Dodano: 02.08.09 - 12:49 | Dział: Oceny-Poglądy-Analizy

Czyżby Ukraińcy "grali Polakom na nosach"?

W ostatnich dniach lipca stało się w Polsce głośno, na temat rajdu rowerzystów ukraińskich swoistym szlakiem Stepana Bandery.
Ukraińcy postanowili uczcić śmierć Bandery, pokonując na rowerach trasę Kijów-Czechy-Austria-Monachium. Stolica Bawarii była miejscem śmierci ludobójcy Polaków.

Nie wiadomo, czy Polacy mają odbierać to w kategoriach prowokacji i zareagować stanowczo czy mają zignorować czcicieli organizatora i szefa nieludzkich zbrodni, dokonywanych na Polakach.
Ciekawe czy inicjatorami i sponsorami przedsięwzięcia nie są jak zwykle 'niemieccy przyjaciele'. Ci sami, którzy nakręcili spiralę ukraińsko-polskiej nienawiści, którzy logistycznie i finansowo wspierali rezunów UPA, pod płaszczykiem 'Samostijnej Ukrainy', wolnej jak 'wolny Gdańsk' i 'wolny Kraj Sudecki', tyle tylko, że pod protektoratem Berlina.

Gdyby Polacy utrudniali przejazd Ukraińcom przez Polskę, zbytnio nie dziwiłbym się temu. Przed laty z grupą warszawiaków wędrowałem pieszo śladami generała Józefa Bema. Trasa prowadziła m.in. przez Siedmiogród, będący obecnie integralną częścią Rumunii. Nie brakowało wówczas złowrogich pomruków Rumunów.
Dla Polaków i Węgrów wódz 'Wiosny Ludów' był symbolem wolności i walki o niepodległość, dla Rumunów takim symbolem był Avram Janku. Generał Bem był symbolem ich zniewolenia...

Jest oczywiste, że przed Euro-2012 będzie coraz więcej prowokacji dążących bardziej do wywołania futbolowej czy chociażby psychologicznej wojny, niż do tworzenia klimatu spokoju, jedności i budowy.

Lubomir