ? - środowiska prawnicze, twórcze, gdzie intelektualiści , naukowcy, humaniści polscy , kręgów kościelnych pytać nie będę bo mają tam też swoje do ugrania. Czy naprawdę nie można skonsolidować sił i dopominać by odsłonięto kulisy działań grupy p. Borys. Gdzie się wszyscy podziali w obliczu międzynarodowego skandalu, w obliczu kłamstw i oszczerstw pod adresem prawych i bezbronnych, w podwójną pułapkę wepchniętych ludzi. Czyż zwykły ludzki odruch serca to już zbyt wiele, czyż zwykła ludzka przyzwoitość nie istnieje, czyż doprawdy zniewoleni jesteśmy, czy jedynie sobie na to pozwalamy swoją obojętnością, swoim w ten sposób przyzwoleniem na to by bezprawiu sankcjonować drogę.

Ja nie mam złudzeń, politykami moje apele nie wstrząsną, (odpowiem jedynie tym samym w wyborach, mówił dziad do obrazu. zatem oddam swój nieważny głos) nie mam złudzeń, (humanistką jestem coś o romantykach wiem), ja nie mam też złudzeń, że nie patriotyczne to środowiska, że towarzystwo wzajemnej adoracji jedynie. I nawet nie chce się pytać dlaczego. Zadam retoryczne, co wy z tego macie pseudo patrioci bo nie Judasze, chyba.

Do wszystkich innych apeluję ludzie obudźcie się, pomóżcie przerwać to draństwo. Tam po drugiej stronie Buga naprawdę cierpią Bogu ducha winni ludzie.

Bożena Gaworska-Aleksandrowicz


.....................................................................................................................


APEL w sprawie Białorusi
(28.02.2010r.)

W obliczu szumu medialnego i tendencyjnego, nakierowanego na zafałszowanie prawdziwego obrazu i powodu wydarzeń jakie mają miejsce w Iwieńcu na Białorusi, jako osoba w ub. r. szkolnym pracująca w Domu Polskim w Iwieńcu piszę ten apel.

Kto ma oczy niech patrzy, kto ma uszy niech słucha, kto ma sumienie niech go albo zaboli, albo niech pomoże odsunąć wilki w ludzkiej skórze od wpływu na losy świata i ludzi, a chociaż doprowadzić do tego, by się opamiętały i zaprzestały wzniecać ogniska wojenno-zaczepne.

Przede wszystkim chcÄ™ przeprosić moich ukochanych biaÅ‚oruskich Przyjaciół, chcÄ™ Was drodzy moi IwieÅ„czanie, których znam z widzenia, którzyÅ›cie mnie staropolskim „szczęść Boże pani Bożena” pozdrawiali, którzyÅ›cie obdarowywali uÅ›miechem, dzielili siÄ™ tym czego wam przecie nie zbywa chlebem i pÅ‚odami ziemi wÅ‚asnorÄ™cznie przetworzonymi i każdym jadÅ‚em, a zielem, i Was chcÄ™ przeprosić moje kochane dziewczyny z Kresowianki, któreÅ›cie mi tyle serca, miÅ‚oÅ›ci bliźniego ofiarowaÅ‚y, i Was najdroższe moje Przyjaciółki, które w nieÅ‚askÄ™ popadÅ‚yÅ›cie za to, żeÅ›cie goÅ›ciÅ‚y mnie w progach Waszych domów i pozwalaÅ‚y grzać siÄ™ dobrem Waszych serc do rodziny poniekÄ…d, a zresztÄ… po prostu przyjmujÄ…c , i Ciebie moja droga koleżanko po fachu, z którÄ… tyle godzin spÄ™dziÅ‚am na rozmowach o dobru, zÅ‚u, bezsilnoÅ›ci i Was Szanowni PaÅ„stwo przedstawiciele wÅ‚adz miejskich IwieÅ„ca, wÅ‚adz rejonowych WoÅ‚ożyna, z którymi dane mi byÅ‚o spotykać siÄ™ w sprawach sÅ‚użbowych i od których wiele życzliwoÅ›ci jako obcokrajowiec doÅ›wiadczyÅ‚am, chcÄ™ Was wszystkich przeprosić za milczenie, za brak zdecydowanej reakcji, za tchórzostwo, za brak konsekwencji i niezdecydowanie.

Dziś wiem bowiem, że gdybym reagowała jak powinnam, gdybym wcześniej zaczęła monitować i dobijać się z głosem prawdy o tym co zastałam w Domu Polskim w Iwieńcu, a do Belzebuba choćby, może i Dom ten nie ucierpiałby w swoim przeznaczeniu, i dziś nie służył awanturniczej hucpie, a służył Wam, którzyście tak bardzo język ukochali i tę kulturę przodków, (a przecież i Wy pracownicy urzędów o tym, żeście Polacy i Wam to drogie dowody dawaliście) by jej tu kosztować i napić się do syta miast czekać na zaproszenie z łaski lub nie, miast omijać go z daleka.

Przepraszam.

No jeśli przeprosiny to i wyznanie grzechów, popełnione wyznałam wyżej, do tych o które mnie posądzano nie przyznaję się, a i Wy wiecie wszyscy, że oszczerstwa to jedynie i próba dyskredytacji mnie w Waszych oczach, dobrze to odczytaliście i daliście mi i ciągle dajecie wiele tego dowodów. Za co z serca dziękuję.

No jeśli przeprosiny, grzechy, to i zadośćuczynienie. Cóż powiedzieć, tyle miesięcy dylematu moralnego, duchowego cierpienia, że wiem, że widzę nieprawość i oszustwo, manipulacje i zabawę Wami, a nie wiem co z tym zrobić, a nie wiem czy dobrze widzę, rozumuję, obiektywnie oceniam sytuację tym bardziej, że wpływowi znawcy tematu na miejscu tłumaczyli iż nie znam mentalności, środowiska, uwarunkowań historycznych (no z tym się od razu zgodzić nie zgodziłam ale przyjęłam do wiadomości). A może po pierwszych próbach monitów i prób interwencji u osób, które wydawały się mi właściwymi uznałam, że walka to pewnie z wiatrakami, muru głową nie przebiję, oparcia nie znalazłam, a Was uświadamiać ani mi wolno było, ani chciałam by oszczędzić Wam podwójnego upokorzenia. A żyć z tym było trudno, wiedzieć i milczeć i przyglądać się i pisać jedynie sprawozdania, które jak to sprawozdania gdzieś na półki trafiały. A i zresztą gdzie mogły trafić jak ideologia i poprawność polityczna tego i tak nie chciały znać. I dobrze to wiedzieli ludzie, którzy mogli tyle co ja.

ZnalazÅ‚am pocieszenie w sÅ‚owach siostry Helenki, do dziÅ› mi w uszach dźwiÄ™czÄ…: -„Bożena ktoÅ› w ciebie bÅ‚otem, a ty w niego ZdrowaÅ› Mario” i pomagaÅ‚o. Gdy trwaÅ‚o zÅ‚o obok mnie, pomagaÅ‚o. I nie byÅ‚am obojÄ™tna, byÅ‚am bezradna i osaczona próbÄ… dyskredytowania, w sposób perfidny, tak w oczach Waszych jak i w szerszym Å›rodowisku decydentów zwiÄ…zkowych , dyplomatów i każdego kto siÄ™ pod rÄ™kÄ™ nawinÄ…Å‚. I nie mogÅ‚am brać Was na Å›wiadków, bo nie miaÅ‚am prawa wtrÄ…cać siÄ™ w Wasze spoÅ‚ecznoÅ›ci życie, w sprawy zwiÄ…zkowe, nic nie mogÅ‚am, a ci którzy mogli zadziaÅ‚ać sÅ‚uchać nie chcieli, albo sÅ‚yszeli tylko to co chcieli. MogÅ‚am patrzeć i milczeć jeÅ›li chciaÅ‚am z Wami być. A chciaÅ‚am, bardzo chciaÅ‚am, a czym dla mnie byÅ‚a możliwość sÅ‚użenia Wam z tym co potrafiÄ™ ciekawego zorganizować, czym siÄ™ podzielić, wiedzÄ… ci, którzy mnie do Was oddelegowali. To im opowiadaÅ‚am w e-meilach, osobiÅ›cie, telefonicznie o Å‚zach moich radoÅ›ci, o speÅ‚nieniu, o tym, że warto dla takich chwil żyć, być i wiedzÄ… z moich opowieÅ›ci, że w życiu droższej nagrody nie otrzymaÅ‚am jak tÄ… u Was – Å‚zy wzruszenia Wasze. I wiedzÄ… moi w kraju przyjaciele, że moje serce i dusza zostaÅ‚y tam w IwieÅ„cu. WiedzÄ… i rozumiejÄ… bo mnie znajÄ…. RobiÅ‚am swoje, a że mam oczy patrzyÅ‚am, obserwowaÅ‚am i milczaÅ‚am bo jeszcze do tego to moje credo życiowe, że miÅ‚ość cierpliwa, że nie szuka swego, że przebacza, ta Boża przez PawÅ‚a podana a przeze mnie ukochana nauka czyniÅ‚a iż kłóciÅ‚o siÄ™ we mnie wszystko gdy przypominaÅ‚a siÄ™ inna nauka: „jeÅ›libyÅ›cie Å›lepi byli winy byÅ›cie nie mieli, ale wy mówicie, że widzicie wiÄ™c grzech wasz trwa.” No w chwili obecnej w chwili gdy ci, którzy winni sÄ… podziałów na tych co lepsi, gorsi, gdy ci sami swojÄ… wytężonÄ… i usilnie prowadzonÄ… politykÄ… nakierowanÄ… na to by konfliktować, by fortyfikować siÄ™, szukać wrogów w każdym i za wszelkÄ… cenÄ™ ich sobie wytwarzać im mówiÄ™, bunkry wam budować a nie domy polskie oddawać byÅ›cie je na szczelnie zamkniÄ™te dla tych co nie z wami fortece politycznej zadymy zamieniali, a ja sama dziÅ› tym wÅ‚aÅ›nie, że doprowadzili do tego o co im chodziÅ‚o, do kolejnej próby zafaÅ‚szowania, do kolejnej próby dezorganizacji trudnych i bez tego relacji z Minskiem dziÅ› tym otrzymaÅ‚am wsparcie w tym, że nie grzechem prawdÄ™ mówić, i nie o braku przebaczenia mowa, ludziom przebaczam wiÄ™c, zÅ‚o zostaje zÅ‚em i należy je nazywać po imieniu, grzechem milczeć.

Pora wiÄ™c przerwać milczenie, no może nie caÅ‚kowite, napisaÅ‚am kilka wierszy Wam dedykowanych, (koÅ›ciół.pl) sÄ… publikowane, miaÅ‚am nadziejÄ™, że ci co wiedzÄ… i Å›ledzÄ…, tu po polskiej stronnie, moje poetyckie potyczki domyÅ›lÄ… siÄ™ jakie treÅ›ci ukryte w ostatnich , że siÄ™ zreflektujÄ…, napomnÄ… przynajmniej kogo trzeba, iż jeÅ›li nie zmieni sposobu zarzÄ…dzania dziaÅ‚alnoÅ›ciÄ… domu polskiego w IwieÅ„cu to finaÅ‚ bÄ™dzie…, ot oto nastÄ…piÅ‚. A mi żal jedynie pozostaÅ‚, że zbyt maÅ‚o konstruktywnie, że nie wÅ‚ożyÅ‚am wiÄ™cej wysiÅ‚ku w to by zapobiec czemuÅ› co w powietrzu wisiaÅ‚o i prosiÅ‚o siÄ™, prosiÅ‚o… na wÅ‚asne dyrektora tego domu polskiego życzenie noż zacznijcie BiaÅ‚orusy reagować bo pomysłów zaczyna brakować.

Szanowni PaÅ„stwo próbowano mnie dyskredytować, próbowano wiele, i teraz pewnie dostanÄ™ za swoje, pewnie dowiem siÄ™ …ech niech plujÄ…, niech oczerniajÄ…, niech szkalujÄ…, to potrafiÄ… najlepiej, kgbowskie metody przyswoili sobie perfekcyjnie ci obroÅ„cy demokracji i praw czÅ‚owieka , ale ja mam dowody, mam dokumenty, mam zdjÄ™cia, mam dziesiÄ…tki godzin filmów, mam też już etykietkÄ™ przypiÄ™tÄ… w artykule HaÅ„ba na kresy24, ale mam też czyste sumienie i mam ogromnÄ… wolÄ™ walki z nieprawoÅ›ciÄ…, kÅ‚amstwem, hipokryzjÄ…. I tylko nie mam póki co wystarczajÄ…cego wsparcia. Ale wierzÄ™, że znajdÄ… siÄ™ za PaÅ„stwa poÅ›rednictwem ludzie odważni, a i że ci, którzy już siÄ™ zadeklarowali zrobiÄ… to co obiecujÄ… , odważniejsi ode mnie, którzy zechcÄ… zapoznać siÄ™ z tym materiaÅ‚em, który już gotowy czeka by go ktoÅ› przeanalizowaÅ‚. Ja nie chcÄ™ przesÄ…dzać, problem jest zÅ‚ożony, no ja widziaÅ‚am co widziaÅ‚am, doÅ›wiadczyÅ‚am czego doÅ›wiadczyÅ‚am, i ja już nie spocznÄ™ w dążeniu do tego by Å›wiatu to pokazać.

A teraz tylko jednÄ… z wielu sytuacjÄ™ przybliżam PaÅ„stwu to fragment publikacji jakÄ… przygotowujÄ™ podajÄ™ wiÄ™c bez skrótów no wyciÄ™te z caÅ‚oÅ›ci. . A ja już wiedziaÅ‚am dlaczego niewygodna jestem, ja czy ktokolwiek jeÅ›li z Polski. Ano bo wiele byÅ‚o do ukrycia. A choćby peÅ‚ne pudÅ‚a humanitarki, z szaliczkami, skarpetkami, ubrankami, zabawkami, kapciuszkami dla dzieci . OJ byÅ‚o tam tego. I gniÅ‚o to w bibliotece, zwalone bezÅ‚adnie w wielkie pudÅ‚a. Mam zdjÄ™cia, a i informowaÅ‚am gdzie trzeba w Polsce. Nie doczekaÅ‚y te dary serc rodaków zza Buga na wÅ‚aÅ›cicieli, o przykÅ‚adach biedy piszÄ™ w jednym z komentarzy w MyÅ›li Polskiej pod nickiem IwieÅ„czanka i tu przepraszam za drobnÄ… nieÅ›cisÅ‚ość, ale IwieÅ„czankÄ… jestem już i pozostanÄ™ – z wyboru. LeżaÅ‚y, jak mi powiedziano, wtedy byÅ‚ rok 2008 już drugi rok. I nie doczekaÅ‚y nigdy, wywiezione je niedawno (w okresie gdy zaczęła siÄ™ ostatnia burza wokół polskiego domu) traktorem, gdzie nie wiem nie byÅ‚am, mówiÄ… ludzie na Å›mietnik. SÄ… Å›wiadkowie. I może nie moja broszka, ale chyba teraz już moja. Bo znów sÅ‚yszÄ™ o powstaniu Komitetu pomocy i zbiórce pieniÄ™dzy, eeee na Å›mietnik to ja sama umiem i niekoniecznie pieniÄ…dze. Może w Polsce dzieciom przydaÅ‚yby siÄ™ bo tam widać nie potrzeba. Przepraszam Was IwieÅ„czanie kochani, ja wiem, że trzeba, sama organizowaÅ‚am pomoc i finansowÄ… z mojej macierzystej tyskiej szkoÅ‚y piÄ…tki, (i mogÄ™ przedstawić list dziÄ™kczynny jaki szkoÅ‚a otrzymaÅ‚a) a i wyjazd osobom do parafii w Tychach gdzie ksiÄ…dz MichaÅ‚ kwestować pozwoliÅ‚, a siostry pod dach przyjęły, a i woziÅ‚am do Kamienia paczki dzieciom z biednych polskich rodzin, a i buty z nóg zdjęłam (nówka)by dziewczynka w 25 stopniowym mrozie nie marzÅ‚a w tenisówkach, a i daÅ‚am paniom z koÅ›cioÅ‚a by wÅ›ród biednych rozprowadzili paczki Å›wiÄ…teczne. A i za wÅ‚asne kupowaÅ‚am drobiazgi na MikoÅ‚aja uczniom, sÅ‚odycze za udziaÅ‚ w uroczystoÅ›ciach, a i materiaÅ‚y na dekoracje… A i z Polski woziÅ‚am… dla tych moich biaÅ‚oruskich dzieci. A i książki na nagrody z Polski woziÅ‚am… I może nie wie o tym p. Teresa i nie wiedzÄ… autorzy szkalujÄ…cego mnie artykuÅ‚u, ale prawda taka, że nikt nie wiedziaÅ‚, bo siÄ™ nie chwaliÅ‚am, bo i po co. No nikt postronny, wiedzÄ… Ci którzy otrzymali i nigdy ode mnie nikt siÄ™ nie dowie kto oni, bo nie po to by upokarzać bo tylko po to, że chciaÅ‚am i potrafiÅ‚am to zorganizować. O tym natomiast jak wyglÄ…daÅ‚o rozdawnictwo paczek i dlaczego tak, też piszÄ™ w jednym z komentarzy w MyÅ›li Polskiej. Do dziÅ› siÄ™ trzÄ™sÄ™ na wspomnienie, do dziÅ› sÅ‚yszÄ™ epitety jakimi dyrektor obdarowywaÅ‚a za plecami tÄ… „swoÅ‚ocz żebraczÄ…” i wyć siÄ™ chce.
To najmniejszego kalibru fakty. Reszta jest naprawdę, jak to u nas bywało modne mówić, PORAŻAJĄCA.

Z wyrazami szacunku i nadzieją, że ktoś mi pomoże w tej drodze
Bożena Gaworska-Aleksandrowicz (Iwieńczanka)
www.wiadomosci24.pl