Dodano: 11.12.09 - 12:15 | Dział: Głos Polonii

Chcieć to móc, a Wy nie chcecie




Między nami Polakami: prosto w oczy


W dzienniku „Rzeczpospolita” red. Jerzy Haszczyński zamieścił komentarz pt. „Co zrobić z „polskimi obozami””. I rozkłada beznadziejnie ręce stwierdzając, że właściwie nic nie można zrobić w tej sprawie. Kiedyś sam myślał, że należy wszczynać procesy sądowe oszczercom i redakcjom gazet oczerniających Polskę i Polaków. Dzisiaj i takiej możliwości nie widzi. - Zasiał pesymizm w sercach Polaków. Czy o to chodziło jemu i „Rzeczpospolitej”?!

Rzeczywiście to wielki problem jak skutecznie walczyć z nazywaniem w mediach światowych niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady zbudowanych przez hitlerowców na terenach okupowanej przez Niemcy Polski oraz terenach niemieckich, które po wojnie znalazły się w granicach Polski polskimi obozami zagłady.
Wiele tu podanych sugestii jest delikatnie mówiąc niepoważnych. Bardzo niepoważnych! Aż wstyd je czytać.

Mieszkam w Australii i w sprawę zwalczania „polskich obozów zagłady” byłem bardzo zaangażowany od 1989 roku, na co są polskie i australijskie dowody prasowe oraz archiwum. Znam bardzo dobrze historię nazywania niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady obozami polskimi w mediach australijskich.
Przede wszystkim to KŁAMSTWO (!) że „to efekt zwykłej ignorancji”. To efekt świadomej antypolskiej propagandy. Propagandy, którą wcale nie rozpoczęli Niemcy, a tylko antypolsko nastawieni Żydzi. Taka jest prawda i trzeba nareszcie o niej głośno powiedzieć i w ogóle mówić, jeśli się chce ten problem rozwiązać.

Red. Jerzy Haszczyński słusznie wyraża zdziwienie i oburzenie, że Niemcy – którzy powinni wiedzieć lepiej! – dopuszczają się tego kłamstwa-obelgi. Ale przecież tak samo pisały i piszą niektóre media żydowskie lub wydawane przez Żydów (np. w Australii i Izraelu!). A oni – właśnie oni powinni znać tę sprawę jeszcze lepiej niż Niemcy! A to dlatego, że większość ofiar tych obozów to byli właśnie Żydzi i tzw. holokaust rozpamiętują oni po dziś dzień. Nawet wznieśli muzea holokaustu w Jerozolimie (Yad-va-Shem) i Waszyngtonie z pomocą rządu amerykańskiego (a mimo tego media amerykańskie dzierżą prym w nazywaniu obozów niemieckich polskimi!).

Procesy sądowe to jedna z możliwości. Zapewne można je wytaczać na podstawie „kłamstwa oświęcimskiego” i są duże szanse na wygranie sprawy. Ale po pierwsze trzeba chcieć (a chcieć to móc), a po drugie trzeba się liczyć z dużymi kosztami sądowymi. I w tym jest problem. Bo Polacy lamentują na to szkalowanie Polski i Polaków, ale jak przyjdzie dać kilka groszy na sprawę, to chętnych ofiarodawców nie ma. Niestety mamy za często przysłowiowego węża w portfelach. Nie mówiąc już o polskich rządach po 1989 roku, czyli od kiedy ten problem zaistniał z całą siłą.
Problem komplikuje to, że rząd polski, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych bardzo dobrze wiedzą, kto rozpoczął tę kampanię oczerniania Polski i Polaków i kto za nią często stoi. Z takich czy innych względów boi się wskazać palcem na winowajcę i dlatego tak jest jak jest. Dlatego ponad rok temu przestałem się tą sprawą interesować, bo po prostu szkoda czasu i atłasu. Jeśli Polakom i rządowi polskiemu nie zależy na dobrej opinii w świecie o Polsce i Polakach, to dlaczego ja – Australijczyk polskiego pochodzenia mam się tym martwić, tracić czas (syzyfowa praca) i pieniądze?!

Ale mam dla Was sugestię. Otóż uważam, że jeśli nie chcecie brać do sądu tzw. kłamców oświęcimskich to znacznie taniej można jednak coś KONKRETNEGO zrobić w tej sprawie. Otóż istnieje na terenie obozu koncentracyjnego Auschwitz muzeum, które odwiedza tysiące cudzoziemców. Zorganizujcie na terenie obozu pawilon wystawowy poświęcony kłamstwu oświęcimskiemu i tam obok różnych eksponatów pokazujcie wielkie tablice – LISTĘ HAŃBY w językach polskim, angielskim, niemieckim, francuskim i hebrajskim z nazwiskami osób i tytułami pism-mediów, które dopuściły się haniebnego nazywania niemieckiego piekła Auschwitz polskim obozem. Przed wejściem do muzeum Auschwitz powinna być tablica także w tych językach zachęcająca turystów do odwiedzenia tego pawilonu.
Na ścianie w jednej z sal tego pawilonu powinno być pytanie w tych językach (przed odpowiednim wyjaśnieniem): czy niemiecki (hitlerowski) obóz koncentracyjny w Natzweiler w dzisiejszej Francji to francuski obóz, niemiecki (hitlerowski) obóz koncentracyjny w Terezinie w Czechach to czeski obóz i (tu pytanie do amerykańskich mediów) czy amerykański obóz w Guantanamo na Kubie to obóz kubański?

Nie będzie to atak ani na Niemców, ani na Żydów, ani na Amerykanów czy kogokolwiek innego. Będzie to ostra krytyka tych, którzy świadomie kłamią o niemieckich obozach koncentracyjnych, którzy szkalują Polskę i Polaków.
Jestem pewny, że pomoże. Na pewno w dużym stopniu pomoże.

Trzeba tylko chcieć.

A jak tego nie zrobicie, to machnijcie ręką na tę antypolską akcję. Wmawiajcie sobie, że nikt na Was nie pluje – że to tylko deszcz pada.

Marian Kałuski